GEORG OSWALD COTT
WIERSZE
Spotykam szatana
i zaciskam pięść
widzę rogi
kopytko
kosmate futerko
nagle cwałem
dogania mnie szatan
podchodzę doń
dotykam rogów
muskam jego skórę
nie zionie siarką
mruczy jak kocur
łasi się
stąd pytam
jak to możliwe że
także i szatana
przedstawia się
tak źle
Kukułeczka kuka
przedrzeźniamy ją
kukułeczka naraża
swoje dzieci
Gdy zamek na lodzie
znalazłem
uprzątnięty
na złamanie karku
skoczyłem znowu
do góry
Ucząc się ich na pamięć
wyrosła słowom
spocona morda
zginęła od razu
skoro tylko
zacząłem bajdurzyć
Także taki
rodzaj śmierci
szyderczy śmiech
stroję
miny
ze szczęścia nie
znika zmartwienia
zmarszczka
Kreda i jura
dawno minęły
dzisiaj
przy końcu roku
biadolę
nic nie szło mi
dość szybko
także skrzyp
musiał się schylić
stał się mniejszy
ale pędziwiatr
czyha
nauczył się czekać
w oka mgnieniu
wysoki jak drzewo i nie
czując zawrotów głowy
zaczyna rosnąć
Staromodnie
na swoim
latającym dywanie
siedzi Bóg
uśmiecha się i
rzuca mi linę
nie stąd nie zowąd
plując w dłonie
naprężony gotów
jestem do skoku
wysoko uwieszona tutaj
jest już tylko plama
już się przeraziłem
śmiertelnie tak
że mógłbym się
roześmiać
Oszukiwać jak Münchhausen
nie strzec oka
albo języka
przeciągać się pod muchomorem
być krasnalem
albo olbrzyma
wyczarować z kapelusza
pojednać Kaina i Abla
i podczas
powietrznej huśtawki
z mdłościami żołądka
odważyć się na salto
teraz odróżniam się
i zawsze
znajduje się ktoś
kto sprowadza mnie na ziemię
Dziecko wpada
do studni
widzisz je
słyszysz je
przestajesz
chodzić do kościoła
I to niebo
z rozległym widokiem
do tego zięba
dziobiąca sobie
z miseczki dla kota
dość powodów
do upragnionego wiersza
że fikałbym
koziołki
gwizdał
przez palce
i podczas tych susów
nikt nie narażałby
głowy
Georg Oswald Cott, ur. 1931 r. w Salzgitter, pisarz mieszkający w Brunschwiku; po szkole rzemieślniczej studia w zakresie pedagogiki zawodowej i języka niemieckiego; pracował jako nauczyciel w różnych miejscowościach, m. in. dla projektów w Afryce; wieloletnia działalność pedagogiczna na Uniwersytecie w Hannoverze; otrzymywał nagrody i wyróżnienia, w tym dolnosaksońskie stypendium artystyczne za 1984 r., zaproszenie do domu pracy twórczej Warpswede, 1991/92, honorowy gość Villa Massimo w Rzymie, 1997. Pisze wiersze, opowiadania, słuchowiska, eseistykę. Publikował przede wszystkim książki poetyckie, m. in. niesłyszalne słyszalne (1977), Jak gdyby urosły ci skrzydła (1992), Inicjator serdeczny (1993). Licznym jego wierszom towarzyszą grafiki — H. Grütznera, H. Schröder, H. Treibera, T. Ungera i R. Wüstnera, i jako książki bibliofilskie znajdują się w zbiorach publicznych i prywatnych. Wiersze G. O. Cotta były tłumaczone na wiele języków. Literackie spotkania i podróże w Rosji, Chinach, Polsce, Izraelu, Hiszpanii i Włoszech.
Z niemieckiego przełożył Andrzej Pańta
WIERSZE
Spotykam szatana
i zaciskam pięść
widzę rogi
kopytko
kosmate futerko
nagle cwałem
dogania mnie szatan
podchodzę doń
dotykam rogów
muskam jego skórę
nie zionie siarką
mruczy jak kocur
łasi się
stąd pytam
jak to możliwe że
także i szatana
przedstawia się
tak źle
Kukułeczka kuka
przedrzeźniamy ją
kukułeczka naraża
swoje dzieci
Gdy zamek na lodzie
znalazłem
uprzątnięty
na złamanie karku
skoczyłem znowu
do góry
Ucząc się ich na pamięć
wyrosła słowom
spocona morda
zginęła od razu
skoro tylko
zacząłem bajdurzyć
Także taki
rodzaj śmierci
szyderczy śmiech
stroję
miny
ze szczęścia nie
znika zmartwienia
zmarszczka
Kreda i jura
dawno minęły
dzisiaj
przy końcu roku
biadolę
nic nie szło mi
dość szybko
także skrzyp
musiał się schylić
stał się mniejszy
ale pędziwiatr
czyha
nauczył się czekać
w oka mgnieniu
wysoki jak drzewo i nie
czując zawrotów głowy
zaczyna rosnąć
Staromodnie
na swoim
latającym dywanie
siedzi Bóg
uśmiecha się i
rzuca mi linę
nie stąd nie zowąd
plując w dłonie
naprężony gotów
jestem do skoku
wysoko uwieszona tutaj
jest już tylko plama
już się przeraziłem
śmiertelnie tak
że mógłbym się
roześmiać
Oszukiwać jak Münchhausen
nie strzec oka
albo języka
przeciągać się pod muchomorem
być krasnalem
albo olbrzyma
wyczarować z kapelusza
pojednać Kaina i Abla
i podczas
powietrznej huśtawki
z mdłościami żołądka
odważyć się na salto
teraz odróżniam się
i zawsze
znajduje się ktoś
kto sprowadza mnie na ziemię
Dziecko wpada
do studni
widzisz je
słyszysz je
przestajesz
chodzić do kościoła
I to niebo
z rozległym widokiem
do tego zięba
dziobiąca sobie
z miseczki dla kota
dość powodów
do upragnionego wiersza
że fikałbym
koziołki
gwizdał
przez palce
i podczas tych susów
nikt nie narażałby
głowy
Georg Oswald Cott, ur. 1931 r. w Salzgitter, pisarz mieszkający w Brunschwiku; po szkole rzemieślniczej studia w zakresie pedagogiki zawodowej i języka niemieckiego; pracował jako nauczyciel w różnych miejscowościach, m. in. dla projektów w Afryce; wieloletnia działalność pedagogiczna na Uniwersytecie w Hannoverze; otrzymywał nagrody i wyróżnienia, w tym dolnosaksońskie stypendium artystyczne za 1984 r., zaproszenie do domu pracy twórczej Warpswede, 1991/92, honorowy gość Villa Massimo w Rzymie, 1997. Pisze wiersze, opowiadania, słuchowiska, eseistykę. Publikował przede wszystkim książki poetyckie, m. in. niesłyszalne słyszalne (1977), Jak gdyby urosły ci skrzydła (1992), Inicjator serdeczny (1993). Licznym jego wierszom towarzyszą grafiki — H. Grütznera, H. Schröder, H. Treibera, T. Ungera i R. Wüstnera, i jako książki bibliofilskie znajdują się w zbiorach publicznych i prywatnych. Wiersze G. O. Cotta były tłumaczone na wiele języków. Literackie spotkania i podróże w Rosji, Chinach, Polsce, Izraelu, Hiszpanii i Włoszech.
Z niemieckiego przełożył Andrzej Pańta
No votes yet