Grupa akademicka, która oparła swoje badania na danych dostarczonych przez pedofilów, otrzymała właśnie akredytację przy Organizacji Narodów Zjednoczonych.
Chodzi o Instytut Kinseya, utworzony na bazie niesławnego raportu Alfreda Kinseya, czyli badaniu na temat seksualności ludzi, przeprowadzonym w latach 50. ubiegłego wieku. Raport, choć sporządzony z pogwałceniem zasad metodologii naukowej, stał się podstawą wielu programów edukacji seksualnej, a nawet prawa dotyczącego przestępstw seksualnych w USA. Ostatecznie doprowadził do rewolucji seksualnej najpierw w Stanach Zjednoczonych, a potem w Europie.
Badania prowadzono na niereprezentatywnej próbie, nie uwzględniały też wystarczająco szerokiego przekroju społecznego. Znaczny ich odsetek został oparty na wywiadach pogłębionych z więźniami, często przestępcami seksualnymi. W oparciu o takie wywiady Kinsey wysnuł szereg wniosków, które w rzeczywistości nie odzwierciedlały zachowań całej populacji. Ponadto zespół Kinseya miał dla celów badawczych obserwować dzieci i dorosłych podczas aktów płciowych. Mówił o tym sam Kinsey i jego współpracownicy. Jak się później okazało, wielu z nich brało czynny udział w tych „badaniach”. Ofiarami tych obrzydliwych eksperymentów były dzieci w wieku od pięciu miesięcy do 14 lat.
Dane do raportu Kinsey zbierał głównie wśród więźniów odsiadujących kary za przestępstwa seksualne: kazirodców, pedofilów, gwałcicieli (stanowili oni 25 proc. respondentów), i homoseksualistów. Do wielu badanych docierano za pośrednictwem prostytutek (kobiet i mężczyzn). Z kolei jako małżeństwo kwalifikowano konkubinaty, przelotne związki oraz układy stręczycieli z prostytutkami. Na tej podstawie stwierdzono, że aż 95 proc. ludzi popełnia jakieś mniejsze lub poważniejsze przestępstwa seksualne. W związku z tym postulowano zredefiniowanie „normalnych” zachowań seksualnych i kar za przestępstwa na tle seksualnym. Jeszcze w latach 90. ubiegłego stulecia Narody Zjednoczone unikały za wszelką cenę powiązywania z pedofilią, w 1993 r. akredytację cofnięto homoseksualnej grupie ILGA, właśnie ze względu na powiązania jej członków z promocją pedofilii.
http://www.naszdziennik.pl/swiat/66455,onz-akredytuje-pedofilow.html