Kiedy lekarz odmawia zgodnie ze swoim sumieniem

 |  Written by Shork  |  22
 
Od paru dni w mediach króluje sprawa profesora, który odmówił przerwania ciąży rozwijającej się nieprawidłowo i nie wskazał miejsca, gdzie tej aborcji można byłoby dokonać.
 

 


Poniżej znajduje się link do polemiki między feministką a działaczką pro-life.
Kobieta, z wielkim prawdopodobieństwem wykształcona przez media na zasadzie wciśnij guziczek - możesz uprawiać seks bez żadnych konsekwencji, a teraz wciśnij guziczek – zajdziesz w ciążę i urodzisz piękne dziecko, poddała się zabiegowi in-vitro ze skutkiem opłakanym.
 
Chciałbym przypomnieć, coraz powszechniejszej rzeszy nie znających biologii ludzi, że in-vitro nie jest zabiegiem leczącym bezpłodność. No chyba dla tych, co uważają, że chusteczka higieniczna jest lekarstwem na katar. Zabieg in-vitro jest pozaustrojowym połączeniem pobranego od kobiety jajeczka z pobranym od mężczyzny plemnikiem. Zabieg jest drogi, więc aby ograniczyć ryzyko, od kobiety pobiera się większą liczbę jajeczek. W tym celu gwałci się jej naturalne jajeczkowanie przez farmakologiczne pobudzenie do przyspieszonej owulacji. Przyspiesza się dojrzewanie komórek jajowych. Z plemnikami nie ma tyle problemu, gdyż w ejakulacie jest ich wystarczająca ilość. W większości polskich klinik in-vitro, dokonuje się kilku zapłodnień i po kilku podziałach jedno, góra dwa zarodki umieszcza się w macicy, a pozostałe zamraża.
 
Teraz jesteśmy w sytuacji, w której coś nie wyszło. Małpy z brzytwami, zwani od czasów Oświecenia „światłymi naukowcami”, nie przyjęły do wiadomości badań wskazujących na kilkadziesiąt razy większe zagrożenie patologią ciąży z in-vitro. Prawdopodobnie wychodząc z założenia, że jak coś pójdzie nie tak, dokona się aborcji i do macicy kobiety wprowadzi się kolejnego „mrożaczka”.
Środowiska domagają się kolejnych gwałtów. W tym niebezpiecznej dla zdrowia kobiety operacji przerwania ciąży. Która niewątpliwie jest gwałtem na kobiecie.
 
Niedouki nie przyjmują do wiadomości, że organizm kobiety przestawiony jest już na ciążę, podobnie jak nie przyjmowali do wiadomości tego, że w czwartym tygodniu ciąży dziecko nie jest bezkształtnym kawałkiem mięsa. Zmienia się metabolizm, gospodarka hormonalna. Leczą się niektóre schorzenia. Natura (tak ta natura, którą wycierają sobie gębę) przygotowała kobietę właśnie na ciążę w sposób specjalny. Niedouki nie dociekają przyczyn porannych nudności, ochoty na nienormalne dania, humorów. Po co? Lepiej wziąć tabletkę.
 
Skutkiem stosowania tabletek na ciążowe mdłości w latach bodajże sześćdziesiątych, były noworodki rodzące się bez kończyn. Kto chce niech poszuka. Małpy nie wyciągnęły żadnych wniosków.
 
Teraz mamy lekarza, który zgodnie z klauzulą sumienia, nie tylko nie zgadza się, ale i nie wskazuje miejsca, gdzie można dokonać zabiegu.
 
Lekarz swoim doświadczeniem, które poskutkowało profesurą, dochodzi do wniosku, że lepiej dla kobiety będzie jeżeli donosi dziecko i urodzi, nawet gdy dziecko nie przeżyje nawet dnia.
Jakoś nikt z wojujących lewaków nie bierze tego pod uwagę, że być może jest to diagnoza.
 
Zbombardowane hormonami w celu pobrania jajeczek, zmienione na czas ciąży, ciało kobiety ma zostać poprzez ingerencję cudownie przywrócone do stanu sprzed ciąży?
 
Trzeba być naprawdę durniem, żeby w to wierzyć.
 
