
W ostatnich dniach po raz kolejny z pomocą zbłąkanym naukowcom przyszedł Pan Michał Setlak, znany filantrop i ekspert lotniczy. Co prawda niektórzy ludzie, pewnie pisowcy, rozpuszczali plotki że to nie z ofiarności i szlachetności, tylko za jakieś pieniądze z Kancelarii Premiera, ale nikt nie uwierzył w te obrzydliwe pomówienia. Bo jak tu wierzyć w takie wymysły podłych ludzi, zoologicznych nienawistników, zazdroszczących czynów i szlachetności Panu Setlakowi. Zresztą - przypomnijmy te czyny. Ledwie miesiąc temu starał się pan redaktor pomóc współpracownikowi prof. Biniendy, wysyłając do niego e-maila za plecami profesora:
Wiedzmy, że prof. Binienda od dłuższego czasu jest jednym z ulubieńców Pana Setlaka. Pan redaktor bardzo często obdarza go miłymi komplementami:
Ostatnio wysłał "list polecający" do Institute of World Politics w Waszyngtonie, w którym wystawił "znakomite referencje" dr Nowaczykowi :
List zwalczający teorie spiskowe i wszelakie ciemnoty Pan Setlak napisał z dobroci serca i całkowicie prywatnie. Niestety - list ponoć nie spotkał się u adrestata ze zrozumieniem, a planowany wykład dr Nowaczyka odbył się normalnie. Niewdzięczność - wypadałoby zakrzyknąć. Bo czasem aż oczy bolą patrzeć, jak się przemęcza się dla naszego kraju, redaktor Setlak. Ciągle pracuje i listy pisuje! Wszystkiego przypilnuje i jeszcze inni, niektórzy, wtykają mu szpilki. To nie ludzie – to wilki!
PS. Czy redaktor Setlak odważy się opublikować odpowiedź, którą otrzymał na swój list? Przyłączam się do prośby dr Nowaczyka....
Screeny: Twitter
Zdjęcie: TVP