Suwaczki

 |  Written by Marcin Brixen  |  0
Do dramatycznych, mrożących krew w żyłach, mocz w nerkach i żółć w woreczku doszło, kiedy siostra Łukaszka wraz ze swoim chłopakiem wracała z koncertu. Koncert miał miejsce w Osiedlowym Domu Kultury i występowała na nim młodzieżowa piosenkarka Garretam.
Siostra zaproponowała, że skoro idzie ona i jej chłopak, to może Łukaszek też wybrałby się ze swoją dziewczyną.
- Czyj koncert? - zaciekawił się Łukaszek.
- Garretam - rzekła z emfazą siostra Łukaszka.
- E.
- Co, "e"? - zaperzyła się siostra. - Znana piosenkarka ci się nie podoba?
- Wymień tytuły jej trzech piosenek.
Siostra zalała się łzami.
- To nie fair - rzekł z wyrzutem chłopak siostry. - Wiesz przecież dobrze, że w tym biznesie piosenkarz istnieje dłużej od piosenki. Wymień trzy tytuły Britney. albo Spice Girls. A ile one miliony płyt sprzedały! Nie płacz pępuszku - przytulił siostrę. - Ja pójdę z tobą na ten koncert.
I poszli. Koncert zaczął się dziwnie, bo od coming outu.
- Muszę wam coś powiedzieć - zagaiła ciepło piosenkarka. - Właśnie opuściłam kościół.
Publiczność zaszemrała.
- Nie, no, ja wiem oczywiście, że teraz nie ma mszy - sumitowała się piosenkarka. - Ja go opuściłam w sensie instytucjonalnym. Tak! To było straszne. Powiem wam dlaczego. dlatego, że musiałam się spowiadać z masturbacji. nie mogłam. Po prostu nie mogłam iść tam i na ucho obcemu człowiekowi opowiadać takie rzeczy!
- Ooo - powiedział tysięczny tłum obcych ludzi zgromadzony na sali.
- Przepraszam - odezwał się chłopak siostry. - Właśnie pani ogłosiła całemu światu to, co wstydziła się powiedzieć na ucho jednemu facetowi.
- Co? - przeraziła się piosenkarka. - To wy wiecie?
- Taaak - powiedział tysięczny tłum obcych ludzi zgromadzony na sali.
- Ale jakim cudem?! - piosenkarka się spieniła. - To na pewno ten ksiądz! Złamał tajemnicę spowiedzi! Co za świnia! Do sądu go podam!
Ale ludzie zaczęli wołać, żeby grać, piosenkarka zreflektowała się więc. Przerwała rozważania o wendetcie i dała występ. Po występie siostra i jej chłopak przechodzili koło przystanku autobusowego, na którym czekała już spora część uczestników koncertu. I wtedy, zza rzędu osiedlowych garaży wyłoniła się jakaś kobieta. Przebiegła zdyszana koło nich ,koło przystanku wołając:
- Suwaczki!
Wszyscy zaniemówili.
- Kozaczki? - spytała ostrożnie siostra Łukaszka.
Ale pani już ich minęła. Zawołała tylko przez ramię:
- Dziś polują na kobiety!
I już jej nie było.
- Chodźmy stąd - szeptał zaniepokojony chłopak.
- Ale suwaczki w kozaczkach są fajne... - zaczęła siostra i urwała. Bowiem otoczyła ich grupa złowrogo wyglądających postaci. Był to same kobiety. Ubrane w mundury. Tęczowe. Z opaskami SA na ramionach.
- U la la - powiedział chłopak siostry, bo cóż innego powiedzieć można było.
- Mówi do was starsza suwaczka sztabowa z siedemnastego oddziału Suwak Abteilung imienia Triumfu Feminizmu! - zakrzyknęła jedna z umundurowanych.
- Suwaczki... - zaszemrali przerażeni ludzie.
- Nie ruszać się. Czy są wśród was jakieś kobiety?
- A nie widać? - odparła siostra Łukaszka.
- Nie ważne co widać, ważne co czuć - odparła inna z umundurowanych. - Potrzebujemy dwoch kobiet, które chciałyby coś podpisać, a otworzą się przed nimi wrota takiej kariery, o jakiej nawet nie myślały.
- Jakiej? - spytała jakaś pani siedząca na ławce przystankowej.
- Władze miasta wprowadziły przepis, że ma być równy parytet wśród kandydatów na każde miejskie stanowisko - oznajmiła starsza suwaczka sztabowa. - Na zmianę kobieta i mężczyzna, mężczyzna i kobieta. Jak w suwaku. Innymi słowy: zawsze musi kandydować tyle samo kobiet i mężczyzn.
- Co to ma do rzeczy z nami? - zapytała pani siedząca na ławce.
- Ano to, że zgłosiło się tylu mężczyzn do aktualnego konkursu, że mamy o dwie kobiety za mało.
- Jakie to stanowisko?
