Historia lubi się powtarzać. Jak wrócicie do czasów naszej ekranizacji Wiedźmina to problemy były takie same: nieznajomość tekstu źródłowego. Tak nie przeczytali wtedy opowiadań tylko oparli się o komiksie. Totalne nieogarnięcie ekipy w temacie. W końcu rozbuchane ego które powodowało usunięcie oryginalnych dialogów itp a wstawienie swojej grafomanii. Jakby ktoś z obecnej ekipy się zainteresował to by wiedział czego ma unikać. Andrzej Sapkowski nie ma szczęścia do ekranizacji i ta druga, netflixowa też jest słaba. Powiem więcej: jest gorsza niż nasza. Wypada przeprosić Michała Szczerbica za hejt na niego wylany.
Dlaczego chcemy ekranizacji?
Ekranizacja to w miarę wierne przeniesienie na ekran z niezbędnymi zmianami. Władca Pierścieni tu pasuje doskonale. Ale Hobbit nie. Dlatego chcemy ekranizacji bo materiał źródłowy jest bardzo dobry i chcemy sobie obejrzeć go na ekranie. Dialogi, postacie, fabuła itp. wszystko jest fajoskie. Tymczasem mamy do czynienia z mową o adaptacji, czyli ze zmianami. Po raz drugi mamy rozpasane ego twórców serialu epatujących swą grafomanią dodatkowo z założeniami ideowymi omówionym przez Drinkującego Krytyka czy też Krytykującego Drinkera (ang Critical Drinker):
- 1. Wybierz starą franczyzę z lojalną rzeszą fanów.
- Przerób to, ale usuń wszystko, co kiedyś czyniło ją popularną.
- Powiedz, że robisz to dla fanów
- Obrażaj fanów, gdy protestują przeciwko twoim twórczym decyzjom.
- Obwiniaj o negatywne recenzje toksyczne trolle.
- Przejdź do następnej franczyzy
Przykłady stosowania tego schematu ostatnio są rozliczne. Mamy Gwiezdne Wojny, Star Treka, Terminatora, Wiedźmina itp.
W naszym przypadku adaptacja oznacza:
- fabuła sensowna zostaje zmieniona na bezsensowną,
- dobrze skonstruowani bohaterowie zostają zmienieni w źle napisanych,
- fajne dialogi zostają zmienione w kiepskie dialogi,
Pojawia się tu pytanie: dlaczego? Dlaczego nie można zrobić serialu wiernego książce dzięki czemu podobał by się ludziom i miał oceny 9/10? Nikt tu nie daje odpowiedzi konkretnej a szczególnie zwolennicy adaptacji którzy uważają, że skoro mamy adaptację to można skiepścić? Przecież miało być jeszcze gorzej tylko akurat grający Geralta Henry Cavill jest w temacie i walczył o utrzymanie charakteru postaci. Rozumiecie: musiał walczyć na planie z matołami bo zamienić chcieli Geralta w matoła rąbiącego tylko mieczem i drącego ryja. Tymczasem siłą Geralta była filozofia i różne powiedzonka i skrofuły. Yennefer zaś - błędna decyzja obsadowa wywołana kwestiami ewidentnie pozamerytorycznymi.
Nasz Żebrowski był niestety nie w temacie natomiast przejdźmy teraz do chaosu panującego w Netflixie. Kto oglądał serial Another Life który dostał drugi sezon a był fabularnie idiotyczny? Wcześniej był podobny serial skasowany. Ja tego nie rozumiem ale z jakiś przyczyn i okoliczności oni tam preferują takie dziadostwo. Wynika takie nastawienie ewidentnie z chorego ideolo. Niechby pani szołranerka Lauren Schmidt Hissrich nas oświeciła. Druga Kathleen Kennedy kufnia. Skąd się to bierze?
Ciri stara. Balansu bohaterów ni ma. Cahir pokonuje Vilgefortza, wszystko popierniczone. Czy zamienianie kobiet we węgorze jeszcze obowiązuje czy zapomnieli o tym? W 1 sezonie była chociaż prawda o toksycznej kobiecości czyli wspomniane węgorze. Oraz orgia czyli zmuszenie kobiet do seksu przez Yennefer. Kobieta kobiecie kobietą. Teraz będzie przegląd recenzji: Tomasz Raczek nie pojął co tu jest grane oczywiście no bo Netflix a jakże. Tak jednostajnie nawija, tak marudnie że przykimałem i nie wiem do końca co tam jest nakłapane. Ponarzekajmy o Filmach 4/10 ocena merytoryczna jak najbardziej. Drwal mówi o walce Geralta z szółranerstwem.Brody z Kosmosu pokrzykują coś tam.
Na koniec:
Które zmiany oceniacie na plus?
Podobnie jak przy Ostatnim Jedi mamy obronę tego dzieła przez redukcję oczekiwań. A ja się dobrze bawiłem! Dobrze się bawić można i na Stachu Jonesie, który przewyższa Wiedźmina: