Shrek i obrońcy Monte Cassino czyli ostatnia prosta

 |  Written by Rosemann  |  10
Nie za bardzo miałem ochotę cokolwiek pisać, a już szczególnie na temat kampanii wyborczej, która weszła, jak to się mawia, na ostatnią prostą. Do napisania skłonił mnie Shrek.

Nie, nie pojawił się u mnie z propozycją nie do odrzucenia. Spotkanie z nim zafundowała mi  najbardziej „zaprzyjaźniona”  ze wszystkich znanych mi stacji czyli TVN.

Shrek nie po raz pierwszy pojawia się u mnie w wyborczym kontekście. Czwarta odsłona jego przygód, którą dziś, dzięki życzliwości TVN-u, pierwszy raz obejrzałem,  weszła do naszych kin w 2010 r., niedługo przed wyborami prezydenckimi. Pamiętam to doskonale, bo byłem wówczas na czymś w kinie i widziałem puszczany przed projekcją zwiastun, w którym moją szczególną uwagę zwróciło częste wyróżnianie polskiego skrótu nazwy szlachetnej, konspiracyjnej organizacji, której w alternatywnej rzeczywistości przewodziła Fiona, ukochana Shreka. Nie pamiętam nazwy tej organizacji ale jej skrót to literki PO. Oczywiście widziałem w tym spisek, przekaz podprogowy i takie tam. Dziś widzę, że jakże niesłuszne były moje podejrzenia bo „Shrek forever” to ostatnie chyba filmidło, którym chciano by pomóc partii rządzącej. Dlatego choćby, że czarny charakter w tym obrazi wygląda tak:
 
Nie wiem czy tylko ja doszukuję się podobieństwa ale nie ryzykowałbym sprawdzania tego na elektoracie. I tyle Shreka przy okazji wyborów. Teraz jego rolę w dźwiganiu szans Tuska i jego partii miał przejąć Ojciec Święty ale może to nie dojść do skutku. Wtedy pozostaną jedynie maki spod Monte Cassino, co z Polskiej zrosły krwi.

W tej sprawie zadzwonił do mnie wściekły KaZet. Ja go rozumiem, jeśli chodzi o emocje ale z drugiej strony za stary z niego wróbel by sądzić, że może liczyć na uszanowanie krzyży pod klasztorem kiedy trwa kampania. Właściwie to nawet nie musiałby być tym starym wróblem by to wiedzieć. Przyjęta przez PO „linia” tej kampanii pokazała, że na klasę nie ma co liczyć.

Tak na zimno ja się nie dziwię ani wizycie na cmentarzu ani w Watykanie.  Sytuacja wizytującego wesoła nie jest. Jeśli weźmiemy pod uwagę to, że główny konkurent prowadzi kampanię w sposób sugerujący, że bardzo nie chce wygrać, oraz różnorodne wsparcie czy to w postaci „profrekwencyjnego” spotu z Bartoszewskim, czy Giertycha bredzącego o Kaczyńskim szczerbiącym miecz o kijowska bramę i wszystko inne, co widać i słychać od Woronicza po Wiertniczą i od „Wyborczej” po RadioZet, sytuacja PO jest gorzej niż zła. 

A to przecież ta mniej istotna elekcja. Dla naszej sceny politycznej ważniejsze będą nawet jesienne wybory samorządowe. Myślę, że już wtedy szanse PO będą wyraźnie mniejsze niż przy najbliższych.  Choćby przez to, że „sukcesy międzynarodowe” przestaną odgrywać jakąkolwiek rolę a na plan pierwszy wysuną się sprawy, o których PiS chyba będzie potrafił mówić tak, jak nie potrafi o dziwo mówić teraz o wszystkich grzechach Tuska i jego ekipy, wyłażących na wierzch i krzyczących głośno wobec agresywnej polityki Moskwy.

Myślę, że za tydzień PO nie może sobie pozwolić na porażkę. I Tusk doskonale wie o tym. To najłatwiejsza próba, przed jaka on i jego partia stoi. Jeśli z tym sobie nie poradzi, może już się pakować. Bo nic więcej już nie wygra.

Oczywiście nawet wygrana nie gwarantuje, że dalej już będzie tylko z górki. I nie myślę tu tylko o Tusku i PO. Dotyczy to wszystkich.

Za tydzień dowiemy się kto zgarnie najbardziej łakome kąski dostępne politykom i różnym takim, co się przy takich okazjach kręcą. I tyle. Wszystkie groźby że chodzi o jakąś „przyszłość” Europy są tak szczere i prawdziwe jak ewentualny pocałunek, złożony przez Tuska na dłoni papieża.

Naprawdę ciekawie zacznie się robić trochę później.
 
