W końcu lipca 1936 roku Hitler zadecydował o wysłaniu na pomoc gen. Franco kilkunastu samolotów transportowych.
Po wybuchu powstania przeciwko rządom Frontu Ludowego podstawowym problemem powstańców był przerzut żołnierzy Afrykańskiego Korpusu Kolonialnego na Półwysep Iberyjski. Wobec opanowania przez siły rządowe większości floty wojennej przerzut wojsk możliwy był jedynie drogą lotniczą. Powstańcy dysponowali jedynie trzema samolotami transportowymi Fokker FVII.
W tej sytuacji 23 lipca 1936 roku gen. Franco wystosował depeszę do Ministerstwa Spraw Zagranicznych III Rzeszy, w której poprosił o umożliwienie zakupu 10 niemieckich samolotów transportowych. Jednocześnie samolotem Lufthansy poleciał do Berlina oficer hiszpańskiego lotnictwa kpt. Arranz, którzy wiózł osobisty list Franco do Hitlera.
W trakcie rozmów w Niemczech, Hitler zadecydował o udzieleniu pilnej pomocy powstańcom. Dogodne położenie geograficzne Hiszpanii mogło okazać się wiele pomocne w przyszłym konflikcie zbrojnym Niemiec z W. Brytanią i Francją. Ponadto okazanie pomocy Franco mogło zaowocować wymiernymi korzyściami gospodarczymi – przede wszystkim dostępem do hiszpańskich złóż rudy żelaza, miedzi, rtęci, ołowiu, wolframu, pirytu i siarki.
W dniu 26 lipca 1936 roku podsekretarz stanu w Ministerstwie Lotnictwa gen. Erhard Milch powołał „Sztab Specjalny W” (Sondestab W), którego zadaniem było kierowanie całością spraw związanych z udzieleniem pomocy hiszpańskim powstańcom. Jego pierwszym szefem został gen. Helmuth Wilberg, który pełnił tę funkcję do 1 kwietnia 1938 roku, kiedy to zastąpił go gen. Schweickhard.
Na odbytej tego samego dnia naradzie w Ministerstwie Lotnictwa zadecydowano o pilnym wysłaniu drogą powietrzną do Tetuanu 20 samolotów transportowych Ju 52/3m. Równocześnie zamierzano wysłać drogą morską do Kadyksu 6 samolotów myśliwskich He 51 wraz z uzbrojeniem, personelem lotniczym i obsługą naziemną.
Samoloty transportowe przejęte od „Lufthansy” miały działać pod szyldem nowo utworzonego Towarzystwa Lotniczego „HISMA” (Compania Hispano-Marroqui de transportes Tetuan-Sevilla). Równolegle z ww. Towarzystwem utworzono w Berlinie firmę „ROWAK” (Rohstoff und Waren Einkaufsgesellschaft), która miała zajmować się dostawami surowców z Hiszpanii w zamian za wysyłany niemiecki sprzęt wojenny.
W dniu 27 lipca 1936 roku gen. Willberg wysłał do kilku dowódców niemieckich pułków lotnictwa myśliwskiego i bombowego rozkaz oddelegowania części personelu latającego i nadziemnego. Oficerowie i żołnierze, posiadający wysokie kwalifikacje mieli zostać – po wyrażeniu zgody na wyjazd do Hiszpanii – odesłani do dyspozycji mjr Aleksandra von Scheele.
Już w dniu 29 lipca 1936 roku zgłosiło się 25 oficerów i 66 żołnierzy Luftwaffe, którzy po podpisaniu zobowiązania o zachowaniu tajemnicy, mieli zostać wysłani po cywilnemu do Hiszpanii. Poza normalnym żołdem przysługującym im w Niemczech mieli dostawać w Hiszpanii drugi żołd, wypłacany im w pesetach.
Ochotnicy zostali zgromadzeni w Doberitz, gdzie utworzono fikcyjne towarzystwo podróży „Reisegesellschaft Union”, formalnie należące fo organizacji „Kraft durch Freude”. Żołnierze mieli popłynąć do Hiszpanii udając zwykłych turystów, podróżujących rzekomo do Genui.
Gen. Milch żegnając w dniu 31 lipca 1936 roku ochotników zakazał im prowadzenia akcji bojowych. Zadaniem samolotów JU 52 było przewiezienie wojsk gen. Franco z Afryki na kontynent. Myśliwce He 51 miały natomiast je jedynie osłaniać, nie szukając okazji do walki z hiszpańskim lotnictwem rządowym. Jednocześnie gen. Milch podkreślił, iż w wypadku ataku myśliwców wroga, każdy niemiecki lotnik powinien spełnić swoją powinność.
