
Najwyższy hierarcha Tuskolandu Donald Tusk dostał "jeszcze wyższe" stanowisko a zatem opuści dotychczasowy fotel nazywany, nie wiadomo dlaczego, premiera RP i uda się do XXI wiecznego Akwizgranu, zresztą z Nagrodą Karola Wielkiego. Obiektywnie trzeba rzec, że solidnie na to stanowisko zapracował kolan, czoła a nawet swej gęby nie żałując zarówno w Brukseli jak w i Berlinie oraz w Moskwie. Nadal kwestią otwartą pozostaje przejęcie owego ciepłego fotela, który niebawem opuści. Skoro jesteśmy przy Karolu Wielkim to pamiętajmy, że panował wówczas system feudalny, gdzie każdy miał swego seniora i ten system wbrew hałaśliwej propagandzie funkcjonuje w Tuskolandzie. Zatem jeśli najwyższy senior Tuskolandu idzie na "jeszcze wyższe" stanowisko to jego miejsce musi zająć ktoś z jego wasali.
Sporo sygnałów było, że owąż posadkę po Tusku obejmie Ewa Kopacz. Listę jej "zasług" trzeba by zacząć od wkładu w pogrążenie służby zdrowia. W tym dziele nie była jednak pierwsza i jak widać nie jest ostatnia. Póki co na kartach historii zapisuje się jako specjalistka od kopania, co zresztą potwierdza jej nazwisko. Zostawiając wyjątkowo czarny humor na boku trzeba stwierdzić, że była jednym z najgośniej "odowadniających" z jaką to troską i zaangażowaniem Putin wyjaśnia tragedię z 10 kwietnia 2010 roku. W Tuskolandzie system feudalny został zmodyfikowany o tyle, że pozycja poszczególnych wasali zależy nie tylko od wierności wobec seniora ale też od zasług wobec suwerena, w tym wypadku jest to Berlin, Moskwa a także Bruksela. Widoczne są są tu ewidentnie wpływy feudalizmu angielskiego, gdzie każdy wasal niezależnie od hołdu swemu seniorowi zobowiązany był do wierności na rzecz najwyższego seniora-suwerena, tylko że w tamtym przypadku był to król Anglii.
Zatem pozycja pani marszałkini Kopacz wynika z "wiernoodańczego" służenia swemu seniorowi Tuskowi jak i z zasług wobec jednego z suwerenów a konkretnie Moskwy. Nie ma ona z kolei zasług wobec pozostałych suwerenów i stąd np. nie wybrano ją na prezydenta czy też króla UE. Przygladając się jednak dworowi Tuska trzeba zauważyć, że niejaki Radosław Sikorski, dziedzic Chobielina, wiernie służył Tuskowi, ale też wytrwale ściskał się z Ławrowem a także wzywał Berlin do przewodnictwa w Europie. Zatem, jeśli nie ma on nic po cichu obiecanego może popaść w bardzo poważną frustrację zwłaszcza gdy weźmiemy pod uwagę jego ambicje. Wymieniona pani Kopacz z tego właśnie powodu winna być postawiona przynajmniej o stopień niżej niż właściciel Chobielina a obok niej miejsca winni zająć Jerzy Miller, bo trudno o kogoś kto tak gęby nadstawiał za to co kazała napisać generał Anodina i strażnik belwederskich żyrandoli za zgromadzenie u siebie całego tabunu wielbicieli Putina. Choć temu ostaniemu mogło się wydawać, że jest już tylko jeden suweren na Kremlu i do tego jeszcze przez ciągłe patrzenie w żyrandole niedostatecznie ceni Słońce Peru, więc jego pozycja może zostać zdegradowana.
