
Ten wpis jest ściśle tajny. Zamierzałem nawet napisać go szyfrem, ale zrezygnowałem po namyśle, który mi uświadomił, że przy moich kwalifikacjach szyfranta-amatora pozbawiłbym się na zawsze satysfakcji odczytania jego doniosłych treści moim dzieciom, daj Boże wnukom, że o sobie samym nie wspomnę.
Co więcej, zgodnie ze sztuką kamuflażu, mój dyżurny T-shirt z napisem „Andrzej Duda” na przodzie i z logo „PiS” z tyłu, dla niepoznaki zamierzam od dziś aż do październikowych wyborów nosić ... tył na przód.
Już wyjaśniam skąd nagła skłonność do kryptografii i maskowania. Otóż wysyp analiz, ekspertyz, recept i prognoz dotyczących najbliższych wyborów mnie też pobudził do myślenia. Nie ukrywam, że na początku poczułem w głowie spory zamęt. Jak za nimi wszystkimi nadążyć? Nie dam rady!
Kukiz zakłada partię, za chwilę ją rozwiązuje i wraca na scenę. Petru wczoraj jeszcze w banku, dziś od rana w opozycji - aż strach pomyśleć, gdzie wyląduje po południu. Lewica w bólach się jednoczy, a te bóle nikt nie wie jeszcze czy porodowe, czy może zgoła agonalne ...
Nie sposób nie wspomnieć o Platformie. W lewo? Czy w prawo? Z Kopacz czy bez? Wybory jesienią, czy może zaraz? Ludzie kochani, dajcie choć przez chwilę spokój nieszczęsnym sierotom po Tusku! Za trudne te pytania. Oni są przecież w takim szoku, że nie wiedzą jeszcze czy są poziomi, czy pionowi!
A poza tym, z kim do tych cholernych wyborów? Z Kopacz, która z miłości wygraża pięścią? Z dorszem? Ze szczawiem? Z Amber Gold? Może z partnerem gołębicy? Nawet jak przyjdzie jakiś nowy, to co, jak on się z takim Dudą zmierzy? Skąd ma uzbierać te procenty?
Teraz do sedna: będzie o strategii. Jak innym można, to mnie też. Ja mam dla PiS taki przekaz. Co tam przekaz, ja mam dla PiS wunderwaffe!
Nic nie zmieniajcie. Dalej - pokora i praca. Krzyknąłbym nawet „Nihil novi!” gdyby nie przykre skojarzenia i gdyby nie było trochę głupio tak krzyczeć głośno po łacinie ...
To właśnie najtajniejszy plan. A innym ani mru, mru i sza! Najlepsze kasztany są na placu Pigalle, no nie?
Andrzej Duda wzniecił wiatr historii i ten wiatr dmie w nasze żagle.
A inni? Niech sobie plują i dmuchają, jak lubią dmuchać i pluć pod wiatr …
3 Comments
Zawsze pozostaje kandydat
02 June, 2015 - 07:24
On się nawet lewicy nie kłania, to jest, nie chcę się z nią "blokować" w perspektywie nachodzących wyborów. :)
A poważniej do sprawy podchodząc - mamy przed oczami fascynujący spektakl. Panika w szeregach Platformy jest warta każdych pieniędzy, które zapłacilibyśmy za bilet. Zabrakło spójnych sms-ów z wytycznymi, wypowiedzi od sasa do lasa, a każda bardziej pogrąża obóz rządzący. W sumie, czego można spodziewać się od dorobkiewiczów o marnym rozumku, do których dotarło, że armageddon tuż tuż.
W sumie... Pisałem, że Komorowskiego można było "ocalić", podobnie teraz można by uratować PO. Ale nie ma nikogo, kto byłby w stanie i kto chciałby przesłać odpowiednie instrukcje, to i miotają się od prawa do lewa, z katastrofalnym skutkiem. Ku mojej, i, zakładam, innych, nietajonej satysfakcji. Z prowincjonalnej lekarki żaden lider i żaden polityk, reszta posłaneczek i posełków z PO jej miary intelektualnej - albo i jeszcze gorszej.
To cieszy złego faszystowskiego mohera. :)
A wśród wiernych dotąd wyznawców coraz częściej zdarzają się przypadki apostazji, przegrana Komorowskiego była jednak potwornym szokiem.
Przy okazji: podziękujmy, jeszcze raz, chórem, my katofaszyści, tym, którzy w pierwszej turze nie głosowali (a zwolennikami PiS nie są) - a w drugiej poszli oddać głos na Dudę i ratować to, co jeszcze z Polski zostało. Był ich milion. Ich głosy pozwoliły zneutralizować analogiczną mobilizację zrozpaczonych wizją klęski lemingów (milion trzysta tysięcy). Tylko dzięki tym zazwyczaj "nie interesującym się" niedowiarek Max (ależ ze mnie typowy moher) w poniedziałek (25-go) rano uklęknął i powiedział: nie wiem Boże, czy jesteś, ale jeśli jesteś, za ten cud dziękuję.
Zanim ktoś przypomni sobie o elektoracie Kukiza... Tak 1.600 tys. pośród nich wsparło Andrzeja Dudę. A 500 tysięcy Komorowskiego. Daje do myślenia.
Summa summarum - cieszmy się, ale i uważajmy, co dalej. I działajmy - bo przecież nadzieja umiera ostatnia, tak powinno być, i tak jest. A "na szukanie lepszego świata nie jest jeszcze za późno" - jak powiedział sir Alfred Tennyson. :)
"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
"Ale nie ma nikogo, kto byłby
02 June, 2015 - 07:28
To było też wcześniej, w czasie kampanii. Każdy działał na własną rękę, i w swoim osobistym prywatnym celu. Wielka tajemnica dlaczego tak właśnie było. :)
Everyman
02 June, 2015 - 09:15
Ja jako zadeklarowany PiS-owiec z takiego stanu się cieszę.