Jeszcze tego samego dnia ochotników zaokrętowano na statek „Usaramo”, stojący w porcie w Hamburgu. Załadowano na niego także sprzęt lotniczy, kilkadziesiąt działek plot. oraz 100 ton różnych materiałów wojennych.
Statek wypłynął z portu w nocy 1 sierpnia 1936 roku. Dowództwo Kriegsmarine podjęło wszelkie kroku dla zapewnienia mu bezpieczeństwa transportu. Od 5 sierpnia statek był dyskretnie eksportowany przez okręty, operującej na hiszpańskich wodach eskadry adm. R. Carlsa. W dniu 6 sierpnia 1936 roku przerywając blokadę okrętów rządowych „Usaramo” wpłynął do Kadyksu. W trakcie rozładunku port był nieskutecznie ostrzeliwany przez republikański niszczyciel.
W dniu 7 sierpnia 1936 roku, po załadowaniu transportu na pociąg, przewieziono cały ładunek do zdobytej przez powstańców Sewilli. W tym samym czasie na pobliskie lotnisko Tablada przyleciało 10 pierwszych samolotów Ju 52, a po nich kolejne 9.
W trakcie lotu z Niemiec utracono jeden samolot. Jego pilot pomylił drogę i zamiast do Sewilli poleciał do Madrytu, gdzie wylądował w dniu 9 sierpnia 1936 roku. Gdy spostrzeżono pomyłkę, samolot ponownie wystartował, jednak z powodu braku paliwa doleciał jedynie w rejon Badajoz, opanowany przez siły rządowe. Samolot z załogą zostali odtransportowani do Madrytu. Niemcy tłumaczyli się, iż ich zadaniem była ewakuacja rodaków zamieszkałych na terenach objętych walkami. Dzięki energicznej akcji niemieckiego MSZ, Hiszpanie uwolnili pilotów, konfiskując jednak sam samolot. Samolot został umieszczony w hangarze na lotnisku Barajas, gdzie został zniszczony w trakcie jednego z nalotów.
Dowódcą załóg samolotów Ju 52 został por. Rudolf von Moreau, zwany „Bubb”. Jego podwładni początkowo latali w warunkach dużej improwizacji. Na pierwszej odprawie Moreau stwierdził: „Map tu nie ma, na mojej kartce wyliczyłem kurs i czas przelotu do Tetuanu, proszę we wszystkim mnie naśladować i lądować tam, gdzie ja”. Aby skrócić czas lotu z Tablada do Tetuanu, przeniesiono bazę bliżej Kadyksu do miejscowości Jerez de la Frontera.
Piloci niemieccy rywalizowali z sobą w liczbie lotów i przewiezionych żołnierzy. Kpt. Henke przewiózł podczas 5 lotów (jednego dnia) ponad 240 Marokańczyków. Samoloty zamiast 17 żołnierzy zabierały 35-40, były przeciążone, ledwo odrywały się od ziemi. Ze względu na ostrzał rządowych okrętów, loty odbywały się na wysokości 3000-4000 metrów.
Dużym problemem stało się zaopatrzenie samolotów w benzynę lotniczą. „Marokańska” benzyna miała za niską liczbę oktanów. Sytuację poprawiło dopiero przemycenie z Algierii benzolu, który mieszano z benzyną. W warunkach swoistego wyścigu z czasem, nie było czasu na właściwą obsługę techniczną. Dopiero nicą mechanicy w świetle reflektorów dokonywali najkonieczniejszych przeglądów i wymiany zużytych części.
W tych warunkach prędzej czy później musiało dojść do wypadku. W dniu 15 sierpnia 1936 roku wkrótce pod starcie z Jerez de la Fontera rozbił się „Junkers” pilotowany przez plut. Schulze. Zarówno pilot, jak i lecący z nim mechanik pokładowy plut. Zech zginęli. Byli to pierwsi niemieccy żołnierze, jacy ponieśli śmierć w Hiszpanii.
Łącznie do 11 października 1936 roku niemieccy piloci przewieźli ponad 13,5 tysiąca hiszpańskich żołnierzy oraz ponad 270 ton materiałów wojskowych ( w tym 36 lekkich działek piechoty). Drugie tyle żołnierzy udało się przerzucić drogą morską.
Po zakończeniu operacji część samolotów Ju 52 przekazano Hiszpanom, którzy przystosowali je do prowadzenia lotów bombowych.
