Czyż to nie jest historia zycia wielkiego Świętego?

 |  Written by Siłaczka  |  1

W Dzień Wszystkich Świętych - o Pileckim

Autor grafiki - Ewa Romanow
Autor grafiki - Ewa Romanow
 

Dla Niego nie było rzeczy niemożliwych!

 
 
 Walczył w obronie Polski tak wytrwale, że komunistom nie wystarczyło samo zabicie go. Chcieli, aby cała pamięć o Nim zaginęła – i prawie im się udało. Nadal niewielu rozpoznaje nazwisko wielkiego polskiego bohatera, rotmistrza Pileckiego. Bo sowietów tak rozwścieczyła Jego bohaterska postawa, iż w wyroku zapisano ,że pamięć, każdy ślad po Pileckim ma zaginąć…A przecież to jedna z największych postaci w naszej historii, absolutnie wyjątkowa…Nadal jest  niebezpiecznym wzorem! Przykładny mąż i ojciec, społecznik, poeta, artysta, harcerz, ułan...Ochotnik do Auschwitz. Powstaniec Warszawski. Miał 47 lat, kiedy został zabity. Zawsze w ruchu. Wszędzie go pełno. Pochodził ze szlacheckiej rodziny o patriotycznych tradycjach. Dziadek za udział w powstaniu styczniowym został zesłany na Sybir. Rodzice Witolda walkę z zaborcą toczyli na innym froncie – polskiego i katolickiego wychowania dzieci, nauczenia ich uczciwej, rzetelnej pracy, zasad i wartości. Dość szybko młody Witold zaczął je realizować we własnym życiu. U progu I wojny działał w nielegalnym wówczas w Rosji harcerstwie i zakładał kółka samokształceniowe. Przygoda i zauroczenie wojskiem rozpoczęło się w 1918 r., gdy walczył w obronie Wilna. Brał udział w wojnie z bolszewikami, po niej zdemobilizowany, zdał maturę, założył rodzinę i gospodarował w majątku Sukurcze. Nowa Polska wymagała wiele pracy, którą podjęli państwo Pileccy. Witold założył mleczarnię, kółko rolnicze i straż ogniową, pomagał sąsiadom. Wychowywał dzieci, malował, dwa jego obrazy (św. Antoniego i Matki Bożej Nieustającej Pomocy) wiszą w kościele w Krupie,trzeci Matki Bożej Karmiącej namalował w sypialni nad łóżkiem, chodził na pielgrzymki do miejsc świętych, pisał wiersze, ratował bociany, które wypadały z gniazda, założył lecznicę dla zwierząt….Jego podstawową dewizą życia było:  kochaj wszystkich,wszystkim służ –  mówi o tym często Andrzej Pilecki i zaraz tłumaczy – To znaczy: służ ojczyźnie przede wszystkim, służ współziomkom. I mój ojciec służył. W powiecie lidzkim, w Sukurczach, gdzie miał majątek ziemski, dzielił się z innymi gospodarzami wiedzą zdobytą podczas studiów korespondencyjnych na Akademii Rolniczej w Poznaniu, gdzie rolnictwo stało na wysokim poziomie. Nawet koniczyna czerwona, którą było ciężko wyhodować, u niego się udawała i przyjeżdżali do niego aż ze środka Polski po nasiona… A teraz, kiedy tam ostatnio byłem w 1992 r. – kamień na kamieniu nie pozostał… a dwór miał 450 lat… wojowie Jagiełły niegdyś tam stacjonowali…. wszystkich kochaj wszystkim służ...wyryte na kamieniu można odnależć w Grudziądzu,.
 