* Obrazek za: https://encrypted-tbn1.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcRWo72_CcNeRxy1qdXvY-DGSwWdulA-EoAU9OtEOqlIJPx79kVlszHxQPNP

img.
http://www.impawards.com/2010/shrek_forever_after_ver9.html
5
5 (6)

10 Comments

Hun's picture

Hun
..."o których PiS chyba będzie potrafił mówić tak, jak nie potrafi o dziwo mówić teraz o wszystkich grzechach Tuska i jego ekipy, wyłażących na wierzch i krzyczących głośno wobec agresywnej polityki Moskwy"...

...brakuje cierpliwości, żeby czekać, kiedy PiS zacznie w wyraźny sposób przypominać dokonania ryżej ekipy na podwórku europejskim czy krajowym. I chyba sie już nie doczekam... Ostatni raz głos PiSu był donośny chyba wtedy, jak J. Kaczyński "dokopał" prof. Pawłowicz, zresztą "po lnii"  Ryżego i Stokrotki... Wtedy owładnęło mnie przekonanie, że tych wyborów też nie wygramy...

A więc spokojnie, PiS nie przeszkodzi,  Ryży powygłupia się tu i tam, może jeszcze jako "prawdziwy Polak" powygarnia Putinowi i Rosji, co o nich myśli... Angela pozwoli na to, przecież te pokrzykiwania słyszane sa tylko u nas, jeszcze jeden tydzień - i żłób ocalony... A potem wszystko wróci na swoje miejsce...

Pozdrawiam, Hun

"...And what do you burn, apart from witches?   - More witches!..."
Rosemann's picture

Rosemann
Te bedzie PiS łatwo przegrać. Kolejnych już nie :)
Pozdrawiam serdecznie
Hun's picture

Hun
Widzisz, ja się boję, że przerąbią i te, i kolejne... Po części na własne, cholerne życzenie.. A stracą nie oni - oni maja kasę na przeżycie - tylko moje dorastające dzieci, bo o siebie już nie mam siły "zabiegać"...
Jest źle...

Pzdr, Hun

"...And what do you burn, apart from witches?   - More witches!..."
Danz's picture

Danz
Czarno to widzę, w PiS-ie nie ma wyrazistych polityków poza J. Kaczyńskim i A. Macierewiczem. Był kiedyś taką postacią Ziobro... Niestety jest to co jest.  PiS nie jest w stanie zaproponować wyborcom przejrzystej narracji i wypunktować 7 lat złodziejstwa i niekompetencji.  Co bardzo źle wróży na przyszłość.
Pozdrawiam.
p.s.
Nadal obstawiam 2-3% zwycięstwo PiS, ale to maksimum na co można liczyć.

Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów. 
Empedokles

Hun's picture

Hun
Tu nie chodzi już nawet o wyrazistych polityków, którzy nawet jeśli byli, to "się zmyli". Tu chodzi o podejście do ludzi, w szerokim tego zwrotu znaczeniu.

1. Podejście do "własnych" polityków - tylu ludzi przewinęło sie przez PiS za mojej pamięci. Ludzi, którzy bywali wysoko w partyjnej hierarchi, potem okazywali się nagle "zdrajcami" itp itd. Naprawdę wszyscy to "zdrajcy" naszej sprawy? Wrzucimy do jednego worka Dorna z miskiem Kamińskim; Ziobrę i Kurskiego z Migalskim czy K.-Rostkowską itp itd? J. Kaczyński tnie po skrzydłach a miało być dokładnie odwrotnie. Jaki będzie tych cięć skutek? Ano dokładnie taki, jak coś, co w gablocie na dziale mięsnym nazywa się "porcja rosołowa".

2. Podejście do własnych "ludzi" - przykład to odstrzelony "agent" Tomek i obrzucona błotem z "własnej" strony prof. Pawłowicz. Tutaj J. Kaczyński dał pokazową wprost lekcję lojalności wobec własnych "żołnierzy". To też nie da ludziom do myślenia?

3. Podejście do własnych ludzi - elektoratu. Gdzie jest ten szeroki front obywatelski, który miał się organizować "obok" i wraz z PiSem zmieniać kraj? Gdzie jest obiecywany polski Fidesz?

Pzdr, Hun

"...And what do you burn, apart from witches?   - More witches!..."
Jan Bogatko's picture

Jan Bogatko
Jeżeli o PiS cisza w majnstremie, to znaczy trzęsą się ze strachu. Czego mi jednak brak, to aktywnej ofensywy wyborczej z pukaniem do drzwi w tych regionach, w których frekwencja wyborcza była dotąd najniższa.

Jeżeli zaniecha się marszu przez instytucje, nie odniesie się też zwycięstwa.

Nadal też nie wiem, gdzie są serwery.

Pozdrawiam,
Hun's picture

Hun
Z tym strachem pozwolę się nie zgodzić. Kampania pozytywna (ryży na wałach, ryży pod Monte Cassini, ryży w Watykanie) jest skuteczniejsza od negatywnej (PiS to zło wcielone itp itd), która się zresztą juz przejadła. Po co więc marnować czas na nieudaczników, którzy i tak sami się gdzieś wkopią... I przegrają...
Co do braku ofensywy itp itd to, oczywiście, pełna zgoda...

