Zjednoczony Obóz IV RP – kolejne podejście

 |  Written by Gadający Grzyb  |  20

Nie da się zbudować szerokiego zaplecza wyborczego bez ścisłego współdziałania z organizacjami społecznymi.

I. Wektory jednoczenia prawicy

Przyznam się, że inicjatywa zjednoczeniowa PiS-u o której od jakiegoś czasu donoszą media, wywołuje u mnie uczucie deja vu i nie jest to wrażenie budujące, mimo że oczywiście w przypadku powodzenia daje szansę na wyborcze zwycięstwo. Warto przy tym zauważyć, że nie jest to efekt afery podsłuchowej, choć wygląda na to, że pod wpływem afery kierunek akcji zjednoczeniowej uległ pewnemu przewektorowaniu. Otóż 16 czerwca portal wPolityce.pl doniósł za PAP, iż PiS ma zamiar otworzyć się na środowiska społeczne, oddolne i w ten sposób poszerzać swoją bazę przed kolejnymi wyborami. Wówczas mówiono o sojuszu m.in. z Akademickimi Klubami Obywatelskimi im. Lecha Kaczyńskiego, klubami „Gazety Polskiej”, słuchaczami Radia Maryja i różnymi stowarzyszeniami lokalnymi. Co ciekawe, na tamtym etapie nie zakładano współpracy z Solidarną Polską, czy Polską Razem Gowina. Wiadomość ta szybko została jednak wypchnięta z medialnej agendy przez wybuch afery taśmowej. No, a obecnie dowiadujemy się, że zjednoczenie, owszem, tylko że w sojuszu z ziobrystami i gowinowcami, z którymi to mają toczyć się rozmowy. I tym już mediodajnie zajmują się dosyć intensywnie. Przyznają Państwo, że „przewektorowanie” jak na dwa tygodnie – całkiem, całkiem...

PiS i Jarosław Kaczyński ewidentnie zwęszyli krew i postanowili kuć żelazo póki gorące. Sprzyja temu mizeria wyników wyborczych do europarlamentu ugrupowań secesjonistów z dwóch największych partii, tak więc niewykluczone, że z tej mąki jakiś tam chlebek da się upiec - i być może z minimalnym tylko zakalcem. Tyle, że błędem byłoby orientowanie się wyłącznie na twory stricte polityczne. W ten sposób może da się jakoś uzupełnić szkielet organizacyjno-instytucjonalny, ale z pewnością nie bazę wyborczą w rozmiarach gwarantujących samodzielne rządy.

II. Zjednoczony Obóz IV RP – deja vu

Moim zdaniem należy działać dwutorowo – porozumienie z Gowinem i Solidarną Polską to jedno, nie da się jednak zbudować szerokiego zaplecza bez ścisłego współdziałania z organizacjami społecznymi. I tu wracamy do owego uczucia deja vu, o którym wspomniałem na wstępie. W sierpniu 2011 roku, przed wyborami parlamentarnymi, mieliśmy bowiem pierwsze podejście do zmontowania czegoś, co pozwoliłem sobie wówczas określić mianem „Zjednoczonego Obozu IV RP”. Wówczas PiS podpisało porozumienie o współpracy z ok. 20 organizacjami, takimi jak m.in. Ruch Społeczny im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, Stowarzyszenie Twórców dla Rzeczypospolitej, Solidarni 2010, Komitet Katyński, Ruch Odbudowy Polski i wiele innych. Powiało optymizmem, czemu dałem wyraz w notce „Zjednoczony Obóz IV RP”, przestrzegając jednak, iż przebudzony po 10.04 „ruch niezgody” to ludzie myślący, wymagający i w razie czego potrafiący rozliczyć polityków nawet ze „swojego” obozu, a nie karne wojsko wrzucające karty do urn na rozkaz. (…) Największym błędem ze strony Jarosława Kaczyńskiego i jego „dworu” byłoby natomiast zlekceważenie popierających ich dziś środowisk po wyborach, na zasadzie „murzyn zrobił swoje... a poza tym murzyn i tak nie ma innej opcji niż znów nas wesprzeć i na nas zagłosować”. Efektem takiej arogancji (do której PiS-owski aparat również wykazuje skłonność) byłoby roztrwonienie jedynego realnego potencjału, jaki obecnie PiS ma do swej dyspozycji.”

Mimo wyborczej porażki, zawiązany wówczas sojusz dawał nadzieję, że otwarcie się PiS-u na sprzyjające mu otoczenie społeczne z czasem będzie procentować. Myśl tę kontynuowałem w powyborczej notce z października 2011 Zjednoczony obóz IV RP – cz. II”, w której postulowałem, iż PiS powinien pójść do następnych wyborów nie jako pojedynczy podmiot – monopartia, ale w możliwie szerokiej koalicji z autonomicznymi organizacjami społecznymi (...). W ten sposób PiS z Jarosławem Kaczyńskim na czele, pozostając naturalnym przywódcą i główną siłą tego porozumienia, zdejmie z siebie odium politycznej alienacji, partii „niekoalicyjnej” - pokaże się jako reprezentant masowego ruchu społecznego: Zjednoczonego obozu IV RP.” W innym miejscu pisząc, że owe ruchy obywatelskie tworzą „infrastrukturę patriotyzmu” (termin pożyczyłem od Ziemkiewicza), podnosiłem: To w teren powinny pójść partyjne fundusze, kadry, środki, logistyka, a nie na centralę i paru topornych działaczy szwendających się po różnych TVN-ach.”

