"Twarze Ich widzę, gdy mijam zakłady karne"

 |  Written by Kazimierz Suszyński  |  7
Dni Pamięci o Żołnierzach Wyklętych - jedyny czas jaki miałem w swoim życiu.
 

Kolega Ojca, nieujawniony, osiadły w pobliżu niemal dziewiczych bałtyckich plaż. Spędziłem tam z Rodzicami jedne czy drugie wakacje. Razem walczyli na Nowogródczyźnie, szturmowali Wilno, a uchodząc z Puszczy Rudnickiej, rozdzielili się, Zygmunt - "Dowejko" - trafił do oddziału "Wiktora" - "Szumnego". Przeżył. Dawniej dopytywany zbywał mnie. Był gotów po wielu latach, ja jednak nie zdążyłem. Smak prawdziwego wędzonego łososia oraz piękno ziem i wód Pobrzeża Słowińskiego - nieodmiennie będę łączyć z tą postacią. 

To znany Ojcu człowiek, spotkany podczas spaceru po gomułkowskim Wrocławiu. Kupił mi pistolecik Ojciec nigdy tego nie zrobił, ale wtedy nawet nie zauważyłem by oponował.

To ten jeden czy drugi pan, u którego zatrzymywaliśmy się przejazdem, będąc z Ojcem, czy to w Warszawie czy w innym Morągu. To człowiek, który nas kiedyś, dokądś podwoził.

To Pan Andrzej - zjeździłem z Nim cały Dolny Śląsk. Żołnierz AK na Wileńszczyźnie, więzień Kaługi, po wypuszczeniu do Polski aktywny w konspiracyjnej siatce WiN. Oprócz pamięci zachowałem Go na kilku wspólnych zdjęciach. Pochowany tuż obok osobowickiego pola śmierci, a miał wszelkie dane zostać zagrzebanym w jego centrum - na dodatek był "właściwy terytorialnie" - dostał "czapę" od WSR we Wrocławiu. O łaskę ubiegała się maleńka córeczka, podniesiona znienacka 1 maja do trybuny z Bierutem. W rączce trzymała błagalny list od Matki. Towarzysz Tomasz dostrzegł, kazał dopuścić i pogłaskał. Pan Andrzej już tylko 8 miesięcy przesiedział w celi śmierci - ułaskawiony z jakiegoś klucza, nie z dobrego serca..

To kolega Ojca, który zatrzymywał się u nas po drodze, jadąc z Łap do któregoś z dolnośląskich sanatoriów, więziony w związku z „Huzarem”.

Zmarły niedawno "Olcha" - kolega z oddziału, z którego rodziną w dzieciństwie spędzaliśmy, niemal zawsze, drugi dzień świąt.

Oni pojawiali się wciąż, nawet w uwagach rzucanych przy TV, w latach 70-tych – a to przy okazji fetowanego skoczka wzwyż – „znamy się, siedziałem razem z Jego Ojcem”, a to przy prezentacji jakichś duchownych, także z kościołów protestanckich – "Jego też trzymali w Barczewie”. „Z Jego bratem trzymali mnie w Iławie”.
 
To Pan Jurek - młodzieniaszek, jak na kolegę Ojca - jaworzniak. Przyszło nam razem wozić bibułę z bliska i z daleka.
  

To był też ten wachlarz kartek świątecznych wysyłanych i otrzymywanych, a i spora część tłumu na pogrzebie Ojca.

To te łapane w pół zdania wypowiedzi, gesty, zasłyszane wycinki wspomnień – zdarzeń i ludzi. Przypadkowe spotkania, zapamiętane niektóre nazwiska, cechy, pseudonimy.

Tylko o nielicznych wiedziałem wówczas, na bieżąco, skąd się wzięli, kim byli. Po latach miałem się dowiedzieć, że widywani: Pan Zbyszek, Pan Albert, dr L., drugi Pan Andrzej, Mąż Pani Marty (teraz wiem, że Antoni), Pan Leonard i ten pierwszy, i drugi, Wujek Janek, Pan Stanisław i wielu innych - to  długi łańcuch ludzi "połączonych myślą prostą - żeby Polska ..."  .

