Siatkarze wygrali, co było do wygrania. Można ściągnąć flagi z ogrodzeń knajpianych ogródków i zaśpiewać kołysanki demonom polskiego patriotyzmu, których o mało co nie zbudził prezydent, załatwiając nam odkodowanie meczu. Mi łaska potrzebna była akurat umiarkowanie, bowiem na moje zainteresowanie tematem wystarczyła transmisja radiowa. Wcześniej jednak zdążyłem przeczytać, że według Kuźniara „siatkarze wygrali Komorowskiemu drugą kadencję” – nie mistrzostwem, a odkodowaniem właśnie. Jakby się nad tym zdaniem zastanowić, to wychodzi z niego, że gwiazdor z Wiertniczej bardzo nisko sobie prezydenta ceni. Cóż, świat jest pełen zaskoczeń, a gdy człowiek pije cały wieczór, nie zawsze zejdzie z niego wszystko do rana.
Emocje opadły, zdaje się, że obyło się bez śniadania z prezydentem. Dzięki temu można było przyjąć przysięgę od nowych i starych ministrów. 19 osób powiedziało „"Obejmując urząd Prezesa Rady Ministrów (wiceprezesa Rady Ministrów, ministra), uroczyście przysięgam, że dochowam wierności postanowieniom Konstytucji i innym prawom Rzeczypospolitej Polskiej, a dobro Ojczyzny oraz pomyślność obywateli będą dla mnie zawsze najwyższym nakazem". – i nawet żadna z nich się nie roześmiała, choć jest to tragifarsa. Jedna tylko pani Kolarska-Bobińska tak się zawiesiła, że zamiast „pomyślności” wyszła jej, jak na zawołanie złośliwych komentatorów „Po-myślność”. Aż piętnastu tej dziewiętnastki wezwało na dodatek pana Boga na pomoc, ale żaden piorun w gmach nie walnął, żaden napis „Mane, tekel, fares” na ścianie się nie pojawił, wiec prezydent mógł wygłosić swoje przemówienie. „Rząd pani premier Ewy Kopacz będzie chyba ostatnim rządem, który zamknie listę ekip, które rządziły Polską i za Polskę dźwigały odpowiedzialność” – powiedział. Potem mówił coś jeszcze, ale właściwie wszystko zawiera się w tym początku.
Oczywiście może się wszystko potoczyć inaczej, ale ten rząd wygląda na ekipę schyłkową, kabaretową i aż dziwne, że zamiast Siemoniaka za obronę kraju nie odpowiada jakaś pani, przywieziona autokarem z przychodni w Szydłowcu, względnie pani, która w kiosku sprzedała pani premier w 1994 roku egzemplarz „Polski Zbrojnej” na przykład. Tak czy inaczej, to raczej my powinniśmy zwrócić się do Boga o pomoc.
Na koniec warto odnotować, że pomocy z góry nie potrzebuje min. Arłukowicz (jemu zdecydowanie pomaga kto inny), pani Kluzik, pani Kolarska-Bobińska i pani Wasiak, choć pierwsze jej zdjęcie, jakie widziałem, przedstawiało ją z krzyżykiem na szyi – ale to pewnie było stare zdjęcie. Ważne, że pani Ewa Bożej pomocy pragnie, choć trochę to zaskakuje zważywszy na to, że nie wyraziła dotąd skruchy za pomoc w przeprowadzeniu aborcji na dziecku dziewczyny, znanej jako Agata. Cóż, bliżej niż Bóg w niebie jest Sławoj Leszek Głódź, a on o takie drobiazgi pretensji nie ma, udziela więc kredytu zaufania i życzy jak najlepiej. Byleby nie jechał razem z panią premier do Smoleńska, bo jeszcze się to skończy jak z Kwaśniewskim, albo i gorzej.
Siatkówka (ani nawet piłka nożna) nie zastąpią nam Polski, a ekipa Kopacz rządu na czasy już nawet nie kryzysu, a bezpośredniego zagrożenia. Szczęśliwie możemy zajmować się lustrowaniem bądź obroną prof. Kieżuna i zmianami w Tv Republika i nie musimy patrzeć dalej, niż na nasze podwórko, względnie nasze boisko.
