W obliczu bezprecedensowego zagrożenia życia i zdrowia oraz wolności ludności Ukrainy, w poczuciu zobowiązania wynikającego z traktatu budapesztańskiego gwarantującego nienaruszalność granic tego kraju, Prezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki i Premier Wielkiej Brytanii na prośbę władz Ukrainy podjęli decyzję o wysłaniu tam sił zbrojnych USA oraz Zjednoczonego Królestwa celem przywrócenia pokoju i bezpieczeństwa. Jednocześnie obaj przywódcy wzywają państwa sojusznicze z NATO do wsparcia tej misji pokojowej siłami lądowymi, powietrznymi i marynarki wojennej.
Czy taki scenariusz jest możliwy? I czy prowadzi on do III WŚ, która przerodziłaby się w konflikt nuklearny a zatem zagładę całego świata?
W 1990 roku Irak zaatakował i zajął Kuwejt, który nie należał do NATO ani nie był jakimś specjalnym sojusznikiem USA. Mimo tego Waszyngton zorganizował koalicję antyiracką i Saddam Husajn musiał oddać Kuwejt na skutek interwencji zbrojnej. Mało tego, tenże sam Irak został powtórnie zdemolowany akcją amerykańsko-brytyjską w 2003 roku, ponoć z uwagi na dysponowanie bronią masowego rażenia i aby przy okazji uszczęśliwić tamtejszą ludność demokracją.
No dobrze, powyższy przykład to akcja zbrojna poza Europą a takie trwają do dziś. Mamy jednak przykład również z Europy. W 1999 roku właśnie NATO przeprowadziło zbrojną operację lotniczą wobec „kadłubowej” już Jugosławii a głównie przeciw Serbii wymuszając na niej zaprzestanie czystek etnicznych i również zmuszając do zaprowadzenia demokracji. Zaznaczyć należy, że Serbia tradycyjnie cieszy się wsparciem ze strony Rosji.
Były zatem możliwe operacje wojskowe NATO/USA w świecie, których celem było przywracanie pokoju i bezpieczeństwa. Dlaczego zatem takiej akcji NATO nie zamierza przeprowadzić w obronie Ukrainy? Przecież leży ona w bezpośrednim sąsiedztwie państw NATO, nie ulega wątpliwości, że padła ofiarą agresji i w efekcie rosyjskiej inwazji cierpi ludność cywilna a Moskwa zbrojnie zmierza do zmiany granic w Europie Wschodniej, która sama nie tak dawno zresztą zaakceptowała.
Oczywiście rzeczywiste przyczyny niemocy Europy Zachodniej leżą gdzie indziej, bo są to przede wszystkim przywiązanie do dobrobytu i obawa, że Rosja może go zniszczyć oraz wpływ na opinię publiczną skorumpowanych przez Kreml wpływowych osób ze świata polityki, mediów i tzw. kultury. Oficjalnym powodem wstrzemięźliwości NATO w kwestii Ukrainy jest obawa by nie doprowadzić do bezpośredniego starcia żołnierzy USA i Rosji bo to ma grozić właśnie III WŚ. Takie słowa padły z ust urzędującego obecnie prezydenta Stanów Zjednoczonych!!! Te, wypowiedziane publicznie, słowa przywódcy USA były, moim zdaniem, najpoważniejszą klęską NATO od początku jego istnienia!!!
Armia rosyjska nie składa się ze „świętych krów”! Turcja dowiodła w ostatnich latach, że można zestrzelić rosyjski samolot wojskowy naruszający państwową przestrzeń powietrzną i w odwecie na Ankarę nie spadła żadna bomba. Atomowa również. Turcja również pokazała, że można pokonać sojusznika Rosji i to bez żadnych konsekwencji.
Czy zatem akcja zbrojna USA/Wielkiej Brytanii na Ukrainie spowodowałaby atak nuklearny Rosji przeciw USA? Otóż twierdzę, że nie. Po pierwsze interwencję na Ukrainie dokonano by przy pomocy sił konwencjonalnych, na terenie państwa uznawanego przez całą społeczność międzynarodową. Zatem to Rosja musiałaby pierwsza użyć tej broni i to w roli państwa atakującego USA. Zdaję sobie sprawę, że to marny argument bo Rosji nie krępują, żadne normy moralne ani też prawne. Co ją powstrzymuje? Determinacja użycia siły przez przeciwnika. I tu jest sedno problemu Zachodu. Bo to nie Putin powinien okazywać buńczuczną determinację grożąc odwetem każdemu kto mu przeszkodzi w rzezi na Ukrainie, ale powinien się bać wysłać swoich żołnierzy poza granice Rosji w kierunku NATO. Do tego jest potrzebne zdecydowane przywództwo w USA a tego dziś niestety brak i płacą za to dziś Ukraińcy swoją krwią.