Najodważniejszy żołnierz II wojny, wzór patriotyzmu, cichy bohater, nie zabiegał o poklask, ale całe życie walczył o Polskę. Już w pierwszych dniach II wojny Pilecki włączył się do walki. Uczestniczył w kampanii wrześniowej, przedostał się do Warszawy, był aktywnym działaczem wojskowej organizacji Tajna Armia Polska i zabiegał o jej przyłączenie do Związku Walki Zbrojnej. Kiedy Niemcy zaczęli zakładać w Polsce obozy koncentracyjne, nie były znane ani warunki, jakie tam panowały, ani to, co naprawdę działo się z jeńcami. Wtedy Pilecki podjął decyzję o dobrowolnym zgłoszeniu się do Auschwitz. Chciał z jednej strony zdobyć informacje o życiu obozowym, a z drugiej strony zorganizować tam ruch oporu przeciw Niemcom. W obozie przebywał 1000 dni. Przez ten czas sporządzał meldunki o niemieckich zbrodniach dla swoich władz wojskowych, przekazywane przez więźniów, pomagając im w ucieczce. Zorganizował też prężnie działającą siatkę konspiracyjną na wypadek, gdyby władze polskie zdecydowały o ataku na obóz w celu uwolnienia więźniów. Uciekł z obozu, kiedy zaistniało zagrożenie, że zostanie zdekonspirowany, a odwołano rozkaz odpowiedzialności zbiorowej współwięźniów. Zawsze myślał o innych… Przedostał się do Warszawy, gdzie działał w konspiracji. Pozostawał w kontakcie z więźniami, a ich rodzinom na miarę swoich możliwości pomagał materialnie i duchowo. Sam rozłączony z rodziną, rozumiał tych, którzy byli tak daleko od bliskich i nie wiadomo było, czy jeszcze kiedyś się zobaczą. Walczył w powstaniu warszawskim,a młodzi powstańcy mówili do Niego Tato.. po upadku Powstania trafił do niewoli w stalagu. Po zakończeniu wojny przebywał jeszcze we Włoszech, gdzie przygotował pełny raport o obozie w Auschwitz, był jedną z pierwszych osób mówiącą o Holokauście. Pierwszy Jego Raport dotarł z Auschwitz - juz 18 marca 1941 roku!! 
 
Zakończenie wojny nie przyniosło Polsce wymarzonej wolności. Komunistyczne władze stosowały terror i prześladowały byłych żołnierzy AK i ludność cywilną – wrogów ludu. Rotmistrz Pilecki (stopień ten otrzymał w 1943 r.) na osobisty rozkaz gen. Władysława Andersa wrócił do kraju, by nadal prowadzić pracę informacyjną i wywiadowczą dla rządu RP na emigracji. Zorganizował siatkę informatorów, prowadził wywiad m. in. w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego i Ministerstwie Obrony Narodowej. W trakcie swojej pracy dostał ponowny rozkaz od gen. Andersa – by wyjechał i nie narażał się na aresztowanie. Nie zgodził się, uznał, że trudno byłoby znaleźć kogoś na jego miejsce.
 
 UB aresztowało Pileckiego w maju 1947 r. Jemu i współpracownikom postawiono zarzuty szpiegostwa, planów organizowania zamachu na organy bezpieczeństwa, nielegalnego posiadania broni. Tortury, przy których, jak sam mówił, Auschwitz to była igraszka, odebranie dobrego imienia, okrzyknięcie zdrajcą i szpiegiem. Proces i wyrok – kara śmierci, wykonana strzałem w tył głowy. Jedyną rzeczą, jaką przy nim znaleziono, była książka Tomasza a Kempis „O naśladowaniu Chrystusa”. Na ostatnim spotkaniu z żoną Marią prosił aby to czytała i czytała to dzieciom. Ciało Pileckiego porzucono na wysypisku śmieci lub w zbiorowej mogile, gdzie UB wyrzucało martwych więźniów. Komunistyczne władze zrobiły wszystko, by pamięć o nim nie ujrzała już światła dziennego, a jego zasługi w czasie wojny skutecznie zapomniano. Grobu nie ma nadal..
 
 
Dopiero w 1990 r. rotmistrz doczekał się rehabilitacji. Potem był Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski i Order Orła Białego. W 2000 r. wydano jego obozowe raporty, a w 2008 r. Fundacja Paradis Judaeorum zwróciła się do Benedykta XVI z prośbą o rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego, zainicjowano marsze dla rotmistrza. 
 
 Całe życie Rotmistrza było służbą, najpierw wojsku, rodzinie, prostym mieszkańcom Kresów, a przede wszystkim Polsce. — nie miał względu na osobę, partię czy rasę. Pomagał zarówno rodzinom poległych żołnierzy czy towarzyszy z Auschwitz, jak i osobom zupełnie obcym.Kard. Henryk Gulbinowicz opowiadał w jednym z wywiadów, że Witold Pilecki był człowiekiem szlacheckiej fantazji. Za mało jemu było być w wojsku w wolnej II Rzeczypospolitej. Kiedy przyszedł czas wojny, nie załamał się, nie uwierzył w przegraną, tylko stanął do walki z okupantami. Co więcej, jego wyjątkowość polega na tym, że sam zgłosił się do obozu śmierci, żeby tam podtrzymać na duchu uwięzionych, a nawet zmobilizować ich do walki i oporu. „To był człowiek bardzo szlachetny i odważny i — nie boję się użyć tego określenia —„święty. Bo tylko wielka wiara w Boga potrafi wykrzesać taką niebywałą siłę, moc Ducha, która udziela się człowiekowi w rozmaitych sytuacjach. Dlatego dla mnie to był święty człowiek.”
 
