
W demokracji liberalnej (podobnie, jak i w demokracji socjalistycznej), decyduje mniejszość, a nie, jak w demokracji – większość.
Lewica pojęcie „demokracja” ,z uwagi na korzystne skojarzenie, rezerwuje wyłącznie dla siebie. Demokracja” Reszta to „faszyzm”.A zatem „liberalna demokracja” to żadna demokracja, lecz totalitarna ideologia, narzucająca
większości bezwzględnie swój światopogląd jako „naukowy” (bo zgodny z nich „nauką”). W tradycji marksistowskiej leży pozytywne definiowanie negatywnych i
antyhumanitarnych
celów: jak na przykład „walka o pokój” (czytaj: wojny zaborcze), równouprawnienie (przyznanie sobie najwyższych praw i pozbawienie tych pozostałych) , dyktatura proletariatu (czytaj: dyktatura nad proletariatem) czy „gender” (ponieważ wypaliła się walka klasowa, to jej miejsce ma zając walka płci, utworzono nową klasę - są nimi zboczeńcy nobilitowani do roli pełnoprawnych obywateli; ze
szkodą dla nich
bo odpada możliwość leczenia czy edukacji ), uświadamia się im rzekomo tragiczne położenie w klasycznym, jakoby „nietolerancyjnym” społeczeństwie, by na ich plecach dostać się do władzy i dokończyć dzieła rewolucji francuskiej, co nie udało się tzw. rewolucji październikowej (oparła się omyłkowo na niepiśmiennych chłopach i biednych robotnikach, a nie na bogatych „mniejszościach” seksualnych). Tak zwane
feministki
(w istocie ruch antykobiecy, którego celem jest zatarcie różnic między kobietami i mężczyznami - zatem projekt z gatunku utopia) straszą świat rzekomym „prawicowym” faszyzmem, skrzętnie ukrywając swe totalitarne korzenie. A przecież to w narodowym socjalizmie, faszyzmie i komunizmie (wszystko ruchy lewicowe!) umięśnionej kobiecie przypisano cechy męskie: to ona ma być traktorzystką, górnikiem czy kowalem (w sensie ideologicznym) nowej ideologii, której celem jest
przyjazne państwo
czytaj: państwo nieprzyjazne wrogom narzucanej ideologii. Budowę takiego państwa postrzegamy aktualnie w Polsce. Aby można je było zrealizować, niezbędna jest walka w Kościołem - prowokacja wobec prof. Chazana jest jednym z jej licznych przykładów, ważniejsza jest kwestia edukacji dzieci (najchętniej odebrano by ten towar rodzicom) w duchu reedukacji seksualnej (kobiety i mężczyzny nie stworzył jakiś tam Bóg (czy jakaś biologia) a jedynie warunki kulturowe). Ta totalitarna ideologia zawiesza prawa genetyki, XX i XY straciły dla niej jakiekolwiek znaczenie. Faszyzm wraca. Jako „liberalna demokracja”.
W Niemczech, ojczyźnie gender, pojawiają się wątpliwości:
http://www.focus.de/familie/studium/gender-wahnsinn-sprach-experten-lachen-ueber-mitarbeita-und-doktoxs_id_3791712.html
https://www.youtube.com/watch?v=4EjSsk6kGkI
https://www.youtube.com/watch?v=UwwLWVpVtT0
https://www.youtube.com/watch?v=Wj4adX4pj2o
https://www.youtube.com/watch?v=NKrCCiEaZ4A
Post scriptum: decyzje, podejmowane przez nadal jeszcze uważanego na zachodzie za „konserwatystę” Donalda/polskość to nienormalność/Tuska idą w kierunku narzucanym przez rewolucję gender: powołana na stanowisko „Pełnomocnika do spraw Równego Traktowania (na co nie wydajemy pieniędzy!) profesorka Małgorzata Fuszara, prawniczka i socjolożka, współzałożycielka studiów gender (teologia wyzwolenia „mniejszości” seksualnych) ideologicznie faszystka-engelsistka, jest na to dowodem wprost.
