
Sklecić trzy zdania z sensem to zadanie trudniejsze, niż wpakowanie się z buciorami na fotel sprawozdawcy japońskiego parlamentu. Jasne, nie takie rzeczy nasi wybrańcy już robili, ale włażenie do bagażnika limuzyny Łukaszenki było po pijaku, kiedy stawy są luźniejsze a pomyślunek cięższy. Najwyraźniej aktualnie wybrany Pierwszy Obywatel na trzeźwo robi takie rzeczy, które innym dopiero po kilku setach wychodzą, więc oczywiście chwała mu za to.
Trwa kampania, konkurenci plagiatują, depczą po piętach i oddychają w plecy Pierwszemu Obywatelu, któremu się myślało (ha, ha, ha) że w cuglach i pierwszej turze dobiegnie do mety. Zatem, jako się rzekło, kampania trwa, nie lzja zwalniać tempa, więc nasz bezwąsy pogromca milicjantów i górali musi dawać z siebie wszystko. Na dziś ustanowili święto, więc trzeba było dać głos z wyżyn japońskiego siedziska i polskiego stanowiska:
„Pamiętamy i mamy w zasadzie jasny plan działania związanego z potrzebą odbudowy narodowej, w narodowym wymiarze, pamięci o ofiarach czasów stalinowskich, o ofiarach, które były ofiarami właśnie tych żołnierzy wyklętych.”
Cóż rzec – Freud i ubecki teść Pierwszej Ofiary RP śmieją się radośnie, wszyscy inni klną z cicha.
Trwa kampania, konkurenci plagiatują, depczą po piętach i oddychają w plecy Pierwszemu Obywatelu, któremu się myślało (ha, ha, ha) że w cuglach i pierwszej turze dobiegnie do mety. Zatem, jako się rzekło, kampania trwa, nie lzja zwalniać tempa, więc nasz bezwąsy pogromca milicjantów i górali musi dawać z siebie wszystko. Na dziś ustanowili święto, więc trzeba było dać głos z wyżyn japońskiego siedziska i polskiego stanowiska:
„Pamiętamy i mamy w zasadzie jasny plan działania związanego z potrzebą odbudowy narodowej, w narodowym wymiarze, pamięci o ofiarach czasów stalinowskich, o ofiarach, które były ofiarami właśnie tych żołnierzy wyklętych.”
Cóż rzec – Freud i ubecki teść Pierwszej Ofiary RP śmieją się radośnie, wszyscy inni klną z cicha.
(11)
13 Comments
Ubeckim zięciem...
01 March, 2015 - 20:43
Byłem dziś raczej daleko od kompów, ale jakoś nie zauważylem, żeby mendia głównego ścieku interesowały się kwestią, jak palant wpadł na pomysł wejścia na japoński fotel...
Dobrze, że bolek stworzył precedens i wolno mówić, że "durnia mamy za prezydenta"... Chociaż "dureń" to jakby, nie wiem... eufemizm?... komplement?... jakoś zbyt ciepło brzmi...
Pzdr, Hun
"...And what do you burn, apart from witches? - More witches!..."
Co prawda to prawda Hunie -
01 March, 2015 - 21:34
Be careful what you wish for, cause it may come true.
Kapitalne!
01 March, 2015 - 20:45
Ten facet jest już tak zdziecinniały i tak pewny swoich wysokich kompetencji we wszystkim, że naprawdę bedę zdziwiony, jesli Duda - w normalny sposób - przegra te wybory. Oczywiście PKW nie śpi, ale to jest inna bajka...
Oj alchymisto - gość
01 March, 2015 - 21:37
Be careful what you wish for, cause it may come true.
Gdy przeczytałam
01 March, 2015 - 21:22
Chciałabym, aby to jednak był objaw końcowego stadium zaniku wszelkich funkcji intelektu, charakteryzujący się niemżnością wypowiedzenia kilku składnych, logicznych zdań bez kartki - suflera.
W przeciwnym razie, każdy z nas (kto pierwszy ten lepszy!) powinien rozplaszczyć na miazgę o najbliższą ścianę tę jego debilnie uśmiechniętą gębę. Z Inkę chociażby...
Przepraszam za emocjonalną wypowiedź, ale są sytuacje, gdy człowiekowi nerwy puszczają.
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
"..o najbliższą ścianę
01 March, 2015 - 21:39
Be careful what you wish for, cause it may come true.
Przyczyna? Polska języka
02 March, 2015 - 12:07
Komorowski to oczywiście polonistyczna patologia - ale posłuchajcie innych. Dziennikarzy, polityków, artystów. Bardzo mało wypowiadających się publicznie robi to w pełni poprawnie i nie popełnia błędów.
