Od wybuchu wojny polsko-niemieckiej we wrześniu 1939 roku Związek Sowiecki zintensyfikował swoje przygotowania do agresji na Polskę.
Po podpisaniu paktu Ribbentrop-Mołotow władze sowieckie starały się przekonać własne społeczeństwo, iż jego zawarcie spowodowane zostało zerwaniem przez Francję i Wielką Brytanię rokowań z Moskwą oraz odmową Polski wpuszczenia Armii Czerwonej na swoje terytorium. W konsekwencji to Polska, Francja oraz Wielka Brytania miały ponosić winę za wybuch ewentualnej wojny.
Tezę tę, jako oficjalną wykładnię sowieckiej polityki, uzasadnił szef sowieckiego rządu Mołotow na nadzwyczajnej sesji Rady Najwyższej ZSRS w dniu 31 sierpnia dowodząc, iż „układ o nieagresji między Niemcami a ZSRS stanowi zwrotny punkt w historii Europy, ale i nie tylko Europy”. Przypominając skutki wojny 1914-1918, wskazywał, iż wrogość między Rosją a Niemcami zawsze przynosiła tym krajom największe straty.
Jednocześnie Mołotow kłamliwie zapewniał, iż „podstawowe znaczenie niemiecko-sowieckiego paktu o nieagresji polega na tym, że dwa największe w Europie państwa porozumiały się co do tego, aby położyć kres wzajemnej wrogości, by zlikwidować niebezpieczeństwo wojny i żyć wspólnie w pokoju. W ten sposób zawęża się pole możliwych konfliktów militarnych w Europie. Jeśli nawet nie uda się uniknąć tych konfliktów, to skala działań militarnych będzie obecnie ograniczona. Niezadowoleni z tej sytuacji mogą być jedynie podżegacze do wojny ogólnoeuropejskiej, ci, którzy pod maską umiłowania pokoju chcieliby rozpętać ogólnoeuropejski pożar wojny”.
Niezależnie od nacisków niemieckich, Stalin nie zamierzał czekać z założonymi rękami na upadek Polski, ale kończył przygotowania do agresji na swego zachodniego sąsiada. W trakcie rozmowy z sekretarzem generalnym Komitetu Wykonawczego Kominternu Giergijem Dymitrowem w dniu 7 września 1939 roku sowiecki przywódca określając Polskę jako państwo faszystowskie, które gnębi między innymi Białorusinów i Ukraińców, podkreślił, że „ w obecnych warunkach zniszczenie tego państwa oznaczałoby, że będzie o jedno państwo faszystowskie mniej! Nie stanie się nic złego, jeśli w następstwie rozgromienia Polski rozszerzymy system socjalistyczny na nowe terytoria i nową ludność”.
Nie spieszył się jednak, gdyż Armia Czerwona była dopiero w trakcie mobilizacji. Pod wpływem jednak skali niemieckich sukcesów w Polsce przygotowania sowieckie uległy przyspieszeniu, a w dniu 9 września 1939 roku Mołotow oświadczył niemieckiemu ambasadorowi w Moskwie Schulenburgowi, „że sowieckie działania wojenne rozpoczną się jeszcze w tych dniach”.
Jednak niemieckie dementi wobec oświadczenia szefa OKH gen. Brauchitscha o zdobyciu Warszawy sprawiło, że Mołotow w dniu 10 września powiadomił Niemców, iż wojska sowieckie nie są jeszcze gotowe do ataku, ale rząd sowiecki zrobi wszystko, aby nastąpił on jak najszybciej. Faktycznie już cztery dni później przekazał Schulenburgowi informację, iż Armia Czerwona osiągnęła gotowość wcześniej, niż oczekiwano. Ze swej strony niemiecki ambasador zapewnił, iż Niemcy będą przestrzegać uzgodnionych w Moskwie wzajemnych stref interesów. Jednocześnie jednak przestrzegł, iż rząd niemiecki nie zamierza anektować wschodnich terenów polskich, co w wypadku niewkroczenia wojsk sowieckich mogłoby doprowadzić do powstania na tym terytorium jakiejś państwowości w wyniku wytworzenia się próżni politycznej.
Rząd sowiecki od początku wojny polsko-niemieckiej zajął nieprzychylne Polsce stanowisko, czego przykładem były tendencyjne komunikaty radiowe z pola walki. Jednocześnie jednak zwykli mieszkańcy Moskwy – jak wspominał attaché wojskowy RP w Moskwie płk Stefan Brzeszczyński – „darzyli nas sympatią, okazując współczucie”. Niekiedy nawet na mityngach pojawiały się wezwania: „W pachod, w pachod protiw wrednym Germancom”.