Skoro ta kobieta zdecydowała się na in-vitro, to po to, żeby mieć dziecko, prawda? Teraz domaga się ryzykownego zabiegu, po którym jej organizm może nigdy nie dojść do stanu, w którym będzie gotowy na przyjęcie zarodka? Ktoś ją o tym poinformował? Pewnie nie.
Działaczki tak zwanych praw kobiet mają za małą wiedzę, żeby to zrobić, albo nie robią tego specjalnie.
 
No bo skoro jesteście tacy inteligentni, dlaczego nie wytypujecie ze swoich szeregów ludzi wystarczająco zdolnych do tego żeby skończyć studia medyczne, zrobić specjalizację z ginekologii?
 
A może już tak było, tylko gdy student zaczął rozumieć życie i śmierć, zmienił swoje poglądy radykalnie i nie chce się z durniami zadawać


https://www.youtube.com/watch?v=xwXfNzjExfU

Img.  http://wiadomosci.dziennik.pl
 
5
5 (9)

22 Comments

JaN's picture

JaN
Córka mojej znajomej tak chciała byc mamą że kilka razy podchodziła do in-vitro aż jej się udało (na własne nieszczęście). Urodziła chłopca i było fajnie przez pierwszy rok a potem okazało się że dziecko ma autyzm. Straciła swoją super płatną pracę, mąż woli piwo wypić niż zająć się "debilem" (tak mówi o własnym dziecku). Kobieta szarpie się sama ze swoim nieszczęściem. Autyzm jest częstym przypadkiem po tych zabiegach.  
Szary Kot's picture

Szary Kot
ks. prof. Szostek uważa, że w tej sprawie ważniejsze jest posłuszeństwo prawu......

http://www.polskatimes.pl/artykul/3469109,ks-szostek-lekarz-musi-respekt...

No niezłych mamy etyków...
Tu coś na jego temat:
http://www.kul.pl/ks-prof-dr-hab-andrzej-szostek,art_3208.html

I jeszcze wypowiedź pewnego dominikanina o Deklaracji Wiary podpisywanej przez lekarzy:
http://dominikanie.pl/2014/06/rejtan-nie-wystarczy-wideo/

Włos sie na głowie jeży na myśl o tzw. duszpasterzach.
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Rexar's picture

Rexar
Czy nie zastanawia Was, że sprawa dotyczy lekarza, który ma 70 lat? Przecież on musiał już w komunie wiele lat prowadzić praktykę i zrobił wielką karierę (aborcja wtedy była całkiem legalna).
Więc wyobrażacie sobie że przez lata odmawiał aborcji w komunie czyli łamał prawo a jednak robił karierę. Czyli co? Komuna była taka wyrozumiała? Przecież gość idąc na specjalizację z ginekologii wiedział, że zgodnie z prawem będzie musiał zabijać nienarodzone dzieci. No to są 2 możliwości - albo komuna tolerowała przez lata jego niesubordynację i szanowała jego wybory moralne albo zabijał zgodnie z prawem setki dzieci nienarodzonych i nagle się nawrócił jak towarzysz Wojciech Jaruzelski.
Pomyślcie o tym proszę.
Shork's picture

Shork
Oczywiście i miłe Bogu byłoby takie nawrócenie poparte czynem, a nie tylko jak w przypadku Jaruzela jego negacją. Po śmierci opublikował Newsweek przecież jego wywiad, w którym niczego nei żałuje iprawdy się wypiera.
Danz's picture

Danz
Witamy na portalu, życzę ciekawych dyskusji.

Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów. 
Empedokles

Rexar's picture

Rexar
Bardzo dziękuję.
Szary Kot's picture

Szary Kot
prof. Chazan uzyskał tytuł profesora dopiero w 1998 roku.
W latach 80, gdy rozwijał swoja karierę, komuchy miały na głowie zupełnie inne sprawy, chwiał się im system, nie mieli ani czasu, ani zapewne ochoty zajmować się jakimś odmawiającym wykonywania aborcji lekarzem. Zapewne takich lekarzy było niewielu, dla innych aborcje to był złoty biznes, więc nie zwracali uwagi na "naiwniaków".
Pomyśl o tym, proszę.
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Rexar's picture

Rexar
Tytuł profesora uzyskał rzeczywiście w 1998 roku ale zakładasz że wcześniej zamiatał ulice i tak przez przypadek dano mu ten tytuł?
Szary Kot's picture

Szary Kot
lata 80, a nawet wcześniej, końcówka 70, to nie był czas nagonki na ludzi tego typu. Mogł się uchować.
Możliwe też, ale uprzedzam, w tej chwili tylko spekuluję(!), że kiedyś dokonał aborcji i odcisnęło to na nim takie piętno, że już nigdy nie chce do niej dopuścić.

