Masakra edukacyjna

 |  Written by grzechg  |  13
Z uwagą przeczytałem wpis Mony o masakrze maturalnej* nawiązujący do fatalnych wyników z matematyki w tym szkolnym. Masakra jest, owszem, ale o wiele większa, jest to masakra edukacyjna. O ile nie jest ona jeszcze tak bardzo widoczna na poziomie klas I-III, gdzie dzieci po prostu uczą się podstaw - liter, pisania, liczenia, o tyle potem jest bigos, chaos i pomieszanie z poplątaniem. Problemem nie jest obowiązkowa matematyka na maturze, problemem jest schorowany system edukacji w Polsce, przy którym ciągle majstrują znawcy tacy jak ministerki Hall i Szumilas. Nikt całościowo i kompleksowo nie odważył się zmienić polskiej szkoły tak, by poza teorią, uczyła wiedzy praktycznej, niezbędnej przy wchodzeniu w dorosłe życie. W szkolnictwie, szczególnie tym gimnazjalnym i średnim mamy swoistą mieszankę PRL-u, różnych eksperymentów szumilasowych i czasami rzeczywiście jakieś własne nowatorskie pomysły nauczycieli, którzy widzą, że świat się zmienia, że nie można wkuwać w głowy uczniów teorii rodem z lat siedemdziesiątych ubiegłego stulecia.
 
Co do samej matematyki. Nie wiem, czy powinna być na maturze obowiązkowa, czy nie, jest królową nauk, także dziś, od niej wiodą drogi do wszystkich najważniejszych innych dziedzin wiedzy: fizyki, ekonomii, informatyki. Poza wszystkim, matematyka, nawet dla słabeusza, to znakomity sposób ćwiczenia jego umysłu. Bo to jest ćwiczenie czy gimnastyka umysłu, podobnie jak filozofia. Jeśli ktoś czyta Kanta czy Husserla, i nawet zrozumie jedną trzecią z tego, co czyta, to jego poziom myślenia abstrakcyjnego rośnie niepomiernie, z korzyścią dla przyszłego życia zawodowego. Bo nikt chyba nie zaprzeczy, że dziś cywilizacja opiera się na myśleniu abstrakcyjnym. Kto jest do niego zdolny, ten odnosi sukcesy w biznesie, w nowoczesnych technologiach, a nawet w życiu osobistym. Im większy polot w myśleniu, tym bardziej przyciągamy do siebie innych ludzi. Od siebie dodam, że potrafiłem w liceum w klasie o profilu matematyczno – fizycznym siedzieć do trzeciej w nocy, żeby rozwiązać jakieś trudniejsze zadanie. I choć zmęczony, to rano szedłem do szkoły z wewnętrzną satysfakcją, że pokonałem tę trudność, osiągnąłem cel. Niby mało, ale uczyło wewnętrznej dyscypliny.
 
Jeśli już reformować polskie szkolnictwo, szczególnie to gimnazjalne i średnie, to należałoby moim zdaniem doprowadzić do „symbiozy” w nauczaniu matematyki i informatyki oraz ekonomii (!) , której w polskich szkołach praktycznie w ogóle nie ma. Mury liceów (poza specjalistycznymi klasami biznesowymi) opuszczają ekonomiczni analfabeci, a przecież nie wszyscy idą dalej studiować ekonomię. Wystarczy zajrzeć za miedzę, ile zajęć praktycznych z ekonomii realizują niemieckie szkoły. Jak wiele jest zajęć z projektów biznesowych, które muszą realizować sami uczniowie. Niestety, tkwimy często nadal w głębokim PRL-u, każąc uczniowi podać dokładną wysokość dziesięciu najwyższych szczytów świata. W dobie Internetu, każdy w kilka sekund zobaczy listę stu najwyższych gór na świecie. I tak można w kółko. Jednocześnie zaniedbuje się kształcenie humanistyczne. Jeżyk Polski i Historia są na coraz gorszym poziomie, a lata rządów PO w Ministerstwie Edukacji to równia pochyła, to prawie gwóźdź do trumny naszego szkolnictwa. I żadne rankingi europejskie nic tu nie pomogą PO. Lektury i daty, lektury i daty. A gdzie jest miejsce na teatr, na pisanie własnych opowiadań czy sztuk teatralnych i wystawienie choćby tej jednej najlepszej?         
 