Logicznie zatem rzecz biorąc następca Tuska w fotelu premiera winien zostać dziedzic Chobielina. Problemem może być jego rozbudowne do granic niemożliwości "ego", przez co może się nie zmieścić w tymże fotelu. Istnieje jeszcze jeden czynnik, który może doprowadzić do przetasowania całego rozdania. Tym czynnikiem jest realna groźba zawalenia się całego systemu Tuksolandu i wówczas mogą zadecydować konieczność podpierania walącej się rudery a w skrajnym przypadku pospolita panika.
fotomontaż własny ze fot. z http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Tusk-hanba-zbrodnia-hitlerowiec-co-dalej,wid,14479886,wiadomosc.html?ticaid=11362e&_ticrsn=3 http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title,Dlaczego-Tusk-pocalowal-Merkel-w-reke,wid,13940627,wiadomosc.html
Sporo sygnałów było, że owąż posadkę po Tusku obejmie Ewa Kopacz. Listę jej "zasług" trzeba by zacząć od wkładu w pogrążenie służby zdrowia. W tym dziele nie była jednak pierwsza i jak widać nie jest ostatnia. Póki co na kartach historii zapisuje się jako specjalistka od kopania, co zresztą potwierdza jej nazwisko. Zostawiając wyjątkowo czarny humor na boku trzeba stwierdzić, że była jednym z najgośniej "odowadniających" z jaką to troską i zaangażowaniem Putin wyjaśnia tragedię z 10 kwietnia 2010 roku. W Tuskolandzie system feudalny został zmodyfikowany o tyle, że pozycja poszczególnych wasali zależy nie tylko od wierności wobec seniora ale też od zasług wobec suwerena, w tym wypadku jest to Berlin, Moskwa a także Bruksela. Widoczne są są tu ewidentnie wpływy feudalizmu angielskiego, gdzie każdy wasal niezależnie od hołdu swemu seniorowi zobowiązany był do wierności na rzecz najwyższego seniora-suwerena, tylko że w tamtym przypadku był to król Anglii.
Zatem pozycja pani marszałkini Kopacz wynika z "wiernoodańczego" służenia swemu seniorowi Tuskowi jak i z zasług wobec jednego z suwerenów a konkretnie Moskwy. Nie ma ona z kolei zasług wobec pozostałych suwerenów i stąd np. nie wybrano ją na prezydenta czy też króla UE. Przygladając się jednak dworowi Tuska trzeba zauważyć, że niejaki Radosław Sikorski, dziedzic Chobielina, wiernie służył Tuskowi, ale też wytrwale ściskał się z Ławrowem a także wzywał Berlin do przewodnictwa w Europie. Zatem, jeśli nie ma on nic po cichu obiecanego może popaść w bardzo poważną frustrację zwłaszcza gdy weźmiemy pod uwagę jego ambicje. Wymieniona pani Kopacz z tego właśnie powodu winna być postawiona przynajmniej o stopień niżej niż właściciel Chobielina a obok niej miejsca winni zająć Jerzy Miller, bo trudno o kogoś kto tak gęby nadstawiał za to co kazała napisać generał Anodina i strażnik belwederskich żyrandoli za zgromadzenie u siebie całego tabunu wielbicieli Putina. Choć temu ostaniemu mogło się wydawać, że jest już tylko jeden suweren na Kremlu i do tego jeszcze przez ciągłe patrzenie w żyrandole niedostatecznie ceni Słońce Peru, więc jego pozycja może zostać zdegradowana.
Logicznie zatem rzecz biorąc następca Tuska w fotelu premiera winien zostać dziedzic Chobielina. Problemem może być jego rozbudowne do granic niemożliwości "ego", przez co może się nie zmieścić w tymże fotelu. Istnieje jeszcze jeden czynnik, który może doprowadzić do przetasowania całego rozdania. Tym czynnikiem jest realna groźba zawalenia się całego systemu Tuksolandu i wówczas mogą zadecydować konieczność podpierania walącej się rudery a w skrajnym przypadku pospolita panika.
fotomontaż własny ze fot. z http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Tusk-hanba-zbrodnia-hitlerowiec-co-dalej,wid,14479886,wiadomosc.html?ticaid=11362e&_ticrsn=3 http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title,Dlaczego-Tusk-pocalowal-Merkel-w-reke,wid,13940627,wiadomosc.html
(1)