Sierakowski i s-ka, WON z mediów publicznych

 |  Written by kokos26  |  1
Naiwnie sądziłem, że co jak co, ale ustawa dotycząca zmian w mediach publicznych leży gotowa w pisowskiej szufladzie na samym wierzchu. Niestety, muszę uzbroić się w cierpliwość i jeszcze trochę poczekać. Odpowiedzialny za tę reformę, sekretarz stanu w gabinecie Beaty Szydło, Krzysztof Czabański twierdził, że ustawa będzie gotowa za parę tygodni, a minister kultury, Piotr Gliński mówił początkowo o kilku miesiącach, jednak po skandalu z przesłuchującą go na antenie TVP Info, Julią Brystygierową polskiego dziennikarstwa, Karoliną Lewicką zapowiedział, że najpóźniej po świętach gotowy projekt trafi do parlamentu. Chwała Bogu, bo naprawdę ciężko normalnemu i przyzwoitemu człowiekowi patrzeć na to, co się w mediach publicznych dzieje. I nie chodzi mi tylko o tych wszystkich funkcjonariuszy propagandy typu Lewicka, Tadla, Wielowieyska, Kraśko, Lis, Kulczycki czy Ordyński. O wiele bardziej wkurzają mnie zapraszani tam goście. Jakim kluczem kierują się te nazywane dziennikarzami marionetki systemu zapraszając ludzi, których poglądy nie tyle stanowią mniejszość w polskim społeczeństwie, ile są kompletnym marginesem i lewackim półświatkiem? Czemu służy ta nadreprezentacja lewackiej hołoty?
 
Oto Polacy w ostatnich wyborach pogonili z sejmu „stara lewicę”, czyli postkomuchów, a „nowej lewicy”, czyli lewaków spod znaku „Krytyki Politycznej” i „Razem” w ogóle tam nie wpuścili. Tymczasem jesteśmy zmuszany nieraz kilka razy dziennie oglądać na ekranie telewizora facjatę neomarksisty Sierakowskiego – lidera Krytyki Politycznej. Środowisko, które reprezentuje Sierakowski to garstka lewackich cwaniaczków, którzy już dawno zniknęliby nam z oczu gdyby nie stałe dokarmianie ich budżetowymi pieniędzmi wyciągniętymi z naszych portfeli i pompowanie medialnym kompresorem. Tylko chore i wrogie narodowi państwo może wspierać finansowo ludzi publikujących „dzieła” klasyków komunizmu i śpiewających w Święto Niepodległości pieśń, „Dymać Orła Białego”. Dla Sierakowskiego i spółki nie ma miejsca nie tylko w telewizji publicznej, ale także wśród ludzi przyzwoitych czujących więź z narodem. To w siedzibie „Krytyki Politycznej” policja 11 listopada 2011 znalazła pałki, kastety i gaz łzawiący, którego użyli sprowadzeni do Polski niemieccy bojówkarze z „Antify”. To tam schronili się oni przed polską policją. Warto przypomnieć, co mówił 19 stycznia 2012 r. w Frankfurter Allgemeine Zeitung o niemieckich bandytach atakujących Polaków i członków historycznych grup rekonstrukcyjnych związany z „Krytyka Polityczną”, Artur Żmijewski ( nie mylić z „ojcem Mateuszem”): „Stwierdzam, że to dobrze, że ci berlińscy wojownicy pomogli nam w Warszawie przeciwko faszystom”.
Tak komentował niemiecki napad na Polaków sekretarz „Krytyki Politycznej, Michał Sutowski: „[…] dzielni i zdeterminowani chłopcy (a i dziewczyny się pojawiły) w chustach na twarzach byli gotowi pokazać czynem to, do czego Seweryn Blumsztajn, „Gazeta Wyborcza” i całe Porozumienie 11 Listopada, łącznie z „Krytyką Polityczną”, nawoływali słowem”.
Tym ludziom zamiast zaproszenia do studia TVP należałoby raczej splunąć wprost w ich bezczelne lewackie gęby. Ani jednej państwowej złotówki dla odgrywającego dziewicę Sierakowskiego i spółki. Ani jednego publicznego grosza dla miłośników marksizmu-leninizmu. PASZOŁ WON gnoje z utrzymywanych przez Polaków mediów publicznych.             
 
Artykuł opublikowano w Polsce Niepodległej
Nowy numer Warszawskiej Gazety już jutro w kioskach

Img.:
http://www.popscreen.com/v/7bcxa/Agnieszka-Kublik-i-S%C5%82awomir-Sierak... @kot
5
5 (1)

1 Comments

ro's picture

ro
Zgadzam się w kwestii ustawy medialnej - też miałem nadzieję, że pierwszym etapem "zawłaszczania państwa" przez PiS będzie usunięcie "młotkowych" z mediów publicznych i stworzenie konkurencji mediom niezależnym od Islandii. Po prostu: już w przedszkolu wojskowym uczą, że nie rozpoczyna się ofensywy bez odpowiedniego zaplecza.

Można od biedy zrozumieć, że Jarosław Kaczyński wolał pójść od razu na bezpośrednie zwarcie z Trybunałem Konstytucyjnym (cóż za wyróżnienie dla Rzeplińskiego), niż spowodować, by kadencja trzech sędziów zakończyła się pod auspicjami nowego Sejmu; ta kadencja kończyła się 8 listopada, a technicznie można było rozpocząć pierwsze posiedzenie już 5 listopada (wrzask byłby o skrócenie kadencji  Sejmu, a nie o "szarganie świętości").  Natomiast nigdy nie zrozumiem, dlaczego ustawy medialnej nie było w "szafie pełnej projektów ustaw", o której mówiła w trakcie kampanii Beata Szydło.

Nie zgadzam się jednak w kwestii cenzury. Czy się to nam podoba, czy nie, lewactwo jest zjawiskiem obecnym w przestrzeni publicznej; zwolennicy Sierakowskiego płacą podatki tak jak my i mają prawo ogladać swojego idola. Natomiast rolą dziennikarzy mediów publicznych jest niedopuszczenie do sytuacji, by pan S. wygłaszał swoje poglądy bez jakiejkolwiek riposty.

Natomiast skoro "Krytyka Polityczna" popełniła przestępstwo, ukrywając 11.11.11. niemieckich bandytów, to sprawa chyba jeszcze nie uległa przedawnieniu...
 

Więcej notek tego samego Autora:

=>>