
Wiem, że mi się oberwie. Trudno. Proszę tylko, żebyście Drodzy Czytelnicy atakowali idee, a nie osoby. Pisałem już kiedyś, że:
"Jeżeli naszym wspólnym celem ( przynajmniej tak jest w moim przypadku ) jest kształtowanie przyszłości, wpływ, poprzez blogosferę, na przyszłość narodu, na kształt państwa, to musimy rozmawiać o ideach, a nie ograniczać się do szafowania oskarżeniami o korwinizm, pantoflarstwo, faszyzm, prorosyjskość..."
I proszę o to jeszcze raz.
Zanim przejdę do rzeczy jeszcze jedna sprawa. Uważam oskarżanie redaktora Ziemkiewicza o prorosyjskość, a już zupełnie o agenturalność, za wyssane z palca. Jeżeli nawet się mylę, to nie o tym jest ta notatka, więc proszę, jeśli ktoś to chce roztrząsać, niech sobie napisze swoją. Dobra?
A teraz: ad rem!
Rafał Ziemkiewicz w swych wystąpieniach publicznych i tekstach promuje co jakiś czas pewną ideę. W skrócie mówiąc, uważa między innymi, że dla przetrwania narodu, dla ratowania obywateli przed niechybną zgubą, taką jaką na przykład była II Wojna Światowa, na bok trzeba odłożyć wszystko, w tym honor. Że wobec przeważającego wroga trzeba postępować tak, by jak najmniej stracić. Jak najmniej krwi, jak najmniej ludzi, jak najmniej miast, jak najmniej ziemi... Uważa on, że dobrze jest, wzorem Francuzów, jak nie ma wyjścia - to się poddać, pozostawiając w odwodzie jednego deGaulle'a i kilka, góra kilkanaście osób w ruchu oporu, na których da się potem, jak już inni załatwią "kłopot" ze szwabami, zbudować legendę dzielnego narodu francuskiego. To nic, że trzeba pomagać w wywózce Żydów do gazu, ważne, żeby to nie nas wywożą, i nie u nas gazują...
Za taki pogląd, spotkała go krytyka. Szczególnie w takich miejscach jak NaszeBlogi, w miejscach, w których, jak sądzę, spotykają się ludzie wychowani w pewnej tradycji, w szacunku dla polskich ofiar represji, mordowanych przez sowietów, przez niemieckich nazistów, zdradzonych przez "aliantów. Krytykują go ludzie przekonani, że honor, jest czymś najważniejszym, czymś, czego za żadną cenę sprzedać nie wolno. Moim zdaniem ten bunt, odruch oporu przeciw obrazoburczym tezom redaktora Ziemkiewicza jest zrozumiały. We mnie też się obudził. Przecież Polska to: Zawisza Czarny, Jerzy Michał Wołodyjowski, Jan Skrzetuski, Hubal, rotmistrz Pilecki, Żołnierze Wyklęci, Powstańcy Warszawscy... Ludzie odważni, honorowi, bohaterowie!
Z tym, że niestety, jak się nad tym zastanowić, redaktor Ziemkiewicz ma rację. Francuzi wyszli na tym znacznie lepiej od nas.
Jak więc pogodzić jedno z drugim? Jak pogodzić przekonanie, że wartości reprezentowane przez wymienionych wyżej polskich bohaterów i tych istniejących realnie i tych tylko "papierowych", są warte ryzyka, warte własnego życia, warte ofiar - z praktycznym podejściem do tego problemu, reprezentowanym przez redaktora Ziemkiewicza, zakładającym, że znacznie ważniejsze jest przetrwanie narodu, niż honor.
Pozwolę sobie w tym miejscu przywołać postać pułkownika Kuklińskiego, oficera, który dla dobra narodu złożył w ofierze swój oficerski honor! Jego przykład dowodzi tego, że możemy szanować tych, którzy w imię dobra wyższego, w imię przetrwania narodu, położyli na szali wszystko nawet honor! I za to, stawiamy mu pomniki. Drugi przykład to Augusto Pinochet. Jego życie dowodzi, że aby chronić naród przed śmiertelnym zagrożeniem, jakim dla Chile był komunizm, jednostki muszą wziąć na siebie odpowiedzialność, choćby kosztem krwi na rękach i konieczności dokonywania morderstw.
Pinochet - nie wahał się popełniać zbrodni by chronić naród przed zarazą komunizmu. Krew na rękach Pinocheta i plama na honorze oficera, który złamał przysięgę są przykładami działań, których autorzy, ze względu na ich skuteczność, na to, że okazały się słuszne, a przede wszystkim konieczne, zasługują na miano bohaterów! Wojna i polityka międzynarodowa, to sprawa brudna, brutalna i wygrywa nie zawsze ten, kto postępuje honorowo...
Osobiście myślę, że nasze dzieci powinniśmy wychowywać w szacunku dla naszych bohaterów, by - gdyby zaszła taka potrzeba potrafili stanąć do walki o wolność. Ale dowódców naszych armii, oraz przywódców zajmujących się polityką zagraniczną, zobowiązać do podejmowania decyzji takich, jakie trzeba! Takich, jakie są w danej chwili konieczne! Bez oglądania sie na honor!
Niech naród czyta Henryka Sienkiewicza, a ministrowie spraw zagranicznych - Rafała Ziemkiewicza.
Niech szeregowi żołnierze za przykład biorą Małego Rycerza, Zawiszę Czarnego, Powstańców, ale kadra dowódcza, ci, którzy szafują krwią swych podwładnych, niech się wzoruje na pułkowniku Kuklińskim a politycy na Pinochecie...
I to już chyba wszystko...
No tak! Jeszcze należy się Wam, Drodzy Czytelnicy, wytłumaczenie tytułu. Otóż według generała Sun Tzu jest pięć sposobów na zwycięstwo, a pierwszy z nich brzmi tak:
By zwyciężać, trzeba wiedzieć, kiedy walczyć, a kiedy nie walczyć!
