
Knajacki język elity Platformy wywołał dyskusję. Znalazłem w necie opinię: nic szczególnego, Piłsudski też tak mówił. Otóż nie mówił!
Sympatyk rządu PDT (ale optujący za ukaraniem winnych nadużycia prawa!) jest oburzony, że – cytat: „Co jest groźne że zorganizwowana GRUPA PRZESTĘPCZA której celem jest obalenie rządu w demokratycznym kraju zyskuje poklask gawiedzi” (koniec cytatu, bez korekty). Ja natomiast owej
grupie
(czy nie grupie) za to dziękuję. Może teraz „grupa przestępcza trzymająca władzę” w II PRL nie będzie miała łatwego życia? Może. Ale wracam do marszałka. Cytat: „Wulgaryzmy: falliczno – waginalne. O ile wiem Piłsudski miał podobny język”. Otóż nie miał. Używał on jednego języka prywatnie i
publicznie
i nie udawał kogoś innego, jak bohaterowie Sowagate, dla większości których polski to język nie tyle wyniesiony z domu, co wyuczony. Dla Piłsudskiego język był instrumentem komunikacji. Kiedy uważał za stosowne, wyrażał się plakatowo (nie w gabinecie jakiejś restauracji, a publicznie!). Jakiegoś
fallizmu
w jego wypowiedziach nie spotkałem. Zdania jego autorstwa stanowią pewien polityczny testament, jaki na przykład mnie obowiązuje. Podpisać się mogę pod każdym z nich. Nie są one wulgarne. Są piękne. Są treściwe. A przede wszystkim prawdziwe. I jako takie weszły do skarbca polskiej myśli politycznej.
https://www.youtube.com/watch?v=kY7776PqKsQ
Post scriptum: Piłsudski mówił piękną, śpiewną polszczyzną, zadomowioną w wileńskich dworach. Skąd te wulgaryzmy? Każde szlacheckie dziecko zaglądało przecież do dworskiej stajni czy kuchni. Przepaść między wsią a dworem wymyśliła KPP i jakoś ta bzdura utrzymuje się do dziś, w co ciemniejszych łbach. Dzisiaj nie ma dworu. Pozostały jedynie czworaki. W sensie mentalności. I ich język.
Ważne na dziś:
„Agentury, jak jakieś przekleństwo idą dalej bok w bok i krok w krok. Moi panowie, gdym wziął za temat tę prawdę, wybrałem ją rozmyślnie i nie dla czego innego, jak dlatego, aby kropkę nad „i” postawić, aby nie było powiedziane, że my musimy menażować prawdy agentury. Polskę, być może, czekają i ciężkie przeżycia. Podczas kryzysów – powtarzam – strzeżcie się agentur. Idźcie swoją drogą, służąc jedynie Polsce, miłując tylko Polskę i nienawidząc tych, co służą obcym”.
z przemówienia na zjeździe legionistów w Kaliszu 7 sierpnia 1927.
Sympatyk rządu PDT (ale optujący za ukaraniem winnych nadużycia prawa!) jest oburzony, że – cytat: „Co jest groźne że zorganizwowana GRUPA PRZESTĘPCZA której celem jest obalenie rządu w demokratycznym kraju zyskuje poklask gawiedzi” (koniec cytatu, bez korekty). Ja natomiast owej
grupie
(czy nie grupie) za to dziękuję. Może teraz „grupa przestępcza trzymająca władzę” w II PRL nie będzie miała łatwego życia? Może. Ale wracam do marszałka. Cytat: „Wulgaryzmy: falliczno – waginalne. O ile wiem Piłsudski miał podobny język”. Otóż nie miał. Używał on jednego języka prywatnie i
publicznie
i nie udawał kogoś innego, jak bohaterowie Sowagate, dla większości których polski to język nie tyle wyniesiony z domu, co wyuczony. Dla Piłsudskiego język był instrumentem komunikacji. Kiedy uważał za stosowne, wyrażał się plakatowo (nie w gabinecie jakiejś restauracji, a publicznie!). Jakiegoś
fallizmu
w jego wypowiedziach nie spotkałem. Zdania jego autorstwa stanowią pewien polityczny testament, jaki na przykład mnie obowiązuje. Podpisać się mogę pod każdym z nich. Nie są one wulgarne. Są piękne. Są treściwe. A przede wszystkim prawdziwe. I jako takie weszły do skarbca polskiej myśli politycznej.
https://www.youtube.com/watch?v=kY7776PqKsQ
Post scriptum: Piłsudski mówił piękną, śpiewną polszczyzną, zadomowioną w wileńskich dworach. Skąd te wulgaryzmy? Każde szlacheckie dziecko zaglądało przecież do dworskiej stajni czy kuchni. Przepaść między wsią a dworem wymyśliła KPP i jakoś ta bzdura utrzymuje się do dziś, w co ciemniejszych łbach. Dzisiaj nie ma dworu. Pozostały jedynie czworaki. W sensie mentalności. I ich język.
Ważne na dziś:
„Agentury, jak jakieś przekleństwo idą dalej bok w bok i krok w krok. Moi panowie, gdym wziął za temat tę prawdę, wybrałem ją rozmyślnie i nie dla czego innego, jak dlatego, aby kropkę nad „i” postawić, aby nie było powiedziane, że my musimy menażować prawdy agentury. Polskę, być może, czekają i ciężkie przeżycia. Podczas kryzysów – powtarzam – strzeżcie się agentur. Idźcie swoją drogą, służąc jedynie Polsce, miłując tylko Polskę i nienawidząc tych, co służą obcym”.
z przemówienia na zjeździe legionistów w Kaliszu 7 sierpnia 1927.
(3)