Że zachodzi pewna korelacja pomiędzy "treścią" przejęzyczeń, a "dusznymi sekretami" - wiadomo, bywa. :)
"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
@Max
02 March, 2015 - 12:13
Ostatnio oglądałem jakieś Wiadomości czy Fakty, mylą mi sie bo wszystko na jedno kopyto. Połowa czasu była poświęcona kolorom jakiejś sukienki. Na poważnie to rozstrząsali przez, chyba, 15 minut. W głównym wydaniu. Dochodzę do wniosku, że to nie żadni manipulatorzy tylko zwykli kretyni.
Ich poziom intelektualny jest
02 March, 2015 - 14:03
Jaki ustrój, taka propaganda.
Stąd, jeżeli ktoś wspomina o bezlitosnej machinie medialnej urabiającej mózgi biednym Polakom, zawsze chce mi się wzruszyć ramionami i mysle (bądź mowię) - "biedne" ofiary propagandy poniekąd chcą być urabiane, pieczołowicie pielegnując swoje własne umysłowe lenistwo.
Najprostszy przykład. Jak o czymś mówią w telewizji, to musi być prawda, a przynajmniej ważna sprawa, którą warto komentować. Albo: po co mam się wysilać, szukać informacji - od informnowania są media. I tak dalej...
Tego typu myślenie jest bardziej powszechne, niż się wydaje. Oczywiście, nie zawsze, nie ze wszystkim, ale w stopniu wystarczającym.
A Komorowski? Coż, nadział się (tradycyjnie) na językową rafę. Blisko od złożenia ofiary i ofiarowania kogoś do bycia ofiarą. W sumie - często tutaj decyduje kontekst. A kontekst jest osobistym wrogiem pana prezydenta, ma z nim od zawsze na pieńku. :) Polski trudny. :)
"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
@Hun- jednak w ścieku też było..
01 March, 2015 - 23:12
Szejnfeld stwierdził, że zna świetnie protokół dyplomatyczny i oświadczył za przebieg wizyt zagranicznych nie odpowiada strona odwiedzająca, tylko przyjmująca, wobec tego za całe zajście wejścia Komorowskiego na krzesło speakera japońskiego parlamentu odpowiadają dyplomatyczne służby japońskie. Wywołało to ogólny wesołość-rechot wszystkich oprócz Szejnfelda. Dowiedzieliśmy się także, że Kłopotek też był z Komorowskim w Japonii jako biznesmen. Chwalił się dumnie że reprezentował hodowlę polskich gęsi, bo jest dyrektorem Instytutu w Kołudzie Wielkiej, a polskie pierze jest cenione na świecie. Starał się tym puchem przykryć wpadkę Komorowskiego. Rymanowski przytoczył anegdotę Jarubasa usłyszaną na rynku w Kielcach "Jaki szogun - taki cesarz".
Czyli kampania w pełnym toku!
@Tomasz A.S.
01 March, 2015 - 23:53
Taka flanelka jak Szejnfeld posunie się do każdej głupoty, gdy oddelegują do ratowania "chlebodawcy". Przecież nie jest idiotą. Ale oni wszyscy liczą, że tłuszcza (wyznawcy Czerskiej i Wiertniczej) szybciej im zapomni to nadstawianie życi za "chlebodawcę", niż jego wyczyny...
Rozumując w podobny sposób, to pijane bydlę na cmentarzu w Charkowie to wina Ukraińców, nie? W "bezprzewodowy" sposób spoili stolzmanka w samolocie, a jak wysiadł to zapodali mu tajemniczym "promieniowaniem termicznym" i efekt "gorączki", jak na Filipinach...
A jak by tak się uprzeć (i trochę się mentalnie zmasochizować) to ściereczka Szejnfeld ma sporo racji. Widziały gały, co brały... To nie jest pierwsza wycieczka durnia (bolek copy right) za granicę kraju z Budą Ruską jako symboliczną stolicą... Gdzie nie pojedzie, tam sobie gnoju a nam wstydu narobi... Dlaczego sądzili, że jak przyjedzie do nich, to tym razem sypnie perłami? Sami pozwolili mu tam wejść (tzn. do budynku, nie na fotel)... Może i byli zmyleni tym, że temu .... przed nazwiskiem piszą "president", ale to już ich naiwność i ich problem...
Pzdr, Hun
"...And what do you burn, apart from witches? - More witches!..."
To mamy już komplet
02 March, 2015 - 00:43
Bronek nie wysunął sie przed ten szereg - on nie mógł być gorszy
Jednak Japońce mają
02 March, 2015 - 00:38
Coś a propos:
Be careful what you wish for, cause it may come true.