Głęboki paraliż Ewy Kopacz

 |  Written by grzechg  |  2
Możemy przyjąć 2200 uchodźców, to jest możliwe, na to jesteśmy przygotowani, nie zgadzamy się na narzucanie nam obligatoryjnie większej liczby migrantów. Musimy oddzielić emigrantów uciekających przed wojną od tych ekonomicznych. Musimy mieć pełną kontrolę nad tym, kogo przyjmujemy. Sytuacja się zmieniła. Możemy przyjąć więcej emigrantów niż 2200, zdajemy sobie sprawę z tego, że masowa emigracja do Europy jest wielkim problemem całej Unii Europejskiej. Mniej więcej w tym tonie od dwóch tygodni wypowiada się premier polskiego rządu Pani Ewa Kopacz, premier dużego państwa w środku Europy. Nie wiem, czy ktoś z zachodnich analityków czy polityków śledzi wypowiedzi szefowej rządu PO-PSL, ale jeśli tak, to oni muszą z dnia na dzień zmieniać treść swoich raportów i wnioski płynące z tego, co z problemem uchodźców zamierza zrobić Warszawa.
 
Wczoraj J.C. Juncker jasno wyłożył stanowisko Brukseli, że Polacy mają psi obowiązek wziąć do siebie 12500 imigrantów z Włoch i z Węgier, bo my też kiedyś emigrowaliśmy i Zachód nam wtedy pomógł. Zostaliśmy potraktowani krótko i na temat. Mamy być czwartym państwem w Europie, jeśli chodzi o liczbę przyjętych uciekinierów. I dziś, Pani Premier w Krynicy już nie mówi głosem troszczącym się o Polskę i wyrażającym obawy swoich rodaków, tylko mówi po prostu Junckerem. Przypomina, tak jak on, że przyjęcie uchodźców to miara naszej przyzwoitości, że musimy pamiętać, jak pomagano naszym emigrantom w latach stanu wojennego. Można dostać prawdziwego kręćka od tego, co wyczynia Ewa Kopacz. Ten brak zdecydowania, jakiegokolwiek jasnego stanowiska w sprawie inwazji islamu na Europę powoduje, że jesteśmy odbierani w Europie jako państwo chaosu, państwo słabe i bezradne.
 
Tymczasem wicekanclerz Niemiec Gabriel Sigmar powiada na forum Bundestagu, że te 160 tysięcy do podziału na kraje UE to kropla w morzu potrzeb, że to dopiero początek. Jego zdaniem Europa jest w niebezpieczeństwie z powodu narastającego egoizmu narodowego państw członkowskich. Tak właśnie mówi Berlin. Jak on tak mówi, to premier w Krynicy mówi tak, jakby wystąpienie niemieckiego polityka już wcześniej znała i dostosowuje się do oczekiwań Niemiec. Z wiarygodnych raportów wynika, że 76% uchodźców to młodzi mężczyźni, resztę stanowią kobiety i dzieci. Publicyści, nawet ci otwarci na przyjęcie Syryjczyków czy Afgańczyków, mówią o tym, że ci młodzi ludzie to po prostu emisariusze emigracji. Po ulokowaniu się w Niemczech czy w Szwecji będą już bez tak dużego ryzyka ściągać swoje rodziny, duże rodziny.  Za rok, dwa lata, okaże się, że do Niemiec trafi ostatecznie nie milion uchodźców z Północnej Afryki i Bliskiego Wschodu, ale co najmniej 3-4 miliony osób.
 
 
W tym wszystkim jest jakaś niedorzeczność, której w żaden sposób nie stara się wyjaśnić Ewa Kopacz. Nie wyjaśni jej ani z Millerem i  Kaczyńskim, ani nawet z Tuskiem. Chodzi bowiem o to, że nawet jeśli przyjmiemy 30 tysięcy uchodźców, to nie upłynie miesiąc, dwa, a oni wszyscy będą chcieli uciec do Niemiec lub do Szwecji. Przecież to już ma miejsce. Z chrześcijańskich rodzin syryjskich, które przyjęliśmy nie tak dawno pod nasz dach, w Polsce pozostała ich już tylko garstka. Większość wyjechała do Niemiec. Nie jest więc kwestią zasadniczą, czy to będą chrześcijanie czy muzułmanie. Oni wszyscy mają jasny cel: dobra opieka socjalna i budowanie sobie nowej ojczyzny w zachodnim świecie. Oczywiście nowej,  w  sensie geograficznym, bo mentalnie i kulturowo, ludzie ci nigdy nie zasymilują się ze światem Zachodu. Premier Kopacz powinna rozmawiać z Brukselą i z Berlinem, i powinna tłumaczyć, że budowanie obozów w Polsce i ściąganie tu uchodźców wszelkiej maści jest bezsensowne, bo oni tu nie chcą być. Nie chcą być nawet w bogatej Danii, bo tam kazano im pracować.
 
 
Stać nas jedynie, a poza tym to ma humanitarny sens, na przyjęcie matek i dzieci, które naprawdę uciekały przed  wojną i śmiercią. Ten stan paraliżu, jakiego doznała Ewa Kopacz powoduje jedynie wzrost fali nienawiści do uchodźców u części społeczeństwa polskiego.Tymczasem Europa się zwija i zamyka, ogarnięta jest już totalnym chaosem. Zamknięta praktycznie granica pomiędzy Danią i Niemcami, a dziś Austria wstrzymała połączenia kolejowe z Węgrami. Najgorsze jest to, że w ślad za owym poczuciem „przyzwoitości” Pani Kopacz podążają nadal postępowi publicyści, którzy sami – z racji wieku - nigdy nigdzie nie uciekali, i nigdy niczym w życiu nie ryzykowali. Oni by pomagali tu wznosić nawet meczety, byleby tylko wyszło na to, że jesteśmy wspaniałymi Europejczykami.  No, a w TOK FM, jak to w TOK FM, już porównuje się obecną sytuację uchodźców ze stosunkiem Polaków do Żydów w czasie Holokaustu. W sumie to nic nowego.
5
5 (2)

2 Comments

polfic's picture

polfic
To jest jakieś szaleństwo....
grzechg's picture

grzechg
Skoro Kopacz godzi się już na większą ilość uchodźców w Polsce, a jednocześnie mówi , że nie przyjmiemy imigrantów ekonomicznych, to co ona zrobi jak UE przyśle nam właśnie ekonomicznych. Czy ona w ogóle wie, co mówi?

Więcej notek tego samego Autora:

=>>