PO i Tusk bali się prawdy o Smoleńsku

 |  Written by zuberegg  |  19

Każdy normalny człowiek obserwując histerię z jaką politycy PO atakowali ludzi którzy mieli, choćby minimalne wątpliwości w sprawie katastrofy smoleńskiej musiał zastanawiać się nad przyczyną tej histerii. Pierwszym niepodważalnym dla nikogo, dziwnym zachowaniem PO była odmowa profesorowi Badenowi możliwości zbadania ciał ofiar tej katastrofy. (Oddanie śledztwa Rosji, ktoś od biedy mógłby uznać za coś zgodnego z psychiką Donalda, on nadaje się tylko do poklepywania).

Ale czego bali się w badaniach prof. Badena? Skoro wszystko jest jasne? To przecież-dla każdego leminga-winno być czymś oczywistym że PO zezwoli mu na badania. Co niby mógłby odkryć prof. Baden? Przecież wszystko jasne. Do tego, pisiory same go poprosiły o pomoc. Nic, tylko korzystać.

Teraz, po wyborach dostajemy informacje o kolejnych szokujących zachowaniach polityków PO. 

  Skrajnym przykładem takiej postawy było zachowanie wobec obywatela Rosji, który 10 maja 2010 r. zgłosił się do polskiej ambasady w Moskwie. Osoba ta zadeklarowała chęć przekazania polskim służbom informacji dotyczących możliwości przeprowadzenia zamachu w Smoleńsku. Kierownictwo Agencji Wywiadu, nie dokonując żadnej weryfikacji, podjęło decyzję o nieodebraniu tych informacji i przekazaniu danych obywatela Rosji Rosyjskiej Federalnej Służbie Bezpieczeństwa. (11 maja 2016 tvn24.pl) 

 Dziś dostajemy kolejną informację...Kilka dni po katastrofie w Smoleńsku, szwedzki Instytut Obrony Radiołączności (FRA) poinformował Agencję Wywiadu, że posiada nagraną rozmowę załogi samolotu Tu-154 M - informuje TVP Info. - Nie jesteśmy tym zainteresowani - mieli odpowiedzieć Polacy. Skandynawowie poinformowali nasze służby, że udało im się zarejestrować rozmowę załogi samolotu Tu-154 M od startu w Warszawie aż do momentu nawiązania łączności z wieżą kontroli lotów na lotnisku Siewiernyj w Smoleńsku.
Rodzą się pytanie-dlaczego tak zachowywali się ludzie PO? Co przeszkadzało im pozyskać te informacje? Czego się obawiali?

Te pytania kieruję szczególnie pod adresem wyborców PO i PSL.. 


ilustracja z:http://i.pinger.pl/pgr14/0949aa4e001412624c6fe560/smolensk+cross+2010.jpg
Hun

5
5 (2)

19 Comments

Animela's picture

Animela
odpowiedź znam: co niby należałoby badać, skoro wiadomo, że to był "zwykly CFIT"? ...

Lasek wytłumaczył to niczym toporem katowskim: nie przyjęli tych nagrań, bo już mieli wcześniejsze. Od Ruskich ...
Animela's picture

Animela
odpowiedź znam: co niby należałoby badać, skoro wiadomo, że to był "zwykly CFIT"? ...

Lasek wytłumaczył to niczym toporem katowskim: nie przyjęli tych nagrań, bo już mieli wcześniejsze. Od Ruskich ...
zuberegg's picture

zuberegg
Od Ruskich ...
To mówi wszystko..
Max's picture

Max
Ciekawe, co stało się z tym obywatelem FR. Jak myślicie?
Pewnie ofiara "wielkiej polityki". Polskiej "wielkiej polityki", w wydaniu PO.
Jeden więcej, jeden mniej, a co...
Uwaga na marginesie.

Piszesz, że sprawa Badena była pewnym punktem zwrotnym. Na pewno. Chociaż ja chyba już wcześniej skonstatowałem, że mamy do czynienia ze śledztwem pozorowanym - nie pokładałerm wiele nadziei w bandzie z PO.

Spójrzcie, Tusk i Komorowski mogli wszystko rozegrać inaczej, już nawet kalkulując na zimno. Po 10 kwietnia Polacy zareagowali naturalnie i porządnie - żałobą, powszechną. Zamiast jątrzyć i pluć na "płaczące babcie pod Krzyżem" (sam byłem jedną z tych mocherowych babć, wtedy niespełna czterdziestolatek, niewiele mający z Kościołem wspólnego) można było Polaków zjednoczyć. Pod sztandarem PO, a co.
Same plusy, dobry politycznie ruch.

