
1.
Ojciec:
– Ktoś ukradł nam krowę!
Starszy syn:
– Jak ukradł, to znaczy konus jakiś.
Średni syn:
– Jak konus, to pewnie z Trojanowa.
Najmłodszy syn:
– Jak z Trojanowa, to pewnie Wasyl.
Zaprzęgli konia do wozu i pojechali do Trojanowa.
I dali Wasylowi po mordzie.
Wasyl jednak nie przyznał się do kradzieży.
Profilaktycznie dali mu po mordzie drugi raz, ale także bez efektu.
Chcąc nie chcąc, wsadzili Wasyla na wóz i pojechali do sądu grodzkiego.
Stanęli przed sędzią i ojciec mówi:
– Obudziłem się rano, patrzę krowę ktoś ukradł. Mówię o tym synom. Najstarszy mówi, że jak krowę ukradł, to musiał być konus. Średni mówi, że jak konus, to z pewnością z Trojanowa. Najmłodszy mówi, że jak z Trojanowa, to na pewno Wasyl. Daliśmy mu po mordzie, ale krowy nie chce oddać!
Sędzia:
– Hm... logika niby żelazna, ale to jeszcze niczego nie dowodzi. No, na ten przykład, powiedzcie mi, co mam w tym pudełku?
Ojciec:
– Pudełko kwadratowe.
Najstarszy syn:
– To znaczy, że w nim coś okrągłego.
Średni syn:
– Jak okrągłe, to musi być pomarańczowe.
Najmłodszy:
– Jak pomarańczowe, to z pewnością mandarynka.
Sędzia zdumiony zagląda do pudełka i mówi:
– No, Wasyl.... Krowę trzeba jednak oddać.
2.
Orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego są ostateczne oraz niepodważalne, co w sposób oczywisty zwalnia sędziów trybunału z elementarnego poczucia odpowiedzialności. To właśnie, zwłaszcza w demokratycznym, wychodzącym z komunistycznego totalitaryzmu i dążącym do praworządności państwie, stanowi istotne źródło oraz fundament patologii.
Sędziowie Trybunału Konstytucyjnego za swe decyzje, związane z działalnością w TK, przed nikim nie odpowiadają. Nie można ich nawet postawić przed Trybunałem Stanu, co oznacza, że bez względu na swoje działania lub zaniechania pozostają całkowicie bezkarni. Takie poczucie absolutnej bezkarności stanowi drugie, fundamentalne źródło patologii, bo przecież orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego w niezaprzeczalny sposób wpływają na stan oraz jakość państwa.
Kuriozalna i krytyczna sytuacja, w jakiej mimo demokratycznego werdyktu suwerena, znalazła się teraz Rzeczpospolita, opiera się właśnie na tych dwóch patologicznych regulacjach, gwarantujących bezkarność sędziom TK, nawet gdyby posunęli się do zdrady stanu. Tak być nie powinno i tak dłużej być nie może, o ile Rzeczpospolita Polska ma przetrwać jako suwerenne państwo Polaków.
3.
A Trybunał Rzepliński, jego akolici oraz ci, w których interesie orzeka, powtarzają swoje: No, Wasyl... Krowę trzeba jednak oddać.
(5)
9 Comments
@Waldemar Żyszkiewicz
12 March, 2016 - 19:26
Pzdr.
Z taką właśnie intencją...
12 March, 2016 - 19:57
ja uznałem, że to wszystko trochę zbyt daleko zmierza.
Waldemar Żyszkiewicz
@Waldemar
12 March, 2016 - 20:12
I o tym trzeba przypominać politykom PiS-u, którzy w studiach telewizyjnych gadają bez sensu.
Pozdrawiam.
Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów.
Empedokles
Zgoda, Danz, pierwotnie był pomyślany...
13 March, 2016 - 14:29
Tamta strona idzie na zderzenie, w ich interesie nie leży żaden kompromis, więc raczej go nie będzie. Przedłużanie procesu turbulencji społecznych i pompowania nienawiści naprawdę grozi zamieszkami, krwią, ofiarami. Dla tamtych jest to być albo nie być. Co gorsza, mają mocne wsparcie z ośrodków zagranicznych (media, politycy państw dominujących w regionie, wszędzie obecni kosmopolici), najwyraźniej mają wciąż spore finansowanie (wnioski z wczorajszego spędu w Warszawie), więc raczej sami się nie cofną.