Pozdrawiam, Hun

"...And what do you burn, apart from witches?   - More witches!..."
Recenzent JM's picture

Recenzent JM
"Wtedy pozostaną jedynie maki spod Monte Cassino, co z Polskiej zrosły krwi."
Te maki to też płonne nadzieje. Byłem tam jakieś 10 dni temu i choć wszędzie wokoło kwitło mnóstwo czerwonych maków, to na Monte Cassino nie zauważyłem ani jednego czerwonego kwiatka. Wygląda więc na to, że maki też nie pomogą.
Serdecznie pozdrawiam.
 
germario's picture

germario

Ciągle słyszę głosy krytyki odnośnie postępowania i wyborów personalnych J.Kaczyńskiego. Oczywiście jest w tym dużo racji ale chyba nie myślicie, że wszyscy w jego otoczeniu mówią prawdę i tylko całą prawdę a On po prostu nie potrafi wyciągnąć właściwych wniosków? Ja jestem w środku i widzę jak nieodpowiedzialnie może zachowywać się posłanka, która podczas drugiej kadencji okopała się na pozycjach i rządzi niepodzielnie regionem, gdzie miarą wartości człowieka jest bliska znajomość, usłużność itp. a osoby wartościowe, zaangażowane są praktycznie marginalizowane, wręcz uważane za szkodliwe!

I co?

Ano pani Poseł jest już w najbliższym otoczeniu Prezesa, zaczyna być twarzą PiS i pewnie ma jakiś wpływ na Jego decyzje a region pada. Bez zaangażowania w terenie, bez pracy u podstaw nikt niczego nie zmieni i nie pomogą tu wyjazdy J.Kaczyńskiego bo posłowie walczą o miejsce u Jego boku zamiast zakasać rękawy.

 

Nauczeni jesteśmy i bierzemy to za normę, że polityką zajmują się ludzie bez kręgosłupa, bez zasad co pewnie wpływa też na to kto startuje w wyborach i jaką mamy reprezentację w Parlamencie więc co Kaczyński jest winien, że ma takich parlamentarzystów i współpracowników jakich ma?

Hun's picture

Hun
...niż mi się mogło wydawać...

Nie myślałem ani przez chwilę, że wszyscy w otoczeniu J. Kaczyńskiego to prawdomówni i pracowici państwowcy ale twierdzę, że właśnie "On po prostu nie potrafi wyciągnąć właściwych wniosków". Człowiek funkcjonujący od kilku już dekad w polityce nie potrafi "ogarnąć" własnej organizacji, liczącej niecałe 30 tysięcy ludzi? Podstawowa zasada to dopuszczanie do istnienia (i pewnych wpływów) więcej niz jednego kółka wzajemnej adoracji. Konkurencja zawsze wpływa na ogólny wzrost efektywności działania każdej organizacji.

Jeżeli co pewnien czas z PiSu "wylatuje" ten czy ów, a komentarze są takie, że zadarł z "zakonem" albo wpływowym "skarbnikiem", bo i takie cos gdzieś kiedys mi wpadło w oko, no to co to jest? Kolejna wersja "kto nie z Mieciem, tego zmieciem"?... Jeżeli istotna większość otoczenia J. Kaczyńskiego jest "taka" - to nie ma nadziei, że wrócą do władzy. Jeszcze gorsze jest to, że wielu z nich ma to "gdzieś", bo na partię idzie z budżetu niezła kasiora i, czy przy władzy, czy w opozycji, źle im nie jest... A mi jest źle, nikt mi kasy z budżetu nie sypie, lata mijają, dzieci rosną i w końcu nie będe potrafił wytłumaczyć, że języki obce potrzebne są "tak w ogóle w zyciu" a nie tylko na cholernym, przysłowiowym zmywaku...

A pytanie: ..."co Kaczyński jest winien, że ma takich parlamentarzystów i współpracowników jakich ma?"... jest imho absurdalne... To tak, jakby spytać, "co winien jest ojciec, że ma głupie i leniwe dzieci?"
Odpowiedź jest prosta i jedyna: "wszystko" jest winien, bo ich nie wychował... Tak samo J. Kaczyński. Jego ludzie - Jego duma lub porażka... Przeciętnie ogarnięty człowiek od human resources zapowadziłby porządek w 4-6 miesięcy max...

Jesto to wszystko porażająco wprost smutne, gdyż jedyna partia, z którą wiązałem przez lata wszelkie moje nadzieje "cała sobą" pokazuje, że moje nadzieje są płonne. A nic już innego nie mam...

Btw. nie miej do siebie pretensji, że cos "chlapnąłeś" itp itd. Wiele smutnych sygnałów pojawiało się już dawnie, człowiek miał tylko nadzieję, że im bliżej wyborów, to będzie lepiej... Nie będzie...

Pozdrawiam, Hun

"...And what do you burn, apart from witches?   - More witches!..."

Więcej notek tego samego Autora:

=>>