
Wielkie Księstwo Litewskiego było integralną częścią I Rzeczypospolitej formalnie od unii lubelskiej z 1569 roku. Konstytucja 3 Maja znosiła nawet formalną odrębność WKL w ramach Rzeczypospolitej. Oczywiście odrębności kulturowe istniały nadal, ale faktem też jest, że związek Korony i Litwy zapoczątkowany w czasach Jagiełły unią w Krewie w 1385 roku doprowadził do wytworzenia się rzeczywistej wspólnoty kulturowej i tożsamościowej obu krajów i narodów. Właściwie trzech narodów bo trzeba pamiętać również o Rusinach, siłą oddziaływania swej kultury górowali nad Litwinami. Konsekwentnie zatem przywrócenie niepodległości po latach zaborów winno restytuować również i tę część naszej Ojczyzny. Zamiast jednak mówić o Wielkim Księstwie Litewskim daliśmy sobie narzucić termin Ziemie Zabrane a potem Kresy Wschodnie.
Przeważająca część Wielkiego Księstwa Litewskiego i ziem ruskich Rzeczypospolitej dostała się pod panowanie Moskwy w wyniku rozbiorów i zmian po wojnach napoleońskich. Używając języka biologicznego, stwierdzić można, że Rosja te ziemie połknęła, ale ich nie zdołała strawić. Rosja podjęła działania zmierzające do rozbicia wspólnoty powstałej w czasach I Rzeczypospolitej. W tym celu zniszczono Cerkiew unicką i przy pomocy prawosławia dość systematycznie wbijano klin między ludność białoruską a polską, niszcząc przy tym przejawy kultury polskiej. Mimo ponad wiekowego panowania Kremla na tych terenach wciąż żywa była pamięć i tęsknota do Korony Królestwa Polskiego. Pierwsza wojna światowa zachwiała potęgą Rosji i dała nadzieję ludności tych ziem na zrzucenie rosyjskiego jarzma i wskrzeszenie Polski. Pięknie nadzieje te opisuje Florian Czarnyszewicz w znakomitej powieści pt. „Nadberezyńcy”.
Józef Piłsudski 22 kwietnia 1919 roku wydał odezwę właśnie do mieszkańców byłego Wielkiego Księstwa Litewskiego wzywając do wysiłku celem zrzucenia jarzma moskiewskiego. Wiązało się to ściśle z jego koncepcją federacyjną, która zakładała utworzenie federacji Polski z Litwą i Białorusią. Silne dążenie Rusinów do niepodległości wykluczały federację z Polską,ale Ukraina z uwagi na zagrożenie ze strony Rosji, które znakomicie rozumiał J. Piłsudski znakomicie nadawała się na sojusznika Polski. Na przeszkodzie realizacji koncepcji federacyjnej obok przeciwdziałania Rosji Sowieckiej i stanowiska Wielkiej Brytanii stanęła również polityka obozu narodowego, który dążył by odrodzona Polska była państwem w miarę możliwości jednolitym pod względem etnicznym.
Paradoksalnie zatem program endecji w kwestii granicy wschodniej sprzyjał Kremlowi. Wyrzucał on bowiem społeczność białoruską ze strefy zainteresowania polityki polskiej co faktycznie oznaczało wepchnięcie jej w paszczę bolszewizmu. Przemieszanie społeczności polskich i białoruskich powodowało również, że niemożliwym było wytyczenie granicy w taki sposób by ludność polska znalazła się w odrodzonej Polsce przy zachowaniu jednocześnie warunku stawianego przez Romana Dmowskiego by na przyłączonych terenach dominował żywioł polski zdolny do zasymilowania mniejszości narodowych. Pogodzono się zatem, że należy oddać pod panowanie moskiewskie Białorusinów, którzy nigdy o to się nie prosili a propaganda PRL-u przypieczętowała ten fakt o rzekomej bliskości kulturowej tego narodu z Moskwą.
Przyjmując cynicznie endecki punkt widzenia, że granice Polski mogą sięgać tak daleko na wschodzie jak daleko dominuje żywioł Polski, na polecenie Stalina NKWD zamordowało w latach 1937 -1938 111 091 Polaków zamieszkujących dotąd tereny Rzeczypospolitej pozostawione w granicach Związku Sowieckiego.
http://www.fronda.pl/a/prof-andrzej-nowak-jako-narod-musimy-pamietac-o-o...
Następnie już w czasie II wojny światowej Kreml dokonał kolejnej fali eksterminacji ludności polskiej na zajętej części Rzeczypospolitej wywożąc na Syberię setki tysięcy Polaków w warunkach urągających człowieczeństwu. Uznanych za wyjątkowo niebezpiecznych dla władzy sowieckiej mordowano w niezliczonych miejscach kaźni, których symbolem jedynie stał się Katyń. Swoistym „ukoronowaniem” akcji likwidacji Wielkiego Księstwa Litewskiego była tzw. „repatriacja” Polaków po 1945 roku. Pamiętajmy, że w rzeczywistości było to wypędzenie ze swych domów i miejscowości znacznej części narodu, który jako pierwszy stawił czoło agresorom II wojny światowej.