Nie zrobili tego, czyli albo byli i są tacy głupi, albo zacietrzewieni i małostkowi, albo - na ich poczynania wpłynęły inne czynniki. Polityka jest pragmatyczna, do bólu. Jeśli jakieś działania wyglądają na oderwane od realiów i mało pragmatyczne, to znaczy - że dalej są pragmatyczne, tylko przesłanek nie znamy. Rosja, Niemcy, Bruksela - ktoś stał zapolskimi, pożal się Boże, politykami z PO - i komuś zależało.
 

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
ro's picture

ro
Przecież to oczywiste, że jesteśmy rozgrywani, dzieleni z premedytacją.
Szkopuł w tym, że sprawy zaszły tak daleko, że nawet mając pełną tego świadomość, żadna ze stron nie zgodziłaby się na ustępstwo.
"Jeżeli kompromis, to tylko na naszych warunkach".

Jedyne co mogłoby nas pogodzić, to... wiesz co! Ale i tak obawiam się, że nawet wtedy spór by nie ucichł (nie ucichnie...)
 
Max's picture

Max
Patrzę na sprawy troszkę inaczej.
Podziały, rzecz naturalna.
Różne opinie, różne światopoglądy, kłótnie.
Zaangażowani się kłocą, mniej zainteresowani mówią: mnie polityka nie interesuje (nawet jeśli interesuje, na przykłąd natyle, żeby głosować).
Norma.
Norma, jeśli dajemy "głos" wszystkim.
Lepiej, żeby ludzie się kłócili, niż żeby byli milczącym stadem owiec. Barany górą, one  (podobno?) walczą. :)

Chyba wiem, "co mogłoby nas pogodzić", jak piszesz. Ale nie chcę "głośno pisać", zresztą to nie załatwiłoby sprawy... 

Z wiekiem, coraz bardziej skłaniam się do "słusznego zamordyzmu". Przykro mi (czy aby na pewno?) :)

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
ro's picture

ro
To Twoje "inaczej" oznacza "dokładnie tak samo". Zwłaszcza w tej ostatniej kwestii (a jestem sporo starszy od Ciebie devil )

Napisałeś, jak powinno być, ja - jak jest.

Nawiasem mówiąc znakomicie mi się współpracuje (na niwie zawodowej) z pewnym panem, który wciąż nosi przy sobie czerwoną legitymację. O polityce po prostu nie rozmawiamy. Tak jak podczas rodzinnych spotkań. Nie rozmawialiśmy też kilkanaście lat temu, kiedy jego było górą.  Da się!

Kiedyś, chodząc jeszcze do podstawówki, obserwowałem, jak walczą dwa barany: uderzały się wzajemnie łbami, odskakiwały, zataczały kółko, brały rozpęd i waliły łbami (odgłos był jedyny w swoim rodzaju). W pobliżu pasły się owce, zupełnie niezainteresowane turniejem. Gdzieś po pół godzinie stwierdziłm, że jestem głodny.
boldandcharm's picture

boldandcharm
  Dobrze, że wówczas poszedłeś coś wrzucić bo zaraz potem mocno seksualnie się zadziało... Z drugiej strony, widać pozostała poznaniowa luka. Szkoda, bo nie przedstawiłbys tej sceny z tak pacyfistycznie brzmiącym, ale niedopowiedzianym morałem.
Otóż Ro, dowiedz się, że ten z baranów, który wygrał na pozór bezsensowną i nudną nawalankę pokrył potem wszystkie spokojnie przerzuwające owieczki. Co do jednej ( z wyłączeniem niedojrzałych i przejrzałych płciowo oczywiście:-). Jest jeszcze jeden wazny aspekt całego zajścia, którego nie dostrzegłeś. Otóż te beznamiętnie przezuwające owce, na pozór całkowicie niezainteresowane, były tak naprawde żywotnie zainteresowane i dokładnie wiedziały, który tryk będzie je w przyszłości krył.
 Wbrew pozorom Ro, ten czysto biologiczny obraz opisanej przez Ciebie scenki bliższy jest życiu, w szczególności politycznemu, niż obserwacja poczyniona niegdys okiem niewinnego podstawówkowicza.
Pozdrawiam.
ro's picture

ro
Nie wiem, czy dostrzeżesz pewną sprzeczność w tym, co napisałeś:
"Otóż te beznamiętnie przezuwające owce, na pozór całkowicie niezainteresowane, były tak naprawde żywotnie zainteresowane i dokładnie wiedziały, który tryk będzie je w przyszłości krył".

