Przychodzi gueer do lekarza

 |  Written by HdeS  |  1
Wszystko płynie, a czasami nawet płonie. Lat temu dziesiąt, kiedy byłem młodzieńcem, nie wyobraziłbym sobie, że dopłynę do czasów, w których dowcip który zaraz przytoczę może wcale nie być dowcipem, a stać się najprawdziwszą prawdą.
Teraz stary dowcip. Do lekarza przychodzi pewien świr (teraz nazywa to się queer), z zawodu wykładowca na Uniwersytecie Warszawskim, z płaskim jak patelnia penisem. Lekarz wyraża swe zdziwienie i pyta o przyczynę takiego stanu rzeczy. „Onanizuję się młotkiem” – odpowiada naukowiec. „Ale kiedy odczuwa pan przyjemność?!” – drąży temat lekarz. „Kiedy nie trafię” – pada odpowiedź, kto wie może przyszłego laureata Nagrody Nobla.
Sytuacja, wypisz-wymaluj, gdy chce się swoją ekspresję seksualną przeżywać z tygrysem – „i straszno, i smieszno”. Seminarium PornoDzień na Uniwersytecie Warszawski, debilizmy uchwalone przez belgijski parlament, idiotyczne książeczki o pingwinach-pederastach, „Dni Cipki”, etc. etc. – to się dzieje naprawdę! To jest nieustający konwejer. Tyle tylko, że z dnia na dzień jest przez to wszystko coraz mniej smieszno, a coraz bardziej straszno.
5
5 (4)

1 Comments

tł's picture

To już nie konwejer. To psychuszka.

Pozdrawiam

Więcej notek tego samego Autora:

=>>