A przy okazji, dlaczego próbujesz podważać to, co robi? Czy odmawiając aborcji, uczynił coś złego? On nawet nie jest aktywistą ruchu Pro Life, po prostu robi swoje, propaguje naprotechnologię, broni życia. Proste.
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Rexar's picture

Rexar
Nie chcę podważyć jego intencji obecnych. Tylko, że w jego wypadku wszystko to co robi jest conajmniej niezbyt jasne. Ja mam zaś tę wadę, że jestem strasznym niedowiarkiem.
Szary Kot's picture

Szary Kot
Ale konkretnie, najlepiej w punktach.
Nie znam go, ale jeśli są niejasności, może trzeba do niego dotrzeć i zapytać, a nie bazować na domysłach i przypuszczeniach?

Artykuł na temat profesora:
http://wpolityce.pl/spoleczenstwo/199967-grzegorz-gorny-atak-na-profesor...
 
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Rexar's picture

Rexar
Też nie znam go osobiście, więc nie mogę nic więcej napisać oprócz tego co napisałem. Bazowałem tylko i wyłącznie na logicznym myśleniu.
Traube's picture

Traube
Można było za komuny zrobić specjalizację i pracować na klinice ginekologicznej nie wykonując ani jednej aborcji.
Rozmawiałem o tym z matką jednego z moich bliskich przyjaciół, znanym wówczas ginekologiem.
W ramach specjalizacji trzeba było, rzecz jasna, potrafić wykonać łyżeczkowanie (skrobankę). Osoby, o których wiedziano iż nie chcą przykładać ręki do aborcji, wzywano zatem do poronień w toku, ciąż obumarłych itp.
Byli zarazem ginekolodzy, których wykonywanie aborcji w ogóle nie ruszało, których nie trzeba było do tego przymuszać i dzięki którym - paradoksalnie - przeciwnicy aborcji mogli zachować czyste sumienie.
Rexar's picture

Rexar
Założyć to można wszystko. Nawet to, że Donald Tusk jest patriotą, tylko jak to ma się do faktów?
Rexar's picture

Rexar
Trochę żyję na tym świecie i wiem ilu nadmuchanych bohaterów okazało się delikatnie mówiąc wydmuszkami.
Część ludzi do dziś mi nie wierzy że nie głosowałem na Wałęsę bo to niemożliwe. Otóż wtedy nie miałem pojęcia, że on to Bolek ale zraził mnie zwykłym chamstwem, prostactwem i kompletnym analfabetyzmem. Nie głosowałem też na Tymińskiego człowieka znikąd - wtedy jeden jedyny raz nie poszedłem głosować - wierzcie lub nie ale tak było.
KaNo's picture

KaNo
Trzeba to również odnieść do własnych wypowiedzi. Jaki jest związek pomiędzy liczbą aborcji w PRL a zawodowym doświadczeniem prof. Chazana. Jak to ma się do faktów?
Ursa Minor's picture

Ursa Minor
Dzień dobry.
Wrzucam jedną notkę, choć nie wiąże się ona bezpośrednio z prof. Chazanem, pokazuje jednak do jakich absurdów i, nie wiem, barbarzyńswa? dochodzi w ponoć najbardziej ucywilizowanym Zachodzie, kolebce kultury itd.
Nie ma tam mowy o sumieniu - jest wyrok sądu.  Jeden wyrok śmierci na dziecku, a przy tym nieodwracalny, długotrwały w skutkach gwałt na drugim dziecku. Wszystko w lege artis.
Czy takiej chciliśmy demokracji, kultury, cywilizacji? Dokąd zmierza Zachód?!

Pozdrawiam.Ursa Minor

***
 

Główny sędzia Wielkiej Brytanii wydał skandaliczny wyrok zmuszający zdruzgotaną trzynastoletnią dziewczynę do zabicia jej nienarodzonego dziecka.

