- = > TUTAJ możemy na bieżąco (ale tylko po angielsku) śledzić postępy „pandemii koronawirusa” na świecie.
Dałem cudzysłów, bo WHO hucpiarsko złamała własne zasady, ogłaszając przed trzema tygodniami stan globalnej pandemii, gdy do prawnie wymaganego poziomu 12% zachorowań na świecie wciąż jeszcze b-a-a-a-a-r-dzo daleko…(obecnie mamy ponad 800 tys. zachorowań, a granica 12% to 960 MILIONOW chorych...)
Ale K-O-M-U-Ś taka przerażająca decyzja była już najwyraźniej na cito potrzebna.
A Dania i Szwecja – to dwa sąsiednie, bardzo podobne do siebie, skandynawskie kraje.
"Pandemia" wg stanu 01.04.2020, 09:29 GMT:
- Dania – 2860 zarażonych – 90 ofiar śmiertelnych;
- Szwecja – 4450 zarażonych - 180 ofiar.
Liczby podobno nie kłamią, ale… czy te dane to da się w ogóle porównać…?
- Dania 5,8 mln ludności;
- Szwecja 10,3 mln…
Czyli z grubsza mamy to samo – ale Dania to praktycznie zamarła i szczelnie się zamknęła – szkoły, urzędy i zakłady pracy stanęły, praca głównie zdalna itp. - praktycznie cały kraj wstrzymał oddech.
Zakaz gromadzenia się więcej niż 10 osób, kwarantanna po powrocie z zagranicy, zakaz wjazdu dla cudzoziemców i ostre kontrole graniczne – głównie wobec „nieodpowiedzialnych” Szwedów, których obecnie zgodnie piętnują i krytykują media całego świata.
Bo Szwecja jako praktycznie jedyny kraj w Europie – po tym jak podobnie rozumująca Wlk. Brytania, pod wpływem „przyjaciół”, zapewne przychodzących z „ofertami nie do odrzucenia”, dała się złamać i stopniowo, niechętnie i z ociąganiem, ale jednak zaczęła wprowadzać w końcu coraz powszechniejszą kwarantannę.
A celem Brytyjczków początkowo – podobnie jak w Szwecji – było spokojne przechorowanie „tej pandemii” i nabranie odporności zbiorowej, albo inaczej - „odporności stada”.
No, ale „niezależni eksperci” oraz banksterskie (rotszyldowskie) media na to rządowi Jej Królewskiej Mości nie pozwoliły… rozpętując medialną panikę i histerię – nawiasem mówiąc to podobne zjawisko obserwuję w Szwecji – gdzie lokalne odnogi globalnego imperium medialnego równie ostro atakują rząd oskarżając go niemalże o każdy nowy zgon w czasach koronawirusa i coraz głośniej domagając się totalnego zamrożenia kraju i gospodarki.
Bo rząd Szwecji dopuścił się rzeczy niesłychanej - zlekceważył „wszystkie dobre rady” i poszedł własną drogą, i kierując się dobrem społczeństwa, odrzucił zalecenia szwedzkich i międzynarodowych ekspertów, sugerujących takie same rygory, jak w innych krajach naszej cywilizacji, które moim zdaniem, doprowadzą do tragicznej zapaści społecznej i gospodarczej, bo na dwóch-trzech miesiącach zamrożenia wszystkiego teraz się raczej nie skończy.
- = > Prawdziwy wiking wirusa się nie boi !!!
A jak to obecnie wygląda w Szwecji?
- Kraj funkcjonuje mniej więcej normalnie – osobom powyżej 70 lat zaleca się unikania miejsc publicznych i „niepotrzebnych” kontaktów społecznych;
- w nadal otwartych barach i restauracjach trzeba siedzieć przy stoliku, a nie „stać przy barze”;
- szkoły podstawowe, przedszkola i place zabaw są otwarte;
- takoż sklepy i galerie handlowe;
- a gimnazjom i uniwersytetom rekomenduje się „naukę na odległość”.
- Zaleca się każdemu, kto tylko może – pracę zdalną, a imprezy masowe nie mogą mieć więcej niż 50 uczestników.
