
Wyobraźmy sobie taką sytuację: państwo polskie, powodowane troską o obywateli, wprowadza zezwolenia na jedzenie. Aby móc sobie kupić w sklepie lub restauracji coś na ząb, trzeba się najpierw wykazać, że to jedzenie rzeczywiście jest nam niezbędne do życia ... plus jeszcze wiedzą o jedzeniu. Które szkodzi, które pomaga, a które jest po prostu neutralne. No i wiedzą o tym, jak to jedzenie przyrządzić oraz ile go zjeść ...
Absurd? ...
O nie, łaskawi Państwo. Jak wiadomo, niektórym osobom szkodzi gluten. Innym - nadmiar soli. Inni tyją od samego spojrzenia na cukier ... I co - odpowiedzialne państwo miałoby pozwolić na to, aby obywatel truł się chlebem z białej mąki? ... Przecież to dla dobra nas wszystkich! ... A że człowiek bez jedzenia umrze? ...
Och - bez przesady. Co bardziej przedsiębiorczy zastawią pułapki na gołębie i przeżyją. Inni, bogaci, kupią te gołebie od przedsiębiorczych i też przeżyją. Nie przeżyje tylko część.
Dodkładnie tak samo, jak od lat nie przeżywają ci, którzy zostali zaatakowani przez bezwzględnych morderców, gwałcicieli czy innych bandytów, a nie mieli przy sobie broni. Z woli rządzących Polską.
Po prostu - na mocy ustawy o broni i amunicji zostali skazani przez własne państwo na śmierć - w dodatku czasami po prostu męczeńską!
Prawda jest taka, że na świecie jest sporo broni - i dużo jest też jest w Polsce ...tyle, że na ogół w rękach mafii. A bandyta ZAWSZE ma przewagę nad uczciwym obywatelem: choćby taką, że wybiera sobie konkretną ofiarę i ma przewagę zaskoczenia - nawet jeśli jest uzbrojony tylko w nóż czy garotę. W dodatku, jak wiadomo, bandyta nie ma skrupułów kupując broń na czarnym rynku.
Konstytucja RP każdemu zapewnia prawo do życia od urodzenia aż do śmierci - zgodnie więc z Konstytucją każdy człowiek ma prawo do jedzenia, leczenia i obrony. Albo więc państwo zapewni, że w Polsce nie będzie pobić, gwałtów, zabójstw - ani jednego, podkreślam - albo pozwoli ludziom na samoobronę.
Ja o to nie proszę. Ja tego żądam i domagam się - jako mego niezbywalnego prawa, przyznanego mi na mocy Konstytucji.
I nie żadne tam "zezwolenia na broń". Każdy powinien mieć prawo do posiadania broni - a tylko WYJĄTKOWO można to prawo odebrać, W jaki sposób ustalić te wyjątki - to już kwestia do publicznej dyskusji. Ja na początek rzucam: osoby leczące się psychiatrycznie (tylko na niektóre choroby - nie na wszystkie!), osoby, którym postawiono zarzut pobicia, zgwałcenia lub zabójstwa (do czasu, gdy się okaże, że zarzut był niezasadny); narkomani, alkoholicy, itd.
A wszelkie dywagacje, że "posiadanie broi nas nie obroni", to ... dywagacje właśnie. Czyli: gadanie głupiego!
3 Comments
Rozpoczynająca tekst analogia
17 June, 2016 - 21:18
Bo jedzenie, a posiadanie broni...
Co nie zmienia faktu, że pod tezą notki podpisuję się z całego serca.
Tak, prawo do posiadania broni powinno być prawnie usankcjonowane.
Kryminalista dowolnej maści, morderca, złodziej, gwałciciel - znajdzie sposób, aby w posiadanie broni palnej (bo o nią głównie wchodzi) wejść. Praworządny obywatel niekoniecznie, szczególnie że to on bywa "zaskoczony" i zmuszony do obrony siebie, swoich bliskich i swojego mienia ad hoc.
Jak nie przepadam za Cejrowskim, tutaj się z nim zgadzam.
I jeszcze. Trend, aby coraz bardziej prawa obywatela ograniczać, wiązać go mało sensownymi nakazami i zakazami jest dość charakterystyczny dla "państw opiekuńczych", wszystko jedno jaką ideologię głoszą. Może to być komunizm, liberalna demokracja lub faszyzm (tym razem autentyczny faszyzm, bez lewackiej nowomowy).
Tak czy inaczej, szary człowiek głupi jest, nieodpowiedzialny, lepiej, żeby mądre państwo decydowało. Co wolno i czego nie wolno, co dopuszczalne, a co karalne.
Broń? A po co? Broń mają mieć FUNKCJONARIUSZE, bo przecież to lepszy gatunek, wyselekcjonowany, przeszkolony - przez państwo. A owe państwo wartością samą w sobie jest, a i instytucją działającą bezbłędnie,l z definicji.
Chyba właściwym terminem jest totalitaryzm. W rozumieniu odbierania obywatelom, po kawałeczku, prawa do samostanowienia. A brak prawa do posiadania broni jest jednym z ważniejszych elementów upupiania ludzi, po gombrowiczowsku mówiąc.
"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Prawo do obrony
17 June, 2016 - 22:13
Ale jeszcze ważniejszym powinno być wymuszenie zmiany stosunku "organów" i "wymiaru" do obrony koniecznej, zwłaszcza kwestii miru domowego.
W którymś z postępackich krajów wspólnota mieszkańców wymusiła na jednym z sasiadów zlikwidowanie (głebokiego) oczka wodnego w przydomowym ogródku, bo "potencjalny złodziej próbując się do jego domu włamać, mógłby się utopić".
I znalazło się sędzio, które to żądanie klepnęło.
Niech sobie postępackie karaje, ich mieszkańcy, sędziowie i złodzieje robią, co chcą. W naszym kraju należy wywalczyć zasadę "samowyjmowania się" spod prawa osoby świadomie popełniającej przestępstwo. Tak by w przypadku pobicia lub zranienia napastnika czy włamywacza nie było ścigania z urzędu, a najwyżej z powództwa cywilnego, zaś w przypadku zabicia "nieproszonego gościa" była stosowana bezwzględnie zasada odpowiadania przed sądem z wolnej stopy (może być zakaz opuszczania kraju).
Przy okazji: oczywiście żadnych odszkodowań dla włamywacza z tytułu wypadku przy "pracy".
Zgadzam się co do zasady
20 June, 2016 - 10:14
Bezwzględnie trzeba napisac nową konstytucję. Z prawem do posiadania broni włącznie.