Dziwny telefon

 |  Written by Recenzent JM  |  15
Jest sobota - koniec tygodnia. Pomyślałem sobie, że może warto napisać notkę o jakimś lżejszym wydźwięku, aby choć na chwilę oderwać się od problemów, które ostatnio tak się mnożą i od myśli czarnych, które ostatnio coraz częściej się pojawiają. Myślę, że dobrze jest od czasu do czasu „zresetować” umysł i wygasić emocje. Po takiej operacji świat zazwyczaj wydaje się bardziej przyjazny, a myśli są jaśniejsze i płyną swobodniej.

Przeczytałem wczoraj, iż „Misiek” Kamiński wypowiedział się dla „Polska the Times”, że: - „...zadzwoniły do niego ważne osoby z Platformy”. Wtedy przypomniało mi się, że niedawno też miałem bardzo dziwny telefon.

Od razu się przyznaję, że nie wiedziałem do końca, czy nie wybrać dla tej opowiastki kategorii „Humor i satyra”. Na wszelki wypadek zaręczam, że zdarzyło się to naprawdę.

Jakiś czas temu, pod wieczór zadzwonił telefon. Po chwili żona przyniosła słuchawkę i podała mi ją mówiąc – to do ciebie, z „orendżu”. Z „orange” nigdy do mnie sami nie dzwonili, chyba, że w sprawie ankiety po jakiejś wykonanej usłudze. Zdziwiony wziąłem słuchawkę i spytałem – czym mogę służyć?

- Pan jest właścicielem telefonu? – usłyszałem pytanie.

- Tak, słucham pana – rzuciłem do słuchawki.

- Dzwonię z „orange” i informuję, że ta rozmowa jest nagrywana.

- Słucham pana – powtórzyłem.

- Proszę pana działamy z siecią na pana ulicy i chciałbym poinformować, że jak się z tym uporamy, to będzie panu lepiej funkcjonował internet i w telefonie poprawi się jakość.

Możliwe, że nawet będziemy mogli panu obniżyć opłaty, więc chciałbym spytać, czy mogę potem do pana zadzwonić. To oczywiście nie jest nic zobowiązującego.

- Przepraszam, ale nie rozumiem – odezwałem się do gościa po drugiej stronie linii – o co panu właściwie chodzi?

- No mówię panu, że poprawiamy sieć i w telefonie nie będzie trzasków. Będzie panu lepiej działać internet 10 mega i może będzie taniej. Dlatego dzwonię, żeby spytać, czy mogę później zadzwonić, kiedy już będzie lepiej działać?

- Ale po co pan chce dzwonić? - Dalej nie rozumiałem.

- Już mówiłem, może będzie można zrobić... żeby uzgodnić, może będzie nawet taniej.

Zacząłem się trochę irytować. Gość zabiera mi czas, i bajdurzy, że dzwoni do mnie w zasadzie tylko po to, żeby spytać, czy może do mnie zadzwonić. Tak już mam, że jak się zaczynam irytować, to nadal jestem spokojny, ale głos zaczyna mi się nieco podnosić.

Wtedy z kuchni usłyszałem głos żony skierowany do syna.

- Idź no do ojca, bo ktoś od niego coś chce, a ojciec nie rozumie o co chodzi.

Od razu przeszła mi irytacja. Ciężko zachować powagę, kiedy usta same układają się do śmiechu. Zebrałem się jednak w sobie i pociągnąłem rozmowę.

- Nie wiem, czy pana dobrze zrozumiałem. Mówi pan, że poprawiacie stan sieci, że po tej robocie lepiej będzie działać u mnie internet i w telefonie nie będzie trzeszczeć. I pyta pan mnie, czy może pan potem zadzwonić, by ze mną porozmawiać w sprawach telefonu i internetu.

Dobrze zrozumiałem?

- Tak, o to mi właśnie chodzi.

- Czy po tej robocie coś się zmieni w stosunku do mojej umowy?

- Nie, wszystko zostanie po staremu.

- Czyli nadal będę miał telefon internetowy i internet 10 MB?

- Dokładnie tak.

- To po co ta dzisiejsza rozmowa?

- No chcę, żeby pan się zgodził ze mną porozmawiać, żeby pan wyraził zgodę na to, bym mógł do pana później zadzwonić.

Pomyślałem sobie – ale uparty gość. Przecież to nie ma żadnego sensu. Tak, jakby ktoś sobie robił jakieś „jaja” i nagrywał rozmowę, by potem puścić ją w internecie. Ale skąd by znał mój numer, wiedział, że jestem abonentem „orange” i o jakiej przepustowości mam internet?

- Skąd pan ma mój numer? – Zapytałem.

- Mamy go w dokumentacji – odparł lekko zdziwiony.

- Jak pan się do mnie dodzwonił? – Zadałem następne pytanie.

- No wybrałem numer i już – odparł lekko skonsternowany. Chyba nie rozumiał po co pytam.