Emocje opadły, zdaje się, że obyło się bez śniadania z prezydentem. Dzięki temu można było przyjąć przysięgę od nowych i starych ministrów. 19 osób powiedziało „"Obejmując urząd Prezesa Rady Ministrów (wiceprezesa Rady Ministrów, ministra), uroczyście przysięgam, że dochowam wierności postanowieniom Konstytucji i innym prawom Rzeczypospolitej Polskiej, a dobro Ojczyzny oraz pomyślność obywateli będą dla mnie zawsze najwyższym nakazem". – i nawet żadna z nich się nie roześmiała, choć jest to tragifarsa. Jedna tylko pani Kolarska-Bobińska tak się zawiesiła, że zamiast „pomyślności” wyszła jej, jak na zawołanie złośliwych komentatorów „Po-myślność”. Aż piętnastu tej dziewiętnastki wezwało na dodatek pana Boga na pomoc, ale żaden piorun w gmach nie walnął, żaden napis „Mane, tekel, fares” na ścianie się nie pojawił, wiec prezydent mógł wygłosić swoje przemówienie. „Rząd pani premier Ewy Kopacz będzie chyba ostatnim rządem, który zamknie listę ekip, które rządziły Polską i za Polskę dźwigały odpowiedzialność” – powiedział. Potem mówił coś jeszcze, ale właściwie wszystko zawiera się w tym początku.
Oczywiście może się wszystko potoczyć inaczej, ale ten rząd wygląda na ekipę schyłkową, kabaretową i aż dziwne, że zamiast Siemoniaka za obronę kraju nie odpowiada jakaś pani, przywieziona autokarem z przychodni w Szydłowcu, względnie pani, która w kiosku sprzedała pani premier w 1994 roku egzemplarz „Polski Zbrojnej” na przykład. Tak czy inaczej, to raczej my powinniśmy zwrócić się do Boga o pomoc.
Na koniec warto odnotować, że pomocy z góry nie potrzebuje min. Arłukowicz (jemu zdecydowanie pomaga kto inny), pani Kluzik, pani Kolarska-Bobińska i pani Wasiak, choć pierwsze jej zdjęcie, jakie widziałem, przedstawiało ją z krzyżykiem na szyi – ale to pewnie było stare zdjęcie. Ważne, że pani Ewa Bożej pomocy pragnie, choć trochę to zaskakuje zważywszy na to, że nie wyraziła dotąd skruchy za pomoc w przeprowadzeniu aborcji na dziecku dziewczyny, znanej jako Agata. Cóż, bliżej niż Bóg w niebie jest Sławoj Leszek Głódź, a on o takie drobiazgi pretensji nie ma, udziela więc kredytu zaufania i życzy jak najlepiej. Byleby nie jechał razem z panią premier do Smoleńska, bo jeszcze się to skończy jak z Kwaśniewskim, albo i gorzej.
Siatkówka (ani nawet piłka nożna) nie zastąpią nam Polski, a ekipa Kopacz rządu na czasy już nawet nie kryzysu, a bezpośredniego zagrożenia. Szczęśliwie możemy zajmować się lustrowaniem bądź obroną prof. Kieżuna i zmianami w Tv Republika i nie musimy patrzeć dalej, niż na nasze podwórko, względnie nasze boisko.
(11)
5 Comments
"Szczęśliwie możemy zajmować
22 September, 2014 - 13:40
No właśnie. Po raz milion dwieście tysięczny, dajemy się wpuszczać w ten sam schemat.
Napisałem dzisiaj: Sposób w jaki siatkarze zdobyli złoto jest dla nas cenną lekcją: Trener (z Francji przecież) usunął najlepszego gracza z kadry bo atmosferę nienajlepszą robił. A zawodnicy z wiarą w siebie szli jak po swoje.
Budyniu,
22 September, 2014 - 19:39
Widocznie Pan Bóg nierychliwy...
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Budyń
22 September, 2014 - 19:44
Rząd Ewy Kopacz
24 September, 2014 - 08:25
Ewy Kopacz nie ma nawet ambicji do stworzenia i kierowania rządem na trudne czasy dla Polski. Ona dostała polecenie pokierowania rządem na trudne czasy dla Platformy i mam nadzieję, że wywiąże się z tego jak najgorzej.
chyba wszyscy mamy taką
24 September, 2014 - 09:29