Świadkowie Jego życia mówią o Nim, jako o człowieku wielkiej wiary, któremu bardzo leżało na sercu dobro ojczyzny, której służył całym życiem. Już za Jego życia mówili o Nim,
że jest świetym polskiego patriotyzmu...
Wszędzie Go było pełno…Żartobliwie mówili o nim - : Czort ! W jego życiu brak relatywizmu, bylejakości, ustępstw w imię świętego spokoju. Droga Rotmistrza to droga krzyża. To naśladowanie Chrystusa.Pilecki to wolny człowiek, wolny gospodarz. Mało dziś takich. A ich liczba wciąż maleje. Wszystko, co osiąga, jest wynikiem jego wysiłku. Pilecki, sam postawił na nogi podupadły majątek.W lipcu 1920 roku Witold Pilecki bronił lewego brzegu Niemna w okolicy Grodna. Po dwóch dniach zaciekłej obrony padł rozkaz odwrotu. W zamieszaniu pozostawiono ośmiu śpiących żołnierzy, co zauważono dopiero po pewnym czasie. Poszedł po nich Pilecki... na ochotnika. Innym razem (październik 1920) z trzema kolegami wziął do niewoli 80 czerwonoarmistów. Podczas kampanii wrześniowej zniszczył siedem czołgów niemieckich i dwa samoloty podczas szarży na prowizoryczne lotnisko niemieckie. Walczył do samego końca (a nawet dłużej, bo do 17 października). W powstaniu warszawskim jego reduta była niezdobyta... To tylko nieliczne przykłady skuteczności Rotmistrza. Dla niego nie było rzeczy niemożliwych. Nawet wyzwolenie Auschwitz było do wykonania. I to nie w 1944 lub 1945 roku, ale w 1943! Cóż, Pilecki naprawdę jest niebezpieczny! Bo nawet jeśli nie pociągnie tłumu, to zawsze mogą znaleźć się jednostki, które dzięki niemu uwierzą, że można!
 
 
Pieknie o tym mówi Michal Tyrpa w wywiadzie jakiego udzielił Cezaremu Krysztopie :  
 
 Postawa Pileckiego to wzór wolności – w każdych warunkach. Wzór miłości bliźniego – aż po Krzyż. Wzór wytrwałości, hartu ducha, geniuszu organizacji. To także praktyczny wzorzec zrozumienia, że Ojczyzna to nie partia… I że – wbrew słowom Majakowskiego (wieszcza Rewolucji bolszewickiej) – jednostka nie jest zerem.  Postawa Pileckiego to znak dla naszego i przyszłych pokoleń. To spektakularny dowód, że raczej prawda tkwi w Miłoszowym „lawina bieg od tego zmienia, po jakich toczy się kamieniach”, w Herbertowskim „Przesłaniu Pana Cogito”, w Tomasza a Kempis „O naśladowaniu Chrystusa”.
 
 
 
Na stronie świadectw  Witold Pilecki - Pater Patriae Adam Mateusz Brożyński napisał:

