
Aktorka Joanna Szczepkowska doszła do ostatecznej konkluzji, że Gazeta Wyborcza jest „jednoznacznie lewackim i indoktrynującym pismem”. Osiągnęła ten stan świadomości po kilkuletnich bojach z homolobby i z szerokim frontem poparcia dla tegoż. Doceniam w sensie biblijnym jej nawrócenie na prawdę, chociaż nie mogę się powstrzymać, żeby nieskromnie dodać, iż ja doszedłem do tego znacznie wcześniej.
Dwa tygodnie temu wywalono Szczepkowską z Wysokich Obcasów, dodatku do GW, w którym pisała felietony. Jednak jeśli Szczepkowska myśli, że najgorsze ma już za sobą; że pokonała próg psychologiczny; że przeszła medialną Golgotę i teraz już będzie lepiej, to jest w jeszcze grubszym błędzie niż była przed chwilą. Jednak o taką naiwność Szczepkowskiej nie posądzam, więc sądzę, że jest przygotowana na więcej, szybciej, mocniej i boleśniej niż było do tej pory.
Już ukazał się pierwszy komentarz jakiegoś kolegi z branży, że jej stan psychiczny przedstawia dużo do życzenia. Dlaczego sugeruję, że będą następne? Ano dlatego, że było wiele precedensów z osobami, które popełniły podobnej klasy bluźnierstwo co Szczepkowska. Zatem aktorka może się spodziewać, że jej zdrowe zmysły zostaną zakwestionowane i rozlegnie się wołanie o lekarza dla niej.
Wystarczy przypomnieć poetę Herberta, który samego Ojca Redaktora nazwał kłamcą, manipulatorem oraz człowiekiem złej woli i zaraz ukazały się niezwykle wiarygodne opinie, że cierpiał na chorobę psychiczną i to miało wpływ na jego wypowiedzi. A co było z poetą Rymkiewiczem, który targnął się na korzenie ludzi z biografiami? Nie lepiej potraktowano Burka, Herlinga-Grudzińskiego. Za chorego uznano redaktora Michała Cichego z Gazety Wyborczej, który wyznał w wywiadzie, że odmówił „bycia cynglem”, gazetę nazwał wydmuszką, a samemu Michnikowi imputował, że ten nigdy nie był faktycznym redaktorem naczelnym.
Bluźnierstwo Szczepkowskiej jest podobnego kalibru i może się ona spodziewać licznych diagnoz stanu swojego zdrowia psychicznego i nie będą to diagnozy pochlebne. W końcu nawet Kuroniowi się dostało, że był chory, gdy krytykował III RP pod koniec życia. Schizofrenia bezobjawowa przydaje się bez względu na ustrój, wykształcenie, orientację polityczną i położenie geograficzne. Nasza lokalna odmiana nosi nazwę syndromu szalonych poetów. Właśnie dopadła Szczepkowską.
PS. "ALFABET SZCZEREGO PRZYWÓDCY" - mojego autorstwa, w każdą sobotę na portalu wPolityce.pl...polecam! Dzisiaj litera "F" : http://wpolityce.pl/lifestyle/192070-f-jak-filozofia-rzadzenia-taka-jest...
Ilustracja: http://nonsensetomomsense.com/writers-jokes-like-hanging-writers/ @danz.
3 Comments
@Seaman
16 April, 2014 - 22:39
Taka będzie kara dla "heretyczki Szczepkowskiej" za podważanie dogmatu i bluźnierstwo.
W sumie to jest mi jej żal...
Pozdrawiam.
Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów.
Empedokles
Danz
17 April, 2014 - 08:50
Rutynowe działanie "ludzi z biografiami".
Czy to nie ta sama pani,
17 April, 2014 - 10:09
Jest w tym swoista sprawiedliwość...
"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."