
Niektórzy z radości wynik wyborów okrzyknęli końcem postkomunizmu. Niestety to nieprawda. W roku 1997 koalicja SLD-UP otrzymała 41% głosów, a nie uzyskała sejmowej większości. PiS w tym roku otrzymał 4 punkty procentowe mniej, a większość w parlamencie zawdzięcza przede wszystkim rozproszeniu innych elektoratów, pracy wolontariuszy Ruchu Kontroli Wyborów oraz progom wyborczym. Zjednoczonej Lewicy i KORWiNowi bardzo mało brakło by dostać się do parlamentu. Wówczas Prawo i Sprawiedliwość byłoby dalekie od liczby 235 posłów.
Z drugiej strony przegrana Platformy nie była druzgocąca. Angażowała ona elektorat „lemingowy”, czyli urzędników wraz z rodzinami i tzw. korpo-ratów. To najczęściej drobni, często nieświadomi (i jako nieświadomi są moralnie niewinni!), kompradorscy podwykonawcy, którzy w haśle „Polskość to nienormalność” widzą moralne usprawiedliwienie swych działań. Inni, nie-Polacy, są „lepsi”, „normalni”, „niezaściankowi”, i według nich należy koniecznie się „zmodernizować”. Przy takim reformowaniu „ułomnych”, „gorszych” Polaków można nieźle zarobić. A już z takiej pozycji łatwo przedkładać czubek własnego nosa nad dobro Rzeczypospolitej, z której słabości żyją.
W interesie takich urzędników było zachowanie status quo. I oni w większości zagłosowali na Platformę. Młodszy garnitur działaczy, wobec zablokowania ścieżek awansu przez psiapsiółki premier Kopaczowej, stworzył .Nowoczesną. Wiele ich związanych z PO biogramów łatwo znaleźć w internecie. Ugrupowania te różnią się między sobą niewiele. Można rzec, że partia-matka reprezentuje „Polskę urzędniczą”, a partia-córka „Polskę bankowo-korporacyjną”. Wespół uzyskały one 32%. Czy faktycznie można to nazwać klęską wyborczą? Lewica i ludowcy w sumie uzyskali 16%.
To hurraoptymizm nazywać to „końcem postkomunizmu”!!! To wcale nie koniec! Oni, jak się tylko ogarną, wyprowadzą kontratak. Reorganizacja i przygotowanie pozycji do kontrataku zajmie, przypuszczam, do 2 lat. Musimy ten czas wykorzystać, by: a) okrzepnąć, b) rozmontowywać kolejne elementy systemu, c) uczyć się managmentu i skuteczności, by w momencie kontrataku – wygrać z nimi na czysto rynkowych zasadach. (Oni bez zaplecza nie będą w stanie długo przetrwać).
Zostało jeszcze bardzo dużo pracy! Tak, także przed nami, tu, na dole.
Img.: http://www.docinek.com/1852/postkomuna-satyra.html @kot
4 Comments
@autor
10 November, 2015 - 14:38
@polfic
10 November, 2015 - 21:09
Dopóki dla naszych przeciwników płynie kroplówka z zagranicy, dopóty są groźni. Gdy kroplówka zostaje odcięta, słabną do swoich rzeczywistych rozmiarów. Jakaś sensowna opozycja by się przydała - to fakt. Ale jaka? Na tym portalu czasem sie mówi o "drugim płucu prawicy". Ale czy naprawdę chcemy nacjonalistów w roli opozycji? A kto zamiast nich? Onan Grodzki? Senyszyn? Albo Gowin lub Ziobro? Beata Kempa?
Partie polityczne są emanacją społeczeństwa. Jeżeli widzimy w partiach głupich ludzi oraz cwaniaków w rodzaju Donalda T., to oni nie biorą się znikąd. Hoduje ich system edukacji - zarówno ten formalny, jak i ten nieoficjalny. Ilu jeszcze wyhodujemy cwaniaków i idiotów?
Drugie płuco
11 November, 2015 - 21:42
@Jabolissimus
12 November, 2015 - 08:14