„Ucho prezesa”... bez prezesa, jego „ucha” i dobrej satyry

 |  Written by Recenzent JM  |  8

Satyrycy by czegoś takiego nie wymyślili... raczej kabareciarze - błyszczący humorem na poziomie zgaszonej Neonówki, albo właśnie... niepokojący moralnie kiepskim, mało zabawnym żartem... naciąganym jak „Ucho prezesa”, ogon jego kota, albo nawet obydwu.

Politycy podobno zgodnie twierdzą, że ta „satyra” im się podoba, ale ja nie jestem politykiem i „żarty” nie są o mnie, więc mogę sobie pozwolić na całkowitą szczerość. Górski kabaret, uważam – ostatnio zszedł ze szczytów na niziny sztuki kabaretowej, czyli bardziej na psy. Zwykle tak się dzieje, gdy „profesjonaliści” z kabaretu są zbyt ambitni i starają się iść pod prąd. Dlatego muszą „drzeć łacha” z władzy, bez względu na to, czy jest z czego... szczególnie w sytuacji, kiedy prawie wszyscy śmieją się z opozycji.

Myślę, że sam jeden Petru jest w stanie dostarczyć więcej powodów do śmiechu niż wszyscy działacze z PiS-u razem wzięci... ale awangardowemu kabaretowi nie wypada śmiać się z Nowoczesnej, zwłaszcza z kropką. Skoro mają być jaja z PiS-u, to trzeba te jaja samemu wymyślać i tworzyć... dlatego wychodzą takie ciężkie i kanciaste.

Aktualna władza daje raczej niewiele powodów do śmiechu, o czym świadczy chociażby fakt, że nawet opozycja totalna się z władzy nie śmieje, tylko ciska obelgami, grozi wypowiedzeniem posłuszeństwa i zgrzyta zębami... ośmieszając się na potęgę. W takiej sytuacji kabareciarz musi wymyślać prawie wszystko od podstaw... sytuacje, zachowania ludzi władzy i ich charaktery... a mówiąc wprost – musi stworzyć zupełnie fikcyjną i nierealną rzeczywistość, czyli kabaretową fikcję. Dobry żart abstrakcyjny też czasem potrafi rozśmieszyć widza, ale tak myślę, że jeśli już, to jednego na stu oglądających.

Chyba zgodzicie się ze mną, że jeśli satyryk, dla chęci wyśmiania jakiejś przywary, zmienia charakter istniejącej postaci życia politycznego, jej sposób zachowania, przyzwyczajenia i dostosowuje wszystko do swojego zamiaru, to taki twór już nie jest kabaretową satyrą, ani tym bardziej kabareciarz nie jest już satyrykiem.

Aby wejść z przytupem, to trzeba, oczywiście, obśmiać przede wszystkim Jarosława Kaczyńskiego, bo wiadomo, że wszyscy pozostali to tylko „kukiełki”, „pacynki” i „marionetki” prezesa. Z czego by tu się pośmiać? – Wiadomo, najlepiej z tego, że jest niskiego wzrostu ( to śmieszy niektórych już od ponad dwudziestu lat)... albo z tego, że prezes Kaczyński pija przesłodzoną herbatę, chociaż miliony ludzi słodzą, a pan prezes akurat podobno nie. I co z tego, jeśli akurat coś takiego przyszło kabareciarzom do głowy i wydaje się im śmieszne... bo Mariusz sypie cukier i miesza... jak to Mariusz, a prezes robi łyka i mówi, że nie posłodzone. No, boki zrywać ze śmiechu... Śmiejecie się?

Jeszcze nie? - to teraz będzie naprawdę ostro.

Wyobraźcie sobie, że prezes Kaczyński ma dwa koty i na dodatek bardzo je lubi, ale ponieważ dwa koty nie pasują do koncepcji, że ktoś „ma kota”, to w „Uchu prezesa” mówi się tylko o jednym kocie, ale za to przez połowę pierwszego odcinka, na zasadzie, że żart o kocie powtórzony sto razy – musi być śmieszny. I twórcom zupełnie nie przeszkadza fakt, że miliony ludzi też mają i lubią koty... niektórzy pewnie nawet bardziej niż prezes Kaczyński.

A tak nieco poważniej, to nie wiem, jak wy, ale mnie to specjalnie nie bawi... zwłaszcza, że też mam w domu dwie kotki. Jeśli więc nakręcone, jakby w atmosferze domu pogrzebowego, żarty z ekipy rządzącej mają polegać na wyśmiewaniu tego, że ktoś lubi zwierzęta i jest niskiego wzrostu, albo na sugerowaniu, że ktoś inny ma skłonności homoseksualne, czy jest umysłowo i emocjonalnie niedorozwinięty, to ja dziękuję za taką infantylną błazenadę. U mnie to budzi moralny niepokój, czyli niesmak - choć rozumiem, że innych może to śmieszyć do łez. Uznaję, bez żalu, że mają do tego prawo, bo to rzecz gustu. Zresztą mnie też często śmieszą rzeczy i sytuacje, które nie są śmieszne dla innych... np. wypowiedzi i działania opozycji, a wiem, że niektórym z tego powodu naprawdę nie jest do śmiechu.

Media podają, że prezes Kurski myśli o wyemitowaniu kolejnych odcinków „Ucha prezesa”... ale przecież TVP podobno nie ma kasy, gdyż sprawa finansowania telewizji leży odłogiem, jak nie przymierzając, poczucie humoru naszych zaniepokojonych moralnie kabareciarzy. Więc może sens tego pomysłu zasadza się na tym, że TVP faktycznie zgodzi się to puścić na swojej antenie, pod warunkiem, że Górski w zamian uiści telewizji stosowną opłatę?

