
Jeszcze raz się udało – 1 września i dzieci poszły do szkoły. Mimo tego, że najnowszy „prezydent” Europy wcześniej mówił (ciekawe co sprawiło, że tak przypuszczał), że może w tym roku się to nie udać. Dzieci w Polsce będą się uczyły, jeszcze przez jakiś czas, że II Wojna Światowa rozpoczęła się od niemieckiego ataku na Polskę właśnie 1 września. Niemieckie dzieci obejrzą zaś po raz kolejny znakomitą filmową produkcję pt. "ScheiSSe Mütter, scheiSSe Väter" o wrażliwych Niemcach, którzy ratowali Żydów przed kilkoma okropnymi Nazistami i krwiożerczymi Polakami. W zasadzie Niemcy od zawsze były narodem ludzi dobrych, wrażliwych oraz empatycznych (od nazwy popularnego pistoletu maszynowego MP-40) i w sumie do końca nie wiadomo dlaczego ta straszna wojna wybuchła. Przecież normalni niemieccy "unsere mütter, unsere väter" nie lubili Hitlera i jego nazistów! Ba! od początku mu się stawiali, od początku byli enerdowskimi antyfaszystami należącymi do „Antify” i ile tylko można było wspierali Aliantów sypiąc piasek w tryby nazistowskiej machiny wojennej. Na pewno niejeden rycerz Luftwaffe, między jedną a drugą bombą zrzuconą na Wieluń zrzucał również cukierki dla polskich dzieci, a strażnicy z Auschwitz nie mieli bladego pojęcia (tak zeznawali), że ktokolwiek kogokolwiek w obozie morduje i współczuli Żydom bardzo, ale to bardzo. Wykonywali tylko rozkazy, a porządek musiał być – cóż było począć? Aż dziwnym jest, że nie powstał do tej pory jakikolwiek film o zagubionych emocjonalnie wrażliwych gestapowcach czy podziemnej antyfaszystowskiej esesmańskiej siatce w obozie w Treblince. W każdym razie Niemcy nie są winni, a coś tam może i się wydarzyło ale jeśli już, to było niechcący i jest im przykro. Wszak kanclerz Gerhard Schröder stwierdził, że Niemcy już spłaciły swój dług moralny i każdy inny i już koniec z kajaniem się bo ile można. Zapewne miał na myśli to w jaki sposób „zdenzyfikowano” Niemcy, ot choćby takiego generała Reinhardta – wszak po 70 latach od Powstania Warszawskiego można na jakimś teutońskim zadupiu obejrzeć tablicę, że wzmiankowany nie był wcale takim fajnym gościem, co nie przeszkadzało mu być wielce szanowanym burmistrzem tegoż zadupia. ScheiSSe Mütter, scheiSSe Väter nawkładali strasznie dużo scheiSSe swym dzieciom do głów, co owocuje chociażby kretyńskimi żartami o Polakach-złodziejach samochodów. ScheiSSekopfy zapominają, że sami wcześniej zrabowali, złupili, zniszczyli i wymordowali połowę Europy, co w niczym nie przeszkodziło, a nawet pomogło bo przecież kwitną teraz jak pączusie w maśle. I do tego wszystkiego coraz bardziej im się wydaje, że są ” über alles”. Niech im się wydaje. Tysiącletnia Rzesza trwała kilkanaście lat. Obecny bękart wszelkich możliwych traktatów jeszcze trochę pociągnie zanim stanie się Niemiecką Republiką Islamską czy innym kalifatem. Na razie brunatna tradycja ma się nie najgorzej. Ciekawe jaką tradycję będą pielęgnowali niemieccy obywatele wyznania muzułmańskiego oraz różnej maści Afro-Nordycy, gdy ci niby rdzenni staną się w końcu kłopotliwą mniejszością? I raczej nie będą oglądali seriali typu „ScheiSSe Mütter, scheiSSe Väter”.
(3)