
Warszawski sąd nakazał prokuraturze wznowienie śledztwa w sprawie organizacji lotów do Smoleńska w 2010r. Śledczy dwukrotnie wcześniej je umarzali, ... itd.
Śledczy umarzali, a pracowali pod skrzydłami swojego szefa, który miał wystąpienia godne astroprofesora, tyle że czynił to z otwartą przyłbicą, występując z mównicy sejmowej.
27.09.2012r prokurator Generalny Andrzej Seremet oświadczył w Sejmie, że przyczyną "pierwotnej nieprawidłowej identyfikacji" dwóch ciał ofiar katastrofy smoleńskiej było nietrafne ich rozpoznanie przez członków rodzin, czyli mówiąc wprost to ich błąd spowodował późniejsze zamieszanie. Mowa jest oczywiście o Annie Walentynowicz. Jednocześnie oświadczył, że nie było możliwości, by polscy prokuratorzy wojskowi wykonywali samodzielnie jakiekolwiek czynności procesowe w Rosji.
– Przedstawiając przebieg działań polskich prokuratorów wojskowych w Rosji w pierwszych dniach po katastrofie, nie można nie wspomnieć o tym, że nie było możliwości samodzielnego wykonywania przez nich jakichkolwiek czynności procesowych, tak samo jak nie byłoby możliwe samodzielne wykonywanie jakichkolwiek czynności przez prokuratora obcego państwa na terenie Polski
Przekładamy to na język powszechnie zrozumiały. Do Moskwy udały się dwie grupy- prokuratorzy wraz z ekipą kopaczowych patomorfologów oraz Rodziny ofiar katastrofy. W nocy z 10/11 kwietnia strona rosyjska wykonała sekcje zwłok, tym samym wzięła na siebie pełną odpowiedzialność za ich prawidłowość.
Przyszedł czas na identyfikację ciał, której również nie mogła przeprowadzić ekipa medyczno-prokuratorska. Wykonywała ją strona rosyjska, przepisujemy, tym samym wzięła na siebie pełną odpowiedzialność za ich prawidłowość. Sekcje zwłok przeprowadzali rosyjscy specjaliści, dokumenty powinny pozwolić na poznanie ich personaliów. Rosyjska identyfikacja ciał odbywała się z wykorzystaniem polskich niespecjalistów medycznych czyli Rodzin, w związku z dramatyczną sytuacją pozostających pod czułą opieką psychologów. Ta oryginalna metoda przeprowadzania identyfikacji ofiar katastrofy jest efektem autorskiej metodologii, opracowanej w Moskwie. Pomysł ten został później twórczo rozwinięty przez chemików z warszawskiej CLKP, również opracowali nowatorską metodologię prowadzenia badań na obecność MW.
W związku z informacjami o nieprawidłowej identyfikacji ciała Anny Walentynowicz prokurator generalny winą obarczył stronę polską czyli jednym słowem ciąg dalszy metody "tak lądują debeściaki" zwanej też "na błasika".
W zwłokach zostawiono gumowe rękawiczki, rękaw marynarki i cztery stalowe nity poszycia tupolewa. Tak zbezczeszczono w czasie sekcji ciało Anny Walentynowicz, która zginęła w katastrofie smoleńskiej - informuje dziennik.pl (24.10.2012).
Prokurator generalny Seremet nie podniósł tej kwestii w swoim wystąpieniu, czyżby zabrakło odwagi by spojrzeć do dokumentów i wskazać palcem winnych?. Łatwiej i bezpieczniej było zajmować się polskimi Rodzinami?.
Na szczęście mównicę sejmową zajął Mąż Stanu:
"Odpowiedzialność nakazuje mi przeprosić wszystkie rodziny smoleńskie"
następnie patrząc w oczy Seremetowi zaznaczył, że najgłośniej krytykują Ci, których nie było w Moskwie:
- Mają do tego wątpliwie moralne prawo
...jest cierpienie, ktoś ma poczucie większej straty, musimy to wytrzymać...