- Inspektor nadzoru na budowie stacji transformatorowej. I coś mi się widzi, że pani co tak pyskuje, będzie jedną z nich.
- Niczego nie podpiszę.
- Jeszcze zobaczymy. Pantera, jest twoja.
Zwalista, lokowata brunetka jednym ruchem zwaliła panią z ławki, po czym runęła na nią przygważdżając ją do chodnika. Pani zaczęła wyć i klaskać dłońmi o kostkę.
- Ślicznie - stwierdziła starsza suwaczka sztabowa. - Dajcie jej długopis i listę, niech podpisze. Super. Pantera, puść ją. Niech poda swoje dane. I pamiętajcie o peselu. Jeszcze jedną osobę potrzebujemy. Może pani?
Jakaś śmiertelnie przerażona babcia bez szemrania podpisała listę i podała swoje dane.
- Zmusiliście mnie - wysapała wściekła pani wstając z chodnika.
- Ma pani świadków? - zaśmiała się starsza suwaczka sztabowa.
- Nie ujdzie wam to na sucho!
- Hejt stop! To my walczymy o wolność i demokrację! Są jeszcze w tym kraju wolne sądy i żaden sąd nas nie skaże!
- Taka pani pewna? - spytał cicho chłopak siostry.- Może się znajdzie jakaś sędzina, która...
- Sędzinę masz tam - starsza suwaczka sztabowa pokazała jedną z pań, a ta odmachała radośnie. - Tak? O co chodzi?
Te pytania były skierowane do siostry Łukaszka, która podeszła do niej.
- Nie mogę na to patrzeć - rzekła siostra ze łzami w oczach. - Wy strasznie traktujecie kobiety, strasznie... I pomyśleć, że same jesteście kobietami.
- Nie wiadomo - wtrącił chłopak siostry.
Oddział Suwak Abteilung zamruczał groźnie.
- Wszystkie jesteśmy kobietami - wycedziła starsza suwaczka sztabowa. - Nie widać?
- Sama pani mówiła, że nie ważne co widać, ważne co czuć.
- Ja po prostu nie mogę na to patrzeć - kontynuowała siostra. - Więc na wszelki wypadek podpiszę się i ja. Na zapas. Żebyście już więcej nie dręczyły kobiet!
I zaczęła wypełniać papiery.
- Nie...! - krzyknęła pani siedząca na ławce. - Coś ty najlepszego zrobiła?!
- Co?! - spłoszyła się siostra.
- Teraz mamy przewagę kobiet - starsza suwaczka sztabowa zatarła radośnie dłonie i spojrzała łakomie na chłopaka siostry. - To znaczy, że ten chłoptaś jest nasz.
Cały oddział Suwak Abteilung skradając się okrążył chłopaka, któremu nawet jeden muskuł nie drgnął na twarzy. A on nagle wyjął długopis, zabrał siostrze Łukaszka papiery i... się wpisał.
Umundurowanym opadły również ręce.
- Co za świnia - wyjąkała jedna z pań w uniformie. - Wziął i podpisał. Jak tak można!
- Przepuśćcie mnie - przepchała się jakaś starsza pani w mundurze, krótko ostrzyżona i w okularach. - Jestem psycholożką. Pomagam ludziom. Już ja ci pomogę. Za ten twój czyn będziesz wył, błagał, cierpiał, umierał, zwijał się ze wstydu...
Spojrzała mu w oczy. To był błąd. W łagodnym spojrzeniu chłopaka siostry ujrzała logarytmy.
- Nie - powiedział chłopak. - Ja proszę pani studiuję na politechnice. Żadna presja czy upokorzenie nie są mi obce. Może sobie pani być psycholożką. Nic to nie da. Choćby była pani nawet pochodną, to ja jestem e do potęgi x.
- Ale jaka pochodnia? - wybełkotała oszołomiona pani psycholożka. - Pochodnie to faszyzm.
Nikt jej jednak nie słuchał. Wszyscy patrzyli na chłopaka siostry, który podszedł do starszej suwaczki sztabowej.
- Pani powiedziała, że wśród was są same kobiety. Dlaczego? Czy tu też nie powinno być jak w suwaku? Czy tu też nie powinno być parytetu?
Starsza suwaczka sztabowa zmartwiała.
- Tak sobie myślę... - kontynuował chłopak.- Że może powinienem zapisać się do was. Ale nie na jakieś szeregowe stanowisko, o nie. Myślę, że z moimi kwalifikacjami powinienem zostać od razu jakimś nadsuwakowym. Może nawet waszym dowódcą...
Oddział Suwak Abteilung wycofał się bezładnie. Chłopak siostry został nagrodzony oklaskami. Ale jedna osoba nie klaskała. Była to młoda dziewczyna, która nagle odezwała się męskim głosem:
- No tak Kobieta, mężczyzna, mężczyzna, kobieta. A o transach nikt nie myśli.
5
5 (2)

Więcej notek tego samego Autora:

=>>