- Odwołano praktycznie wszystkie imprezy sportowe,
- a branża konferencyjna i hotelowa – podobnie jak w innych krajach – upadają z powodu braku gości.
- Są oczywiście rządowe pakiety ratunkowe i stymulacyjne dla pracodawców, a banki oferują „wakacje kredytowe” swym klientom.
- A obywatele krajów unijnych nadal mogą tu przyjeżdżać (o ile znajdą połączenie). I nie ma dla nich kwarantanny...
Mówi się, że ogólny poziom szwedzkiej "koronawirusowej" śmiertelności szalenie zawyżył brak świadomości zagrożenia w podsztokholmskich dzielnicach imigranckich, szczególnie wśród Somalijczyków, którzy obowiązkowo odwiedzają całą rodziną każdego chorego ze swojego klanu, a ponadto „nie mają tradycji kierowania się treściami broszur informacyjnych i plakatów” (czyli w dużej mierze są analfabetami).
A że mało kto wśród ich starszyzny włada j. szwedzkim, to ani radio, ani telewizja nie były w stanie dotrzeć do nich z informacją.
Ludzie mieszkają tam w ciasnocie, w rodzinach wielopokoleniowych, a meczety cały czas były otwarte –a ludzie żyli sobie jak dotąd, w swoim świecie równoległym, nic nie wiedząc o epidemii ani o konieczności ograniczenia kontaktów, szczególnie po wystąpieniu pierwszych symptomów. A np. miasto Malmö to zatrudnia teraz na gwałt młodą Somalijkę po studiach, by informowała swoją społeczność o tym, co może im grozić…
Ale, ogólnie rzecz biorąc, to sam jestem potężnie zdziwiony taką zdroworozsądkową i nieugiętą postawą władz szwedzkich – oby tylko nie okazało się teraz „w mediach”, że premier kraju (albo inny kluczowy polityk) to utajony pedofil, gwałciciel nieletnich i „w ogóle - straszny perwers”, czy „cuś w tym rodzaju” … Bo w dzisiejszych czasach włamać się komuś do komputera i umieścić tam jakieś „kompromaty”, to przecież „dziecinnie prosta sprawa” … Ale myślę, że byłoby znacznie gorzej, gdyby w taki lub podobny sposób, zakulisowo i po cichu, zaszantażowano szwedzki rząd - a efektem byłaby nagła zmiana dotychczasowej polityki.
A doświadczenie Szwecji uczy, że cała ta totalitarna „walka z koronawirusem” - zamykanie całych krajów i rozrywanie wszelkich więzi społecznych i gospodarczych – na jak długo? dławienie swej gospodarki i niszczenie własnych przedsiębiorców, ale przede wszystkim totalne zatomizowanie społeczeństwa – jest w gruncie rzeczy „funta kłaków warte” … bo na ilość zachorowań te drakońskie restrykcje wielkiego wpływu w sumie nie mają... Bo wystarczy zachowanie zdrowego rozsądku, pewnej fundamentalnej ostrożności oraz przestrzeganie kilku podstawowych zasad.
- = > Walczyć z wirusem "po chińsku" czy "po koreańsku"?
A szwedzki „nieodpowiedzialny” wyłom z jednolitego totalitarnego frontu ma dziś podobną siłę rażenia na świecie, co istnienie „reżimowej” TVP u nas, skutecznie przełamującej monopol medialny „zaprzyjaźnionych redakcji”.
A więc, po co i komu potrzebna jest cała ta koronowirusowa hucpa?
Bo wygląda na to, że wszystkie rządy krajów cywilizacji zachodniej – od dawna znajdującej się na banksterskim celowniku – rzuciły się teraz do ostrej rywalizacji o „ich puchar przechodni” – kto mocniej sponiewiera swój własny naród, zużywając krok po kroku wszystkie jego zapasy i zasoby, i najprędzej osiągnie absolutne dno swego skarbca.
I tylko jedna mała Szwecja wciąż uparcie tkwi jak samotna latarnia morska w mroku, dobitnie wszystkim demonstrując, że „inny świat wciąż jest możliwy”.