Po wybuchu powstania przeciwko rządom Frontu Ludowego podstawowym problemem powstańców był przerzut żołnierzy Afrykańskiego Korpusu Kolonialnego na Półwysep Iberyjski. Wobec opanowania przez siły rządowe większości floty wojennej przerzut wojsk możliwy był jedynie drogą lotniczą. Powstańcy dysponowali jedynie trzema samolotami transportowymi Fokker FVII.
W tej sytuacji 23 lipca 1936 roku gen. Franco wystosował depeszę do Ministerstwa Spraw Zagranicznych III Rzeszy, w której poprosił o umożliwienie zakupu 10 niemieckich samolotów transportowych. Jednocześnie samolotem Lufthansy poleciał do Berlina oficer hiszpańskiego lotnictwa kpt. Arranz, którzy wiózł osobisty list Franco do Hitlera.
W trakcie rozmów w Niemczech, Hitler zadecydował o udzieleniu pilnej pomocy powstańcom. Dogodne położenie geograficzne Hiszpanii mogło okazać się wiele pomocne w przyszłym konflikcie zbrojnym Niemiec z W. Brytanią i Francją. Ponadto okazanie pomocy Franco mogło zaowocować wymiernymi korzyściami gospodarczymi – przede wszystkim dostępem do hiszpańskich złóż rudy żelaza, miedzi, rtęci, ołowiu, wolframu, pirytu i siarki.
W dniu 26 lipca 1936 roku podsekretarz stanu w Ministerstwie Lotnictwa gen. Erhard Milch powołał „Sztab Specjalny W” (Sondestab W), którego zadaniem było kierowanie całością spraw związanych z udzieleniem pomocy hiszpańskim powstańcom. Jego pierwszym szefem został gen. Helmuth Wilberg, który pełnił tę funkcję do 1 kwietnia 1938 roku, kiedy to zastąpił go gen. Schweickhard.
Na odbytej tego samego dnia naradzie w Ministerstwie Lotnictwa zadecydowano o pilnym wysłaniu drogą powietrzną do Tetuanu 20 samolotów transportowych Ju 52/3m. Równocześnie zamierzano wysłać drogą morską do Kadyksu 6 samolotów myśliwskich He 51 wraz z uzbrojeniem, personelem lotniczym i obsługą naziemną.
Samoloty transportowe przejęte od „Lufthansy” miały działać pod szyldem nowo utworzonego Towarzystwa Lotniczego „HISMA” (Compania Hispano-Marroqui de transportes Tetuan-Sevilla). Równolegle z ww. Towarzystwem utworzono w Berlinie firmę „ROWAK” (Rohstoff und Waren Einkaufsgesellschaft), która miała zajmować się dostawami surowców z Hiszpanii w zamian za wysyłany niemiecki sprzęt wojenny.
W dniu 27 lipca 1936 roku gen. Willberg wysłał do kilku dowódców niemieckich pułków lotnictwa myśliwskiego i bombowego rozkaz oddelegowania części personelu latającego i nadziemnego. Oficerowie i żołnierze, posiadający wysokie kwalifikacje mieli zostać – po wyrażeniu zgody na wyjazd do Hiszpanii – odesłani do dyspozycji mjr Aleksandra von Scheele.
Już w dniu 29 lipca 1936 roku zgłosiło się 25 oficerów i 66 żołnierzy Luftwaffe, którzy po podpisaniu zobowiązania o zachowaniu tajemnicy, mieli zostać wysłani po cywilnemu do Hiszpanii. Poza normalnym żołdem przysługującym im w Niemczech mieli dostawać w Hiszpanii drugi żołd, wypłacany im w pesetach.
Ochotnicy zostali zgromadzeni w Doberitz, gdzie utworzono fikcyjne towarzystwo podróży „Reisegesellschaft Union”, formalnie należące fo organizacji „Kraft durch Freude”. Żołnierze mieli popłynąć do Hiszpanii udając zwykłych turystów, podróżujących rzekomo do Genui.
Gen. Milch żegnając w dniu 31 lipca 1936 roku ochotników zakazał im prowadzenia akcji bojowych. Zadaniem samolotów JU 52 było przewiezienie wojsk gen. Franco z Afryki na kontynent. Myśliwce He 51 miały natomiast je jedynie osłaniać, nie szukając okazji do walki z hiszpańskim lotnictwem rządowym. Jednocześnie gen. Milch podkreślił, iż w wypadku ataku myśliwców wroga, każdy niemiecki lotnik powinien spełnić swoją powinność.