Sprawę ujawnił portal Huffington Post UK, na który powołuje się LifeSiteNews.com. Dziewczynka, której imię nie może zostać upublicznione, zaszła w ciążę z czternastoletnim chłopcem i początkowo chciała urodzić dziecko. Nastolatkę uznano za niedojrzałą umysłowo i zmuszono ją do tego, żeby poddała swoje dziecko rozczłonkowaniu, dekapitacji i wypatroszeniu rękami medycznego establishmentu. A wszystko dlatego, że niejaki Sir James Munby orzekł, iż kara śmierci to najbardziej stosowny wyrok dla kogoś, kto dopuścił się bycia dzieckiem matki, którą określił mianem „bardzo… upośledzonej”.

Czy to Wielka Brytania, czy Chiny?

Dodajmy, że Munby zażądał aborcji wbrew opiniom ekspertów, którzy ostrzegali, że „aborcja może okazać się bardzo krzywdząca dla tej dziewczynki, która będzie postrzegała ją jako zamach… zaś donoszenie ciąży może mieć w bieżących okolicznościach lepsze skutki”.

http://www.naszdziennik.pl/swiat/81946,skazanie-na-smierc.html

Ursa Minor's picture

Ursa Minor
A ta notka jak najbardziej jest już na temat.

Pozdrawiam.Ursa Minor

***
Wielkie gratulacje należą się red. Dorocie Gawryluk za to, że zaprosiwszy do studia telewizji Polsat News prof. Bogdana Chazana, cenionego i szanowanego lekarza ginekologa, dyrektora szpitala im. Świętej Rodziny w Warszawie, z którego uczynił wzorcową placówkę, pozwoliła mu w pełni wypowiedzieć się i skonfrontować z wszelkimi zarzutami. Profesor spokojnie, punkt po punkcie, wykazał jak cyniczne i kłamliwe argumenty są w użyciu przeciw niemu, jak niecnie postąpiło pismo kierowane przez byłego gangstera.

Gość Polsat News przypomniał, że nagonka ruszyła po tym jak podpisał, wraz z tysiącami innych lekarzy, Deklarację Wiary.

Oświadczenie, że jest się katolikiem niczego nie zmienia, 80 procent Polaków jest katolikami, większość lekarzy też jest katolikami

  • podkreślił.

Poniżej przedstawiamy zapis najważniejszych fragmentów rozmowy prowadzonej przez red. Dorotę Gawryluk.

 

Red. Dorota Gawryluk: Sprawa wzięła się z tego, że pan odmówił aborcji kobiecie, która wiadomo, że urodzi dziecko, które umrze zaraz po porodzie, nie ma czaszki, tak czytamy w prasie…

Prof. Bogdan Chazan: To nie jest prawda.

Red. Dorota Gawryluk: To jak to było z tym konkretnym przypadkiem, od którego wszystko się zaczęło w mediach, to zamieszanie,

Prof. Bogdan Chazan: Zaczęło się od deklaracji wiary, to było następne.

Red. Dorota Gawryluk: To jak było?

Prof. Bogdan Chazan: Pacjentka rzeczywiście jest pod naszą opieką. W przeszłości przebyła dość trudne powikłania dotyczące poprzednich ciąż, nie chcę o tym mówić. Teraz zaszła w ciążę, ale rozpoznaliśmy nieprawidłowości rozwojowe dziecka. Zwróciła się do mnie z prośbą o wyrażenie zgody na dokonanie aborcji. Rozmawiałem z nią, przedstawiałem jej inne opcje, opcje utrzymania ciąży. Proponowałem skierowanie do hospicjum perinatalnego gdzie otrzymała by fachową pomoc, psychologiczną także. Proponowałem również, że będziemy się opiekować nią, jej dzieckiem, podczas porodu…

Red. Dorota Gawryluk: Panie profesorze, to trwało tak długo, jak piszą media, że ona nie mogła usunąć tej ciąży, że pan specjalnie to odwlekał? Jak długo to trwało?

Prof. Bogdan Chazan: Czas pomiędzy złożeniem przez panią podania, prośby, a odebraniem przez panią odpowiedzi wynosił trzy dni.

Red. Dorota Gawryluk: Czyli nie było specjalnej z pana strony zwłoki?

