Piękne (pegeerowskie) pole

Adam Stanisław Szejnfeld, europoseł PO.

Gdy patrzę na posła Szejnfelda, to moje pierwsze skojarzenie jest zawsze takie samo – senatorska głowa! Senatorska głowa po dwakroć, bowiem męska twarz posła z białym, zaczesanym do tyłu włosem jest senatorska, tak samo jak zalety umysłowe jej szczęśliwego właściciela. Po prostu bicefalia w najlepszym znaczeniu tego słowa(!):

Poseł Szejnfeld jest rosłym, przystojnym mężczyzną, co docenia płeć piękna:

Jego przenikliwy, do bólu, analityczny umysł...

… równoważy humanistyczna empatia i iście renesansowy talent literacki...

Skąd wziął się ten tytan intelektu i humanistycznej wrażliwości w naszej smutnej rzeczywistości, pełnej karłów pozbawionych zarówno empatii, jak i talentu?

Otóż wziął się on z P(aństwowego) G(ospodarstwa) R(olnego). Zanim poseł Szejnfeld zajął się studiami nad prawem w murach szacownego UAM w Poznaniu, studiował on był – niczym święty Franciszek – braci mniejszych w technikum ze specjalnością zootechnika. Tak na marginiesie, cóż za wspaniałą parę tworzyłby on z innym zootechnikiem (z cenzusem), Moniką Olejnik!!! Jaka szkoda, że los nie zetknął ich w odpowiednim momencie!

Zakończywszy – summa cum laude – edukację zootechniczną, poseł in spe Szejnfeld został zmuszony przez reżym komunistyczny do pracy w środowisku nieprzystającym do wymiaru jego osobowości – w kombinacie PGR Szamocin. Rzec by można, że perłę rzucono przed wieprze!

Muszę się jednak zastrzec, że nie znam profilu hodowli w ww. wzmiankowanym kombinacie, a zatem nie jest wykluczone, że perłę rzucono przed maciory, jałówki lub klacze...

http://www.encyklopedia-solidarnosci.pl/wiki/index.php?title=Adam_Szejnfeld

Dalsze losy posła Szejnfelda w ogromnym skrócie przedstawia linkowana powyżej notka biograficzna z Encyklopedii Solidarności.

Poseł Szejnfeld jest wspaniałym przykładem polskiego self made man`a. Pozostaje nam tylko żałować, że Leszek Balcerowicz zniszczył potencjał tkwiący w naszych pegeerach!

Choć nie do końca!!!