Z uszanowaniem
Losek
"Jeżeli naszym wspólnym celem ( przynajmniej tak jest w moim przypadku ) jest kształtowanie przyszłości, wpływ, poprzez blogosferę, na przyszłość narodu, na kształt państwa, to musimy rozmawiać o ideach, a nie ograniczać się do szafowania oskarżeniami o korwinizm, pantoflarstwo, faszyzm, prorosyjskość..."
I proszę o to jeszcze raz.
Zanim przejdę do rzeczy jeszcze jedna sprawa. Uważam oskarżanie redaktora Ziemkiewicza o prorosyjskość, a już zupełnie o agenturalność, za wyssane z palca. Jeżeli nawet się mylę, to nie o tym jest ta notatka, więc proszę, jeśli ktoś to chce roztrząsać, niech sobie napisze swoją. Dobra?
A teraz: ad rem!
Rafał Ziemkiewicz w swych wystąpieniach publicznych i tekstach promuje co jakiś czas pewną ideę. W skrócie mówiąc, uważa między innymi, że dla przetrwania narodu, dla ratowania obywateli przed niechybną zgubą, taką jaką na przykład była II Wojna Światowa, na bok trzeba odłożyć wszystko, w tym honor. Że wobec przeważającego wroga trzeba postępować tak, by jak najmniej stracić. Jak najmniej krwi, jak najmniej ludzi, jak najmniej miast, jak najmniej ziemi... Uważa on, że dobrze jest, wzorem Francuzów, jak nie ma wyjścia - to się poddać, pozostawiając w odwodzie jednego deGaulle'a i kilka, góra kilkanaście osób w ruchu oporu, na których da się potem, jak już inni załatwią "kłopot" ze szwabami, zbudować legendę dzielnego narodu francuskiego. To nic, że trzeba pomagać w wywózce Żydów do gazu, ważne, żeby to nie nas wywożą, i nie u nas gazują...
Za taki pogląd, spotkała go krytyka. Szczególnie w takich miejscach jak NaszeBlogi, w miejscach, w których, jak sądzę, spotykają się ludzie wychowani w pewnej tradycji, w szacunku dla polskich ofiar represji, mordowanych przez sowietów, przez niemieckich nazistów, zdradzonych przez "aliantów. Krytykują go ludzie przekonani, że honor, jest czymś najważniejszym, czymś, czego za żadną cenę sprzedać nie wolno. Moim zdaniem ten bunt, odruch oporu przeciw obrazoburczym tezom redaktora Ziemkiewicza jest zrozumiały. We mnie też się obudził. Przecież Polska to: Zawisza Czarny, Jerzy Michał Wołodyjowski, Jan Skrzetuski, Hubal, rotmistrz Pilecki, Żołnierze Wyklęci, Powstańcy Warszawscy... Ludzie odważni, honorowi, bohaterowie!
Z tym, że niestety, jak się nad tym zastanowić, redaktor Ziemkiewicz ma rację. Francuzi wyszli na tym znacznie lepiej od nas.
Jak więc pogodzić jedno z drugim? Jak pogodzić przekonanie, że wartości reprezentowane przez wymienionych wyżej polskich bohaterów i tych istniejących realnie i tych tylko "papierowych", są warte ryzyka, warte własnego życia, warte ofiar - z praktycznym podejściem do tego problemu, reprezentowanym przez redaktora Ziemkiewicza, zakładającym, że znacznie ważniejsze jest przetrwanie narodu, niż honor.
Pozwolę sobie w tym miejscu przywołać postać pułkownika Kuklińskiego, oficera, który dla dobra narodu złożył w ofierze swój oficerski honor! Jego przykład dowodzi tego, że możemy szanować tych, którzy w imię dobra wyższego, w imię przetrwania narodu, położyli na szali wszystko nawet honor! I za to, stawiamy mu pomniki. Drugi przykład to Augusto Pinochet. Jego życie dowodzi, że aby chronić naród przed śmiertelnym zagrożeniem, jakim dla Chile był komunizm, jednostki muszą wziąć na siebie odpowiedzialność, choćby kosztem krwi na rękach i konieczności dokonywania morderstw.
Pinochet - nie wahał się popełniać zbrodni by chronić naród przed zarazą komunizmu. Krew na rękach Pinocheta i plama na honorze oficera, który złamał przysięgę są przykładami działań, których autorzy, ze względu na ich skuteczność, na to, że okazały się słuszne, a przede wszystkim konieczne, zasługują na miano bohaterów! Wojna i polityka międzynarodowa, to sprawa brudna, brutalna i wygrywa nie zawsze ten, kto postępuje honorowo...
Osobiście myślę, że nasze dzieci powinniśmy wychowywać w szacunku dla naszych bohaterów, by - gdyby zaszła taka potrzeba potrafili stanąć do walki o wolność. Ale dowódców naszych armii, oraz przywódców zajmujących się polityką zagraniczną, zobowiązać do podejmowania decyzji takich, jakie trzeba! Takich, jakie są w danej chwili konieczne! Bez oglądania sie na honor!
Niech naród czyta Henryka Sienkiewicza, a ministrowie spraw zagranicznych - Rafała Ziemkiewicza.
Niech szeregowi żołnierze za przykład biorą Małego Rycerza, Zawiszę Czarnego, Powstańców, ale kadra dowódcza, ci, którzy szafują krwią swych podwładnych, niech się wzoruje na pułkowniku Kuklińskim a politycy na Pinochecie...
I to już chyba wszystko...
No tak! Jeszcze należy się Wam, Drodzy Czytelnicy, wytłumaczenie tytułu. Otóż według generała Sun Tzu jest pięć sposobów na zwycięstwo, a pierwszy z nich brzmi tak:
By zwyciężać, trzeba wiedzieć, kiedy walczyć, a kiedy nie walczyć!