Fot. https://pl.wikipedia.org/wiki/Ukraina
Czy taki scenariusz jest możliwy? I czy prowadzi on do III WŚ, która przerodziłaby się w konflikt nuklearny a zatem zagładę całego świata?
W 1990 roku Irak zaatakował i zajął Kuwejt, który nie należał do NATO ani nie był jakimś specjalnym sojusznikiem USA. Mimo tego Waszyngton zorganizował koalicję antyiracką i Saddam Husajn musiał oddać Kuwejt na skutek interwencji zbrojnej. Mało tego, tenże sam Irak został powtórnie zdemolowany akcją amerykańsko-brytyjską w 2003 roku, ponoć z uwagi na dysponowanie bronią masowego rażenia i aby przy okazji uszczęśliwić tamtejszą ludność demokracją.
No dobrze, powyższy przykład to akcja zbrojna poza Europą a takie trwają do dziś. Mamy jednak przykład również z Europy. W 1999 roku właśnie NATO przeprowadziło zbrojną operację lotniczą wobec „kadłubowej” już Jugosławii a głównie przeciw Serbii wymuszając na niej zaprzestanie czystek etnicznych i również zmuszając do zaprowadzenia demokracji. Zaznaczyć należy, że Serbia tradycyjnie cieszy się wsparciem ze strony Rosji.
Były zatem możliwe operacje wojskowe NATO/USA w świecie, których celem było przywracanie pokoju i bezpieczeństwa. Dlaczego zatem takiej akcji NATO nie zamierza przeprowadzić w obronie Ukrainy? Przecież leży ona w bezpośrednim sąsiedztwie państw NATO, nie ulega wątpliwości, że padła ofiarą agresji i w efekcie rosyjskiej inwazji cierpi ludność cywilna a Moskwa zbrojnie zmierza do zmiany granic w Europie Wschodniej, która sama nie tak dawno zresztą zaakceptowała.
Oczywiście rzeczywiste przyczyny niemocy Europy Zachodniej leżą gdzie indziej, bo są to przede wszystkim przywiązanie do dobrobytu i obawa, że Rosja może go zniszczyć oraz wpływ na opinię publiczną skorumpowanych przez Kreml wpływowych osób ze świata polityki, mediów i tzw. kultury. Oficjalnym powodem wstrzemięźliwości NATO w kwestii Ukrainy jest obawa by nie doprowadzić do bezpośredniego starcia żołnierzy USA i Rosji bo to ma grozić właśnie III WŚ. Takie słowa padły z ust urzędującego obecnie prezydenta Stanów Zjednoczonych!!! Te, wypowiedziane publicznie, słowa przywódcy USA były, moim zdaniem, najpoważniejszą klęską NATO od początku jego istnienia!!!
Armia rosyjska nie składa się ze „świętych krów”! Turcja dowiodła w ostatnich latach, że można zestrzelić rosyjski samolot wojskowy naruszający państwową przestrzeń powietrzną i w odwecie na Ankarę nie spadła żadna bomba. Atomowa również. Turcja również pokazała, że można pokonać sojusznika Rosji i to bez żadnych konsekwencji.
Czy zatem akcja zbrojna USA/Wielkiej Brytanii na Ukrainie spowodowałaby atak nuklearny Rosji przeciw USA? Otóż twierdzę, że nie. Po pierwsze interwencję na Ukrainie dokonano by przy pomocy sił konwencjonalnych, na terenie państwa uznawanego przez całą społeczność międzynarodową. Zatem to Rosja musiałaby pierwsza użyć tej broni i to w roli państwa atakującego USA. Zdaję sobie sprawę, że to marny argument bo Rosji nie krępują, żadne normy moralne ani też prawne. Co ją powstrzymuje? Determinacja użycia siły przez przeciwnika. I tu jest sedno problemu Zachodu. Bo to nie Putin powinien okazywać buńczuczną determinację grożąc odwetem każdemu kto mu przeszkodzi w rzezi na Ukrainie, ale powinien się bać wysłać swoich żołnierzy poza granice Rosji w kierunku NATO. Do tego jest potrzebne zdecydowane przywództwo w USA a tego dziś niestety brak i płacą za to dziś Ukraińcy swoją krwią.
Fot. https://pl.wikipedia.org/wiki/Ukraina
(2)