Pozytywnie o Polakach w Anglii. Oczami Angielki.

 |  Written by Traube  |  6
Miała być polecanka, ale tyle nasmarowałem, że uznałem iż lepiej zamieścić to jako wpis blogowy:-)

Na pożegnanie Anglii po czterotygodniowych wakacjach mogłem z przyjemnością przeczytać w samolocie miły dla nas, a przy tym prawdziwy, tekst o Polakach w Anglii.
Mój angielski wystarcza do zrozumienia tego artykułu prawie w całości, jest jednak daleko za skromny, abym się miał silić nawet na próby tłumaczenia. Wklejam zatem link w wersji oryginalnej.
Dodam tylko, że obserwacje z tych paru tygodni, tudzież z poprzednich wizyt w Anglii potwierdzają tylko, że Polaków można spotkać dosłownie wszędzie. Nie wiem, jak to wygląda na mitycznych zmywakach, ale wśród personelu sklepów, stacji kolejowych, autobusów widziałem ich dziesiątki. Mili, pracowici ludzie, nie odróżniający się niczym od swoich angielskich i nieangielskich kolegów.
Wizyta w polskim kościele w Londynie ze "święconką" była czymś wręcz porażającym. Tłum młodych ludzi i zatrzęsienie dzieci. W każdej ławce pełnego kościoła co najmniej cztery dzieciaki od zera do sześciu lat. Sporo kobiet w widocznej ciąży...
Krótko po wizycie w tym kościele czytałem na onecie czy innej interii wywiad z jakimś polskim profesorem-debilem od socjologii, który wywodził dlaczegóż to Polki nie chcą rodzić dzieci...
Same mądrości! Przyjechałby ten bałwan do Anglii, to by się przekonał ile ta jego uczona paplanina ma wspólnego z prawdą.
No, ale miał być artykuł:

http://www.dailymail.co.uk/news/article-2613565/Polish-invasion-thats-SA...
4.555555
4.6 (9)

6 Comments

Traube's picture

Traube
Byłoby nierzetelne, gdybym nie dodał iż komentarze pod artykułem prezentują - ujmując to dyplomatycznie - bardzo szerokie spektrum opinii o naszych rodakach w Anglii :-)

 
DocEnt's picture

DocEnt

Same mądrości! Przyjechałby ten bałwan do Anglii, to by się przekonał ile ta jego uczona paplanina ma wspólego z prawdą.

Lepiej niech w domu zostanie. Niedawno był w Anglii jeden taki poseł od PaliKota coby sprawdzić jak to "naprawde" Polacy na emigracji żyją, zdiagnozować przyczyny wyjazdów młodych Polaków do Anglii i opracować poradnik dla tych co chcą wyjechać. Śmiech na sali i żenada. Takich poradników jest od groma, niech się p. poseł wysili i poklika w google trochu.
Na niemal każdej polskojęzycznej stronie na wyspach jest dział z poradami :

http://www.emito.net/poradniki

To tylko jeden z wielu dostępnych dla wszystkich poradników. Rozumiem, że poseł odpalikotowy chce opracować swój poradnik w oparciu o swoje emigracyjne (4 - ro tygodniowe) doświadczenia !
Pewnie potem będą je rozdawać w urzędach pracy w celu zmniejszenia bezrobocia. Choć z drugiej strony może będzie to poradnik dla byłych posłów, bo wybory nadchodzą wielkimi krokami.
Ale te lesery przecież do niczego się nie nadają.

Gdyby naprawde chciał sprawdzić dlaczego młodzi wybierają życie na emigracji to by nie wybierał się na wycieczke do Londynu. Powinien wybrać się na wycieczke do ludzi, sprubować jak normalny obywatel załatwić coś w urzędzie,stanąć w kolejce do lekarza, potem w urzędzie pracy. Ciekawe ile zajeło by mu znalezienie normalnej pracy bez układów ? Pierwszą tygodniówke pewnie dostał by podobnie jak w londynie okoł 250 ale nie funtów tylko pln'ów. No i zamiast pisać poradnik dla emigrantów (zapewne za kilka milionów z pieniędzy podatników) wiedziałby czemu ludzie wybierają Londyn a przy okazji dowiedział by się leser jeden z drugim czym powinni się zająć . A wracając do Twojej notki to mieszkając w Szkocji mam wielu znajomych wsród miejscowych i nie spotkałem się jeszcze z jakimiś przejawami niechęci w stosunku do nas (emigrantów z Polski). Myślę, że opinie jakie uzyskasz będą ściśle uzależnione od tego kogo i gdzie będziesz pytał. Jeśli zapytasz w JobCentre (odpowiednik Polskiego Urzędu Pracy) czy mieszkańców osiedli socialnych, będą górowały odpowiedzi negatywne wykreowane w tabloidach. Z reguły im bardziej świadomy i wykształcony rozmówca tym odpowiedzi będą nam przychylniejsze bo to zazwyczaj ludzie ceniący innych za to kim są i co wkładają do społeczeństwa. Z drugiej strony tzw. beneficiarze czyli ludzie żyjący z zasiłków od wielu lat którzy w emigrantach (po części dzięki tabloidom i gierkom politycznym) widzą przyczyne swojej niedoli. Niestety zapominają, że kiedy emigranci jeszcze w takiej liczbie (jak po 2004 roku) nie przybyli oni też pracą nie byli zainteresowani i zapewne gdyby emigranci w jednej chwili wyjechali sytuacja również by się nie zmieniła i nadal byli by bezrobotni.

Kilka lat temu mieszkałem w miasteczku Paisley (również Szkocja). Miałem sąsiada co Jim miał na imię. Niby normalny klient, żona, 4 letnia córka, piesek. Klient nie mógł się nadziwić czemu ja pracuje, twierdził że powinienem żyć tak jak on z zasiłków które jak przekonywał poprostu mu się należą za to że żyje ! Wyliczał mi, że mi się pracować nie opłaca. 
Dodam jeszcze że miał wtedy 38 lat i był bardzo dumny że w życiu jeszcze ani godziny nie przepracował :-)

Pozdrawiam ! ( z pracy )

wink
Traube's picture

Traube
Dzięki za ciekawy komentarz.
Ja też, mieszkając od lat w Szwecji, o negatywnym nastawieniu do Polaków słyszałem wielokrotnie, natomiast ani ja, ani moi bliscy nie stykaliśmy się nigdy osobiście z tą niechęcią. Jeśli już, to były to drobne incydenty, po których Szwedzi prawie natychmiast przepraszali.
Spotykałem też wielokrotnie - to już bardziej w związku z pracą - młode Szwedki gotowe ziemię i niebo poruszyć byle nie iść do pracy i w wieku lat 30 dostać dożywotnią rentę, tudzież Szwedów w sile wieku, którzy z dumą informowali mnie, że są na zwolnieniu od np. 3 lat, bo ich boli ramię albo noga :-)

Pozdrawiam (nadal z urlopu!),
fritz's picture

fritz
Fajny tekst.
Przez pomylke kliknalem 3 punkty, powinny byc 5. ;)
Tomasz A S's picture

Tomasz A S
Spróbuj kliknąć jeszcze raz, (tym razem poprawnie "5"). Kiedyś miałem to samo i tym sposobem naprawiłem błąd!
Ciekaw jestem, czy znów pomoże? ;)

Więcej notek tego samego Autora:

=>>