Z uszanowaniem
Losek
(11)
76 Comments
@Losek
11 September, 2014 - 23:48
Przemyślę to jeszcze zanim odpowiem i skrytykuję
Pozdrawiam
5 dałem w pełni przemyślanie
Dziękuję za "pięć" i czekam
11 September, 2014 - 23:50
@Losek
12 September, 2014 - 00:05
Ja generalnie nie zgadzam się z takim stawianiem sprawy. To co proponujesz wydaje się nawet sensowne - teoretycznie. Ale to co proponujesz to zaprzeczenie całej polskości, całej naszej historii, górnolotnie powiem zniszczy gen polskości. I od razu mówię - nie chodzi mi o to żeby wysyłać na bohaterską śmierć ludzi. Ale nie zgadzam się ze sprzeniewieżeniem się zasadom. To że Francuzi, że Czesi ... w porządku, ale to jesteśmy my MY!!!!.
Bliższe mi jest myślenie obecnego tu Alchymisty, który, jak sądzę, podążą w kierunku zorganizowania Państwa i jego otoczenia zewnętrznego w taki sposób, żeby i my i to otoczenie przed postawionymi tutaj dylematami nie musieli stawać. Ten sposób myślenia jest i mi bliski.
Uffff :)
Tak. To jest zrzeczenie się
12 September, 2014 - 08:07
@Losek
12 September, 2014 - 08:27
Znaczy chcesz mieć za wodza jakiegoś sprzedawczyka? Podobnie broniono Jaruzelskiego. Francja miała wtedy zupełnie inny wybór. Wybrała źle i poniosła konsekwencje. Mniejsze niż my to prawda ale jednak.
"Tylko w naszym położeniu geograficznym będzie to trudne..."
Trudne ale nie niemożliwe. Pokazał to Lech Kaczyński, który próbował łączyć i honor i życie. Chociaż, i tu drobny ukłon w strone Twojego myślenia, miałem/mam wątpliwości co do Jego polityki w innym zakresie. Należy(ało) próbować wyciągać kasztany czyimiś rękami. Czyli mieć kogoś w rodzaju mojego ulubionego bohatera - Zbrozły z powieści Bunscha, bez bezpośredniego i oficjalnego angażowania majestatu Rzeczypospolitej.
Co do Sienkiewicza i prawdziwej Polski rzecz pozostawiam fachowcom czyli pewnie Szary Kot się tu odezwie :)
Pozdrawiam
Polficu,
12 September, 2014 - 10:17
A Sienkiewicz? Pisał w konkretnym celu: "Ku pokrzepieniu serc". Postawione sobie zadanie wypełnił doskonale. A że jest w jego powieściach wiele fikcji i ukazywania, głównych zwłaszcza, bohaterów w świetle lepszym niż to było powszechne? Jego pisarskie prawo. I tak go kocham!
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Chcę mieć za wodza, zwłaszcza
12 September, 2014 - 21:42
1. Musi być niezwykle inteligentny.
2. Musi być polskim nacjonalistą!
Tylko taki ktoś da radę. Stawianie matki Teresy z Kalkuty, naprzeciw przeciwników typu: Hitler-Churchil-Stalin, Putin-Merkel, to samobójstwo.
Problem w tym, że panu
12 September, 2014 - 08:55
Donald Tusk w pracy przestaje być Polakiem (zakładając, że się nim w ogóle czuje), Ewa Kopacz katoliczką - i to jest konsekwencja tez Ziemkiewicza w praktyce. Idealną realizacją jego postulatów jest polityka Platformy Obywatelskiej i premiera Dondalda Tuska. to jest ta Ziemkiewiczowszczyzna realna, stosowana.
Pozdrawiam.
@Budyń
12 September, 2014 - 10:45
Sun-tzu był wielkim teoretykiem i mamy prawo z niego korzystać, podobnie jak z tez politycznych Lao-tzego i Mencjusza. Wszystkie one zawierają jakąś częśc mądrości, ale to Polska jest zawsze naszym punktem odniesienia, z jej tradycją. Jeżeli więc jakieś sposoby Sun-tzu dają się zastosować do naszych potrzeb - to czemu nie? Natomiast podporządkowanie całej myśli brutalnej strategii wojny jest nie przyjęcia.
Nie oczekuję od naszych
12 September, 2014 - 21:22
A ja wręcz przeciwnie!
Pozdrowienia. :-)
Ziemkiewicz
12 September, 2014 - 09:29
Nie byłbym tego taki pewny...
Ale posądzanie redaktora Ziemkiewicza o koniunkturalizm, prezentowanie tez pod kątem pozyskania jak najszerszego odbiorcy czy też zdobycia większej popularności uważam nie tylko za wyssane z brudnego palca ale też za wierutne, podłe i zawistne kłamstwa zaplutych karłów reakcji!!! I mówię im stanowcze nie!!!
@MD
12 September, 2014 - 09:32
"Jeżeli nawet się mylę, to nie o tym jest ta notatka"
@polfic
12 September, 2014 - 09:41
@Autor
12 September, 2014 - 09:40
Pan się nie martwi. Nie wiem czy Sikorski pije wódkę z Ziemkiewiczem, ale ten pan redaktor był np. na grillu u Romana Giertycha a ten przecież nie kryje swej zażyłości z Sikorskim więc pewnie owe bezcenne rady dotarły do uszu szefa dyplomacji. Możemy zatem spać spokojnie.
@MD
12 September, 2014 - 09:44
Płk Kukliński
12 September, 2014 - 09:57
Losku!
12 September, 2014 - 10:39
Płk. Kukliński nie splamił honoru. Przekazując materiały wywiadowcze Amerykanom miał jeden cel - uratować Polskę i Polaków przed zagładą nuklearną. Działał przeciwko okupantowi, a czasy i okoliczności w jakich żył narzuciły metody.
Teraz Ziemkiewicz. Miało być o ideach, nie o ludziach, ale trudno mówiąc o ideach, nie mieć na uwadze ludzi, którzy je głoszą, ich sytuacji życiowej, ich wyborów, bo te często wpływają na treść głoszonych poglądów. Ziemkiewicz jest tego doskonałym przykładem. Dopóki udawało mu się utrzymywać jakąś niezależność, zapewne także finansową, mniej tam było nawoływania do ugodowej postawy, do przetrwania za wszelką cenę, nawet splamienia honoru. Gdy sytuacja życiowa, towarzyska spowodowała, że dużo bliżej mu do mainstreamu, niż kiedyś, poglądy ewoluowały. Można się domyślać chęci usprawiedliwienia swoich wyborów, pewnie także przed sobą samym.