Jeszcze tego samego dnia ochotników zaokrętowano na statek „Usaramo”, stojący w porcie w Hamburgu. Załadowano na niego także sprzęt lotniczy, kilkadziesiąt działek plot. oraz 100 ton różnych materiałów wojennych.
Statek wypłynął z portu w nocy 1 sierpnia 1936 roku. Dowództwo Kriegsmarine podjęło wszelkie kroku dla zapewnienia mu bezpieczeństwa transportu. Od 5 sierpnia statek był dyskretnie eksportowany przez okręty, operującej na hiszpańskich wodach eskadry adm. R. Carlsa. W dniu 6 sierpnia 1936 roku przerywając blokadę okrętów rządowych „Usaramo” wpłynął do Kadyksu. W trakcie rozładunku port był nieskutecznie ostrzeliwany przez republikański niszczyciel.
W dniu 7 sierpnia 1936 roku, po załadowaniu transportu na pociąg, przewieziono cały ładunek do zdobytej przez powstańców Sewilli. W tym samym czasie na pobliskie lotnisko Tablada przyleciało 10 pierwszych samolotów Ju 52, a po nich kolejne 9.
W trakcie lotu z Niemiec utracono jeden samolot. Jego pilot pomylił drogę i zamiast do Sewilli poleciał do Madrytu, gdzie wylądował w dniu 9 sierpnia 1936 roku. Gdy spostrzeżono pomyłkę, samolot ponownie wystartował, jednak z powodu braku paliwa doleciał jedynie w rejon Badajoz, opanowany przez siły rządowe. Samolot z załogą zostali odtransportowani do Madrytu. Niemcy tłumaczyli się, iż ich zadaniem była ewakuacja rodaków zamieszkałych na terenach objętych walkami. Dzięki energicznej akcji niemieckiego MSZ, Hiszpanie uwolnili pilotów, konfiskując jednak sam samolot. Samolot został umieszczony w hangarze na lotnisku Barajas, gdzie został zniszczony w trakcie jednego z nalotów.
Dowódcą załóg samolotów Ju 52 został por. Rudolf von Moreau, zwany „Bubb”. Jego podwładni początkowo latali w warunkach dużej improwizacji. Na pierwszej odprawie Moreau stwierdził: „Map tu nie ma, na mojej kartce wyliczyłem kurs i czas przelotu do Tetuanu, proszę we wszystkim mnie naśladować i lądować tam, gdzie ja”. Aby skrócić czas lotu z Tablada do Tetuanu, przeniesiono bazę bliżej Kadyksu do miejscowości Jerez de la Frontera.
Piloci niemieccy rywalizowali z sobą w liczbie lotów i przewiezionych żołnierzy. Kpt. Henke przewiózł podczas 5 lotów (jednego dnia) ponad 240 Marokańczyków. Samoloty zamiast 17 żołnierzy zabierały 35-40, były przeciążone, ledwo odrywały się od ziemi. Ze względu na ostrzał rządowych okrętów, loty odbywały się na wysokości 3000-4000 metrów.
Dużym problemem stało się zaopatrzenie samolotów w benzynę lotniczą. „Marokańska” benzyna miała za niską liczbę oktanów. Sytuację poprawiło dopiero przemycenie z Algierii benzolu, który mieszano z benzyną. W warunkach swoistego wyścigu z czasem, nie było czasu na właściwą obsługę techniczną. Dopiero nicą mechanicy w świetle reflektorów dokonywali najkonieczniejszych przeglądów i wymiany zużytych części.
W tych warunkach prędzej czy później musiało dojść do wypadku. W dniu 15 sierpnia 1936 roku wkrótce pod starcie z Jerez de la Fontera rozbił się „Junkers” pilotowany przez plut. Schulze. Zarówno pilot, jak i lecący z nim mechanik pokładowy plut. Zech zginęli. Byli to pierwsi niemieccy żołnierze, jacy ponieśli śmierć w Hiszpanii.
Łącznie do 11 października 1936 roku niemieccy piloci przewieźli ponad 13,5 tysiąca hiszpańskich żołnierzy oraz ponad 270 ton materiałów wojskowych ( w tym 36 lekkich działek piechoty). Drugie tyle żołnierzy udało się przerzucić drogą morską.
Po zakończeniu operacji część samolotów Ju 52 przekazano Hiszpanom, którzy przystosowali je do prowadzenia lotów bombowych.
CDN.
ilustracja z:http://countrystudies.us/spain/General-Franco.jpg
Hun
(1)