Najpierw Islandia 10 lat temu pokazała, że można pogonić międzynarodowych banksterów winnych kryzysu finansowego (a nawet i wsadzić ich do pierdla), a teraz Szwecja…
Czyżby światło miało tym razem nadejść z Północy…? Już nie „Ex Oriente…”, ale „Ex Borealis lux”…?
A biorąc pod uwagę profil wieloletniej "charytatywnej" działalności Billa Gatesa (tak, tego Billa, od Microsoftu), to niewątpliwie musi on być czołową postacią obecnego przedsięwzięcia.
„Bill Gates, który przeszedł na emeryturę, wykorzystuje swoje miliardy, by oferować „bezpłatne szczepienia” ludziom w krajach trzeciego świata. Teraz Bill został partnerem innej firmy, która nazywa się Sojusz ID2020, a jej celem jest nadanie każdemu człowiekowi na Ziemi cyfrowego identyfikatora. Jak planują dokonać tego wyczynu? Łącząc obowiązkowe szczepienia z wszczepialnymi mikroczipami."
- = > Pandemia idzie zgodnie z planem
- = > Czip od Billa dla ciebie
"Microsoft wspólnie z innymi stworzył Sojusz ID2020 by przy pomocy szczepionki zaaplikować wszystkim podskórną cyfrową legitymację."
Tez i hipotez na temat koronawirusa jest teraz wiele, od rozważań geostrategicznych, aż po magiczne wykreowanie potrzeby „drobnych geszeftów” rzędu trylionów dolarów łaskawie i "jak leci" wszystkim nam teraz pożyczanych „na ratowanie gospodarki” - ale do mnie przemawia ta najprostsza – napędzić ludziom takiego stracha, by teraz sami domagali się – dla „swojego dobra” – dalszych ograniczeń swych swobód i wolności…
Bo przemiany w krajach naszej cywilizacji nieubłaganie w tym właśnie kierunku idą od lat...
A niedługo ludzkość wystraszona na śmierć medialnymi kampaniami będzie wręcz błagała o szczepionkę „na koronawirusa”…"Jaka znowu pandemia? Im chodzi o coś zupełnie innego."
- = > Do czego potrzebna jest ta pandemia.
Ale i tak najpierw to pewnie tym razem będą przymusowo i masowo szczepić "bialego człowieka"... I być może po osiągnięciu tego celu - szczepienia ustaną, bo "już nie będą dłużej potrzebne" ... Ale, biorąc pod uwagę ich wieloletnie i dobrze już udokumentowane próby zaszkodzenia nam i zniszczenia naszego świata - to co w tych szczepionkach tak naprawdę będzie...?
Bo chyba zdajecie sobie sprawę z tego - choć ich media nieustannie wmawiają nam coś wręcz przeciwnego - że wszelkie "postępowe" banksterskie wynalazki - jak uporczywie lansowana masowa migracja i multikulti, atakowanie własnej kultury, religii, tradycji i tożsamości, LGBT+, gender, feminizm i masowa rozwiązłość (pardon - "zdobycze rewolucji seksualnej") - aplikowane są dziś jedynie społeczeństwom Cywilizacji Zachodniej, a reszta świata to ledwie o nich słyszała?
„Moja biała skóra wzbudza moje obrzydzenie. Mój paszport wzbudza moje obrzydzenie. Bo symbolizują nieznośne przywileje biorące się z wyzysku, cierpienia i eksploatacji innych ludzi. Gdym mogła zedrzeć z siebie swoją skórę, to chętnie bym to uczyniła. A wolność bym znalazła stając się prześladowaną mniejszością.” /-/ Robin Morgan radykalna amerykańska feministka
Przypomina mi się też kampania medialna sprzed kilkunastu lat, gdy lokalna popołudniówka z miasta Malmö nagle zaczęła codziennie publikować wszystkie spływające poprzedniej doby na policję zgłoszenia przestępstw w mieście.
Od kradzieży rowerów, poprzez próby kradzieży sklepowych i działalność kieszonkowców, włamania do mieszkań i samochodów, napady rabunkowe na ludzi i sklepy, przemoc domową, bójki po pijaku itp. Jak rodzynki w cieście pojawiały się od czasu do czasu "grubsze sprawy" – pobicia, rozboje i morderstwa.