Dla mnie jest on dużym zawodem, kiedyś ceniłam go i lubiłam czytać. Podziwiałam też język, polot. Cóż, bywa, nie pierwszy i nie ostatni zawód w moim życiu
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Szary Kocie!
12 September, 2014 - 13:03
Ale patrząc na Niego trochę oczami Loska, niesposób nie zauważyć, że Pułkownik dokonał wcześniej innego wyboru, który chluby mu nie przynosi. Gdyby jednak tego pierwszego wyboru nie dokonał, nie mógłby zrobić dla Ojczyzny i dla nas tego najważniejszego, przecież nie zostawał oficerem LWP z zamiarem walki z systemem, nie zakładał, że dostanie się do sztabu generalnego po to tylko, by przekazywać tajne dokumenty Amerykanom.
Też mam mieszane uczucia czytając tekst Loska i nurtują mnie wątpliwości, zapewne nieobce Autorowi, i kieruję je także do Polfica, Budynia, Alchymisty:
-Kim był Gerwazy, gdy zapewnił Sędziego i kapitana Rykowa, że major Płut już nic więcej nie powie? Polakiem? Szlachcicem? Mordercą? Chrześcijaninem?
Pytam, bo zazdroszczę, jeżeli ktoś potrafi z przekonaniem sobie samemu odpowiedzieć.
Ziemkiewicz... Kupiłem tę książkę (po przecenie). Leży otwarta, po kilku przeczytanych stronach. Pewnie przeczytam, ale na razie jakoś nie mam do niej melodii.
Kot Schroedingera się kłania.
Dobra, masz rację, że śp.
13 September, 2014 - 21:49
Piszesz,że trudno mówićo ideach nie odnosząc się do ludzi. A ja uważam, że jak najbardziej można. Zastanawiam się nad konkretną sprawą, wygłoszoną akurat przez kogoś konkretnego, ale nie interesuje mnie jego przeszłość, a tylko idea, którą wygłosił. Przecież nawet łajdak może mieć czasem rację!
Dlatego nie zamierzam się tu spieraćo przeszłość Ziemkiewicza.Ani o to jak ewoluowały jego poglądy.
Pozdrowienia. :-)
@Autor
12 September, 2014 - 12:03
Od siebie natomiast dodam jeszcze coś zupełnie prywatnie.
Cenię sobie mój honor, swoje słowo i poważnie traktuję własne przysięgi czy obietnice.
Za trzymanie się tych zasad, niejednokrotnie płaciłam swoje małe prywatne ceny. Nieznaczące z punktu widzenia społeczeństwa czy kraju, bo nie jestem osobą publiczną, ale - bywało - mocno dotkliwe dla mnie samej. I nie zamierzam mimo to tego swojego podejścia zmieniać.
Jestem zdania, że to wystarczajacy powód, dający mi legitymację do tego, by poglądy podobne do poglądów Ziemkiewicza nazywać po prostu kunktatorstwem.
Natomiast z oskarżaniem o agenturalnośc bym się jednak nie śpieszyła. To raczej defekt osobowości, niż cokolwiek więcej.
No, to i ja coś powtórzę.
14 September, 2014 - 12:23
Jeszcze raz powtórzę, w stosunkach wewnątrz społeczeństwa, im więcej ludzi pokroju Matki Teresy z Kalkuty, tym lepiej, ale jak przyjdzie bronić się przed żołdakami Putina, albo przed naciskiem gospodarczym i fałszowaniem prawdy historycznej ze strony Niemców, potrzeba twardej ręki i rezygnacji z zasad. To jest wolna amerykanka, a nie igrzyska olimpijskie! To nie jest kunktatorstwo, tylko praktyczna realizacja zasady: gramy tak, jak nam pozwala przeciwnik!
Zgadzam się, że w jakimś sensie, konieczność stawiania na takich ludzi w polityce międzynarodowej i w wypadku wojny, jest świadectwem upadku tej cywilizacji, ale jeśli chcemy, by naród przetrwał, musimy się bronić.
@Losek
14 September, 2014 - 22:25
Jednym słowem, zachowując dla nas (tych z zasadami) możliwość zachowania „czystych rąk”, pozwalamy tym drugim - im gorszym i bardziej pozbawionym zasad, tym lepszym - na ochronę naszej wspaniałej „czystej” cywilizacji za cenę, jaką oni sami w naszym imieniu uznają za stosowną. Nadążam?
I załóżmy, idąc dalej torem Twojego myślenia, iż w życiu zawsze jest tak, że musi wygrać bydlę bez żadnych zahamowań, więc nasze własne bydlę także dla nas wygrywa. Co dalej? Zakładasz, że od tego momentu skromnie usuwa się w cień i pozwala nam, ludziom z zasadami, budować cywilizację według naszych własnych założeń?
Jeśli komuś daje się przywolenie na (jak to określiłeś) wolną amerykankę, to otwiera się furtkę złu. Zaszczepia się je także w świadomości ludzi, którzy widzą to przyzwolenie. Warto o tym pamiętać.
Nie jestem zdania, że grać należy tak, jak pozwala przeciwnik. Jestem zdania, że to przeciwnikowi należy narzucić własne zasady gry.
Na marginesie - przykład Matki Teresy z Kalkuty jest sprowadzeniem tej dyskusji ad absurdum. Dobrze wiesz, że skala postępowania zgodnego z zasadami nie zamyka się wyłącznie na tym jednym wzorcu.
"zachowując dla nas (tych z
14 September, 2014 - 23:30
Nie. Nie cywilizacji, tylko narodu. Naszego narodu. Przyszłości naszych dzieci i ich dzieci itd. Narodu ani mniej, ani bardziej czystego od innych. Ale mojego, naszego narodu!
"za cenę, jaką oni sami w naszym imieniu uznają za stosowną. Nadążam?"