Prof. Bogdan Chazan: Ja myślę, że ten okres był nawet zbyt krótki, myślę, że tę rozmowę powinno się powtórzyć i być może pani wtedy zmieniłaby zamiar.

Red. Dorota Gawryluk: Minister były, też lekarz, Marek Balicki mówi, że to jest nieludzkie co pan zrobił, dlatego, że pan powinien ulżyć kobiecie, która jest w potwornie trudnej sytuacji, a pan jeszcze pogorszył jej sytuację. Że nie wyobraża sobie jak lekarz nie pomaga w tej sytuacji kobiecie. Więc dlaczego pan panie profesorze nie chciał pomóc tej kobiecie?

Pomaganie matce poprzez zabicie jej dziecka to rzeczywiście jest taki dość dziwny sposób pomocy… Aborcja nie jest tutaj środkiem, który by mógł pomóc czy dziecku, czy matce. Dziecku nie, ponieważ cierpienie jakie są związane z zabiegiem aborcji w 23 czy 24 tygodniu ciąży, kiedy dziecko już czuje ból, jak noworodek, które rodzi się w tym tygodniu ciąży, są ogromne.

Mówi się o cierpieniach jakie spotkałyby to dziecko po urodzeniu, ale nie bierze się pod uwagę straszliwych cierpień związanych z wyciąganiem tego dziecka, z jego rozkawałkowywaniem… Ktoś kto nie widział tego rodzaju procedury jaką jest aborcja w 23, 24 tygodniu ciąży, ten naprawdę niewiele wie. To jest atmosfera jak w pobliżu szafotu. Niewielu ludzi jest w stanie to znieść. Położne, które muszą asystować przy takich zabiegach często zmieniają pracę.

Natomiast jeżeli chodzi o matkę, to z punktu widzenia zdrowotnego, wywołanie aborcji w 23, 24 tygodniu jest co najmniej tak niebezpieczne jak poród w ciąży donoszonej. Trzeba tu jednakże wziąć pod uwagę następstwa psychiczne, jej życie później. Jestem zdania, że donoszenie ciąży w tym przypadku byłoby lepsze. Różnie to bywa potem z tymi wspomnieniami. Myślę, że osiąganie szczęścia przez matkę w ten sposób jest chybionym pomysłem.

Red. Dorota Gawryluk: Czy pana sprzeciw wobec aborcji wynika z wiary tylko i wyłącznie czy też jest to wynik pana doświadczenia zawodowego? Bo dziś wielu mówi: mamy XXI wiek, aborcja to jest taki sami zabieg medyczny jak każdy inny. I każda kobieta powinna mieć do niego prawo w sytuacjach w których prawo na to pozwala.

Prof. Bogdan Chazan: To jest specjalny zabieg medyczny, tak jak powiedziałem, wygląda dosyć makabrycznie. Poszanowanie dla życia innego człowieka jest to coś co jest wpisane w system naszego funkcjonowania (…). Każda cywilizacja wytwarza zestaw zasad postępowania, nie można zabijać, oszukiwać, szanować matkę. Jest to tak zwane prawo naturalne, które mówi, że zabicie dziecka jest czymś złym.

Red. Dorota Gawryluk: Pan mówi dziecka, a my słyszymy „płód”, „zabieg”? Czy dziecko w tym 23,24 tygodniu ciąży już czuje ból? Medycyna tego dowiodła?

Prof. Bogdan Chazan: Jeśli by w tej fazie ciąży urodziło się dziecko, noworodek chciany przez matkę, a są takie na oddziałach intensywnej opieki medycznej, to wówczas lekarze bardzo dbają o to aby to dziecko chronić przed bólem, podać odpowiednie znieczulające leki, oszczędzić nakłuć, metod inwazyjnych. Natomiast jeśli dziecko ma podlegać poronieniu, nagle jesteśmy nieczuli na jego cierpienie, na jego ból.

Red. Dorota Gawryluk: Minister zdrowia mówi dzisiaj tak: zastosować klauzulę sumienia można wobec siebie, wobec swojego postępowania lekarskiego. Ale profesor Chazan wypowiedział się w imieniu całego szpitala i tutaj jest bardzo dużo wątpliwości.