Co prawda kończyłem liceum w PRL-u, ale miałem wspaniałą nauczycielkę historii, potem działaczkę „Solidarności”, pod opieką której wystawialiśmy w naszej szkole „Powstanie Listopadowe” i „Redutę Ordona”. Niech uczniowie wystawiają dziś Becketta  czy Mrożka, niech doświadczają sztuki, to będziemy mieli więcej wirtuozów biznesu, dzięki nim bowiem,  ludziom sztuki, w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych, Ameryka budowała swoją potęgę w dziedzinie wysokich technologii. Na razie mamy zamknięte głowy w polskiej edukacji, oranie po głowach uczniów i za mało innowacji. Praktycznych pomysłów na zdobywanie wiedzy. A masakrę edukacyjną zapewniły nam ostatecznie rządy Pani Hall i Szumilas. Ich kontynuatorka, Pani Kluzik – Rostkowska, też się „zna” na edukacji tak jak jej poprzedniczki. Ktoś celowo wstawia tam takie nieudacznice?       
 
*http://mona11.salon24.pl/594179,maturalna-masakra 
 
 Img.  http://www.bebzun.pl/rysunki-2013/
 
5
5 (4)

13 Comments

Szary Kot's picture

Szary Kot
w Polsce to jedna sprawa. Jest całkowita, pełna, bezkresna beznadzieja. Moje dziecko rok temu zadawało maturę, sądziłam, że wtedy, gdy chodził do szkoły, ta osiągnęła dno, okazuje się, że tych den (to się naprawdę tak odmienia! ;)))  może być jeszcze kilka. Poziom każdego kolejnego dna zależy od osobistego wkładu i pomysłowości kazdej kolejnej ministerki. Jestem kobietą i naprawdę szlag mnie trafia, gdy baby - idiotki dopuszczane są do tak odpowiedzialnych stanowisk. A potem się mówi, że wszystkie kobiety to......
A druga sprawa to przekonanie, że zadna matura jest prawem należnym każdemu dziewiętnastolatkowi. I potem potrzebne są różne figury cyrkowe z zaniżaniem poziomu nauki, żeby każdy bezmyślny nastolatek mógł mniej więcej pojąć o co kamman, że się tak wyrażę i skandaliczne zaniżanie poziomu egzaminów. A skoro maturę na 30% się zdało, to przecież studia też się należą!!!!! A przy okazji, matematyka na tzw. poziomie podstawowym, wystarczającym, aby przedmiot zaliczyć, to poziom ósmej klasy z naszych czasów.
Czy sprzedawczyni naprawdę musi mieć skończone studia na Prywatnej Wyższej Szkole Czegoś Tam i chodzić sfrustrowana, że przecież po studiach i tylko taka praca??? Zwykła Szkoła Handlowa, porządnie ucząca zawodu nie wystarczyłaby????
Ech, chyba szkoły skończyłam zbyt dawno temu i zaczynam marudzić, że drzewiej lepiej bywało, z edukacją także.
 
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
grzechg's picture

grzechg
Zgadzam się z Panią we wszytskim. Poziom "trudności" na tegorocznej maturze był wręcz żałosny, a jednak jedna czwarta nie zdaje. Wiem też, że to co ja robiłem na matmie w IV klasie liceum (rachunek różniczkowy i jeszcze trudniejsze figury) dziś tego uczą się co najwyżej studenci matematyki. A gdzie jest tak przydtna w myśleniu logika matematyczna prof. Batoga z Poznania, ucznia Ajdukiewicza. Zaliczyłem u niego ten przedmiot na filozofii na I roku. I były to najwspanialsze, poza Husserlem, zaęcia jakich   doświadczyłem na studiach.

Pozdrawiam
Szary Kot's picture

Szary Kot
mają jeszcze studenci Politechniki, przynajmniej niektórych wydziałów ;))) To się nazywa analiza matematyczna i wśród większości studentów uchodzi za trudną.
Logikę pamiętam, uwielbiałam(!),  też w Poznaniu, choć nie u tak znanego profesora ;)))
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Danz's picture

Danz
Przeczytałem kiedyś w GP-olu, że poziom profilu mat.-fiz. z roku 1984 jest porównywalny z II rokiem studiów matematyki z lat 2010-14. Czyli "Limes Inferior" Zajdla, to już nie political-fiction, tylko rzeczywistość 2014 roku.
Najgorsze, że poziom absolwentów z "obowiązkową maturą" z roku na rok się obniża. A jednocześnie ilość "magistrów" wzrosła "dramatycznie", ludzi z dyplomami, którzy nie czytają gazet, książek, a jedynie oglądają tefałen.  Wnioski nasuwają się same.
Pozdrawiam.

Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów. 
Empedokles

chryzopraz's picture

chryzopraz
A jednocześnie ilość "magistrów" wzrosła "dramatycznie",
 
Oczywista oczywistość, a wzrośnie jeszcze bardziej, bo drugi kierunek studiów także ma być bezpłatny. A potem trzeci i czwarty. W wielu przypadkach studiowanie na kilku kier. jednocześnie jest taką samą fikcją, jak prowadzenie zajęć przez doktorów (z habilitacją czy bez) i profesorów na kilku uczelniach jednocześnie.
 
Kiedyś były publikowane przerażające (nie przesadzam) wypowiedzi studentów na temat ciągle odwoływanych zajęć czy też nieodbywających się z powodu notorycznej absencji wykładowcy. Studenci mówią też o przypadkach, że wykład miał prowadzić uznany naukowiec z tytułem, a przychodzi ledwo doktor, który często jest zależny służbowo od tego profesora.
 
Tego wszystkiego można uniknąc przy odrobinie odwagi i chęci wprowadzenia zmian. Czas zmienić konstytucję, która naprawdę hołduje socjalistycznej (nie bójmy się tego określenia) zasadzie "równości dostepu do"... 

 

Danz's picture

Danz
Mam wątpliwości, czy zmiana konstytucji coś da, to raczej wina gnijącego systemu mafijnej 3-ej erpe.
Obawiam się, że będziej jeszcze gorzej i gorzej, gdy półanalfabeci z tytułami naukowymi zaczną uczyć dzisiejsze stada "licealistów".
Pozdrawiam.

Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów. 
Empedokles

chryzopraz's picture

chryzopraz
miałam na myśli rozdz. Wolności i prawa ekonomiczne, socjalne i kulturalne, a tam art. 70. ustęp 2: Nauka w szkołach publicznych jest bezpłatna. Ustawa może dopuścić świadczenie niektórych usług edukacyjnych przez publiczne szkoły wyższe za odpłatnością.

Ale, naturalnie, masz racje, że to nie tylko, ani nawet nie przede wszystkim, kwestia zapisu w konstytucji. Ale od czegoś trzeba zacząć? Zaraz powstaje pytanie, kiedy będzie w sejmie ta większość konstytucyjna?!
Zanim tzw. większość konstytucyjna nastanie, to sprawami powinny zajmować się ministerstwa, jednak one, te ministerki, zajmują się tylko "piastowaniem" stanowisk. A syf jest coraz większy.

 

MD's picture

MD
Obecna polityka edukacyjna jakoś uporczywie kojarzy mi się z działaniami w tej sferze Niemców w czasie okupacji. Widać dziadek w Wehrmachcie do czegoś zobowiązuje.
grzechg's picture

grzechg
Kluzik może mówić co chce, Tusk też. Dziwnym trafem mamy w ciągu ostatnich 7 lat rozkład polskiej edukacji, jakego nigdy nie było, w czasie okupacji przynajmniej istaniło podziemne szkolnictwo, no ale tych Polaków w większości wymordowali Niemcy albo komuniści. 

Pozdrawiam
MD's picture

MD

Niezapominajmy też o wkładzie w "dzieło" rozkładu edukacji narodowej takich indywiduów
jak Krystyna Łybacka, Jerzy Wiatr czy Mirosław Handke.
ro's picture

ro
Reformatorzy edukacji wykazali się ogromną niekonsekwencją, albo mają w ministerstwie jakiegoś kreta. 

Skoro od lat udaje się in skutecznie a systematycznie obniżać poziom nauczania tubylców, to zaniedbanie tak oczywistej rzeczy, jak jednoczesne obniżania kryteriów obowiązujących na maturze nalezy uznać za poważny błąd.

Gdyby ustalono, że zdawalność matur ma się utrzymywać powyżej 90 % i trzymano się tego konsekwentnie, to nie byłoby teraz powodów do atakowania rządu.
chryzopraz's picture

chryzopraz
im to po prostu nie przyszło do głowy, tym pańciom "ministerkom" ani szefowym departamentów wszelakich laugh

 

ro's picture

ro
Ale dobrze połudzić się nadzieją, że za szafami i regałami ponurego gmaszyska przy Alei Szucha pochowały się krasnoludki, które gdy tylko noc zapadnie, wyłażą z kątów i siusiuają im do gar... to jest na twarde dyski komputerów.
:-)   
 

Więcej notek tego samego Autora:

=>>