Ta Pani - przywitaj się - to jest właśnie "Zemsta". Ten Pan ..., aaaaa - to "Mucha".

Trochę drobnych reliktów: partyzancki skórzany pas, który niechcący zniszczyłem jako młokos, srebrny sygnet dowódcy oddz. WiN z orzełkiem na biało-czerwonym tle, który przepadł przy którejś z licznych przeprowadzek, ocalały orzełek na czapkę, protokół rewizji i chyba jednak bezpowrotnie stracone mapy sztabowe ... , a zwłaszcza tych kilkanaście zdjęć - na większości z nich chłopcy z oddziału "P-8" - ci co wtedy zginęli:

Mieczysław Suszyński  - "Mściciel"  (+8.11.1945)
Eugeniusz Kosiński - "Czarek"    (+6.11.1946)
Eugeniusz Szydłowski - "Orzeł"   (+5.12.1946)
Stanisław Bieńko - "Czarny", "Cyganko"  (+24.03.1947)
Borys Kiwenko - "Boria", "Znachor"    (+30.03.1947)

jak i ci których zabito później lub poza oddziałem:
 
Władysław Aleksiejczyk - "Beczka", "Wątły" (+29.12.1946)
Henryk Kochanowski - "Rzemieślnik" (+11.01.1947)
Zdzisław Kruszyński - "Tygrys", "Laluś", "Szczygieł"  (+8 01.1950)
Gabriel Oszczapiński - "Dzięcioł"  (+10.03.1951)
Edward Topczewski - "Jaguar", "Toporek" (+30.08.1952)

Wreszcie moi Wyklęci Rodzice.

Mama - "Orlica"
- skończyła 90 lat - od pocz.1943r. w konspiracji wileńskiej AK, od wiosny 1945r. w AKO-WiN na Białostocczyźnie, póki sił starczało, działała w Stowarzyszeniu WiN;
 
Tato - "P-8", "Litwin"
"[...] Podczas pobytu w więzieniu ideologicznie ze swoją przeszłością nie zerwał [...]. Jest on więźniem skrytym, kłamliwym i dość przebiegłym. Jako były d-ca bandy jest niebezpieczny na wolności jak i dla otoczenia, w związku z czym należy go mieć pod stałą obserwacją i rozpracowaniem agentury”.

Zmarł w 1979r. Choć nie dożył karnawału „S” 1980/81, to doczekał wyboru Jana Pawła II. Na szpitalnym łożu śmierci, pomimo ogromnych trudności, łapczywie chłonął moje relacje z entuzjastycznego przyjęcia Ojca Świętego przez Polaków. Nie miał wątpliwości - uznał, że nadchodzi wolna Polska. 

 
Kazimierz Suszyński

 
5
5 (17)

7 Comments

tł's picture

Twarze Ich widzę, gdy...
PozdrawiamPlik:Pomnik Męczenników Terroru Komunistycznego 1944-1956.JPG
Kazimierz Suszyński's picture

Kazimierz Suszyński

Dziękując dodaję uzupełnienie

Zainteresowanym polecam kilka audycji związanych z tą tematyką. Każde dowiązanie automatycznie uruchamia program, który po krótkim oczekiwaniu, odtworzy wskazaną audycję. Ignorujemy napisy mówiące o konieczności wysłania SMSa.  Przestroga:  odcinek to przeciętnie 30 minut.

1. Podobizny i ich rewersyo Edwardzie Topczewskim

odc.1 ,   odc.2 ,   odc.3 ,   odc.4

2. Życia dwa, w tym podwójne o Eugeniuszach: Kosińskim i Szydłowskim

Ellenai's picture

Ellenai
Dziękuję.

Pozdrawiam.
Szary Kot's picture

Szary Kot
cóż dodać...
 
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
chryzopraz's picture

chryzopraz
Dziękuję za to przejmujące i bardzo osobiste świadectwo. Z nich składa się nasza historia.
 

 

jasieńko's picture

jasieńko
wspomnienia. Wielu z nas je nosi w sobie. Dziękuję za ten fragment osobistej historii.
Pozdrawiam

Wyrzuć telewizor!

Więcej notek tego samego Autora:

=>>