
Operacja propagandowa jaka ma miejsce wobec profesora Chazana jest kontynuacją ofensywy propagandowej rozpętanej jeszcze w latach dziewięćdziesiątych, której celem jest przekonanie społeczeństwa o dobrodziejstwach aborcji. Dość spektakularną akcją tej ofensywy była tzw. sprawa Alicji Tysiąc. Obecnie jesteśmy świadkami kolejnej operacji z tego cyklu pod hasłem "prof. Chazan". Obie mają na celu poprzez dezinformację i manipulacje wprowadzić społeczeństwo w przekonanie o zagrożeniu ze strony Kościoła i środowisk broniących życia dla szczęścia i pomyślności "wolnego" społeczeństwa.
Sprawa Alicji Tysiąc została zaprezentowana przez propagandę jako sztandarowy przykład iż polscy lekarze pod wpływem Kościoła odmawiają zabicia nienarodzonego dziecka nie licząc się z zagrożeniem ciężkim kalectwem matki będącej w ciąży. Przekaziory nieustannie trąbiły, iż pani Alicja Tysiąc zagrożona utratą bądź znacznym pogorszeniem wzroku chciała "usunąć ciążę" a "bezduszni lekarze" kierując się nauką Kościoła cynicznie odmówili jej tego "zabiegu" co skończyło się przegraną Polski w Strasburgu.
Tymczasem sprawa przedstawiała się następująco. By zgodnie z obowiązującym prawem uzyskać prawo do aborcji musiała mieć przychylne opinie dwóch lekarzy ginekologów i specjalisty z zakresu chorób, która miała być przyczyną zagrożenia zdorowia bądź życia. W tym przypadku powinien być to lekarz okulista. Żaden z polskich ginekologów ani też okulistów nie podpisał się pod opinią, że ciąża w tym przypadku może pogorszyć wzrok pacjentki. Zagadzano się że to naturalny poród może pogorszyć wzrok, toteż zalecono cesarskie cięcie. Jedynie lekarz internista przychylał się do wniosku pani Tysiąc o aborcję jej dziecka ale to nie miało żadnej mocy wiążącej.
Wyrok Trybunału w Strasburgu był nie mniej kuriozalny, gdyż zarzucał Polsce iż w swej procedurze aborcyjnej nie ma instytucji odwoławczej od opinii wymienionych lekarzy specjalistów a przecież polskie prawo dawało dowolność wyboru lekarzy z zastrzeżeniem jedynie aby mieli określone specjalizacje i przeciwne aborcji zdanie jednego lekarza nie blokowało starań o odmienną opinię u innych. Niemniej jednak przekaz propagandowy był taki że pani Tysiąc miała prawo do aborcji, lekarze w Polsce jej odmówili a ona dowiodła swoich racji w Strasburgu.
Bardzo podobny schemat zastosowano wobec prof. Chazana. Ogłoszono, że "płód" (nie dziecko!) był ciężko i nieodwracalnie uszkodzony a więc zgodnie z prawem taki "płód" może być usunięty (nie zabity???). Jako uzasadnienie podaje się argument "humanitarny" czyli skrócić cierpienie ciężko chorego dziecka. Jest zatem też propagowane przy okazji inne "dobrodziejstwo" mające uszczęśliwić ludzkość czyli eutanazja.
Wrzawa propagandowa niedopuszcza do wiadomości, że zmarłe 9 lipca br dziecko, którego zabicia odmówił prof. Chazan poczęte zostało poprzez in vitro i bynajmniej nie pod opieką prof. Chazana. Nikt nie pyta o odpowiedzialność tego lekarza za stan dziecka i matki. Dlaczego matka zgłosiła się do szpitala kierowanego przez prof. Chazana? Odpowiedź nasuwa się sama: bo to jest (jeszcze) bardzo dobry szpital. Umieralność dzieci z przyczyn okołoporodowych w tym szpitalu wynosi 3 promile gdy średnia w kraju wynosi 6 promili. W czasie gdy szpital kierowany był przez prof. Chazana nie zdarzyła się w nim śmierć matki z przyczyn okołoporodowych.
Będąc w takim szpitalu matka zarządała aborcji. Niestety w odczuciu dużej części społeczeństwa aborcja ciężko uszkodzonego "płodu" nie jest żadnym zabiciem dziecka a aktem humanitarnym zapobiegającym cierpieniu i ratującym matkę od ciężkiego przeżycia. Zatem zabicie nienarodzonego dziecka nie jest już żadnym traumatycznym przeżyciem a dla tych co jeszcze takowym jest propaganda robi wszystko aby już nie było. Wracając do kwestii cierpienia to strach pomyśleć jak to można zastosować w odniesieniu do ofiar wypadków. W Rosji zdaje się, że to się już stosuje.
Aborcja to nie tylko zabicie nienarodzonego dziecka ale również poważne zagrożenie dla organizmu matki o czym się nie mówi. Profesor Chazan zgodnie z wiedzą naukową doprowadził do urodzenia dziecka. Nie ma żadnych informacji o zagrożeniach na jakie mogła być narażona matka z powodu odmowy aborcji. Mimo tego HGW postanowiła zwolnić prof. Chazana. W czyim to interesie zrobiła? Wydaje się, że przede wszystkim w interesie NFZ bo przecież taniej jest zabić niż leczyć.
fot. wp.pl
(3)
1 Comments
Wyjątkowe chamstwo PAP
10 July, 2014 - 19:53
http://fakty.interia.pl/polska/news-chazan-nie-moze-sie-odwolac-od-decyz...
Poza nagłówkiem chyba ani razu nie jest profesor Chazan nazywany profesorem. Jest dla jakiegoś gnojka z PAP "Chazanem".
Te same mendy, które z uporem tytułują profesorem Władysława Bartoszewskiego i które sprawiły, że można było mieć wątpliwości, czy Profesor to nie było pierwsze imię Geremka, w odniesieniu do profesora Chazana o należnej tytulaturze "zapominają".