Prof. Bogdan Chazan: Ja bardzo poważnie podchodzę do tego co mówi pan minister, ale wydaje mi się, że można z tym dyskutować. Po pierwsze każdy szpital ma swoją misję, swoje tradycje, przyzwyczajenia. Pacjentki też na ogół wiedzą w jakiej sprawie do którego szpitala się udać, wiedzą w którym szpitalu wykonywane są zabiegi aborcji czy nie. Po drugie, liczba aborcji tych oficjalnie w Polsce rośnie i wynosi 700, 800, co daje dwie aborcje na szpital. Powstaje więc pytanie czy naszym celem, celem organizacji zdrowia jest to by każdy szpital tę aborcję ćwiczył? Żeby każdy lekarz „dla wprawy” chociaż jedną czy dwie aborcje w roku wykonał? (…) A gdybym ja miał tę pacjentkę skierować do lekarza, który wykonuje aborcję, też miałbym poważny problem, ponieważ takiej listy nie ma.

Chcę powiedzieć o jeszcze jednej rzeczy. Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy wydało w 2010 roku dyrektywę, uchwałę, w której zaleca państwom członkowskim aby przestrzegały zasady, że zarówno szpitale jak i osoby, lekarze, nie byli zmuszani do tego by podejmować procedury, których efektem jest śmierć zarodka czy płodu. My jesteśmy bardzo otwarci na to co przychodzi z Zachodu, nie jestem zdania, że to zawsze jest akurat dobre, ale to akurat warto rozważyć.

http://wpolityce.pl/spoleczenstwo/200264-profesor-chazan-roznosi-w-pyl-m...

Shork's picture

Shork
To jest czwarte podejście tej pani do in-vitro. 
Posiadam wystarczającą wiedzę z biologii, żeby założyć się o buty z miarą europejską, że lepsze dla kobiety byłoby urodzenie tego dziecka. Nawet jeżeli miałoby umrzeć. Organizm przestawiłby się na normalność.
Znam kilka przypadków, gdy po wywołaniu ciąży w sposób pozaustrojowy, lub farmakologiczny druga ciąża zdarzyła się już siłami natury. A lekarze potwierdzili, że to normalne.
Są rzeczy na świecie przy których medycyna jest bezradna.
Kobiety, nie bedące po porodzie, potrafią laktować na widok niemowlaka. 
 
Szary Kot's picture

Szary Kot
wiesz, czasami to wszystko strasznie przeraża.
Babsztyl po raz kolejny współuczestniczył w powołaniu do życia kalekiego dziecka i teraz, tylko dlatego, że się "nie udało" chce je skazać na okrutną śmierć - przez rozrywanie ciała! A jeśli się to dzieciątko urodzi, umrze wkrótce, ale to będzie łagodna śmierć.
Z tych wszystkich przekazów wynika, że jest to 23-24 tydzień ciąży. Zostało jej zatem 16-17 trygodni.
Jasne, ma się duży brzuch, traci sprawność, urodę.... Zapewne tego chce ta pańcia uniknąć.
Skoro nie potrafi poświęcić WŁASNEMU dziecku tych niespełna 4 miesięcy, po jakie licho chce mieć dzieci? Jeśli jej się uda, jaką będzie matką?
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Traube's picture

Traube
w tym wszystkim stawianie profesorowi zarzutu, ze nie poinformowal owej kobiety, gdzie moze dokonac zabiegu.
Przeciez idealnym podmiotem do udzielania takich informacji jest NFZ, a nie ten czy ow lekarz, nawet jesli jest profesorem.
I jesli NFZ uwaza, ze takie informacje sa pacjentom niezbedne, to moze zobowiazac wszystkie placowki sluzby zdrowia, z ktorymi ma podpisane umowy, do wywieszenia w dostepnej pacjentom gablocie informacji NFZ o tym, gdzie maja sie zglosic w przypadku odmowy wykonania jakiegos swiadczenia (abstrahuje tu od ocen etycznych).
W dobie internetu, w czasie gdy kazdy dysponuje telefonem komorkowym, brzmi to wrecz smiesznie, ze pacjentka nie mogla dokonac aborcji poniewaz profesor odmowil jej informacji. A coz to? Nie mogla ona lub jej maz/partner zatelefonowac do NFZ albo nawet odwiedzic najblizszy oddzial tej instytucji?

Więcej notek tego samego Autora:

=>>