"Uwaga!" (czyli ćwierć wieku w pigułce)

 |  Written by Animela  |  2

"Uwaga!" (czyli ćwierć wieku w pigułce)

         Pomimo tego, że nie od dawna praktycznie nie oglądam tv, to wcale tego nie traktuję jako jakiejś żelaznej zasady. Po prostu - nie lubię, i już. Jeśli już, to wyłącznie film, i to taki, który znam i lubię. A jednak telewizja czasem dosięga i mnie. Kilka dni temu, przechodząc przez salon, niebacznie zerknęłam okiem w stronę telewizora, a tam scena jak z amerykaskiego dreszczowca: jakiś reporter stoi pod czyimś domem i uporczywie domaga się informacji, "czemu pan to zrobił". Potem (a może przedtem?) o to samo pytał przez telefon. Mąż mi wyjaśnił, że pewien pan sprzedał drugiemu panu samochód z "przekręconym licznikiem". Reporter dowiedział się (i poinformował nas), że taki proceder jest nie dość, że częsty, to jeszcze zgodny z prawem! Sprzedający ma przygotowaną umowę, w której jest napisane, że kupujący zna stan techniczny samochodu, a kupujący tę umowę podpisuje, i ... cześć.

          Ten fragment (jak to czasem bywa) wywołał wspomnienie, o którym już dawno zapomniałam: lata temu, również przez przypadek, obejrzałam fragment programu tvn "Uwaga". W tamtym programie chodziło o to, że matka podejrzewała ojca swoich dzieci o to, że ten je molestuje. Molestuje, a jej nie chce oddać. Mam w pamięci ten obraz: mężczyzna na klatce schodowej trzyma na rękach malutkie dziecko, obok zapłakana matka, a reportet, którego - rzecz jasna - nie było widać, zadawał natarczywe pytania: dlaczego pan TO robi? ...  Twarz ojca, matki, dziecka - wszystko wyraźne aż do bólu.

          Mam strasznie głupi charakter: jestem empatyczna i sprawiedliwa. Nie wiem, kto miał rację - czy matka, i ten człowiek rzeczywiście molestował swoje dzieci, czy ojciec, który się wszystkiego wypierał. W tej chwili to nieważne. Ważne jest, że w najintymniejsze sprawy ludzie wdarł się ktoś nieuprawniony: reporter ze swoją stacją. Ktoś w tamtym sporze kłamał, a ktoś miał rację: reporter, tak czy inaczej, krzywdził jedną ze stron sporu. A już dzieci krzywdził po protu strasznie!

         Gdy dochodzi do sprawy sądowej z udziałem dziecka, to cała machineria wymiaru sprawiedliwości nastawiona jest na to, by to dziecko cierpiało jak najmniej. Osobny pokój przesłuchań, psycholog, dyskrecja ... Tamten reporter wywlókł czyjąś intymność na wierzch, ku uciesze gawiedzi gapiącej się w takie programy, jak "Uwaga", i niczego nie ułatwił - bo też nie taka byłą jego rola.

        Okazuje się, że lata mijają (niedługo minie 25 lat naszej wolności!), a metody polskich, pożal się Boże, paparazzo, ne zmieniły się ani na jotę. Znaleźć ludzkie nieszczęście, wykorzystując ten atut, że w uczciwe sądy w Polsce mało kto wierzy, a; jeszcze mniej osób stać na adwokata, postawić to ludzkie piekło przed kamerami, wycisnąć, co się da, i pójść po premię.

         Mam nadzieję, że wreszcie organa ścigania przyjrzą się temu haniebnemu procederowi, właściwemu krajom trzeciego świata, i położa wreszcie temu kres. Zarówno we własnym interesie, jak i w interesie całego państwa: bo nic nie ośmiesza tak skutecznie organów pańśtwa, jak takie "uwagi".

5
5 (6)

2 Comments

Max's picture

Max
Problem w tym, ze u nas liczba poważnych dziennikarzy dziwnie mała. Paparazzi i brukowych tematów orz równie brukowych artykułów się nie wyeliminuje, zresztą jest na nie popyt - dalej najlepiej sprzedajacą się gazetą jest "Fakt". Ale nawet ci "aspirujący" dzwinie często się posługują językiem (i metodami)  rodem z objazdowego cyrku w XIX wieku. Człowiek z dwoma głowami, kobieta z wąsami, karzeł, a potem pojeździmy na jednokołowym rowerku. Lektura gazet, portali internetowych, bliskie spotkania III stopnia z serwisami informacyjnymi w telewizji, tzw. programy publicystyczne, reportaże - tak jakbym dostrzegał pewne podobieństwo.
Signum temporis? Po części, ale chyba coś więcej.

PS. Też nie oglądam telewizji, ale czasem zdarzy mi się coś "dojrzeć".

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
ro's picture

ro
Ale go nie włączam.

Z jednym wszakże się nie zgadzam: to nie jest proceder krajów trzeciego świata. Wzorce są zaczerpnięte z krajów jak najbardziej cywilizowanych(?). Nie darmo określenie "paparazzi" brzmi dziwnie znajomo - z włoska.

Więcej notek tego samego Autora:

=>>