Bo prezydent Trump w ten sposób spłaca swój dług wobec amerykańskiej Polonii…
... gdyż bez jej głosów nie zostałby wtedy prezydentem.
Bo o wyniku tamtych wyborów zdecydowało sześć historycznie wahających się stanów („swing states” – tych raz głosujących na demokratów, a raz na republikanów; podczas gdy pozostałe stany to solidne bastiony jednej z dwóch partii – zawsze bezwarunkowo popierające jej kandydata, niezależnie od tego kto nim w danym roku jest) - które wtedy stanęły po stronie Donalda Trumpa.
A w każdym z czterech kluczowych – Pensylwanii, Ohio, Michigan i Wisconsin – jego przewaga nad Hilary Clinton wyniosła jedynie po kilkanaście tysięcy głosów, ale zgodnie z amerykańskim systemem wyborczym to zwycięzcy przypadły głosy wszystkich elektorów stanowych.
Te cztery stany, poprzednio popierające demokratów, dostarczyły Trumpowi w sumie 64 elektorów (a jego przewaga w kolegium elektorskim nad panią Clinton wyniosła wtedy 77 głosów – 304 do 227, a do wygranej potrzeba tam co najmniej 270).
A w tych stanach w roku 2016 Polonia masowo opowiedziała się po stronie kandydata republikanów.
I bez jej głosów prezydentem zostałaby wtedy Hilary Clinton.
Teraz rozumiecie wściekłość i zajadłość antypolonizmu w mejnstrimowych mediach całego świata (oraz wszystkie antypolskie zakulisowe manewry – od ustawy 447, poprzez przeczołganie nas w sprawie ustawy o IPN, poprzez ataki o "antysemityzm wyssany z mlekiem matki" i o "współudział w Holokauście", aż do nagłej ofensywy LBGT w naszym kraju - mające boleśnie ukarać Polskę i Polaków), z powodu przegranej kandydatki gwarantującej dalszą ofensywę lewackiej rewolucji obyczajowej w Stanach i na świecie oraz wielkie przybliżenie Nowego Porządku Świata (NWO)?
Do przypomnienia tych faktów skłonił mnie wredny i judzący artykuł na Onecie (będącego tylko małym trybikiem w tej zdalnie sterowanej, globalnej machinie mejnstrimu) = > Katastrofalne relacje rządu PIS z USA
Wymowa artykułu jest jednoznaczna – Polska lepiej by zrobiła, trzymając się z daleka od USA i Trumpa, bo ich rzekoma życzliwość nie jest autentyczna.
No tak, ale w przyszłym roku ponownie odbędą się wybory prezydenckie w USA, a prezydent Trump zamierza ubiegać się w nich o reelekcję… i będzie ponownie potrzebował poparcia, tak dotychczasowych, jak i nowych wyborców, prawda?
I dlatego sojusz amerykańsko-polski jest oparty na baaaardzo solidnych podstawach, czyli na obopólnym interesie.
A po 8 latach jego wielce życzliwej Polsce i Polakom prezydentury, krajobraz polityczny, tak w naszej części Europy, jak i w samej Ameryce, zmieni się nie do poznania…
I tego globaliści oraz sponsorowanie przez nich marksiści kulturowi obawiają się najbardziej.
P.S. Dopiero przyszli historycy jasno będą widzieli rolę Polski, Polaków oraz osób polskiego pochodzenia w dwóch kluczowych wydarzeniach – wyborach prezydenckich roku 2016 w USA oraz ukształtowaniu Komisji Europejskiej w roku 2019.
Nic więc dziwnego, że zakulisowi macherzy nadal zgrzytają zębami na samo wspomnienie naszego kraju…
3 Comments
Obecnie Trump gromadzi punkty -
05 October, 2019 - 19:09
Choć na granicy, nawet bezwizowo i tak kontrola policyjna, od ktorej zależy ostatecznie "wstęp" do Nowego Świata.
Nie mniej - jesteśmy tak samo potrzebni Ameryce, jak Ameryka - nam. Lepiej mieć Wielkiego Brata za oceanem, aniżeli - za miedzą. I lepiej, jeśli ten zza miedzy musi się trzymać zdala od tamtego - zza oceanu.
Wreszcie - psie głosy nie idą pod niebiosy! Nie musimy martwić się tymi, którzy "szczekają". Powinniśmy wykorzystać do maximum obecną sytuację geo-polityczną.
@ Katarzyna.tarnawska
09 October, 2019 - 13:49
Pamiętając
09 October, 2019 - 15:38
PS. Aktualnie zostawiono Kurdów samym sobie.
PO RAZ KOLEJNY...
<p>"...upon all us a little rain must fall."</p>