Za każdą cenę.
"I załóżmy, idąc dalej torem Twojego myślenia, iż w życiu zawsze jest tak, że musi wygrać bydlę bez żadnych zahamowań, więc nasze własne bydlę także dla nas wygrywa. "
Ja nie wiem, czy zawsze jest tak. Nigdzie nie napisałem, że zawsze tak jest, że bydlę wygrywa. Ja tylko nie zgadzam się byśmy sobie wiązali ręce zasadami, w walce z ludźmi bez zasad! Chcę, byśmy jako naród, byli przygotowani na każdą ewentualność! Że jak przyjdzie bydlę, i będzie nas próbowało wykończyć, to jeśli jedynym sposobem będzie wystawić do walki większe bydlę, to trzeba takie bydlę znaleźć.
"Nie jestem zdania, że grać należy tak, jak pozwala przeciwnik. Jestem zdania, że to przeciwnikowi należy narzucić własne zasady gry."
No to już jest straszna, wręcz przerażająca naiwność, myśleć, że każdemu przeciwnikowi da się narzucić własne zasady gry! To nie w tym rzecz, że należy grać tak jak pozwala przeciwnik! Tu chodzi o to, że czasem inaczej się nie da i albo się gra tak jak się musi, albo się ginie. Rozumiem, że Ty wolisz dać się zabić raczej niż złamać zasady i dobrze. A ja nie..
" Dobrze wiesz, że skala postępowania zgodnego z zasadami nie zamyka się wyłącznie na tym jednym wzorcu."
Podobnie jak Ty wiesz, że skala postępowania niezgodnie z zasadami nie zamyka się wyłącznie we wzrocu bydlaka, ale nim mnie kłujesz... Jak Kuba Bogu....
@Losek
15 September, 2014 - 00:42
„Nasz naród, przyszłość naszych dzieci… narodu ani mniej, ani bardziej czystego od innych…”
Tak, chodzi mi także o przyszłość naszych dzieci. O nie także można walczyć, nie przekraczając pewnych zasad, a zarazem nie bedąc Matką Teresą. I trzeba tak własnie walczyć. Po co? By wiedziały czym różni się cywilizacja od barbarii.
Nieustannie dziękuję Bogu, że mogłam urodzić się Polką. Nieprawda, że wszystkie narody są „ani mniej, ani bardziej czyste”. Moi rodacy mają wiele wad narodowych. Widzę je, ale wiem jedno - mój Naród nigdy nie splamił się ludobójstwem, a polski honor doceniali nawet Rosjanie (pisałam kiedyś o tym przy okazji notki o „Archipelagu Gułag”).
Nazywaj to naiwnością, jeśli tak chcesz, ale ja wiem i historia to nie raz pokazała, że nie zawsze wygrywa silniejszy i ten bez zasad. Czasem Dawid potrafi pokonać Goliata.
Nie odpowiedziałeś na moje pytanie, co zrobić z bydlęciem, gdy już wypełni swoje zdanie. Dać mu szansę na urządzenie nam junty, grzecznie poprosić by nas posłuchał tego nie robił czy zabić i zakopać?
Rozumiem, że Ty wolisz dać się zabić raczej niż złamać zasady i dobrze. A ja nie..
I też dobrze. Tylko ja to własnie naywam kunktatorstwem :)
Podobnie jak Ty wiesz, że skala postępowania niezgodnie z zasadami nie zamyka się wyłącznie we wzrocu bydlaka, ale nim mnie kłujesz... Jak Kuba Bogu....
Dokładnie tak. Jak Kuba Bogu… :) Bydlę było odpowiedzią na kolejny raz przywołaną przez Ciebie Matkę Teresę.
Dobranoc.
Tak. W zasadzie wszystko się
15 September, 2014 - 07:49
Losku - OT
15 September, 2014 - 22:17
Z tego, co wiem, był synem Gruzinów - Wissariona Dżugaszwili i Jekatieriny Geładze.
Niektórzy twierdzą, że jego ojciec był Osetyjczykiem. Ale że Polakiem???
Gdzieś o tym czytałem. Faktem
16 September, 2014 - 17:24
A o Dzierżyńskim
16 September, 2014 - 19:25
No, tak na 100 % to pewnie
16 September, 2014 - 22:45
Ale podobieństwo jest uderzające...
Losku!
16 September, 2014 - 19:40
Powtarzam za Wikusią:
"[...]prapradziad uczonego (Przewalskiego) Korniło Anisimowicz Perewalski był Kozakiem, za zasługi wojskowe w wojnie przeciw Rosji obdarzonym szlachectwem przez Batorego. Wtedy zmienił wiarę na katolicką i nazwisko na Przewalski. Jego syn, Kazimierz po ucieczce z kolegium jezuickiego przeszedł na prawosławie i to wyznanie utrzymało się w rodzinie, która później służyła Rosji. Ojciec Nikołaja, Michał, służył jako ochotnik w carskiej armii i walczył przeciwko Polakom w powstaniu listopadowym. Sam Nikołaj Przewalski uważał się za Rosjanina i jako ochotnik prosił o skierowanie przeciwko powstaniu styczniowemu".
No proszę Cię! Nie bierzmy sobie do "genealogii" każdego, komu nazwisko kończy się na "ski". Wystarczy, że inni nam tę łatkę doczepiają. Ostatnio Polakiem został niejaki Aaron Mordka Koźmiński, szerzej znany jako Kuba Rozpruwacz.
Nawet jeżeli pogłoski o seksualnych upodobaniach Przewalskiego są przesadzone i faktycznie zabawiał się z panią Dżugaszwili (a nie na przykład z jej mężem), to nie znaczy, że ojcem Stalina był Polak!
Dzierzyński Ci nie wystarczy? Jego nie da się wyprzeć...
Hitlerowi jeszcze nie przypisuje
16 September, 2014 - 20:23
Wiceniggo
16 September, 2014 - 23:33
Zdarzało mi się, zwłaszcze odtatnio, powiedzieć głośno, że parę rzeczy w Polsce (w szczególności rząd) jest do niczego.
