Prezydent Grzybowska zwalcza Polaków

 |  Written by Jan Bogatko  |  7
Prezydent Litwy, Dalia Grzybowska, dziś Grybauskaite, tak się przejęła swoją nową rolą, że zwalcza swych (byłych) rodaków.

„Nie damy się Polakom”, obiecała Grzybowska korpusowi dyplomatycznemu RL. Praktycznie oznacza to wykreślenie z projektu ustawy zapisu o dwujęzycznych tablicach z nazwami ulic i miejscowości. Polacy na Wileńszczyźnie nie tylko są u siebie, ale mimo lituanizacji stanowią większość.

Republika Litewska

może bezkarnie grać na nosie rządowi w Warszawie, bo się z nim nie liczy. Postawa Grzybowskiej określa też miejsce, w którym właścicielka czarnego pasa w karate ma szefa „dyplomacji” w II PRL, Radka (dorżniemy watahy) Sikorskiego, aspiranta na stanowisko szefa nieistniejącego MSZ w ZSRE.
http://pl.delfi.lt/aktualia/litwa/tv3-wycofalo-reportaz-o-grybauskaite.d?id=60064419
http://www.rp.pl/artykul/955297.html?print=tak&p=0
 
Post scriptum:  dwa lata temu telewizja TV3 w RL zdjęła materiał krytyczny wobec prezydent  Grzybowskiej. Film pod tytułem „Ostatnia instancja” zwraca uwagą na to, że jej rodzina była polskiego pochodzenia (Grzybowscy), a sama Dalia, gdy chodziła do 10. klasy, (w roku 1972), bawiła prywatnie w Polsce na zaproszenie rodziny. Informację tę potwierdzili moi przyjaciele, mieszkający w Wilnie.

Zaprzańcy są szczególnymi szowinistami, co znamy także ze stosunków polsko-niemieckich.
Wyobraźmy sobie, co by się działo w Unii Europejskiej, gdyby Sejm w Polsce zakazał dwujęzycznych tablic z nazwami miejscowości i nakazał polonizację nazwisk mniejszości! (Z litewską włącznie!). Gdyby nakładano wysokie kary na samorządy, dopuszczające się „samowolnego” zamieszczania dwujęzycznych tablic!

RL uchodzi to na sucho, bowiem z rządem Platformy nikt się nie liczy! On, jak wiadomo, zajmuje się ciepłą wodą w kranie. Warszawa nie weźmie zatem wilniuków w obronę. Minister spraw zagranicznych w rządzie Tuska, Sikorski, pokazał przez lata, co może osiągnąć dla Polaków na Wileńszczyźnie.
 

 
5
5 (5)

7 Comments

fritz's picture

fritz
litewskieg rasistowska ataki jest "zasluga" rzadu w Warszawie. Dlatego stwierdzenie, co by sie stalo, gdyby Polacy litewski tablic zakazali... nie ma sensu.
Polacy wlasnie zakazac litewskich tablic w odpowiedzi na litewski zakaz.
A jeszcze wczesniej skierowac sprawe do KE i  do ETS.
Skandalem jest, ze tego nie robi.
Litwini widzac do jakiego stopnia rasistowska i antypolska jest administracja niemiecka rzadzaca w Polsce, czuja sie slusznie calkowicie bezkarni.
 
Jan Bogatko's picture

Jan Bogatko
Nie powiedziałbym, że nie ma sensu - obnaża ono bowiem zakłamanie rządu w Warszawie, który jakoby "wrażliwy jest" na opinię zagranicy. Martwi mnie natomiast brak protestu ze strony organizacji pozarządowych w Polsce.Wydaje mi się, że mieszkańców II PRL mało obchodzą losy Polaków na ziemiach zabranych,bo ich za "swoich" nie uważają na skutek niskiej samooceny narodowej.

Pozdrawiam,
MD's picture

MD

Pani Grzybowska może sobie do woli dworować z rządu w Warszawie bo przecież państwo polskie istnieje tylko teoretycznie! I to przecież są słowa konstytucyjnego ministra!
Jan Bogatko's picture

Jan Bogatko
Tak, to jest potwierdzenie słów pana ministra tego rządu.Ale jak ponad 60 procent Polaków nie bierze udziału w wyborach, to mnie to nie dziwi.
MD's picture

MD
To jest swego rodzaju sprzężenie zwrotne. Trzeba bowiem przyjąć za punkt wyjścia 1939 rok. Niemcy wespół z Rosją dokonali rzezi Narodu. Następnie do dzieła przystąpili już samodzielnie Sowieci, którzy jednocześnie zrzucili nam na spadochronach "narybek" swojego sowieckiego społeczeństwa a równolegle prowadzili akcję wyniszczania i destrukcji narodu przez 45 lat okupacji. Po niby wolnych wyborach dokonano pozornego uwolnienia narodu z kajdan niewoli. Nie ustała jednak wcale ugłupiająca propaganda do tego ustawicznie podcina się system edukacji a nawet uderza w fudament rodziny. Prowadzi się dość skuteczną akcję odczłowieczania społeczeństwa przy pomocy szkoły, przekaziorów i wszelkiej maści "autorytetów". Nawet jak ten ogłupiony naród zmusimy do głosowania to mądrze on nie wybierze.
Jan Bogatko's picture

Jan Bogatko
Zgoda. Dlatego jestem za "marszem pod strzechy", za pukaniem do drzwi z programem partii,mieszczącym się w 10 punktach (co chcemy i czego nie chcemy) na A4. A to wymaga społecznej mobilizacji.

Pozdrawiam,
MD's picture

MD
W miarę swoich możliwości próbujemy to robić. Poszerzamy odbiorców wolnego słowa, ale oni też nie próżnują Duża część społeczeństwa "głuchnie" na rzeczy oczywiste gdy na horyzoncie zobaczy jakieś posadki w samorządach a nawet perspektywa "świętego spokoju" też jeszcze jest kupowana nie mówiąc o "argumencie", który "wykuwał" się podczas rozmowy Sienkiewicz-Belka. I właśnie dlatego łatwo nie jest.

Więcej notek tego samego Autora:

=>>