"Stale i zawsze byłem wierzącym" - mówił o sobie Witold Pilecki, który swe heroiczne cnoty zawdzięczał przede wszystkim pełnemu zaufaniu Chrystusowi. Oddawał się lekturze chrześcijańskiej literatury ascetycznej, modlił się, brał udział w życiu parafii i niezmiernie denerwowała go postawa ludzi nurzających się w "psychozie lęku", którzy "niby są wierzący, a wstydzą się wyraźnie przeżegnać i robią coś w rodzaju namiastki znaku krzyża". Swej wiary nie głosił tylko ustami, ale przede wszystkim czynem, o czym można się przekonać czytając jego biografię. Ukazuje nam ona przede wszystkim człowieka gotowego do poświęceń, który kochał ludzi - wszystkich bez wyjątku, także wrogów, choć jednocześnie surowo potępiał wszelki grzech, zakłamanie, interesowność, krętactwo, pieniactwo, sztuczne podziały i głupotę. Pomimo krzywd i cierpień jakich doznał, nie złorzeczył i nie pałał do nikogo nienawiścią ani chęcią odwetu. Spoglądał na świat z wysoka. Po przejściach w KL Auschwitz, pisał: "był przeskok zbyt wielki w tym, co dla nas było ważne, a co za ważne uważają ludzie, czym się kłopoczą, cieszą i martwią". Testament jaki nam po sobie pozostawił, to pragnienie naszego osobistego nawrócenia. Chciał, abyśmy zastanowili się głębiej nad własnym życiem i wszelką walkę zaczynali od siebie - z własnym "fałszem, zakłamaniem, interesem podtasowanym sprytnie pod idee, prawdę, a nawet wielką sprawę". Witold Pilecki do końca pozostał człowiekiem wielkiej pokory i był gotów porzucić wszystko, by pełnić wolę Bożą. Czy możemy dzisiaj powiedzieć o sobie to samo?"
Czyż to nie jest historia życia Wielkiego Świętego?
Dzisiaj  Dzień Wszystkich Świętych. Jego dzień. Obchodzimy to wspólnie uczestnicząc w wydarzeniu na fb:
Powstała piekna mapa pamięci o Nim.Światełka zapłonęły w Irlandii, Anglii, Francji, na Białorusi, Krakowie, Warszawie, Poznaniu, Tomaszowie Lubelskim, na Kaszubach, w Garei, w Lubinie, Opocznie, Lublinie, Świdniku, Wrocławiu na Bulwarze Pileckiego, Pisarzowej, na zbiorowej mogile Powstańców Styczniowych 1863r., cmentarz przy parafii św. Izydora w Markach k/W-wy, przy pomniku "Polegli nie pokonani" na Woli w Warszawie,na Powązkach, na Łączce, na Grobie Nieznanego Żołnierza, pod więzieniem na Rakowieckiej, w Nałęczowie na cmentarzu pod tablicą poświęconą pomordowanym i prześladowanym żołnierzom AK, Katowicach, Bydgoszczy,Tarnowie, w Wągrowcu, w Poznaniu na Cytadeli i w Lesznie, Kanadzie, Toronto, w Bieruniu, Oświęcimiu, Nowym Sączu, Starym Sączu, Podegrodziu światełka już płoną....
 
Wszystkich, którzy rozumieją wagę sprawy i naszego zobowiązania wobec Ochotnika do Auschwitz, zapraszam do włączenia się w akcję społeczną „Przypomnijmy o Rotmistrzu” („Let’s Reminisce About Witold Pilecki”). Główny profil akcji na facebooku:
5
5 (4)

1 Comments

Siłaczka's picture

Siłaczka
Dziś jest Dzień Niezwykły Błogosławiony. Posłuchajcie o czym przed chwilka opowiedział mi Michał Tyrpa: " W uroczystość Wszystkich Świętych 2015 Mszę św. i procesję z modlitwą za zmarłych odprawił na krakowskim cmentarzu przy ul.Czerwone Maki ks.dr Jan Klimek - rektor kościoła pw. Matki Bożej Częstochowskiej (vide fotografia), który znajduje się na terenie niemal stuletniego kompleksu Szpitala im. dra Babińskiego (dla psychicznie i nerwowo chorych) w Krakowie-Kobierzynie. Szpitala, który Jan Paweł II określił mianem "sanktuarium cierpienia".

Ołtarz polowy ustawiono przed pomnikiem pacjentów szpitala zamordowanych przez Niemców w czerwcu 1942 r. (zob. http://babinski.pl/drop/pomnik-pomordowanych-pacjentow-szpitala), a tuż przed rozpoczęciem Mszy św. celebrans przypomniał zgromadzonym tragiczne okoliczności owego ludobójstwa.

Msza św., dzisiejsze czytania, homilia, procesja z różańcem za zmarłych były dla uczestników wielkim przeżyciem. Tym większym, że na ołtarzu spoczywały relikwie "biedaczyny z Krakowa" - św. Brata Alberta Chmielowskiego...

W wypominkach nie zabrakło wspomnienia o tych, którzy dali świadectwo miłości Boga i bliźniego, oddając życie za Ojczyznę, i którzy dziś orędują za nami w niebie.

Kiedy po zakończeniu dziękowałem ks.Janowi Klimkowi za tak piękną uroczystość i poprosiłem o modlitwę o beatyfikację rtm.Pileckiego, usłyszałem w odpowiedzi, że od najbliższej środy, podczas Mszy św. odprawianych w kościółku na terenie szpitala, będzie wymieniania nasza intencja... Co tydzień.

Przypomnijmy o Rotmistrzu! Trzeba dać świadectwo..

Więcej notek tego samego Autora:

=>>