
Gdy w Warszawie rozpoczyna się pogrzeb zbrodniarza, chciałbym przypomnieć swoim czytelnikom i przyjaciołom wiersz, który napisałem 5 lat temu i opublikowałem w Polis MPC. Oryginalnie rozpoczynał się zwrotką, która tlumaczyła przyczyny jego powstania, a która straciła na aktualności, dlatego pozwalam sobie zamieścić wersję bez ówczesnego początku.
Pomnik
Dziś, gdy lat dwadzieścia wolności wyśnionej
Nieraz ceną najwyższą dla nas wywalczonej
Naród, który tę wolność jak powietrze traktuje
Miast sławić swoich wielkich, rozliczeń wypatruje.
Coraz częściej tym posłuch daje, których słowa
Miast rany stare goić tylko mącą w głowach.
Gdy „Poeta pamięta” pisał dla nas noblista
O krzywdzie ludzkiej pisał, rzecz to oczywista,
Lecz gdy człowiek krzywdzony wybiórczą pamięcią
Odmawianiem mu zasług, nieprzyjaciół niechęcią,
Przypomnieć, zachować – to poety jest rzeczą –
Czyny wielkie, którym ludzie mniejsi od nich przeczą.
Gdy milczą jedni, drudzy zaś mnożą argumenty
Przeciw – ja w skupieniu pierwsze fundamenty
Zbuduję, w ziemi twardej jak Syberii lody,
Gdzie generał przez los rzucon został w czas swój młody.
Niech pomnik jak On będzie, solidny, hartowany,
By wiatr historii nie zburzył go – niespodziewany.
* * *
Odnajduję kamienie. Pierwsze zbiorę w tym lesie,
W którym nocą dziś jeszcze strzałów echo się niesie,
Gdzie, gdy inni rzucali wciąż wyzwanie tyranom,
Młody Wojciech już wiedział, którym służyć panom.
Przez częstochowskie lasy tak z majątku w Kurowie
Trafił wreszcie na służbę w informacji wojskowej.
Mało kamieni, dołóżmy więc cegły z tej ściany,
Którą był żołnierz polski latem w Pradze witany,
Gdy przyjechał na czołgach pomagać ludziom pracy,
Znalazł ślad polskiej mowy - krzyk „Wstydźcie się Polacy!”
W polskiej armii już wtedy polscy tylko wojskowi,
To do zasług dopisać też trzeba Wojciechowi.
Ciągle mało budulca, by na postaci miarę
Stworzyć dzieło, o pomoc więc miast proszę parę.
Może rodziny Gdyni, Gdańska i Szczecina,
Może z Katowic, może z Jastrzębia, z Lubina
Ze mną zbiorą kamienie i na plac budowy
Przywiozą, żeby pomnik na czas był gotowy?
Może trójmiejskie krzyże, może węgiel ze Śląska
Razem stopią się w pomnik, który zbuduje Polska.
Cegły z małych plebanii niech utworzą postument,
Niech te ściany wydźwigną w górę wielki monument,
Które widziały dobrze, jak przestają oddychać
Trzy ciała – Suchowolca, Niedzielaka i Zycha.
Jeszcze kilka kamyków z tamy, którą Włocławek
Pożegnał kiedyś księdza, co zbyt dużo w Warszawie
Miał nam do powiedzenia; Może z samej Warszawy,
Z tej ulicy, na której kres Przemyka zabawy.
Wiele miejsc w całej Polsce niech na posąg się złoży,
Który pamięć uświetni i szacunek pomnoży.
***
Pomnik w wierszu gotowy, choć pewnie niepełny.
Listę miejsc oraz osób jeszcze ktoś uzupełni,
Lecz niech trwa na pamiątkę życia oraz czynów
Wystawiony ku chwale Tobie.
Warszawa, luty 2009
Pomnik
Dziś, gdy lat dwadzieścia wolności wyśnionej
Nieraz ceną najwyższą dla nas wywalczonej
Naród, który tę wolność jak powietrze traktuje
Miast sławić swoich wielkich, rozliczeń wypatruje.
Coraz częściej tym posłuch daje, których słowa
Miast rany stare goić tylko mącą w głowach.
Gdy „Poeta pamięta” pisał dla nas noblista
O krzywdzie ludzkiej pisał, rzecz to oczywista,
Lecz gdy człowiek krzywdzony wybiórczą pamięcią
Odmawianiem mu zasług, nieprzyjaciół niechęcią,
Przypomnieć, zachować – to poety jest rzeczą –
Czyny wielkie, którym ludzie mniejsi od nich przeczą.
Gdy milczą jedni, drudzy zaś mnożą argumenty
Przeciw – ja w skupieniu pierwsze fundamenty
Zbuduję, w ziemi twardej jak Syberii lody,
Gdzie generał przez los rzucon został w czas swój młody.
Niech pomnik jak On będzie, solidny, hartowany,
By wiatr historii nie zburzył go – niespodziewany.
* * *
Odnajduję kamienie. Pierwsze zbiorę w tym lesie,
W którym nocą dziś jeszcze strzałów echo się niesie,
Gdzie, gdy inni rzucali wciąż wyzwanie tyranom,
Młody Wojciech już wiedział, którym służyć panom.
Przez częstochowskie lasy tak z majątku w Kurowie
Trafił wreszcie na służbę w informacji wojskowej.
Mało kamieni, dołóżmy więc cegły z tej ściany,
Którą był żołnierz polski latem w Pradze witany,
Gdy przyjechał na czołgach pomagać ludziom pracy,
Znalazł ślad polskiej mowy - krzyk „Wstydźcie się Polacy!”
W polskiej armii już wtedy polscy tylko wojskowi,
To do zasług dopisać też trzeba Wojciechowi.
Ciągle mało budulca, by na postaci miarę
Stworzyć dzieło, o pomoc więc miast proszę parę.
Może rodziny Gdyni, Gdańska i Szczecina,
Może z Katowic, może z Jastrzębia, z Lubina
Ze mną zbiorą kamienie i na plac budowy
Przywiozą, żeby pomnik na czas był gotowy?
Może trójmiejskie krzyże, może węgiel ze Śląska
Razem stopią się w pomnik, który zbuduje Polska.
Cegły z małych plebanii niech utworzą postument,
Niech te ściany wydźwigną w górę wielki monument,
Które widziały dobrze, jak przestają oddychać
Trzy ciała – Suchowolca, Niedzielaka i Zycha.
Jeszcze kilka kamyków z tamy, którą Włocławek
Pożegnał kiedyś księdza, co zbyt dużo w Warszawie
Miał nam do powiedzenia; Może z samej Warszawy,
Z tej ulicy, na której kres Przemyka zabawy.
Wiele miejsc w całej Polsce niech na posąg się złoży,
Który pamięć uświetni i szacunek pomnoży.
***
Pomnik w wierszu gotowy, choć pewnie niepełny.
Listę miejsc oraz osób jeszcze ktoś uzupełni,
Lecz niech trwa na pamiątkę życia oraz czynów
Wystawiony ku chwale Tobie.
Warszawa, luty 2009
(3)
1 Comments
To był numer POLIS MPC z
31 May, 2014 - 03:12
Pozdrawiam.