I w mieście zapanowała wtedy psychoza strachu. Skoro nagle tak wiele złych i b. niebezpiecznych rzeczy dotarło do świadomości mieszkańców?
Ale te złe rzeczy to przecież cały czas sobie istniały i cały czas były zgłaszane na policję – ale dobrzy mieszkańcy miasta Malmö dotąd o tym praktycznie nic nie wiedzieli!!!
A najbardziej to się zaczęli bać ludzie, którym ten apokaliptyczny "zalew masowej przestępczości” najmniej groził – czyli emeryci.
Bo „za ich czasów, panie", to „do takich bezeceństw nie dochodziło”. Ech, ta błogosławiona skleroza seniorów… Bo kto by dziś podejrzewał schorowanego staruszka, że kiedyś to był z niego "kozak, którego całe osiedle się bało”?
Bo podczas tej kampanii nadal najbardziej prawdopodobną ofiarą przestępstwa – jak zawsze, w każdej epoce i w każdym miejscu na świecie – był ten, kto się najmniej ową przestępczością przejmował.
Czyli tutaj był to młody, podchmielony mężczyzna, buszujący w piątek wieczorem w dzielnicy barowo-klubowo-rozrywkowej i przemieszczający się sam lub w grupie kolegów z jednego lokalu do drugiego. Bo i łatwo mógł wtedy dostać po ryju i równie łatwo mógł paść ofiarą kradzieży lub rozboju.
A policja wzywana wtedy do nocnych pyskówek i przepychanek na ulicach centrum miasta, to zwykle tylko rozganiała nabuzowane hormonami i procentami towarzystwo, jak ognia unikając „zbędnej papierkowej roboty”, z czym wiązałoby się aresztowanie awanturników. Bo policaje b. słusznie uważali, że bardziej będą wtedy potrzebni „na mieście”, gdzie sama ich obecność niejednokrotnie b. skutecznie studziła rozpalone głowy.
Ale „całe miasto” umierało wtedy ze strachu, bo się właśnie dowiedziało, że także u nich istnieje "straszna przestępczość", której 98-99% mieszkańców nigdy dotąd nie doświadczyło osobiście.
Ot, potęga mediów… co to z każdego g…a potrafią bat ukręcić!
Tamci ludzie reagowali podobnie jak stateczni mieszczanie na naszym kontynencie, teraz nagle i wręcz histerycznie odkrywający, że „pojawiło się coś”, co może ich niespodziewanie zabić… Choć prawdopodobieństwo tego jest równie mikroskopijne, jak udział emeryta w weekendowej bójce ulicznej pod dyskoteką. Ale media tak samo napędzają teraz ludziom stracha, jak i wtedy…
A było to jeszcze przed obecną gangsterską epoką, gdzie w Malmö zamiast pięści częściej używany jest teraz nóż lub pistolet (albo kopniak z półobrotu, a przewróconego to zwykle zbiorowo kopie się teraz"aż do skutku"), a "spory biznesowe" o prawo sprzedawania na danym terenie narkotyków szwedzkiej młodzieży, rozmaite imigranckie gangi najczęściej rozstrzygają między sobą przy pomocy bomb domowej roboty, jugolskich granatów z demobilu i kałachów z importu...
P.S. A tak w ogóle, to…
- Dania – ma obecnie 494 potwierdzonych przypadków"koronawirusowych" zachorowań na milion ludności:
- Szwecja – zaś 445.
Tylko czekać, aż Szwecja zostanie w końcu "surowo i przykładnie" ukarana za psucie tak wspaniałej globalnej okazji do powołania rządu światowego; okazji wykreowanej przez równie starannie wykreowany globalny kryzys epidemiologiczny, przekraczający "w mediach" możliwości i kompetencje poszczególnych rządów …
Ale, jeśli „te cholerne svenssony” jednak mają rację, …TO „cały obecny pogrzeb CYWILIZACJI ZACHODNIEJ na nic” …???