Skoro owce wiedziały, to w takim razie całe to "baranie przedstawienie" (zupełnie dla baranich łbów nieszkodliwe) było niepotrzebne!
Jeśli rzecz polega na prawdzie, to stające w politycznych szrankach strony lokują się gdzieś pomiędzy owcami a baranami. 
cheeky
Max's picture

Max
Biorę, wobec tego, za komplement. :)

Czy końcówka historii o baranach ma jakieś drugie dno? :)
Jeśli tak, poproszę o wyjasnienie.
Mimo kilkuminutowego namysłu - bo coś na rzeczy jest - nie umiem odgadnąć znaczenia puenty. :)

 

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
ro's picture

ro
Właściwie nic, co można by nazwać drugim dnem...
W "politycznym" sporze, który opisałem, w czasie wtedy dla mnie rzeczywistym żadna ze stron nie przekonała drugiej.
Czy może to być przyczynkiem do jakiejś konkluzji? 
Może takim, że natura wie, po co stwarza przeciwników i kolizję interesów.   
zuberegg's picture

zuberegg
Nie zrobili tego, czyli albo byli i są tacy głupi, albo zacietrzewieni i małostkowi, albo - na ich poczynania wpłynęły inne czynniki.
Moim zdaniem wszystko to. Na pewno sami sie bali prawdy. Tusk z pewnością miał uraz do braci za swe porażki. I na koniec czysto polityczny czynnik-zapewne bali sie że "dzięki" żałobie PiS wygra prezydenckie wybory...
Max's picture

Max
"Czysta" polityka jest tu, moim zdaniem, kluczem.
W tym świecie zdarzają się Kukizy, Niesiołowscy, Korwiny i Kononowicze - ale większość z tych ludzi jednak chodzi po ziemi. Mogą być, w dobrym wypadku, oddani słusznej idei - wierzę Jarkow,i Żelaznemu Antoniemu, powoli punktuje u mnie Szydło i Duda - ale summa summarum w tym fachu należy chodzić po ziemi i "głosu ludu" słuchać.

Wyobrażasz sobie, jak wzrosłoby poparcie dla Tuska, gdyby w 2010 ujął się także za "ludem smoleńskim"? Lemingi by to łyknęły, same były zszokowane, dopóki media im nie wyjaśniły, że nalezy się ze śmierci 90 osób nabijać.

Dam przykład, z życia wzięty - ile razy zdarza się, że współpracujemy z bardzo nielubianą osobą, jak czesto tolerujemy (tzn, nie zwalniamy się) podłego szefa?
A tu - jeszcze bardziej w ten deseń.
No i logika, pogardzana, postponowana, szmacona - ale, dalej, logika :)

PO i Tusk nie reprezentowali interesó POlski, wzieli nawet rozbrat z interesami swoimi, jako partii.
Inni szatani byli czynni, cytując Ujejskiego za Kaczyńskim.
Szatani zza jednej bądź drugiej granicy. Albo zamorscy.

 

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
alchymista's picture

alchymista
Na miejscu obecnego rządu zabiegałbym o wymianę tego Rosjanina w ramach wymiany agentury. To oczywiście na pewno nie jest łatwe i pewnie dlatego nic o tym nie słychać. Ale fakt, że Mariusz Kamiński ujawnił ten fakt jest moim zdaniem znaczący.
zuberegg's picture

zuberegg
Na miejscu obecnego rządu zabiegałbym o wymianę tego Rosjanina w ramach wymiany agentury.
Świetna myśl.
zuberegg's picture

zuberegg
Wyobrażasz sobie, jak wzrosłoby poparcie dla Tuska, gdyby w 2010 ujął się także za "ludem smoleńskim"? 
Nie wyobrażam sobie tego z jednego powodu. Donald nie chce uprawiać polityki, uprawia pijar. On świadomie zrezygnował z bycia politykiem, z uprawiania polityki. Dlatego zawsze gdy coś się działo znikał.
Max's picture

Max
No dobrze, zgoda. :)
Ale również pijarowo, byłoby to niezłe posunięcie.
 

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
alchymista's picture

alchymista
"PO i Tusk nie reprezentowali interesó POlski, wzieli nawet rozbrat z interesami swoimi, jako partii."

Bo tez nie było to partia, lecz wydmuszka. Mięso armatnie spędzone wokół naiwnych haseł post-Solidarności pomieszanych z równie naiwnym uwielbieniem dla liberalizmu i przedsiębiorczości. KOD jest napędzany tym samym sianem umysłowym, tylko z dodatkiem marihuany, więc jest bardziej odlotowo.

Więcej notek tego samego Autora:

=>>