Zostaliśmy zatem pozbawieni fizycznie Wielkiego Księstwa Litewskiego. Dla władców Kremla to było za mało. Potrzebne było jeszcze głośne wyrzeczenie się przez naród pamięci o tej części Rzeczypospolitej. I tu było miejsce na działanie propagandy PRL, która dość skuteczny sposób przez przemilczenie i pospolite kłamstwa wyrzuciła z pamięci znacznej części społeczeństwa fakt utraty Wielkiego Księstwa Litewskiego. Czynią to nadal synowie i wnukowie utrwalaczy władzy sowieckiej nad Polską usiłując zdegradować polską kulturę, usiłując uczynić z niej powód wstydu „nowoczesnego Polaka”. Mimo formalnego uchylenia kurateli Kremla nad Polską nadal w przestrzeni publicznej funkcjonuje zafałszowana historia i systematycznie wylewa się całe kubły nieczystości na tych, którym Naród winien pamięć i najwyższe uznanie.
Rodzi się pytanie jak pogodzić pamięć o utraconej wschodniej części Rzeczypospolitej z dobrymi relacjami z Litwą, Ukrainą czy Białorusią. Otóż wszystkie te państwa wyrosły z tradycji I Rzeczypospolitej i są nieustannie poddawane oddziaływaniu propagandy moskiewskiej by ten fakt wykorzenić z przekonania tych narodów i wbić w ich przekonanie, że to właśnie Polska jest dla nich największym zagrożeniem. Odmiana takiej propagandy kierowana jest również pod naszym adresem czego efektem są przykładowo postawy, które pamięć o wschodniej części Rzeczypospolitej łączą z wysuwaniem roszczeń terytorialnych wobec sąsiadów lub wręcz grożeniem im wojną. Musimy sobie zdawać sprawę z faktu, że od czasów Iwana III Srogiego (1462-1505) trwa ekspansja Moskwy na Zachód przybierając różne hasła i z różnym natężeniem uzależnionym od stosunku sił. Propaganda zaś była i jest jej nieodłącznym elementem.
Rosja w XXI wieku pozornie jest światowym mocarstwem, ale pozycję tę uzasadnia jedynie posiadany przez nią arsenał jądrowy. Potencjał ekonomiczny plasuje Moskwę w rzędzie średnich państw europejskich. W rzeczywistości najbardziej niebezpieczną bronią Kremla jest właśnie propaganda. Stąd jeśli mamy aspiracje by utrzymać swą niepodległość musimy utrwalić w społeczeństwie przywiązanie do własnego dziedzictwa narodowego i należycie ten dorobek wyeksponować. Wówczas będziemy mogli skutecznie neutralizować propagandę Moskwy i odbudować wspólnotę z Litwą, Białorusią i Ukrainą.
Fot. http://www.bikop.eu/dlibra/docmetadata?id=1150&from=publication
11 Comments
Unia
01 June, 2016 - 09:29
Jedno jeszcze warto wziąć pod uwagę: wejście do takiej unii spowoduje mentalną ekspulsję Polski z Europy (nie chodzi mi o UE). Nie wiem, czy przy obecnej tonacji kultury europejskiej, a także wobec tego co j w najbliższej przyszłości czeka zachodnie państwa kontynentu, byłoby to wielkie zmartwienie, ale mimo wszystko świadomość, że taki Michał Anioł to był artysta europejski, a nie "nasz" europejski, nie będzie zbyt miła (konia z rzędem temu, kto "w głębi duszy" uważa Gruzję za Europę).
Oczywiście nie można wykluczyć, że to nasz kraj stanie się Europą Zachodnią (a nawet Południowo - Zachodnią) i Watykan zostanie przeniesiony do Gniezna, a eksponaty z Luwru tymczasowo i po kryjomu do hali Międzynarodowych Targów Poznańskich.
@ro
01 June, 2016 - 11:16
Brawo @MD!
01 June, 2016 - 15:39
1. eksponować polski wpływ w dorzeczu Dniepra i Dźwiny, chronić utraconą pamięć, odtwarzać wirtualną przestrzeń dawnej RP. W przestrzeni realnej: nasycac Polakami te kraje tak, jak Saakaszwili nasyca Ukrainę Gruzinami.
2. konsekwentnie rozmawiać z narodami od nas nieszczęśliwie rozdzielonymi o przeszłości, w tym o Wołyniu, ale nie tylko o Wołyniu. Konsekwentnie i lojalnie stawac po stronie tych narodów w razie konfliktu z Rosją (forma wsparcia jest zawsze do dyskusji, ale samo wsparcie i lojalność są konieczne, nawet jeśli z tamtej strony nie doczekamy się takiej wdzięczności, jakiej byśmy chcieli0.
3. nie wysuwac żadnych roszczeń terytorialnych, dążąc natomiast do tego, aby narody te same ku nam ciążyły; w dogodnej chwili - za lat 10 czy lat 100 - dokonać wymiany obywatelstwa, pozostawiając jednak odrębne rządy (unia horodelska), nie śpieszyć się z zaciesnianiem unii państwowej (to zawsze rodzi urażone ambicje polityków).