- A pytał się pan mnie, czy może pan do mnie zadzwonić? - Rzuciłem kolejne pytanie.
W słuchawce zapanowała cisza. Po chwili odpowiedział pytaniem:

- Jak mogłem zapytać, skoro pierwszy raz dzwonię? Ale teraz dzwonię i dlatego pytam. Może uda się panu obniżyć opłaty?

- Proszę pana, jeśli „orange” to poważna firma i dba o klienta, to uważam, że jeżeli może poprawić parametry linii i na dodatek obniżyć jeszcze mi opłaty, to powinna to zrobić i tylko mnie o tym poinformować. A już na pewno nie musi mnie pytać, czy może do mnie w tej sprawie dzwonić. Bo chyba tylko jakiś idiota miałby coś takiego komuś za złe.

- Wie pan, mnie kazali dzwonić i pytać. Niektórzy nie chcą. Więc jak, zgadza się pan, żebym zadzwonił?

Uparta sztuka. Zagryzłem zęby i pomyślałem sobie – niedoczekanie twoje. Nie uda ci się mnie wyprowadzić z równowagi. Podjąłem rozmowę, a że zagryzłem zęby, wyszło mi nieco zgryźliwie.

- Drogi panie, różni ludzie do mnie dzwonią i nikt mnie nie pyta o to, czy mu na to pozwolę.

Różni ludzie dzwonią do różnych ludzi i też nikt o pozwolenie nie pyta. Kto panu zabroni do mnie zadzwonić? Jaki to ma sens?

Przecież pan zna mój numer, bo pan dzwoni. Ja nie znam pana numeru, więc nawet nie będę wiedział, że to dzwoni pan. Więc, jak pan zadzwoni, to i tak, ktoś pewnie w tym domu pański telefon odbierze.

- Z panem to się nie można dogadać. W takim razie, jak pan będzie coś chciał zmienić, lub obniżyć opłaty to niech pan sam dzwoni do „orange”, albo na błękitną linię – powiedział i się rozłączył.

Dziwny człowiek. A ja nawet nie zdążyłem mu powiedzieć, że przecież w takich przypadkach zawsze i tak dzwonię do operatora. I do głowy by mi nie przyszło, żeby się pytać – czy mogę zadzwonić?
Ale nadal nie pojmuję - w jakim celu ten gość do mnie dzwonił?

 

5
5 (10)

15 Comments

krisp's picture

krisp
Spieszę z wyjaśnieniem. Otóż gostka z orendża  rozliczają z aktywności i dlatego nie może po prostu siedzieć w robocie na d...e tylko dzwoni do klientów, nawet jak ma tylko beznadziejne propozycje, albo nie ma propozycji żadnych.

Do mnie najczęściej dzwonią banki lub operatorzy komórkowi.

Dla operatorów, bzdurzących coś o obniżeniu rachunków mam następujący tekst: "Czy ma pan
/pani abonament taki, żeby mój rachunek myiesięczny wynosił nie więcej niż 2,50PLN + VAT? Nie? O jak mi przykro! Proszę zadzwonić, gdy będą państwo mieli taką lub zbliżona propozycję.

Dla banków mam na wstępie pytanie: Czy działa u państwa bankowy tytuł egzekucyjny? Tak? O jak mi przykro! Proszę zadzwonić, gdy się państwo tego komunistycznego reliktu pozbędą i będziemy mieli równe szanse przed sądem, jak państwa bank spróbuje mnie oszukać.

Zawsze działa i do minimum skraca rozmowę z natrętem. laugh

Pozdrawiam

krisp
Recenzent JM's picture

Recenzent JM
To, że jakiś gostek dzwoni do mnie, bo go z tego rozliczają, to jeszcze potrafiłbym zrozumieć. Tak na zasadzie - zadzwonił, powiedział - co chciał, podziękował i się rozłączył.
Ale, że nieznajomy facet chciał uzyskać moją zgodę na to, żeby mógł znowu zadzwonić, to przerasta moje pojmowanie normalnego świata. Chyba, że jakiś wyposzczony pederasta.
Przepraszam - miałem napisać "gej".
Serdecznie pozdrawiam.
 
krisp's picture

krisp
w kwestii tego, kto do Ciebie zadzwoni z orendżu czy innej komunikacyjnej francy masz tyle do gadania, co za przeproszeniem starszych Braci w Wierze, tyle co Żyd za niemieckiej okupacji. Wystarczy, że jeden jedyny raz Twój numer telefonu wyciekł gdzieś w dowolny sposób do sieci, a potem już handel tym numerem leci w najlepsze, poza twoją kontrolą, tak jak w Internecie.

Pozdrawiam

krisp
Recenzent JM's picture

Recenzent JM
Czasami nawet trudno mówić o wycieku numeru, bo w książkach telefonicznych były tysiące numerów wraz z adresami. A jest jeszcze spora grupa abonentów, która przyzwyczaiła się do raz uzyskanego przed wielu latami numeru.
Jeszcze raz pozdrawiam.
ro's picture

ro
Ten pierwszy link - to chyba duet Wasowski i Szczęśniak. 
Szary Kot's picture

Szary Kot
dzięki za podpowiedzi! laugh
Ostatnio, gdy zadzwoniła do mnie pani z T-Mobile z kolejną ofertą i poinformowała, że standardowo rozmowa jest nagrywana, odpowiedziałam, że nie zgadzam się na nagrywanie.
Najpierw ją nieco zapowietrzyło, a później z emfazą rzekła, że przecież ma dla mnie atrakcyjne prezenty. 
Odpowiadałam jednak jak mantrę:  nie zgadzam się na nagrywanie.. I tak kilka razy.
Przyznam, mają zdrowie i odporność, aby być tak nachalnym.


