![](https://blog-n-roll.pl/sites/default/files/FOTOUTZA.jpg)
Utz Rachowski
SPRAWIEDLIWOŚĆ
Chociaż to sobie tylko wyobrażałeś, jednak wszystko tak kiedyś się potoczyło.
Nagle późnym wieczorem, gdy śmiałeś się i piłeś, między dwoma tańcami powiedziała ci, jak rośnie w niej coś obcego.
I nikt nie wymienił ci imienia i nikt nie wyznał winy.
Inna miłość być może, pomyślałeś, albo mogło to być dziecko, nie od ciebie, to mogło być to, dlaczego ty właśnie miałbyś pozostać oszczędzony, lecz skoro wszystko poszło tak daleko, nauczyłeś się już, że to nie było to, co właściwie powstało między wami i urządziło się na skromnym podłożu i teraz podnosiło się powoli.
To mogło być też to, i być może tak naprawdę było, że wypiłeś za dużo albo po prostu byłeś tylko zmęczony, gdy poszedłeś spać obok niej i nad niczym się już nie chciałeś zastanawiać, albo należałeś do tych, którzy mają za sobą zbyt wiele pożegnań i pewnego dnia decydują się, że tym razem pozostają. Lecz teraz leżysz obok niej, i ten sen umyka jak rausz, i jesteś posłuszny jego skrzydłom. I czasami myślisz, że już powstałeś, ale pewność tego stanu uzyskujesz dopiero wtedy, kiedy już stoisz na ulicy i teraz znajdujesz czas na mocniejsze zawinięcie kołnierza płaszcza wokół szyi. Następnie wsiadasz do pierwszego pociągu.
W przedziale jesteś sam z błękitnym oświetleniem alarmowym, a na zewnątrz błądzą gwiazdy i opary mgły i świt nad miastem, a pod nimi leży ta, którą opuściłeś.
Jednak pociąg przyspiesza, a możliwości zaśnięcia lub wyglądania z okna nie zostały jeszcze wyczerpane, gdy nagle się zatrzymuje. Następnie przybywasz na miejsce.
Drobne kamienie sypią się jedne po drugich, jakby ktoś tracił pieniądze, lecz to nie martwi teraz nikogo, tutaj, gdzie wyskoczyłeś z pociągu, który jak ciemne zwierzę stoi między zagonami w szczerym polu. Zatem idziesz naprzód do lokomotywy. I widzisz: Tutaj w plątaninie powykręcanych torów kolejowych, między zgniecionym żelastwem a porozbijanymi podkładami być może leżałoby twoje życie. Jednak kto ma się teraz jeszcze orientować, teraz, gdy również maszynista lokomotywy stoi obok swej wyłączonej maszyny i drapie się po głowie wszystkimi palcami swej lewej dłoni. I przystępujesz do niego od tyłu, i zanim jeszcze koniuszki twoich palców mogą dotknąć jego ramion, mówisz mu: Dlaczego mielibyśmy tak postępować dalej, jakbyśmy się nie znali, teraz, gdy splątały się nasze drogi?
Wtedy odwraca się, plecami do lokomotywy, i powiada, co z trudem daje się usłyszeć, tak miękko jak teraz unosi się mgła: Zatem to jest to. Przeczuwałem to od dawna, lecz nie wiedziałem, że wysiądziemy tak wcześnie.
I już podaje ci łopatę, i znowu szybko jadą pociągi, inne pociągi, do innych celów, z innymi pokoleniami, które nie przeczuwają, że ci tam na zewnątrz, którzy siedzą na podkładach i palą papierosa, już dotarli na miejsce.
I któregoś poranka jeszcze raz zatrzymuje się tam poranny pociąg. Mężczyźni i kobiety w długich, nigdy nie widzianych ubiorach wysiedli z niego, a niektórzy z nich nosili broń. Podeszli do was i powiedzieli, że są sprawiedliwością, teraz, że nadeszła dla was wszystkich.
I zaczęło się takie święto, jakiego jeszcze nigdy nie przeżywałeś, i każdy dzień waszego wspólnego działania stał pod gwiazdą sprawiedliwości i pokoju.
Lecz jakkolwiek nie poszedłeś za nimi, albo być może także w tej chwili stałeś się już czymś osobliwym, dlaczego bowiem inaczej wstawałbyś każdego poranka, aby pójść parę kroków aż do nasypu kolejowego i ucho przykładać do szyn, jakby nie osiągnęła cię jeszcze wiadomość, która była przeznaczona tylko dla ciebie.
Czasami bowiem, kiedy o świcie gnają jeszcze mgły, na mgnienie, zatrzymuje się tam poranny pociąg.
1979
Utz Rachowski, ur. w 1954 r. w Plauen (Vogtland). Poeta i prozaik. Represjonowany politycznie w Niemczech Wschodnich, wydalony do Berlina Zachodniego, gdzie studiował historię sztuki i filozofię. Obecnie mieszka w Berlinie i Vogtland. Opublikował m. in. Namenlose (opowiadania, 1993), Mein Museum (wiersze, 1995), Die Stimmen des Sommers (opowiadania, 1997). Otrzymał m. in. takie nagrody, jak Andreas–Gryphius–Förderpreis (1987) i Eduard–Mörike–Förderpreis (1991). W Polsce jego utwory były dotychczas publikowane w antologii Zielona granica (1995), we wrocławskim roczniku Pomosty, t. 1 (1997), w Łabuziu, toruńskiej Tece i berlińskim polsko–niemieckim piśmie Wir.