Zdaniem mówcy, pomyłki i błędy nie obciążają tych, którzy pracowali w Moskwie. Następnie prokurator generalny otrzymał lekcję poczucia odpowiedzialności:
- Siłą rzeczy brałem wówczas i biorę dzisiaj na siebie pełną odpowiedzialność za działania państwa polskiego i służb podległych polskiemu rządowi wówczas w Smoleńsku i w Moskwie po katastrofie. Tej odpowiedzialności nikt ze mnie nie zdejmie i ja tego nie oczekuję
W obecnej sytuacji wypadałoby przypomnieć temu Mężu Stanu jego słowa sprzed dwóch lat. Liczymy na jakieś działania, przewietrzenie prokuratury, w końcu wskazane przez sąd błędy dotyczyły także jego lotu z 7 kwietnia. Prokuratura wprawdzie niezależna, lecz możliwości prawne istnieją, skoro można było zmienić Prawo Lotnicze na potrzeby KBWLLP, przepchnąć kilka kontrowersyjnych ustaw, do kosza wysłać wnioski referendalne z milionem podpisów to ...
źródła i inspiracja:
tvn24.pl
Śledczy umarzali, a pracowali pod skrzydłami swojego szefa, który miał wystąpienia godne astroprofesora, tyle że czynił to z otwartą przyłbicą, występując z mównicy sejmowej.
27.09.2012r prokurator Generalny Andrzej Seremet oświadczył w Sejmie, że przyczyną "pierwotnej nieprawidłowej identyfikacji" dwóch ciał ofiar katastrofy smoleńskiej było nietrafne ich rozpoznanie przez członków rodzin, czyli mówiąc wprost to ich błąd spowodował późniejsze zamieszanie. Mowa jest oczywiście o Annie Walentynowicz. Jednocześnie oświadczył, że nie było możliwości, by polscy prokuratorzy wojskowi wykonywali samodzielnie jakiekolwiek czynności procesowe w Rosji.
– Przedstawiając przebieg działań polskich prokuratorów wojskowych w Rosji w pierwszych dniach po katastrofie, nie można nie wspomnieć o tym, że nie było możliwości samodzielnego wykonywania przez nich jakichkolwiek czynności procesowych, tak samo jak nie byłoby możliwe samodzielne wykonywanie jakichkolwiek czynności przez prokuratora obcego państwa na terenie Polski
Przekładamy to na język powszechnie zrozumiały. Do Moskwy udały się dwie grupy- prokuratorzy wraz z ekipą kopaczowych patomorfologów oraz Rodziny ofiar katastrofy. W nocy z 10/11 kwietnia strona rosyjska wykonała sekcje zwłok, tym samym wzięła na siebie pełną odpowiedzialność za ich prawidłowość.
Przyszedł czas na identyfikację ciał, której również nie mogła przeprowadzić ekipa medyczno-prokuratorska. Wykonywała ją strona rosyjska, przepisujemy, tym samym wzięła na siebie pełną odpowiedzialność za ich prawidłowość. Sekcje zwłok przeprowadzali rosyjscy specjaliści, dokumenty powinny pozwolić na poznanie ich personaliów. Rosyjska identyfikacja ciał odbywała się z wykorzystaniem polskich niespecjalistów medycznych czyli Rodzin, w związku z dramatyczną sytuacją pozostających pod czułą opieką psychologów. Ta oryginalna metoda przeprowadzania identyfikacji ofiar katastrofy jest efektem autorskiej metodologii, opracowanej w Moskwie. Pomysł ten został później twórczo rozwinięty przez chemików z warszawskiej CLKP, również opracowali nowatorską metodologię prowadzenia badań na obecność MW.
W związku z informacjami o nieprawidłowej identyfikacji ciała Anny Walentynowicz prokurator generalny winą obarczył stronę polską czyli jednym słowem ciąg dalszy metody "tak lądują debeściaki" zwanej też "na błasika".