Jak by nie było, szkoda, że kabaret zwyczajnie przegrywa w serwowaniu humoru z rzeczywistością i myślę, że jeśli satyrycy dalej pójdą tą drogą, to wkrótce zastąpią ich „Muchy”, „PO-maski”, czy inne „Nitrasy”. Humoru wprawdzie od tego nie przybędzie, ale na pewno będzie śmieszniej... choć, właściwie, to już jest śmieszniej.

 

Ostatnio Robert Górski oświadczył, że „Ucho prezesa” ociepla wizerunek prezesa Kaczyńskiego i myślę, że to jest, od dłuższego czasu, pierwszy żart Górskiego na starym, dobrym poziomie. Może, więc jeszcze nie wszystko stracone?

5
5 (3)

8 Comments

Dixi's picture

Dixi
Nie podoba mi się ten "kabaret".
Moim zdaniem to hucpa obliczona na zdobycie popularności i... kasę z TVP.
Może sobie Wolski robić "Szopki", możemy i my, nieprawdaż?
Jest to też, dodam, całkiem sprytny szantaż: "Satyra ma obowiązek chłostać władzę, nie opozycję (całkiem słuszne). Chłostaliśmy Tuska (nabijajac sobie punkty na przyszłość), teraz będziemy chłostać Kaczyńskiego - tacy jwsteśmy uczciwi. Uczciwszy niż inni... Obiektywni... Dawać kasę!".
Zwróćmy uwagę na to, że ktoś zainwestował w przedsięwzięcie większe pieniądze. Większe niż zastawka z tyłu i kawałek stołu z przodu, jak było za czasów Tuska.
Bezinteresownie?
"Ucho prezesa" jest niesympatyczne (ja akurat nigdy nie lubiłem tych pusków oraz tego "aktorstwa") i, moim zdaniem, nudne.
Kabareciarze nie pokusili się o nic nowego, po prostu kopiują stary pomysł, tyle, że zmienili bohatera.
Tu problem, bo Kaczyński to nie Tusk, a jego otoczenie, no, powiedzmy nawet że "dwór", to jednak nie banda złodziei i zdrajców od ośmiorniczek, ch.ja, d.py i kamieni kupy.
Kaczński ma władzę, ale nie jest karykaturalnym dyktatorem.
Głupie "prawicowe" z uporem wartym lepszej sprawy media zamęczają Kaczyńskiego i jego otoczenie pytaniami, co oni na to (czyli na głupawy, tępy kabarecik)?
A co niby mają powiedzieć?
Że im się nie podoba?
Wyszłoby na to, że władza nie ma poczucia humoru i, co gorsza, próbuje cenzurować "zdrową krytykę, czyli jest... tak, tak - "totalitarna".
Kaczyński wykpił się uwagami, że nie ma rudego kota, a kotom nie daje sie mleka.
Inni też coś tam zeznawali...
Jedynie poseł Pawłowicz, jak to ona, potrafiła walnąć z grubszej rury.
A, za przeproszeniem, "odpie.dolcie się" od Kaczyńskiego!
On ma na głowie coś więcej, niż recenzowanie tandetnych "produkcji"!
--------------------------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
Recenzent JM's picture

Recenzent JM
Jak tu z tobą polemizować, jeśli niemal dokładnie opisałeś stan moich myśli w temacie "Moralnego niepokoju" i tego, co w uchu...

Serdecznie Cię pozdrawiam
Dixi's picture

Dixi
:):):)
--------------------------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
Szary Kot's picture

Szary Kot
podobne zdanie. I na dodatek wydaje się, że każdy kolejny odcinek jest słabszy od poprzedniego.
Nie znam i nieszczególnie lubię Misiewicza (podobno bywa nieprzyjemny i arogancki), ale o zrobienie z niego dziubdziusia z kubeczkiem kakałka, to chyba trzeba Freuda zapytać. Widać ktoś się go boi, dlatego próbuje odreagować.
Jedynie wart zauważenia był sposób zagrania postaci Macierewicza - gesty, sposób mówienia...
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Dixi's picture

Dixi
Bo to, Kotko, popłuczyna po satyrze na temat rządu Tuska (a ta była łatwa, bo jego banda sama się publicznie wystawiała do bicia).
Komuś nie chciało się pomyśleć, a leciał szybko skonsumować popularność uzyskaną w "niszy ekologicznej", która nagle stała się większością.
Plus wspomniany szantaż...
Satyra powinna mieć sens.
Taki był Stańczyk, ale dla dzisiejszych błaznów estradowych to niedościgniony  wzór:(:(:(
--------------------------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
Recenzent JM's picture

Recenzent JM
Ja każdego zachęcam do oglądnięcia... dla celów poznawczych... zwłaszcza, że ostatnio pojawiła się nowa opinia, że Górski jest geniuszem, bo w zasadzie wyśmiewa się z opozycji, pokazując polityków PiS w taki sposób, jak widzi i przedstawia ich opozycja. I tak sobie myślę, że ten, co wymyślił taką opinię... to dopiero jest geniusz...

Serdecznie pozdrawiam
Dixi's picture

Dixi
Opozycja wyśmiewa sama siebie.
Za darmo:):):)
--------------------------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"

Więcej notek tego samego Autora:

=>>