Dlatego nazywam stan obecny węzłem gordyjskim, dla Polski, Polaków oraz obecnych władz bardzo niebezpiecznym. Tym bardziej że pierwotny impet ekipy rządzącej z lekka ustał. Z podatkiem od hipermarketów jakieś zacięcia, bankom też sfolgowano. W sferze nadbudowy cisza: ani aneksu, ani rozliczania setek poważnych afer. Zbiór zastrzeżony może będzie po zmianach w IPN, ale na razie cisza. Ustawa o tzw. braterskiej pomocy - cisza.
Jak jest w telewizji nie wiem, od lat nie oglądam, ale z relacji pośrednich (w tym Twojej) wynika, że średnio. Komunikacja ze społeczeństwem taka sobie. Po tych durnych łże-Orłach wszyscy (także w B&R) wałkują dowcipasy młodego Stuhra, zamiast zauważyć rzecz istotną, że wcześniejszy atak grubiański Roberta Glińskiego na brata Piotra miał na celu zapewnienie spolegliwości ministra przy okazji tej ceremonii. I okazał się skuteczny. To już naprawdę na jakąś głębszą refleksję zdobyła się Paulina Młynarska.
Mnie naprawdę powtarzanie za mediami sekwencji bulwersujących newsów nie ekscytuje. Nie widzę niestety, żadnej poważniejszej strategii, ani nawet przemyślanej taktyki... A czas, niestety, nie pracuje na naszą korzyść. Smutne to wszystko.
Waldemar Żyszkiewicz
O, mam sygnały, że wiele osób
13 March, 2016 - 00:36
Myszka Ga-Pi trochę pomogła swoimi kuriozalnymi tyradami w sejmie. A przeciez, o ironio, ona powiedziała dokładnie "jak jest". Prosto, dobitnie, jasno - na tyle, żeby się przysłowiowy Kowalski ocknął, że coś tu nie tak.
Wasyl, krowa i pomarańcza - świetne! :)
"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Obyś miał rację, Maksie!
13 March, 2016 - 14:33
PS W sprawie żeberek Ci odpowiedziałem :)
Waldemar Żyszkiewicz
All - Postscriptum
13 March, 2016 - 15:07
Oczywiście, nie oczekuję tego od dziennikarzy, a tym bardziej od blogerów, ale chciałbym mieć przekonanie, że jakieś twarde intelektualne propolskie centrum zastanawia się bardzo poważnie nad tym, co teraz powinni zrobić rządzący. Jak skutecznie zadziałać, w celu przywrócenia ciężaru gatunkowego realności oraz zastosowania prawdziwościowego, nieludycznego opisu zdarzeń, także wymuszenia rzeczowych ocen.
Zamiast czekać, co przyniesie kolejny dzień i tylko bujać się od artykułu w poczytnej zachodniej gazecie do wypowiedzi pruskiego 'przyjaciela' Polski w Berlinie albo chóru znajomków pani Anny Jabłonki w amerykańskim portalu. Bo może jakoś to be...
Waldemar Żyszkiewicz
@Waldemar Żyszkiewicz
13 March, 2016 - 19:45
Spróbuj spojrzeć na historię przez pryzmat czasu liturgicznego...
Jest czas rodzenia i czas umierania...
13 March, 2016 - 23:25
To a propos spojrzenia z perspektywy czasu liturgicznego :) Na szczęście, KOD-owicz, poza żoną, nie miał naśladowców. Wiesz, dla tamtej strony nie ma czasu liturgicznego. Wręcz przeciwnie, oni dobrze wiedzą, że dla ekstremalnej skuteczności najlepiej zaatakować Polskę w Wigilię Bożego Narodzenia, ewentualnie w Sylwestra lub jakoś tak... Zresztą, znamy z historii przypadki takiego właśnie doboru terminu ataku.
Jacek Karnowski w ciekawej analizie dowodzi, że strona przeciwna mimo wszystko wchodzi w fazę dekoniunktury. Wolałbym, żeby to on miał rację, a nie ja.
PS Ciekawe, co Cię nastraja tak dialektycznie: Danzowi malujesz wizję kruszącego się trzeciego szeregu, a mnie koisz Koheletem :)
Waldemar Żyszkiewicz