W dniu 14 września 1939 roku w artykule wstępnym „O wewnętrznych przyczynach militarnej klęski Polski”, opublikowanym w organie KC WKP(b) „Prawdzie” wyraźnie zasugerowano sowieckiemu społeczeństwu, iż w najbliższych dniach dojdzie do ataku, ale nie na Niemcy, ale na Polskę. Tego samego dnia do członków Rad Wojennych okręgów, których wojska miały wziąć udział w agresji na Polskę wysłano polecenia przedrukowania tego artykułu we wszystkich gazetach okręgowych, armijnych i dywizyjnych. Równocześnie komisarze polityczni w trakcie szkoleń politycznych mieli zwracać uwagę żołnierzom sowieckim na polskie rządy bezprawia w stosunku do ludności białoruskiej i ukraińskiej, „biały terror”, ekspedycje karne, rozpalania waśnie narodowych i inne formy dyskryminacji mniejszości narodowych w Polsce.
Wraz ze zbliżaniem się terminu agresji zwiększała się liczba zebrań partyjnych oraz mityngów żołnierskich w jednostkach Armii Czerwonej, na których oskarżano polski rząd o prześladowanie mniejszości narodowych oraz doprowadzenie poprzez niewolę ludu pracującego do wojennej klęski.
W rozkazach frontowych, armijnych i dywizyjnych z 15-16 września wskazywano, iż „polscy obszarnicy i kapitaliści ujarzmili lud pracujący Białorusi Zachodniej i Zachodniej Ukrainy. Za pomocą białego terroru, sądów polowych, wypraw pacyfikacyjnych tłumią ruch rewolucyjny, szerzą ucisk narodowy i wyzysk, spustoszenie i dewastację (…). Rządzący Pańskiej Polski wrzucili teraz naszych białoruskich i ukraińskich braci w maszynkę do mielenia mięsa na polach drugiej imperialistycznej wojny. (…) Idziemy nie jako zdobywcy, lecz jako wyzwoliciele naszych braci Białorusinów, Ukraińców i ludu pracującego Polski”.
W innej odezwie, wydanej w dniu agresji, podkreślano, iż „już od 20 lat policyjny but piłsudczyków bezkarnie depcze rodzinne ziemie naszych braci Białorusinów i Ukraińców. Ziemie te nigdy nie należały do Polaków (…). W Zachodniej Białorusi i Zachodniej Ukrainie wzniósł się czerwony sztandar powstania. Zapłonęły dwory obszarnicze (…). Poprzez huk dział słyszymy wezwanie narodu białoruskiego: Na pomoc! (…). Pomórzcie nam! (…) wezwanie to skierowane jest do Was, czerwonoarmiści, pracownicy polityczni i dowódcy – synowie wielkiej, potężnej Republiki Sowieckiej”.
Po przekazaniu stronie niemieckiej projektu sowieckiego oświadczenia o przyczynach wkroczenia Armii Czerwonej na ziemie polskie, rząd niemiecki w dniu 16 września nie zgodził się na proponowany przez Moskwę powód do agresji na Polskę w postaci zagrożenia ludności białoruskiej i ukraińskiej przez Niemców, jako niezgodnego z ustaleniami powziętymi podczas sowiecko-niemieckich rokowań w sierpniu 1939 roku i wzajemnie wyrażonym życzeniem ustalenia przyjacielskich stosunków między obu pastwami, które w takiej interpretacji wystąpiłyby przed światem jako przeciwnicy. Niemiecki minister spraw zagranicznych zaproponował wspólny komunikat o następującej treści: „Wobec widocznego rozpadu Polski w dotychczasowym kształcie narodowościowym rząd Rzeszy i rząd ZSRS uważają za konieczne, aby położyć kres nie dającym się utrzymać dotychczasowym stosunkom politycznym i gospodarczym na tych terenach. Uznają one za swoje wspólne zadanie przywrócenie porządku u spokoju w ich naturalnych strefach interesów i doprowadzenia tam do nowej regulacji, mając na względzie ustalenie naturalnych granic i zdolnych do życia tworów gospodarczych”.