Uwagi krytyczne: problem przynależności WXL do Korony jest i będzie ciągle dyskusyjny. W sensie prawnym co najmniej kilka razy potwierdzono tę przynalezność, jednak WXL zachowało wiele atrybutów państwa i rozległą autonomię prawną - była to odrębna prowincja sądowa, z odrębnym prawem. W sensie politycznym Litwini mieli ponad przeciętnie wielki wpływ na politykę RP - niewspółmierny do realnej siły demograficznej czy intelektualnej WXL. Taki już jest talent i chytrość tego narodu, że umiejetnie potrafi korzystać z cudzych zasobów do realizacji własnych celów. To tłumaczy, dlaczego słaba Litwa zdołała się tak długo opierać moskiewskiej barbarii.
Jednakże nie można zapominac o niesłychanych korzyściach, jakie polska szlachta uzyskała na skutek unii lubelskiej. Przede wszystkim dostęp do bardzo dobrych gleb ukrainnych. W wieku XVIII, po ustaniu najazdów tatarskich, ziemie ukrainne były skarbcem osłabionej, saskiej Rzeczypospolitej.
Dla pamięci o chwale dawnego WXL stworzyłem bloga http://smolensk.alchymista.pl . Bloga na razie nie aktualizuję, gdyz utknałem na korekcie wydawnictwa Księga wymiaru i ograniczenia województwa smoleńskiego. Utknąłem, bo rozliczne obowiązki zmusiły mnie do odłożenia prac nad tym na kilka tygodni. Księga będzie zawierała indeks oraz cenne mapy włości/traktów (odpowiednik dzisiejszej gminy) województwa smoleńskiego - pierwsze takie mapy w języku polskim w historii!
Obyśmy wszyscy odzyskali utraconą pamięć o Wielkim Księstwie Litewskim!
@alchymista
02 June, 2016 - 09:42
Nie sposób nie zogdzić się, że ziemie ukrainne były wielkim skarbcem Rzeczyposplitej, ale też nie pozwólmy sobie wmówić też, że stanowiły one dla nas substytu kolonii. Nie traktowaliśmy bowiem tych ziem jak podbitych a autochtonów nie obróciliśmy w niewolników. Szlachta ruska otrzymała taki sam status jak szlachta polska i obok np. szlachty pruskiej na równych prawach uczestniczyła w sejmach. Problem kozacki, który dał się we znaki Rzeczypospolitej zwłaszcza w XVII wieku nie był skutkiem jakiejś rabunkowej polityki Korony w stosunku do tego regionu, lecz aspiracjami grupy społecznej, która wykształciła się w specyfice niespokojnej granicy z Chantem Krymskim.
Wracając jeszcze do kwestii Twojego wielkiego projektu http://smolensk.alchymista.pl/ jestem przekonany, że potrzebne są szeroko zakrojone w takim właśnie kształcie badania dotyczące całej Rzeczpospolitej, nie możemy bowiem poprzestać na pamięci czynów władców i hetmanów, ale również pracy tych, którzy z konieczności na kartach podręczników szkolnych nie są uwzględniani.
Alchymisto
02 June, 2016 - 09:44
I właśnie dlatego serdecznie dziękuję za wszelkie przymierza z tym utalentowanym narodem - za te przeszłe i za te przyszłe.
@ro
03 June, 2016 - 07:42
W ciągu całego XIX wieku Rosjanie wymordowali na Kaukazie 22 narodowości. W tym samym czasie Litwini i Polacy co najmniej kilka narodowości wykreowali...
W wieku XX Rosjanie skolonizowali i zdegradowali własny naród do poziomu alkoholików-półanalfabetów. Inne narody, w tym polski, intensywnie rusyfikowali/sowietyzowali. Wojna na Ukrainie i konflikt wokół Trybunału w Polsce to dwie różne odsłony tej samej rosyjskiej działalności.
Naprawdę, niech żyje Żmudź, niech żyje Litwa!
post scriptum: przy okazji polecam http://blogpress.pl/node/22601
Niech żyje!
03 June, 2016 - 09:55
Idąc dalej na wschód mamy rewolucję "kulturalną" w Chinach, wcześniej cywilizowanie Chińczyków na modłę japońską. Jeszcze dalej na wschód - Winetou i jego czerwonych braci. Dalej, zachowując kierunek wschodni: Wandeę, a jeszcze kawałeczek na wschód i trochę później - wiadomo co!
Mnie chodzi o to, byśmy się kochali z Litwinami i Żmudzinami oraz innymi podwładnymi WXL tak, jak pan Sobiepan Zamoyski z królem Szwecji.
@ro
06 June, 2016 - 23:10
Alchymisto
06 June, 2016 - 23:28
W każdym razie ja bym bardzo nie chciał, żeby moje poczucie narodowe wzmacniali jacyś - dajmy na to Duńczycy.
@ro
06 June, 2016 - 23:30
Alchymisto
06 June, 2016 - 23:56