No, to podobno nie jest takie
16 September, 2014 - 22:47
Pozdrowienia.
Nie wszystko złoto, co się świeci.
15 September, 2014 - 22:59
Jest wprawdzie miejska legenda, że Stalin po mieczu był Przewalski, ale...
Po pierwsze: gospodin gienierał Przewalskij był tak samo Polakiem, jak marszałek Radetzky, albo ten trener fińskich skoczków Kojonkoski. P. mieszkał wprawdzie przez jakiś czas w Warszawie, a nawet w brał udział w Powstaniu Styczniowym, ale dokładnie na takiej samej zasadzie jak inny generał o polskich korzeniach, von dem Bach-Zeleski, brał udział w Powstaniu Warszawskim.
Zeleski był faktycznie z pochodzenia Polakiem, Przewalski pochodził od uszlachconego Kozaka z Ukrainy.
Po drugie: gospodin gienierał Przewalskij miał przypadłość, która go wykluczała z szeregu kandydatów na ojca. Nie tylko ojca Stalina, ale ojca w ogóle... Gienierał Przewalskij nie przepadał za płcią zdecydownie przeciwną.
Tak po prostu!
Nnno dobbrze,
16 September, 2014 - 14:39
P.S.
15 September, 2014 - 12:05
Losek
15 September, 2014 - 22:32
Gdyby mogło istnieć takie stworzenie, to trzeba by Cię nazwać romantycznym pragmatykiem :))
Dać władzę, pozwolić nie przestrzegać zasad, ale zarazem dać władzę nie za dużą...
Obawiam się, że ktoś bez zasad nie pytałby, ile jej może sobie wziąć :)
Co do statystyk - nie polegałabym na nich za bardzo, bo statystyczne opisywanie świata tak naprawdę niewiele o nim mówi, jako że przede wszystkim zniekształca rzeczywistość, czego chyba tłumaczyć nie muszę.
Mówisz też, że naiwnością jest myślenie, iż mozna przeciwnikowi narzucić własne reguły gry.
Otóż nie. Zarówno sprowadzanie takiego sposobu myślenia do naiwności, jak i opieranie się na statystykach, nie bierze pod uwagę nader istotnej przesłanki. Mianowicie takiej, że siła nie ograniczana przestrzeganiem zasad, to nie wszystko. Zwycięzcy często zostają nimi, mimo pozornie mniejszej siły i mimo trwania przy zasadach. Dlaczego? Bo ich siłą jest inteligencja, umiejętności taktyczne, zdolność przewidywania, wiedza i talent.
I wiesz co? Oni zostają zwycięzcami WŁAŚNIE DLATEGO, że statystycznie ludzi mądrych i utalentowanych jest mniej i trudniej im trafić na godnego siebie przeciwnika :)
Pozdrawiam i dziękuję za Twój upór :) Dobrze się z Tobą rozmawia, mimo tak zasadniczych różnic.
Dziękuję i wzajemnie! :-)
16 September, 2014 - 17:35
Naiwnością jest sądzić, że zawsze, podkreślam ZAWSZE, da się narzucić przeciwnikowi swój sposób gry. Zawsze trzeba próbować ale nie zawsze się udaje.
Średnio da się to zrobić w 50% przypadków... :-)
I ja chcę zachować mośliwość, że gdyby akurat nie było innego wyjścia, gdyby akurat nie dało się inaczej, to wtedy... wiesz, co mam na myśłi? :-)
Paradoksalnie, to, że my Polacy nie jesteśmy winni zbrodni przeciw ludzkości w odróżnieniu od naszych wschodnich i zachodnich sąsiadów, daje nam pewną gwarancję, że nie nadużyjemy takiego działania, o które się spieramy.
Poruszyles pare tematow.
13 September, 2014 - 14:08
1. Oskarzanie Ziemkiewicza o prorosyjkosc jest nonsensem. Jest germanofilem odmawiajacym Polakom prawa do wlasnego panstwa i zadajacego poddanie sie niemieckiej administracji a wiec po prostu okupacji w sposob "pokojowy i dobrowolny". Wyjasnil to tutaj, tytul: "Polityka realna – czyli jaka"
http://www.rp.pl/artykul/368872.html
W tym sensie Ziemkiewicz jest po prostu wynarodowiony, jest janczarem, odmawia Polakam wlasnie wlasnego panstwa. Z punktu widzenia interesow Niemiec spelnia funkcje idealnej agentury wplywow.
2. Rowazanie Ziemkiewicza o II WS i o tym, ze Polacy powinni razem z Niemcami sojusz zawrzec, na Rosje razem maszerowac, ze Polacy powinni zachowac sie jak Francuzi to byliby .. traktowani jak Francuzi. Trudno o wiekszy nonsens czy wrecz idiotyzm
Jednym z fundamentalnych celow Niemcow i nacjonalsocjalistow, hitlera, ich obledu mocarstwowego , bylo zdobycie Lebensraum. Lebensraum znaczy "przestrzen zyciowa". Celem II WS bylo wlasnie zdobycie lebensraumu przez Niemcy dla Niemcow. Po to byla wojna. herrenrassa musiala miec miejsce do rozmnazania sie, od powiekszenia sie, bo tylko wteby mogla byc wielka i potezna.
Ta przestrzen zyciowa Niemcy, herrenrasse widzieli na terenach Polski zamieszkalych przez polskich podludzi. Niemiecki lebensraum mial zostac z podludzi uwolniony wlasnie dla Niemcow, dla herrenrasse. Polski podludz mial zostac wytepiony i dlatego dzienny przydzial zywnsci zostal ograniczony do 700 kalorii. Czarny rynek ratowal sytuacje. Polska nie byla dla Polakow jak Francja dla Francuzow tylko dla Niemcow bez Polakow przeznaczonych do likwidacji.
Francuzi dla Niemcow byli zepsutym, zdemoralizowanym narodem natomiast Polacy byli podludzmi do likwidacji.
