
Ile jest dwa razy dwa? Jak to? Pięć! – wyśpiewuje chór wujów. Tym głośniej, nim bliżej do rocznicy.
Pismaków bublikatorów* ogarnął szał tfu-rczy. Jak mogą opluwają, oczerniają, fałszują trudne dociekania niezależnych naukowców na temat tego, co się wydarzyło 10 kwietnia 2010 roku w Smoleńsku. I, jak zawsze przed 10 kwietnia, rosną szeregi felczerów psychiatrii FJN, badające na odległość
politycznych
przeciwników salonu. To bardzo stara, wypróbowana, stalinowska metoda. Ideologiczny dziadek Lisów, Michników, Żakowskich czy Olejników zawsze umieszczał w psychuszce tych, z którymi nie zdołał uporać się w drodze argumentów, a raczej nie widział takiej potrzeby. Potężna sekta czcicieli
pancernej brzozy
to hunwejbini władzy w II PRL. Największego psikusa propagandystom wyrządził niedawno profesor Czachor. Już ogłoszony sprawiedliwym za wykazanie pomyłki prof. Chrisa Cieszewskiego w kwestii lokalizacji pancernej brzozy przez dyżurnego wywiadowcę salonu, mec. Rogowskiego, uznał on
zamach w Smoleńsku
za prawdopodobną przyczynę katastrofy. Reakcja salonu? Lasek stwierdził, że nie ma on racji. Argumenty? Żadne! To nie dowcip, to fakt. Wniosek: Czachor do felczera! Jutro, pojutrze sekta pancernej brzozy urządzi kolejny sabat. Lista medialnych manipulatorów jest znana. To lista narodowej hańby.
*w I PRL media określano (trafnie!) publikatorami. Teraz, kiedy ich poziom sięgnął dna w II PRL, określenie „bublikatory” wydaje się trafniejsze.
Kłamstwa nieskorygowane, kłamców nikt nie skarcił. Ten fałszywy przekaz poszedł w świat.
http://www.youtube.com/watch?v=AP60cGwBHW0
http://www.youtube.com/watch?v=m-ivKRLoOAY
Post scriptum: Do Rzeczy przypomina jedną z licznych wpadek medialnych politruków: otóż niejaki Jan Osiecki, czołowy agitator MAK-owskiej wersji katastrofy, rozwodził się nad tym, jak to naukowcy rozjechali prof. Biniendę na konferencji w Kazimierzu. Nie przeszkodził mu w tym donosie fakt, że Biniendy na tej konferencji … nie było.
Pismaków bublikatorów* ogarnął szał tfu-rczy. Jak mogą opluwają, oczerniają, fałszują trudne dociekania niezależnych naukowców na temat tego, co się wydarzyło 10 kwietnia 2010 roku w Smoleńsku. I, jak zawsze przed 10 kwietnia, rosną szeregi felczerów psychiatrii FJN, badające na odległość
politycznych
przeciwników salonu. To bardzo stara, wypróbowana, stalinowska metoda. Ideologiczny dziadek Lisów, Michników, Żakowskich czy Olejników zawsze umieszczał w psychuszce tych, z którymi nie zdołał uporać się w drodze argumentów, a raczej nie widział takiej potrzeby. Potężna sekta czcicieli
pancernej brzozy
to hunwejbini władzy w II PRL. Największego psikusa propagandystom wyrządził niedawno profesor Czachor. Już ogłoszony sprawiedliwym za wykazanie pomyłki prof. Chrisa Cieszewskiego w kwestii lokalizacji pancernej brzozy przez dyżurnego wywiadowcę salonu, mec. Rogowskiego, uznał on
zamach w Smoleńsku
za prawdopodobną przyczynę katastrofy. Reakcja salonu? Lasek stwierdził, że nie ma on racji. Argumenty? Żadne! To nie dowcip, to fakt. Wniosek: Czachor do felczera! Jutro, pojutrze sekta pancernej brzozy urządzi kolejny sabat. Lista medialnych manipulatorów jest znana. To lista narodowej hańby.
*w I PRL media określano (trafnie!) publikatorami. Teraz, kiedy ich poziom sięgnął dna w II PRL, określenie „bublikatory” wydaje się trafniejsze.
Kłamstwa nieskorygowane, kłamców nikt nie skarcił. Ten fałszywy przekaz poszedł w świat.
http://www.youtube.com/watch?v=AP60cGwBHW0
http://www.youtube.com/watch?v=m-ivKRLoOAY
Post scriptum: Do Rzeczy przypomina jedną z licznych wpadek medialnych politruków: otóż niejaki Jan Osiecki, czołowy agitator MAK-owskiej wersji katastrofy, rozwodził się nad tym, jak to naukowcy rozjechali prof. Biniendę na konferencji w Kazimierzu. Nie przeszkodził mu w tym donosie fakt, że Biniendy na tej konferencji … nie było.
(2)
2 Comments
Nie zapomnę jak w latach 90
09 April, 2014 - 17:13
Pozdrawiam
GW
09 April, 2014 - 20:54
pozdrawiam,