1050 lat temu w Wielką Sobotę ochrzcił się władca Polan Mieszko I, a wraz z nim całe państwo. Był to wielki początek! Ale początek czego? Państwowości z pewnością nie – wiele poszlak wskazuje, że państwo było starsze. Początek chrześcijaństwa w Polsce? Też nie – chrześcijaństwo pojawiło się u nas w wieku VIII. Narodu? Oj, etnicznie jesteśmy starsi. A poczucie wspólnoty to proces.
Wielki początek... czego? Chrzest to początek wielkiej, chwalebnej pracy!
W odwiecznych puszczach i borach pojawili się zakonnicy. Z jednej strony misjonarze, którzy przekazywali objawienie. Pracowali nad zbawieniem dusz. Z drugiej cystersi i inni – rozwijający rolnictwo i rzemiosło. Skończyło się istnienie dla samego istnienia. Pojawił się cel, wielki cel gdzieś za horyzontem życia.
Jak się spisywaliśmy w tym zadaniu? Kiedy czarna śmierć zmiotła Najstarszą Córę Kościoła, zgniotła gotyk i scholastykę, to my przejęliśmy pałeczkę pierwszeństwa. Dzięki Pawłowi Włodkowicowi stanęliśmy na szczycie cywilizacji, do której niedawno się włączyliśmy. Przypomnieliśmy całej Civitas Christiana etyczny rdzeń. Odrzuciliśmy krzyżacką przemoc i sami nawróciliśmy Litwę – słowem i miłosierdziem. Stworzyliśmy jedyne w historii świata imperium wolności.
Byliśmy (jesteśmy) niczym naród wybrany. Kiedy trzymaliśmy się Boga, otaczaliśmy się chwałą. Kiedy się od niego odwracaliśmy, spadała na nas pokuta – tak świat widział prymas Jan Paweł Woronicz. Czy niesłuszne to spojrzenie? Potop, rozbiory – przychodziły, gdy chadzaliśmy na skróty zapominając o etycznym fundamencie. Na nas zęby zjadł i połamał socjalizm nazistowski a potem sowiecki. Czy to przypadek? Chyba jedyni ogłosimy (właśnie w tym roku) Chrystusa tym, kim jest: Królem. Vivat Regna Poloniae!
1050 lat wielkiej pracy. 1050 lat SENSU! Wstań i idź, walka o dusze nigdy się nie kończy!
PS. Czytam właśnie stenogram. Prezydent Andrzej Duda miał wczoraj naprawdę świetne przemówienie.
ilustracja z:http://www.poznan.pl/mim/bm/pictures/a,pic1,1202,89582,128820,show2.jpg
Hun