Przykład solidarności. Zobaczcie

 |  Written by adriano  |  0
Jesteś gość z kasą i wszyscy cię znają. Posiadasz ogromną willę z kilkoma garażami. Pewnego dnia postanawiasz zorganizować wielką imprezę. Zapraszasz starych znajomych do swojej rezydencji.  Chcesz się z nimi dobrze bawić, jak za starych dobrych czasów w liceum i na studiach. Oczywiście nie martwiłeś się, za co zorganizujesz tę imprezę, ale znajomi postanowili, że impreza zostanie zorganizowana za pieniądze składkowe jak to było kiedyś.

Długo się przygotowywałeś do tego wydarzenia i wreszcie przychodzi dzień imprezy. Każdy przyniósł na balangę coś do jedzenia i kilkaset złotych w gotówce (na alkohol i catering), aby stworzyć z tobą wspólnotę, zbliżyć się do ciebie jak dawniej. Impreza toczy się w najlepsze. Muzyka dudni na całą okolicę, alkohol mocno uderzył ludziom do głowy. Niektórzy zaczęli nawet wskakiwać w ubraniach do basenu ulokowanego pod domem. Ty po kilku tequilach, drinkach z whiskey i martini wpadasz na olśniewający pomysł. Idziesz w miasto! Przeszedłeś prawie kilometr do niewielkiego spożywczaka a tam dostrzegasz grupkę kilkunastu łebków. Dopijasz z gwinta whiskey, po czym załącza ci się nieśmiertelność i krzyczysz do nich: Ej wy, miękkie faje! Nie macie co robić frajerzy? I się zaczyna :-)

Miękkie faje biorą pod rękę frajerów i pędzą za tobą. Orientujesz się nagle, że przeliczyłeś się z siłami a goście spod sklepu nie byli tacy, jak ci się wydawało. Zaczynasz uciekać, ale jeden cię dogania. Jak przystało na człowieka sukcesu – jesteś również trochę wysportowany i traktujesz delikwenta technicznym kopniakiem w przeponę, gość pada. Pozostali nie dają jednak za wygraną. Dobiegasz do swojej rezydencji i prosisz co mniej pijanych znajomych o pomoc. Ba! Ty żądasz, oczekujesz pomocy!
Dostrzegasz Darka, takiego kumpla co mu się średnio w życiu powiodło, ale dać po mordzie zawsze umiał. Mówisz mu: Stary weź kogoś i zamknijcie tych jełopów co za mną przybiegli w garażu. Sam z pomocą kilku kolegów zamykasz kilku drabów w jednym z budynków gospodarczych. Niestety Darek Cię nie posłuchał, bo był zbyt zajęty wyciąganiem z basenu swojej pijanej narzeczonej. Kilku osiłków spod sklepu wpada do domu. Robi awanturę, niszczy meble, bije kobiety. 

W końcu przyjeżdża policja i ratuje to, czego bandziorom nie udało się zniszczyć. Sytuacja się uspokaja. Zrywasz z siebie strzępy garnituru i wrzeszczysz na całego: gdzie jest Darek?! Gdzie ten dupek? Darek przychodzi ze swoją dziewczyną na ramieniu i mówi, że nie mógł się w tym wszystkim ogarnąć i schował się z przerażoną narzeczoną w ogrodzie.
Jesteś wściekły na Darka, bo ci nie pomógł. Sadzasz go w kącie i mówisz mu, że dla niego impreza się skończyła i nie może nic ruszyć ze stołu (który sam z kolegami przygotował). Odwracasz się do zgromadzonych gości, klaszczesz głośno w dłonie i obwieszczasz, że impreza nadal trwa, że każdy ma się bawić jak przedtem a incydent z łobuzerią uważasz za niebyły. Ludzie wracają do balangi, ty też. Mija trochę czasu i znowu idziesz w miasto…

I teraz pytanie: Kto jest bogaczem, a kto Darkiem?

http://www.obiektywnie.com.pl/artykuly/przyklad-solidarnosci-zobaczcie.html

Img.:
www.mintyinspirations.pl    @kot

5
5 (1)

Więcej notek tego samego Autora:

=>>