To już druga notka z tego cyklu, bo postanowiłem informować o kolejnych rotszyldowskich zagraniach – nieodmiennie wymierzanych w nas, zwykłych ludzi, a już szczególnie w nas-Polaków – gdy tylko uda mi się je dostrzec…
- = > Co tam, panie, u rotszyldow? 1) Brexit a Polexit
Czytelnicy popularnego dziennika popołudniowego w Szwecji „Aftonbladet” wczoraj, a jego strony internetowej – także i dzisiaj, w następujący sposób zostali zdezinformowani o sytuacji z kierowcami tirów, czasowo uwięzionymi w Dover.
- = > Tusentals lastbilschaufförer fast vid gransen över jul
Bo pomocy to udzielają im tam „zołnierze brytyjscy i francuscy strażacy” (co podkreślono stosownymi fotografiami, ale o innych pomagających to ani słowa – bo, być może, faktycznie, nie dało się ich tam wtedy zauważyć?)
Ale dobrą wolę czytelnika od razu nadwyręża swoista maniera i brak rzetelność reszty tego reportażu oraz jego ostry przechył w kierunku „szycia butów” brytyjskiemu premierowi Johnsonowi (tak „nieładnie” teraz niesubordynowanego wobec swych "kontrolerów" i rozbrykanego), celem obarczenia go winą i odpowiedzialnością za zaistniałą sytuację (który przecież ośmielił się skutecznie wyprowadzić Wlk, Brytanię z Unii, kiedy wedle rotszyldowskich zamysłów ma się ona nieustannie, na podobieństwo raka, rozrastać – w kierunku jednolitej postnarodowej i posteuropejskiej federacji - od Lizbony aż po Ural - a jak się da – to i do Władywostoku) …
Natomiast prounijny i profederacyjny rotszyldowski pupilek – prezydent Macron – jest tu przedstawiany w zdecydowanie pozytywnym świetle, jako ten, który teraz szuka konstruktywnych rozwiązań (gdyż to ten niedobry Johnson niewątpliwie zamknął granicę, skazując tysiące kierowców na „świętowanie Bożego Narodzenia” na gigantycznym, improwizowanym parkingu - jakby ten fakt w ogóle "ruszał" rotszyldów, zaangażowanych od lat w zwalczanie "wszystkich chrześcijańskich zabobonów"…)
A prawda przecież jest zdecydowanie odwrotna:
- To nie Jonhson, ale Macron zamknął tę granicę (w obawie przed nową mutacją wirusa)
- Wśród tych pomagających kierowcom są też przemilczeni Polacy
"Jeśli nie czytasz gazet, to nie jesteś poinformowny, ale gdy je czytasz, to jesteś źle poinformowany." (Mark Twain)
Ale rotszyldowski, niepełny i zmanipulowany obraz rzeczywistości wklepywany milionom szwedzkich - "miliony gwoździ wbijanych miliony razy w miliony czaszek" - odbiorcom tych rotszyldowskich mediów (a innych, liczących się – przecież praktycznie tu nie ma) jest jednoznaczny…
I we wszystkich tych mediach, jak kraj długi i szeroki, dominuje tu, niezależnie od tematu jedna linia redakcyjna i jednakowa dezinformacja… bo te same sprawa są nagłaśniane (i często wyolbrzymiane) i te same sprawy są przemilczane.
Założę sią, że we wszystkich innych krajach rotszyldowski przekaz jest podobny i podobnie wbijany ludziom do głowy – tylko u „nadwiślańskich Irokezów” ich media rozpływają się teraz w zachwytach nad polską akcją, wbijając nas w zasłużone poczucie dumy oraz dezinformując nas, co do skali i zakresu dobrego PR-u dla naszego kraju…
Bo „po owocach poznacie ich” i niebyliby sobą, gdyby ponownie (jak to robią od wielu, wielu lat) nie zamącili nam przy okazji w głowach… Bo każda półprawda jest w gruncie rzeczy całym kłamstwem…
"Największym fałszem oraz najgroźniejszą iluzją nie jest bezczelne kłamstwo, ale częściowa prawda nim owinięta".
Bo przecież tego pozytywnego PR-u z tej akcji (a także z wielu im podobnych) w Europie nie ma i nie będzie, bo wiadomość o naszej akcji po prostu raczej nie dotrze do odbiorców, bo zawsze na świecie ww wszystkich rotszyldowskich przekazach z"zaprzyjaźnionych redakcji" - „jakoś tak”- brakuje rzetelnej i merytorycznej informacji o naszych pozytywnych dokonaniach, natomiast każda nasza przewina i każdy grzech, niezależnie od ich skali, wybijany jest wielkimi literami na pierwszych stronach ich prasy, podkreślany w przekazach radiowych oraz na ekranach komputerów i telewizorów …
Bo gdy polscy strażacy przybyli z pomocą Szwedom w roku 2018, to o tej pomocy oraz entuzjastycznej postawie wdzięcznych Szwedów to szeroko informowały głównie media lokalne (o ograniczonym, z natury rzeczy, zasięgu) + społecznościowe, podczas gdy mejnstrimowe media ogólnokrajowe to raczej były w swych relacjach b. wstrzemięźliwe… Ot, grzecznie odfajkowały temat i tyle…
I proszę się wreszcie przestać się dziwić - „dlaczegóż to Polska ma tak złą prasę i niesprawiedliwie niezasłużoną opinię na Zachodzie”?
Bo tylko Polska nadal jest na rotszyldowskim celowniku … A dlaczego to, koteczku…???
I dlatego niby jaką to opinię mamy mieć, gdy zachodnie media – „jak jeden mąż” -są tak bezwstydnie wobec nas nieobiektywne i kłamliwe…??? Ale czy one mogą być inne, przy takich właścicielach…?
A jeśli już mamy szukać naszych przyjaciół wśród dzisiejszych Żydów, to na pewno nie w żydowskim mejnstrimie, a jedynie wśród jednostek krytycznych wobec rotszyldów (bo i takie się tam zdarzają) albo wśród ubogich i równie marginalizowanych przez rotszyldów ortodoksów. Ale ich głosy to, niestety, dziś w świecie raczej się nie liczą…
„Bo kto płaci za orkiestrę, ten zamawia muzykę…”
P.S. Pamiętajmy, że rotszyldowie (zawsze i zdecydowanie "z małej litery", jako kategoria społeczna) są dziś globalną nadzwyczajną kastą władającą zasobami naszego świata, która po opanowaniu naszych pragnień i emocji oraz umysłów, pragnie też zawładnąć naszymi duszami... ale nie wszyscy rotszyldowie są Rotszyldami z urodzenia i pochodzenia...