Co do pogladow Ziemkiewicza. Tutaj rzeczywiscie trzeba sie odniesz do Sun Tzu, ktory stwierdzil, ze wroga trzeba zdemoralizowac, pozbawic bohaterow, celow, wiary w zwyciestwo. Dokladnie to wszytko robi Ziemkiewicz z Polakami. Atakuje Polakow i Polskosc na wszystkich frontach. To jest ojkofobia. To jest janczaryzm.
3. O plk. Kuklinskim. Jak widac myslisz i kierujesz sie etyka antypolskich srodowisk. Plk. Kuklinski byl patriota, ktory widzial sens zycia w sluzbie w wojsku. W czasie sluzby zrozumial, ze Polska jest pod okupacja rosyjska i ze ma zostac zniszczona w wojnie przeciwko USA. Dzialajac zgodnie z honorem polskiego oficera podjal walke przeciwko okupantowi. Natomiast honor utracili ci oficerowie, ktorzy a)zrozumieli ( a wiec nie byli idiotami), ze sluza okupantowi i dalej wiernie sluzyli i b)ci, ktorzy i tak byli rasistami antypolskimi, uwazali, ze Polska ma zniknac i dlatego byli w WP.
Okreslenie plk. Kuklinskiego jako zdrajcy dyskwalifikuje.
Uwaga o honorze.
13 September, 2014 - 14:10
To jest absurd.
Honor oznacza, ze ma sie jakies zasady, kodeks etyczny i jest sie gotowym wynikajace z tego reguly postepowania przestrzegac.
Brak honoru oznacza brak jakichkolwiek zasad moralnych i etycznych.
Z ludzmi bez zasad zaden normalny czlowiek nie chce sie zadawac.
Bez etyki i zasad zaden narod nie istnieje.
Dlatego to co piszesz na temat tego co polski minister MSZ czytac powinien, jest absurdalne.
No chyba, ze jestes wlasnie zdania Ziemkiewicza, odmawiajcego Polakom suwerennosci i skazujac w ten sposob Polakow na unicestwienie.
Bez etyki i zasad zaden narod
13 September, 2014 - 21:06
Ależ oczywiście.
Tylko na arenie międzynarodowej i w czasie wojny, dowodzić muszą ludzie pozbawieni etyki, których jedynym celem jest dobro narodu.
I to się wzajemnie nie wyklucza, pozbawiony zasad, śmiertelnie ( dla wrogów) skuteczny dowódca armii i naród kierujący się zasadami etyki.
Nie tak. Mylisz rzeczy
14 September, 2014 - 00:41
*** Nie. Punktem honoru dla nich (wynikajacym z ich lojalnosci wobec ojczyzny, a wiec patriotyzmu, przynaleznosci do polskiej cywilizacji i jej etyki), jest wlasnie sluzba ojczyznie co sprawdza sie do obrony jej interesow przy pomocy wszystkich dostepnych srodkow, zwlaszcza wtedy kiedy maja doczniena z barbarzynskimi narodami nalezacymi do cywilizacji bizantyjskiej jak Rosja i Niemcy.
Honor polskiego oficera sluzacego ojczyznie kazal plk. Kuklinskiemu podjac walke z Rosja. Wykorzystal wszystkie mozliwosci jakie mial do dyspozycji.
Ludzie bez etyki i honoru nie beda walczyc, Patriotyzm jest dla nich pojeciem abstrakcyjnym i niepojetym. Po prostu wezma lapowke w tej czy innej formie. Po co maja sie meczyc, zdrowie ryzykowac skoro moga miec wszystko za darmo?
I nawet prezydentem europy moga zostac.
"Ludzie bez etyki i honoru
14 September, 2014 - 11:59
A skąd ten wniosek??!?
A kto tak powiedział?
Taka taza jest , moim zdaniem, całkiem błędna.
Większość dowódców wojsk niemieckich z lat trzydziestych ubiegłego wieku, to byli ludzie pozbawienia wszelkich zasad i honoru. Gdyby mieli choć trochę jednego, albo drugiego, palnęli by sobie raczej w łeb, niż słuchali rozkazów swych przywódców, którzy to przywódcy byli, moim zdaniem, opętani przez Szatana.
Czy gen. Heinz Reinefarth, odpowiedzialny za pacyfikację Woli i śmierć tysięcy cywilów, miał honor, albo kierował się etyką? A jeszcze Niemcy zrobili go potem burmistrzem Westerlandu, miał generalską emeryturę i stawiali mu pomniki. Zbrodniarz bez zasad moralnych i honoru, który walczył za kraj.
A czy Napoleon Bonaparte, posyłając tysiące Francuzów na wojny, postępował etycznie?
Przykłady można by mnożyć. Ja w żadnym wypadku nie uważam, że trzeba jako szefów armii zatrudniać takie kreatury jak Reinefarth, a tylko przywołałem go tutaj by uzasadnić to, że nie masz racji pisząc, że ludzie bez zasad honoru nie będą walczyć za kraj.
Ludzie bez etyki i honoru nie walcza.
14 September, 2014 - 18:01
Chyba ze sa najemnikami tylko ze jak sie kasa konczy to przestaja walczyc albo po prostu przeciwna moze ich kupic.
Co do Niemcow z lat 30-tych i II WS.
Kadra oficerska byla niezwykle honorowa i walczyla za Ojczyzna, za wielkie Niemcy, za herrenrasse.
Walczyli o Lebensraum (sic!) dla Wielkiej i Wiecznej III Rzeszy.
Walczyli tak jak etyka i cywilizacja bizantyjska III Rzeszy kazala im walczyc.
W sensie ich etyki nie byli zbrodniarzami tylko wlasnie bohaterami.
To jest nieprawdopodobne jak bardzo nie masz pojecia o tym czym byla III Rzesza. Czym byla indoktrynacja nazistowska.
Powiedzialbym, ze rowniez nie masz pojecia czym byla indoktrynacja komunistyczna w Polsce.
Przy tym Twoja ocena plk. Kuklinskiego wynikajaca z Twojej etyki, pokazuje, z czego prawdopodobnie zupelnie nie zdajesz sobie sprawy, ze zassales kiedys wlasnie co nieco (ile?) bolszewickiej, komunistycznej etyki.