© Copyright Utz Rachowski
© Copyright for Polish translation by Andrzej Pańta
SPRAWIEDLIWOŚĆ
Chociaż to sobie tylko wyobrażałeś, jednak wszystko tak kiedyś się potoczyło.
Nagle późnym wieczorem, gdy śmiałeś się i piłeś, między dwoma tańcami powiedziała ci, jak rośnie w niej coś obcego.
I nikt nie wymienił ci imienia i nikt nie wyznał winy.
Inna miłość być może, pomyślałeś, albo mogło to być dziecko, nie od ciebie, to mogło być to, dlaczego ty właśnie miałbyś pozostać oszczędzony, lecz skoro wszystko poszło tak daleko, nauczyłeś się już, że to nie było to, co właściwie powstało między wami i urządziło się na skromnym podłożu i teraz podnosiło się powoli.
To mogło być też to, i być może tak naprawdę było, że wypiłeś za dużo albo po prostu byłeś tylko zmęczony, gdy poszedłeś spać obok niej i nad niczym się już nie chciałeś zastanawiać, albo należałeś do tych, którzy mają za sobą zbyt wiele pożegnań i pewnego dnia decydują się, że tym razem pozostają. Lecz teraz leżysz obok niej, i ten sen umyka jak rausz, i jesteś posłuszny jego skrzydłom. I czasami myślisz, że już powstałeś, ale pewność tego stanu uzyskujesz dopiero wtedy, kiedy już stoisz na ulicy i teraz znajdujesz czas na mocniejsze zawinięcie kołnierza płaszcza wokół szyi. Następnie wsiadasz do pierwszego pociągu.
W przedziale jesteś sam z błękitnym oświetleniem alarmowym, a na zewnątrz błądzą gwiazdy i opary mgły i świt nad miastem, a pod nimi leży ta, którą opuściłeś.
Jednak pociąg przyspiesza, a możliwości zaśnięcia lub wyglądania z okna nie zostały jeszcze wyczerpane, gdy nagle się zatrzymuje. Następnie przybywasz na miejsce.
Drobne kamienie sypią się jedne po drugich, jakby ktoś tracił pieniądze, lecz to nie martwi teraz nikogo, tutaj, gdzie wyskoczyłeś z pociągu, który jak ciemne zwierzę stoi między zagonami w szczerym polu. Zatem idziesz naprzód do lokomotywy. I widzisz: Tutaj w plątaninie powykręcanych torów kolejowych, między zgniecionym żelastwem a porozbijanymi podkładami być może leżałoby twoje życie. Jednak kto ma się teraz jeszcze orientować, teraz, gdy również maszynista lokomotywy stoi obok swej wyłączonej maszyny i drapie się po głowie wszystkimi palcami swej lewej dłoni. I przystępujesz do niego od tyłu, i zanim jeszcze koniuszki twoich palców mogą dotknąć jego ramion, mówisz mu: Dlaczego mielibyśmy tak postępować dalej, jakbyśmy się nie znali, teraz, gdy splątały się nasze drogi?
Wtedy odwraca się, plecami do lokomotywy, i powiada, co z trudem daje się usłyszeć, tak miękko jak teraz unosi się mgła: Zatem to jest to. Przeczuwałem to od dawna, lecz nie wiedziałem, że wysiądziemy tak wcześnie.
I już podaje ci łopatę, i znowu szybko jadą pociągi, inne pociągi, do innych celów, z innymi pokoleniami, które nie przeczuwają, że ci tam na zewnątrz, którzy siedzą na podkładach i palą papierosa, już dotarli na miejsce.
I któregoś poranka jeszcze raz zatrzymuje się tam poranny pociąg. Mężczyźni i kobiety w długich, nigdy nie widzianych ubiorach wysiedli z niego, a niektórzy z nich nosili broń. Podeszli do was i powiedzieli, że są sprawiedliwością, teraz, że nadeszła dla was wszystkich.
I zaczęło się takie święto, jakiego jeszcze nigdy nie przeżywałeś, i każdy dzień waszego wspólnego działania stał pod gwiazdą sprawiedliwości i pokoju.
Lecz jakkolwiek nie poszedłeś za nimi, albo być może także w tej chwili stałeś się już czymś osobliwym, dlaczego bowiem inaczej wstawałbyś każdego poranka, aby pójść parę kroków aż do nasypu kolejowego i ucho przykładać do szyn, jakby nie osiągnęła cię jeszcze wiadomość, która była przeznaczona tylko dla ciebie.
Czasami bowiem, kiedy o świcie gnają jeszcze mgły, na mgnienie, zatrzymuje się tam poranny pociąg.
1979
Utz Rachowski, ur. w 1954 r. w Plauen (Vogtland). Poeta i prozaik. Represjonowany politycznie w Niemczech Wschodnich, wydalony do Berlina Zachodniego, gdzie studiował historię sztuki i filozofię. Obecnie mieszka w Berlinie i Vogtland. Opublikował m. in. Namenlose (opowiadania, 1993), Mein Museum (wiersze, 1995), Die Stimmen des Sommers (opowiadania, 1997). Otrzymał m. in. takie nagrody, jak Andreas–Gryphius–Förderpreis (1987) i Eduard–Mörike–Förderpreis (1991). W Polsce jego utwory były dotychczas publikowane w antologii Zielona granica (1995), we wrocławskim roczniku Pomosty, t. 1 (1997), w Łabuziu, toruńskiej Tece i berlińskim polsko–niemieckim piśmie Wir.
© Copyright Utz Rachowski
© Copyright for Polish translation by Andrzej Pańta
No votes yet