W zwłokach zostawiono gumowe rękawiczki, rękaw marynarki i cztery stalowe nity poszycia tupolewa. Tak zbezczeszczono w czasie sekcji ciało Anny Walentynowicz, która zginęła w katastrofie smoleńskiej - informuje dziennik.pl (24.10.2012).
Prokurator generalny Seremet nie podniósł tej kwestii w swoim wystąpieniu, czyżby zabrakło odwagi by spojrzeć do dokumentów i wskazać palcem winnych?. Łatwiej i bezpieczniej było zajmować się polskimi Rodzinami?.
Na szczęście mównicę sejmową zajął Mąż Stanu:
"Odpowiedzialność nakazuje mi przeprosić wszystkie rodziny smoleńskie"
następnie patrząc w oczy Seremetowi zaznaczył, że najgłośniej krytykują Ci, których nie było w Moskwie:
- Mają do tego wątpliwie moralne prawo
...jest cierpienie, ktoś ma poczucie większej straty, musimy to wytrzymać...
Zdaniem mówcy, pomyłki i błędy nie obciążają tych, którzy pracowali w Moskwie. Następnie prokurator generalny otrzymał lekcję poczucia odpowiedzialności:
- Siłą rzeczy brałem wówczas i biorę dzisiaj na siebie pełną odpowiedzialność za działania państwa polskiego i służb podległych polskiemu rządowi wówczas w Smoleńsku i w Moskwie po katastrofie. Tej odpowiedzialności nikt ze mnie nie zdejmie i ja tego nie oczekuję
W obecnej sytuacji wypadałoby przypomnieć temu Mężu Stanu jego słowa sprzed dwóch lat. Liczymy na jakieś działania, przewietrzenie prokuratury, w końcu wskazane przez sąd błędy dotyczyły także jego lotu z 7 kwietnia. Prokuratura wprawdzie niezależna, lecz możliwości prawne istnieją, skoro można było zmienić Prawo Lotnicze na potrzeby KBWLLP, przepchnąć kilka kontrowersyjnych ustaw, do kosza wysłać wnioski referendalne z milionem podpisów to ...
źródła i inspiracja:
tvn24.pl
(5)
4 Comments
"Mąż Stanu"
17 August, 2014 - 12:49
Niezależnie od oceny osoby
17 August, 2014 - 13:08
11.XII.2010 spotkanie Rodzin z Premierem, któremu puściły nerwy podczas wymiany zdań z p.Kochanowską:
"Bardzo cenię sobie pani pytanie, ale jest ono oburzające. Mam dosyć wysłuchiwania uwag na temat domniemanego zabójstwa".
Było stanowcze uderzenie ręką w stół, ale po czasie była refleksja, przeprosiny, choćby ustami rzecznika Grasia mówiącego o ubolewaniu, że spotkanie "przynajmniej w części było emocjonalne".
Seremet tego do dzisiaj nie zrobił, czym wpisał się na listę oszczerców działających metodą "na błasika"
zgoda,
17 August, 2014 - 13:23
Wszyscy WON!
Puste słowa
17 August, 2014 - 15:58
A tak poważnie, w związku z ostanimi doniesieniami czy dziwi kogoś, że nie będzie kasacji wyroku Wojskowego Sądu Okręgowego w Poznaniu podtrzymującego decyzję prokuratury o umorzeniu śledztwa w sprawie działań polskich prokuratorów wojskowych po katastrofie smoleńskiej?.
Taka ciekawostka- przed chwilą wykonałem zrzut ekranowy, komunikat z 16.06 już zniknął w archiwum, kolejny mówiący o pytaniu CLKP w sprawie MW nie udało się jeszcze zamieścić. Nawet tak proste sprawy jak edycja komunikatów przerastają możliwości prokuratorów wojskowych.