 
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
chryzopraz's picture

chryzopraz
zupełnie bez zrozumienia odnieść się do kogoś, kto stara się jak najsumienniej wykonywać swoja pracę?! Przecież to nagrywają tę panienkę (a nie, uchowaj Boże, abonenta), żeby wiedzieć, czy wypowiedziała wszystkie formułki z odpowiednia intonacją i w ustalonej kolejności i nie pozwoliła się zbyć.
 
Te panienki i inni sprzedawcy noży i dywanów są specjalnie szkoleni w przeprowadzaniu takich rozmów. Słowo daję, ja to bym na wodę bez gazu nie zarobiła!crying

 

ro's picture

ro
Ja czasami odpowiadam tak:
Szanowny Panie, jeśli wierzyć kalkulatorom firm ubezpieczeniowych, zostało mi jeszcze około dwa miliony minut życia. Rozmowa z Panem zajmie mi, jak przypuszczam, jakieś dziesięć minut. Czy sprawa z którą Pan do mnie dzwoni jest na tyle ważna, że upoważnia do odebrania mi całkiem sporego ułamka czasu, który pozostał do najważnieszego dnia w moim życiu?
Szary Kot's picture

Szary Kot
Wyobrażam sobie minę telematketera, gdy usłyszy taki tekścik  surpriselaughyes
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
KaNo's picture

KaNo
20:00 Dobry wieczór czy to pan Kowalski? Nie, pomyłka. Przepraszam.
20:30 Dobry wieczór czy to pan Kowalski? Nie, pomyłka. Przepraszam
21:00 Dobry wieczór czy to pan Kowalski? Nie, pomyłka. Przepraszam
...
23:00 
Dobry wieczór czy to pan Kowalski? Nie, pomyłka. Przepraszam
...
24:00 Dobry wieczór, mówi Kowalski, czy nie było do mnie telefonów?
 
JaN's picture

JaN
Rozgarnięty telemarketer Ci się trafił który musi na dniówkę zarobić. Oni dzwonią przez net i są rozliczani za ilość wykonanych połączeń a jakości rozmowy nikt nie sprawdza. W sumie chodzi o to że pewnie zakładają w Twojej okolicy wirtualny światłowód który ma poprawić jakość i stabilność łącza. Mnie to też wcisnęli że będzie lepiej i taniej. Ale zanim wyraziłem zgodę to telemarketerzy zarobili na mnie kilka dniówek bo wykonali do mnie ze 200 telefonów. 
Oczywiście jakość nijak się nie poprawiła bo światłowód jest tylko wirtualny o czym poinformował mnie technik montujący mi router ale za to zmienili mi umowę w której mam wpisaną prędkość internetu do 40/4 mb. Nieważne że nigdy prędkość nie osiągnęła nawet połowy tej wartości ale za to gdy spadnie nawet do 0,5 mb to i tak nie mogę mieć pretensji bo jest zachowane magiczne "do".
Drugim "udogodnieniem" jest podłączenie telefonu nie do sieci a do routera co powoduje zawieszenie telefonu gdy padnie net. Z reklamacją musisz więc dzwonić przez komórkę ;)  
Recenzent JM's picture

Recenzent JM
Oczywiście masz rację. Z telefonem mam teraz tak samo, jak Ty, bo gdy swego czasu zgodziłem się na rozszerzenie "oferty" - nie doczytałem, że łącze telefonu zmienią mi na internetowe.
Serdecznie pozdrawiam.
srogibogi's picture

srogibogi
Telefon z tych optymistycznych i niosacych nawał informacji... będzie lepiej i może taniej bez trzasków i zgrzytów... Tylko się cieszyć. Pytaniu nie ma się co dziwić, to początek flirtu .. numer już ma to pyta czy może zadzwonić. Przeszedł słusznie do drugiego etapu. Byłoby łatwiej rozpoznać gdyby zadzwoniła gostka. "Swoją drogą śpieszmy się poznawać ludzi ...sygnał tak często zanika". Przez nierozpoznanie telemonów nasz ulubiony cdn nie nastąpi... a i serce jakieś złamane... chyba, że błękitna linia...
Pozdrawiam
Recenzent JM's picture

Recenzent JM
Coś w tym jest. Gostek sie nieco zawiódł, a linie życia się ciągle zmieniają. Kiedyś linia była zawsze czerwona. Potem zastąpiono ją grubą kreską, czy grubą, czarną linią, jak niektórzy uważają. Teraz linia jest błękitna, a świat różowy...
Serdecznie pozdrawiam.

Więcej notek tego samego Autora:

=>>