Rząd sowiecki nie chciał wspólnego komunikatu, jednak Stalin zgodził się na usunięcie z uzasadnienia agresji sformułowania o zagrożeniu ludności białoruskiej i ukraińskiej przez Niemców. Co jednak było znamienne, zmian tych nie wprowadzono do przygotowanych wcześniej rozkazów dla poszczególnych sowieckich armii i związków taktycznych. W rozkazach tych znalazło się zdanie o zagrożeniu terytorium Zachodniej Białorusi i Zachodniej Ukrainy przez Niemcy.
Jednocześnie Mołotow poinformował niemieckiego ambasadora tego samego dnia o godzinie 18.00, że „wojskowa interwencja Związku Sowieckiego nastąpi lada dzień, może nawet jutro lub pojutrze”. W rzeczywistości w tym samym czasie w jednostkach Armii Czerwonej skoncentrowanych nad polską granicą zostały odczytane rozkazy do ataku na Polskę w dniu 17 września 1939 roku o godzinie 5.00.
Ostatecznie w dniu 17 września o godzinie 2.00 w nocy Schulenburg znalazł się na Kremlu, gdzie Stalin w obecności Woroszyłowa poinformował go, że za cztery godziny Armii Czerwona przekroczy granicę z Polską.
Dopiero jednak w dniu 18 września wydano sowiecko-niemiecki komunikat, w którym stwierdzono, iż „Celem uniknięcia wszelkiego rodzaju nieuzasadnionych pogłosek, dotyczących odnośnych celów sił niemieckich i sowieckich, które działają w Polsce, rząd Rzeszy Niemieckiej i rząd ZSRS oświadczają, że działania tych sił nie mają żadnych celów, które by były sprzeczne z interesami Niemiec i Związku Sowieckiego lub z duchem czy literą paktu o nieagresji, zawartego pomiędzy Niemcami i ZSRS. Przeciwnie, celem tych sił jest przywrócenie pokoju i ładu w Polsce, zniszczonych na skutek załamania się państwa polskiego, oraz dopomożenie ludności polskiej w odbudowaniu warunków swego istnienia politycznego”. Obaj agresorzy jednoznacznie zadeklarowali, iż są całkowicie zgodni w zasadniczej kwestii: Polska jako suwerenne pastwo nie jest zdolna do samodzielnego bytu i powinna być wymazana z politycznej mapy Europy.
Po podpisaniu paktu Ribbentrop-Mołotow władze sowieckie starały się przekonać własne społeczeństwo, iż jego zawarcie spowodowane zostało zerwaniem przez Francję i Wielką Brytanię rokowań z Moskwą oraz odmową Polski wpuszczenia Armii Czerwonej na swoje terytorium. W konsekwencji to Polska, Francja oraz Wielka Brytania miały ponosić winę za wybuch ewentualnej wojny.
Tezę tę, jako oficjalną wykładnię sowieckiej polityki, uzasadnił szef sowieckiego rządu Mołotow na nadzwyczajnej sesji Rady Najwyższej ZSRS w dniu 31 sierpnia dowodząc, iż „układ o nieagresji między Niemcami a ZSRS stanowi zwrotny punkt w historii Europy, ale i nie tylko Europy”. Przypominając skutki wojny 1914-1918, wskazywał, iż wrogość między Rosją a Niemcami zawsze przynosiła tym krajom największe straty.
Jednocześnie Mołotow kłamliwie zapewniał, iż „podstawowe znaczenie niemiecko-sowieckiego paktu o nieagresji polega na tym, że dwa największe w Europie państwa porozumiały się co do tego, aby położyć kres wzajemnej wrogości, by zlikwidować niebezpieczeństwo wojny i żyć wspólnie w pokoju. W ten sposób zawęża się pole możliwych konfliktów militarnych w Europie. Jeśli nawet nie uda się uniknąć tych konfliktów, to skala działań militarnych będzie obecnie ograniczona. Niezadowoleni z tej sytuacji mogą być jedynie podżegacze do wojny ogólnoeuropejskiej, ci, którzy pod maską umiłowania pokoju chcieliby rozpętać ogólnoeuropejski pożar wojny”.
Niezależnie od nacisków niemieckich, Stalin nie zamierzał czekać z założonymi rękami na upadek Polski, ale kończył przygotowania do agresji na swego zachodniego sąsiada. W trakcie rozmowy z sekretarzem generalnym Komitetu Wykonawczego Kominternu Giergijem Dymitrowem w dniu 7 września 1939 roku sowiecki przywódca określając Polskę jako państwo faszystowskie, które gnębi między innymi Białorusinów i Ukraińców, podkreślił, że „ w obecnych warunkach zniszczenie tego państwa oznaczałoby, że będzie o jedno państwo faszystowskie mniej! Nie stanie się nic złego, jeśli w następstwie rozgromienia Polski rozszerzymy system socjalistyczny na nowe terytoria i nową ludność”.