USA wygraly wojny.
Narzucily Niemcom wlasna etyke i cywilizacje.
Nastapila wielka reosocjalizacja Niemcow. Musieli sie nauczyc, ze to co uwazali za oczywiste (nadczlowiek na prawo zawsze zastrzelic podczlowieka czy tez Zyda) nie jest dobre, jest zle. Ze z punktu widzenia etyki np. lacinskiej jest to zbrodnia. Nauczyli sie, ze nie wolno napadac na inne kraje.
Jezeli jednak spojrzymy na dziesiejsze Niemcy, na to, ze w imie oblednych celow mocarstwowych zniszczyly piekna idee Uni Europejskiej, ze znowu staly sie olbrzymim niebezpieczenstwem (przeciwko Polsce prowadza bewzgledna wojne gospodarcza - deindustrialiazacja i likwidacja szkol technicznych), jezeli zobaczymy ze razem z Rosja stworzyly Russogermanie (Niemcy bezwzglednie bronia interesow Rosji w NATO i Uni), to wniosek jest oczywisty: Resecjalizacja Niemiec daleko idac nie powiodla sie. Stara etyka nacjonalsocjalistyczn lat 30 znowu wyznacza cele polityczne Niemiec.
Przepraszam, ale nie lubię i
14 September, 2014 - 18:23
"To jest nieprawdopodobne jak bardzo nie masz pojecia o tym czym byla III Rzesza. Czym byla indoktrynacja nazistowska."
"Powiedzialbym, ze rowniez nie masz pojecia czym byla indoktrynacja komunistyczna w Polsce."
"Przy tym Twoja ocena plk. Kuklinskiego wynikajaca z Twojej etyki, pokazuje, z czego prawdopodobnie zupelnie nie zdajesz sobie sprawy, ze zassales kiedys wlasnie co nieco (ile?) bolszewickiej, komunistycznej etyki."
Nie znoszę argumentów ad personam... Zwłaszcza, że sporo wiem zarówno o faszystkowskich Niemczech, jak i o komuniźmie...
To nie jest argumentacja ad persona
14 September, 2014 - 18:42
Gdybys wiedzial, na czym polegala etyka nazistowska, nigdys bys nie powiedzial, ze niemieccy oficerowie nie mieli honoru walczac za III Rzesze (cytat: Większość dowódców wojsk niemieckich z lat trzydziestych ubiegłego wieku, to byli ludzie pozbawienia wszelkich zasad i honoru.)
Wrecz przeciwnie, walczyli zgodnie z honorem opierajacym sie, wywodzacym sie z etyki nazistowskiej, do ktorej nalezala rowniez aryjska czystosci herrenrasse i oczyszczenie z podludzi lebensraumu.
Ditto pozostale punkty.
Ależ oni byli oficeram zanim
14 September, 2014 - 19:08
Zresztą nie wszyscy oficerowie zgadzali się z nazizmem i ci co mieli honor, zapłacili za niego życiem. A ci co nie stawiali honoru na samym szczycie wartości, działali w zgodzie z ideologią nazizmu.
Jeszcze raz proszę, nie traktuj mnie protekcjonalnie. Ja się pewnie często mylę, ale zapewniam cię, że sporo w życiu czytałem.
Narodowy socjalizm rozwiaja sie od lat 20-tych.
14 September, 2014 - 19:54
Poza tym, popularnosc hitlera byla olbrzymia, od malego do wielkiego, ponad 90%. Tylko wyjatki nie ulegly fascynacji. Nastapila blyskawiczna indoktrynacja, zreszta trafila na bardzo podatny grunt. (link ponizej )
Cytat: "..Samo przyjęcie zasad nazimu, było sprzeczne z etyką. Nie można pogodzić nazizmu z etyką na przykład chrześciajńską. "
Nazizm jest sprzeczny z nasza lacinska etyka. Niemiecki nacjonalsocjalizm jest poganstwem, nie chrzesjanstwem.
Zeby bylo ciekawiej, koniecznie posluchaj, prof. Jaroszynski, 10 min, wycinek
https://www.youtube.com/watch?v=MghLmPx6XwE&feature=player_embedded
Calosc:
http://www.youtube.com/watch?v=3Zi3s8wTBew
pozdrawiam
No, pewnie, że nazizm jest
14 September, 2014 - 20:10
Dlatego uważam, że oficerowie, a niektórzy z nich byli już oficerami w czasie pierwszej wojny, przyjmując nazizm, zrezygnowali zarówno z zasad etyki, jak również z oficerskiego honoru.
(Materiał prof. Jaroszyńskiego bardzo ciekawy, na razie obejrzałem te dziesięć minut, ale całość napewno zobaczę.)
Oni nie zrezygnowali przechodzac na "nazizm"
14 September, 2014 - 20:26
Zwlaszcza ze kosciol protestancki stanal za hitlerem. Poparl nazizm. Slynne synode chyba w 1933 roku.
Tylko z punktu widzenia naszej, polskiej i lacinskiej etyki i cywilizacji akceptacja nazimu, ta kowersja, byla odzegnaniem sie od honoru.
Oni sami oceniali sami siebie dokladnie na odwrot, jako wysoce etycznych, dbajacych o czystosc rasy, dobro narodu honorowych oficerow i zolnierzy.
Dokladnie na tym polega problem z porozumieniem z Niemcami.
Oni maja inna etyke niz my.
My natomiast zakladajac, ze Niemcy kieruja sie lacinska etyka, popelniamy prawie ze smiertelny blad, poniewaz absolutnie nie pojmujmy tego co robia, tego ze Unie zniszczyli i tego, ze dla nich Polska jest w dalszym ciagu lebensraumem zamieszkalym przez podludzi ktorzy nie maja prawa do samodzielnej egzystencji.
Jedynych podludzi ktorych sie boja, a wlasciwie "nieludzi", to sa Zydzi z powodu ich olbrzymich wplywow w USA.
Pages