
Największy (obok GW) dezinformator podał, że Kaczyński zamierza ustąpić, jak tylko przegra wybory.
Lisweek powołuje się na „znane źródło”, (którego, rzecz jasna, nie wymienia). Mógłby również napisać, powołując się na to samo źródło, że zamierza on zostać ludożercą albo udaje się na emigrację. Nie o to chodzi. Chodzi o kampanię, której celem jest ośmieszenie Kaczora, a w której prym wiedzie
establiszmęt
ze stolicy i okolic (muodym, wykszauconym z wielkich ośrodkuff, czyli czytelnikom Newsweek’a śpieszę donieść, że wiem, jak się pisze to słowo). Zaraz po agitce pojawiły się głosy zdyscyplinowanych „komętatorów”, że Kaczor to kłamca, bo już raz obiecał i temu podobne. Tym razem jednak
kłamca
to znów ktoś inny: premier (premiera?) Kopacz łka niczym złapana na przyjmowaniu łapówki niejaka Sawicka, że to straszne, jak PiS gra Smoleńskiem. Oczywiście jak ona oddaje się temu dance macabre, to „cuś innego”. Oznacza to, że establiszmęt w walce wyborczej sięga do lamusa.
Po prostu nie może prowadzić merytorycznej kampanii, bo nie ma nic do powiedzenia. Decyduje się zatem na kłamstwa, kalumnie i oszczerstwa. Jak zwykle.
Fakt krytykuje premier(ę) za piracką jazdę. Litości – a może śpieszyła się do fryzjera lub kosmetyczki?
http://www.fakt.pl/polityka/ewa-kopacz-jak-pirat-drogowy-premier-przejechala-na-czerwonym,artykuly,493556.html
Post scriptum: niejaka Julia Szyndzielorz (czyżby resortowe dziecię?) warszawska korespondętka (wiem, jak się pisze to słowo) niegdyś konserwatywnej, a dziś Bardzo Postępowej gazety „Die Welt”, nie tak dawno temu łkała z powodu …traumy Kopacz w związku z jej pobytem w Smoleńsku po tragedii. O jej kłamstwach rzecz jasna nie wspomina, bo to się nie mieści w konwencji. I tak nos premiera(ry) Kopacz wydłuża się i wydłuża…
Lisweek powołuje się na „znane źródło”, (którego, rzecz jasna, nie wymienia). Mógłby również napisać, powołując się na to samo źródło, że zamierza on zostać ludożercą albo udaje się na emigrację. Nie o to chodzi. Chodzi o kampanię, której celem jest ośmieszenie Kaczora, a w której prym wiedzie
establiszmęt
ze stolicy i okolic (muodym, wykszauconym z wielkich ośrodkuff, czyli czytelnikom Newsweek’a śpieszę donieść, że wiem, jak się pisze to słowo). Zaraz po agitce pojawiły się głosy zdyscyplinowanych „komętatorów”, że Kaczor to kłamca, bo już raz obiecał i temu podobne. Tym razem jednak
kłamca
to znów ktoś inny: premier (premiera?) Kopacz łka niczym złapana na przyjmowaniu łapówki niejaka Sawicka, że to straszne, jak PiS gra Smoleńskiem. Oczywiście jak ona oddaje się temu dance macabre, to „cuś innego”. Oznacza to, że establiszmęt w walce wyborczej sięga do lamusa.
Po prostu nie może prowadzić merytorycznej kampanii, bo nie ma nic do powiedzenia. Decyduje się zatem na kłamstwa, kalumnie i oszczerstwa. Jak zwykle.
Fakt krytykuje premier(ę) za piracką jazdę. Litości – a może śpieszyła się do fryzjera lub kosmetyczki?
http://www.fakt.pl/polityka/ewa-kopacz-jak-pirat-drogowy-premier-przejechala-na-czerwonym,artykuly,493556.html
Post scriptum: niejaka Julia Szyndzielorz (czyżby resortowe dziecię?) warszawska korespondętka (wiem, jak się pisze to słowo) niegdyś konserwatywnej, a dziś Bardzo Postępowej gazety „Die Welt”, nie tak dawno temu łkała z powodu …traumy Kopacz w związku z jej pobytem w Smoleńsku po tragedii. O jej kłamstwach rzecz jasna nie wspomina, bo to się nie mieści w konwencji. I tak nos premiera(ry) Kopacz wydłuża się i wydłuża…
(4)
2 Comments
@Jan Bogatko
07 October, 2014 - 10:09
Panie Janie!
Spójrzmy na to z "ich" strony. W przypadku przegrania wyborów, logicznym winno być, odcięcie od kasy publicznej wszelkiej maści Lisów, Agor i im podobnych. A bez środków publicznych ta ferajna żyć za bardzo nie potrafi i zapewne sobie tego nie życzy. Co zatem im zostało?
Mam tylko nadzieję, że PIS po wygranych wyborach nie powstrzyma się od rzetelnej czystki nie tylko w sądach, prokuraturze, policji, spółkach skarbu państwa służbach specjalnych czy skarbowych ale także w tzw mediach. Jestem przekonany, że kontrwywiad powinien tu mieć pełne ręce roboty.
Koryto
07 October, 2014 - 15:34
Pozdrawiam,