Nie spieszył się jednak, gdyż Armia Czerwona była dopiero w trakcie mobilizacji. Pod wpływem jednak skali niemieckich sukcesów w Polsce przygotowania sowieckie uległy przyspieszeniu, a w dniu 9 września 1939 roku Mołotow oświadczył niemieckiemu ambasadorowi w Moskwie Schulenburgowi, „że sowieckie działania wojenne rozpoczną się jeszcze w tych dniach”.
Jednak niemieckie dementi wobec oświadczenia szefa OKH gen. Brauchitscha o zdobyciu Warszawy sprawiło, że Mołotow w dniu 10 września powiadomił Niemców, iż wojska sowieckie nie są jeszcze gotowe do ataku, ale rząd sowiecki zrobi wszystko, aby nastąpił on jak najszybciej. Faktycznie już cztery dni później przekazał Schulenburgowi informację, iż Armia Czerwona osiągnęła gotowość wcześniej, niż oczekiwano. Ze swej strony niemiecki ambasador zapewnił, iż Niemcy będą przestrzegać uzgodnionych w Moskwie wzajemnych stref interesów. Jednocześnie jednak przestrzegł, iż rząd niemiecki nie zamierza anektować wschodnich terenów polskich, co w wypadku niewkroczenia wojsk sowieckich mogłoby doprowadzić do powstania na tym terytorium jakiejś państwowości w wyniku wytworzenia się próżni politycznej.
Rząd sowiecki od początku wojny polsko-niemieckiej zajął nieprzychylne Polsce stanowisko, czego przykładem były tendencyjne komunikaty radiowe z pola walki. Jednocześnie jednak zwykli mieszkańcy Moskwy – jak wspominał attaché wojskowy RP w Moskwie płk Stefan Brzeszczyński – „darzyli nas sympatią, okazując współczucie”. Niekiedy nawet na mityngach pojawiały się wezwania: „W pachod, w pachod protiw wrednym Germancom”.
W dniu 14 września 1939 roku w artykule wstępnym „O wewnętrznych przyczynach militarnej klęski Polski”, opublikowanym w organie KC WKP(b) „Prawdzie” wyraźnie zasugerowano sowieckiemu społeczeństwu, iż w najbliższych dniach dojdzie do ataku, ale nie na Niemcy, ale na Polskę. Tego samego dnia do członków Rad Wojennych okręgów, których wojska miały wziąć udział w agresji na Polskę wysłano polecenia przedrukowania tego artykułu we wszystkich gazetach okręgowych, armijnych i dywizyjnych. Równocześnie komisarze polityczni w trakcie szkoleń politycznych mieli zwracać uwagę żołnierzom sowieckim na polskie rządy bezprawia w stosunku do ludności białoruskiej i ukraińskiej, „biały terror”, ekspedycje karne, rozpalania waśnie narodowych i inne formy dyskryminacji mniejszości narodowych w Polsce.
Wraz ze zbliżaniem się terminu agresji zwiększała się liczba zebrań partyjnych oraz mityngów żołnierskich w jednostkach Armii Czerwonej, na których oskarżano polski rząd o prześladowanie mniejszości narodowych oraz doprowadzenie poprzez niewolę ludu pracującego do wojennej klęski.
W rozkazach frontowych, armijnych i dywizyjnych z 15-16 września wskazywano, iż „polscy obszarnicy i kapitaliści ujarzmili lud pracujący Białorusi Zachodniej i Zachodniej Ukrainy. Za pomocą białego terroru, sądów polowych, wypraw pacyfikacyjnych tłumią ruch rewolucyjny, szerzą ucisk narodowy i wyzysk, spustoszenie i dewastację (…). Rządzący Pańskiej Polski wrzucili teraz naszych białoruskich i ukraińskich braci w maszynkę do mielenia mięsa na polach drugiej imperialistycznej wojny. (…) Idziemy nie jako zdobywcy, lecz jako wyzwoliciele naszych braci Białorusinów, Ukraińców i ludu pracującego Polski”.
