
Czy szczyt NATO w Newport zmieni położenie Polski? Czy będzie bardziej bezpieczna? Pod tymi rządami raczej nie.
Apel Komorowskiego z (nomen omen!) 22 lipca (system poprawia mi „lipca” na „Lipca”) o bazy NATO w Polsce i w innych państwach postsowieckich jest spóźniony. Trzeba się było słuchać Lecha Kaczyńskiego, kiedy w Tbilisi przestrzegał przed lekceważeniem Imperium Zła. Ale na to politykom
PO
zabrakło rozumu. Ich specjalnością są afery, a nie wizje. Kiedy dla Słowaków (jak przekonuje absolwent Instytutu Spraw Międzynarodowych ZSSR, poseł do europarlamentu, Eduard Kukan) obecność wojsk NATO na Słowacji równa się …obecności wojsk sowieckich w Czechosłowacji, to widzimy potęgę
kremlowskiej
agentury wpływu. Grupa Wyszehradzka to klub bez politycznego znaczenia. Każdy tam sobie rzepkę skrobie. Dla Węgier też budowa baz ma „drugorzędne znaczenie” (uważa Gyorgy Schopflin, poseł do PE z Węgier). Z tak zwaną dyplomacją tak zwanej III RP po prostu nikt się już po Smoleńsku nie liczy.
Post scriptum: raz jeszcze powtórzę, o czym mówię w kółko: tylko silne państwo może liczyć na sojuszników. To odpowiada na pytanie, czy możemy na nich liczyć. Przed Newport, w Newport i po Newport.
Tak naprawdę nikt nie wierzy zresztą w szczerość zmiany stosunku rządu Platformy do niedawnego przyjaciela na Kremlu. Za bardzo był zaangażowany w polerowanie jego wizerunku, zwłaszcza po Smoleńsku. To tłumaczy też kolejne fiaska Tuska na unijnym parkiecie. Za śliski na jego korki.
Apel Komorowskiego z (nomen omen!) 22 lipca (system poprawia mi „lipca” na „Lipca”) o bazy NATO w Polsce i w innych państwach postsowieckich jest spóźniony. Trzeba się było słuchać Lecha Kaczyńskiego, kiedy w Tbilisi przestrzegał przed lekceważeniem Imperium Zła. Ale na to politykom
PO
zabrakło rozumu. Ich specjalnością są afery, a nie wizje. Kiedy dla Słowaków (jak przekonuje absolwent Instytutu Spraw Międzynarodowych ZSSR, poseł do europarlamentu, Eduard Kukan) obecność wojsk NATO na Słowacji równa się …obecności wojsk sowieckich w Czechosłowacji, to widzimy potęgę
kremlowskiej
agentury wpływu. Grupa Wyszehradzka to klub bez politycznego znaczenia. Każdy tam sobie rzepkę skrobie. Dla Węgier też budowa baz ma „drugorzędne znaczenie” (uważa Gyorgy Schopflin, poseł do PE z Węgier). Z tak zwaną dyplomacją tak zwanej III RP po prostu nikt się już po Smoleńsku nie liczy.
Post scriptum: raz jeszcze powtórzę, o czym mówię w kółko: tylko silne państwo może liczyć na sojuszników. To odpowiada na pytanie, czy możemy na nich liczyć. Przed Newport, w Newport i po Newport.
Tak naprawdę nikt nie wierzy zresztą w szczerość zmiany stosunku rządu Platformy do niedawnego przyjaciela na Kremlu. Za bardzo był zaangażowany w polerowanie jego wizerunku, zwłaszcza po Smoleńsku. To tłumaczy też kolejne fiaska Tuska na unijnym parkiecie. Za śliski na jego korki.
(4)