Boni dostał po pysku

Michał Boni, polityk (a jakże!) Platformy (anty) Obywatelskiej, znany lepiej jako TW „Znak”, płacze, że JKM dał mu w twarz.

To nie pierwszy przypadek, kiedy polityk dostaje po pysku za przeszłość. Pamiętają Państwo Beate Klarsfeld? Nie? Szkoda. To ona dała po pysku (w 1968 roku) nie byle komu, bo kanclerzowi rządu chadecko-socjalistycznego, Kurtowi - Georgowi Kiesingerowi. A był to tylko członek hitlerowskiej

PZPR

a nie agent gestapo. Boni był esbekiem, więc jest postacią wyjątkowo odrażającą, mimo, że żałosną. No cóż, nie liczył się z tym, że przeszłość go dogoni, i to z hukiem. Polityk bez godności skarży się publicznie na akcję JKM. Jestem pewien, że notowania JKM wzrosną. Facet robi w końcu to, co mówi.

http://www.fakt.pl/korwin-mikke-boni-dostanie-w-zeby,artykuly,465054,1.html

Post scriptum: oczywiście zaraz usłyszymy o chuligaństwie nienormalnego JKM. I wiemy, od kogo. A przecież JKM już wcześniej mówił, że da Boniemu po pysku, jak tylko go spotka. No i proszę! Widocznie Boni myślał, że JKM żartuje. Tymczasem żarty się już skończyły.
Marcin Wojciechowski z MSZ chce skierować sprawę JKM do prokuratora, co zapowiedział w rządowej TV. Jasne –musi bronić esbeków – w końcu im ten rząd im wiele zawdzięcza.