W innej odezwie, wydanej w dniu agresji, podkreślano, iż „już od 20 lat policyjny but piłsudczyków bezkarnie depcze rodzinne ziemie naszych braci Białorusinów i Ukraińców. Ziemie te nigdy nie należały do Polaków (…). W Zachodniej Białorusi i Zachodniej Ukrainie wzniósł się czerwony sztandar powstania. Zapłonęły dwory obszarnicze (…). Poprzez huk dział słyszymy wezwanie narodu białoruskiego: Na pomoc! (…). Pomórzcie nam! (…) wezwanie to skierowane jest do Was, czerwonoarmiści, pracownicy polityczni i dowódcy – synowie wielkiej, potężnej Republiki Sowieckiej”.
Po przekazaniu stronie niemieckiej projektu sowieckiego oświadczenia o przyczynach wkroczenia Armii Czerwonej na ziemie polskie, rząd niemiecki w dniu 16 września nie zgodził się na proponowany przez Moskwę powód do agresji na Polskę w postaci zagrożenia ludności białoruskiej i ukraińskiej przez Niemców, jako niezgodnego z ustaleniami powziętymi podczas sowiecko-niemieckich rokowań w sierpniu 1939 roku i wzajemnie wyrażonym życzeniem ustalenia przyjacielskich stosunków między obu pastwami, które w takiej interpretacji wystąpiłyby przed światem jako przeciwnicy. Niemiecki minister spraw zagranicznych zaproponował wspólny komunikat o następującej treści: „Wobec widocznego rozpadu Polski w dotychczasowym kształcie narodowościowym rząd Rzeszy i rząd ZSRS uważają za konieczne, aby położyć kres nie dającym się utrzymać dotychczasowym stosunkom politycznym i gospodarczym na tych terenach. Uznają one za swoje wspólne zadanie przywrócenie porządku u spokoju w ich naturalnych strefach interesów i doprowadzenia tam do nowej regulacji, mając na względzie ustalenie naturalnych granic i zdolnych do życia tworów gospodarczych”.
Rząd sowiecki nie chciał wspólnego komunikatu, jednak Stalin zgodził się na usunięcie z uzasadnienia agresji sformułowania o zagrożeniu ludności białoruskiej i ukraińskiej przez Niemców. Co jednak było znamienne, zmian tych nie wprowadzono do przygotowanych wcześniej rozkazów dla poszczególnych sowieckich armii i związków taktycznych. W rozkazach tych znalazło się zdanie o zagrożeniu terytorium Zachodniej Białorusi i Zachodniej Ukrainy przez Niemcy.
Jednocześnie Mołotow poinformował niemieckiego ambasadora tego samego dnia o godzinie 18.00, że „wojskowa interwencja Związku Sowieckiego nastąpi lada dzień, może nawet jutro lub pojutrze”. W rzeczywistości w tym samym czasie w jednostkach Armii Czerwonej skoncentrowanych nad polską granicą zostały odczytane rozkazy do ataku na Polskę w dniu 17 września 1939 roku o godzinie 5.00.
Ostatecznie w dniu 17 września o godzinie 2.00 w nocy Schulenburg znalazł się na Kremlu, gdzie Stalin w obecności Woroszyłowa poinformował go, że za cztery godziny Armii Czerwona przekroczy granicę z Polską.
Dopiero jednak w dniu 18 września wydano sowiecko-niemiecki komunikat, w którym stwierdzono, iż „Celem uniknięcia wszelkiego rodzaju nieuzasadnionych pogłosek, dotyczących odnośnych celów sił niemieckich i sowieckich, które działają w Polsce, rząd Rzeszy Niemieckiej i rząd ZSRS oświadczają, że działania tych sił nie mają żadnych celów, które by były sprzeczne z interesami Niemiec i Związku Sowieckiego lub z duchem czy literą paktu o nieagresji, zawartego pomiędzy Niemcami i ZSRS. Przeciwnie, celem tych sił jest przywrócenie pokoju i ładu w Polsce, zniszczonych na skutek załamania się państwa polskiego, oraz dopomożenie ludności polskiej w odbudowaniu warunków swego istnienia politycznego”. Obaj agresorzy jednoznacznie zadeklarowali, iż są całkowicie zgodni w zasadniczej kwestii: Polska jako suwerenne pastwo nie jest zdolna do samodzielnego bytu i powinna być wymazana z politycznej mapy Europy.
CDN.
ilustracja z:http://www.ngopole.pl/wp-content/uploads/2013/09/tribune.jpg
Hun
(3)