Lewica pojęcie „demokracja” ,z uwagi na korzystne skojarzenie, rezerwuje wyłącznie dla siebie. Demokracja” Reszta to „faszyzm”.A zatem „liberalna demokracja” to żadna demokracja, lecz totalitarna ideologia, narzucająca
większości bezwzględnie swój światopogląd jako „naukowy” (bo zgodny z nich „nauką”). W tradycji marksistowskiej leży pozytywne definiowanie negatywnych i
antyhumanitarnych
celów: jak na przykład „walka o pokój” (czytaj: wojny zaborcze), równouprawnienie (przyznanie sobie najwyższych praw i pozbawienie tych pozostałych) , dyktatura proletariatu (czytaj: dyktatura nad proletariatem) czy „gender” (ponieważ wypaliła się walka klasowa, to jej miejsce ma zając walka płci, utworzono nową klasę - są nimi zboczeńcy nobilitowani do roli pełnoprawnych obywateli; ze
szkodą dla nich
bo odpada możliwość leczenia czy edukacji ), uświadamia się im rzekomo tragiczne położenie w klasycznym, jakoby „nietolerancyjnym” społeczeństwie, by na ich plecach dostać się do władzy i dokończyć dzieła rewolucji francuskiej, co nie udało się tzw. rewolucji październikowej (oparła się omyłkowo na niepiśmiennych chłopach i biednych robotnikach, a nie na bogatych „mniejszościach” seksualnych). Tak zwane
feministki
(w istocie ruch antykobiecy, którego celem jest zatarcie różnic między kobietami i mężczyznami - zatem projekt z gatunku utopia) straszą świat rzekomym „prawicowym” faszyzmem, skrzętnie ukrywając swe totalitarne korzenie. A przecież to w narodowym socjalizmie, faszyzmie i komunizmie (wszystko ruchy lewicowe!) umięśnionej kobiecie przypisano cechy męskie: to ona ma być traktorzystką, górnikiem czy kowalem (w sensie ideologicznym) nowej ideologii, której celem jest
przyjazne państwo
czytaj: państwo nieprzyjazne wrogom narzucanej ideologii. Budowę takiego państwa postrzegamy aktualnie w Polsce. Aby można je było zrealizować, niezbędna jest walka w Kościołem - prowokacja wobec prof. Chazana jest jednym z jej licznych przykładów, ważniejsza jest kwestia edukacji dzieci (najchętniej odebrano by ten towar rodzicom) w duchu reedukacji seksualnej (kobiety i mężczyzny nie stworzył jakiś tam Bóg (czy jakaś biologia) a jedynie warunki kulturowe). Ta totalitarna ideologia zawiesza prawa genetyki, XX i XY straciły dla niej jakiekolwiek znaczenie. Faszyzm wraca. Jako „liberalna demokracja”.
W Niemczech, ojczyźnie gender, pojawiają się wątpliwości:
http://www.focus.de/familie/studium/gender-wahnsinn-sprach-experten-lachen-ueber-mitarbeita-und-doktoxs_id_3791712.html
https://www.youtube.com/watch?v=4EjSsk6kGkI
https://www.youtube.com/watch?v=UwwLWVpVtT0
https://www.youtube.com/watch?v=Wj4adX4pj2o
https://www.youtube.com/watch?v=NKrCCiEaZ4A
Post scriptum: decyzje, podejmowane przez nadal jeszcze uważanego na zachodzie za „konserwatystę” Donalda/polskość to nienormalność/Tuska idą w kierunku narzucanym przez rewolucję gender: powołana na stanowisko „Pełnomocnika do spraw Równego Traktowania (na co nie wydajemy pieniędzy!) profesorka Małgorzata Fuszara, prawniczka i socjolożka, współzałożycielka studiów gender (teologia wyzwolenia „mniejszości” seksualnych) ideologicznie faszystka-engelsistka, jest na to dowodem wprost.
(2)