Jak pamiętamy, tamte wybory skończyły się kacem spowodowanym chociażby sabotowaniem przez część partyjnych struktur akcji „Uczciwe wybory” i spławianiem wolontariuszy zgłaszających się na mężów zaufania. W kolejnych latach partia konsekwentnie zamykała się w sobie i podpisany w 2011 sojusz społeczny w zasadzie umarł śmiercią naturalną. Przebudzenie nastąpiło dopiero przed ostatnimi eurowyborami wraz z akcją kontrolowania wyborów. Naturalnym kolejnym krokiem było „nowe otwarcie” na czynnik społeczny zasygnalizowane w przytaczanej wyżej informacji z 16 czerwca. Tyle, że w międzyczasie zmarnowano niemal trzy lata podczas których pogrążony w marazmie PiS mógłby za sprawą nowych ludzi i środowisk zyskać drugi oddech, społeczno-partyjny sojusz zaś okrzepnąć i wypracować metody wspólnego, skutecznego działania.

III. „Budapeszt nad Wisłą”

Teraz natomiast o koalicji z organizacjami obywatelskimi znów jakby ciszej, eksponuje się miast tego partyjne dogadywanki z Ziobrą i Gowinem. Ok, może i trzeba z pragmatycznych względów się z nimi porozumieć, nie będę się kłócił. Gdyby to jednak miało się stać kosztem szerokiego sojuszu społecznego, byłoby to niepowetowaną stratą. Z partyjniackimi wycierusami „Budapesztu nad Wisłą” czy „majdanu w Warszawie” się nie zrobi. Krótko mówiąc, na dylemat „myć ręce, czy nogi”, odpowiedź jest znana – jedno i drugie!

O „Budapeszcie” mówił w powyborczym przemówieniu w roku 2011 Jarosław Kaczyński. Obecnie Orban, po tym jak został przez wrogie otoczenie międzynarodowe wepchnięty w ramiona Putina, przestał być wprawdzie idolem naszej prawicy, ale nie znaczy to, że przykład owego „Budapesztu” nie powinien być analizowany, jako wzorzec drogi do politycznego zwycięstwa. Nigdy dość powtarzania, że Orban postawił wtedy właśnie na szeroki ruch obywatelskiego sprzeciwu i to właśnie dzięki niemu wygrał. Tymczasem, czy obecnie jest społeczny potencjał do powtórzenia owego sukcesu w Polsce? Zwróćmy uwagę, że po ujawnieniu taśm Gyurcsany'ego na Węgrzech doszło do wielkich demonstracji i zamieszek. U nas skutkiem afery taśmowej były póki co dość rachityczne protesty. Zupełnie, jakby blisko dwie kadencje rządów PO skutecznie spuściły ciśnienie społeczne, pozostawiając psychiczny zwis i zniechęcenie. Do tego dochodzą wzajemne pretensje na linii PiS – patriotyczny elektorat. Partia narzeka na społeczną bierność, elektorat z kolei na zasklepienie się PiS-u we własnym, politycznym światku. Znów kłaniają się zmarnowane trzy lata.

Pozwolę sobie na jeszcze jeden autocytat z tekstu „Zjednoczony obóz IV RP – cz. II”, już ostatni:

(...) Budapeszt sam się nie zrobi. Nie wystarczy bierne oczekiwanie na społeczny przełom – trzeba mu dopomóc, inaczej „Budapeszt” ktoś sprzątnie nam sprzed nosa. Tymczasem odnoszę wrażenie, że PiS liczy na władzę, która sama przyjdzie dzięki kryzysowemu odwróceniu „tryndu" społecznego. Błąd. Równie dobrze potencjał społecznego niezadowolenia może przejąć jakaś sprytnie wykreowana na tę okoliczność „wydmuszka" - trybun ludowy ze służbowego rozdzielnika stworzony właśnie po to, by owo niezadowolenie zagospodarować. Był Lepper, jest Palikot – jaki problem by podrzucić w kluczowym momencie sfrustrowanym i ogłupionym wyborcom kogoś, kto podbierze kolejne segmenty elektoratu? No i proszę – jak raz, mamy Korwin-Mikkego, który wyrasta na pozasystemowy głos niezadowolenia i może zgarnąć akurat tyle, by uniemożliwić PiS-owi samodzielne rządy. Do tej pory żerował na innym elektoracie, ale kto wie, czy z upływem czasu nie sięgnie po jakąś część potencjalnych wyborców Prawa i Sprawiedliwości.

Pora na kilka pytań: czy Prawo i Sprawiedliwość postawi na poważną współpracę ze swym społecznym zapleczem? Czy bierny opór aparatu nie zniweczy tej szansy? Czy zasiedziali działacze (a wielu z nich w opozycji jest wygodnie) zechcą posunąć swe szanowne cztery litery, by dopuścić na listy wyborcze (i to na miejsca „biorące”) ludzi z zewnątrz, wspierających w różnych formach obóz patriotyczno-niepodległościowy od lat? Czy partyjne struktury dostrzegą w nich partnera, czy potraktują jako społeczny kwiatek do partyjnego kożucha? I czy to wszystko nie dzieje się za późno?

Na zakończenie przytoczę coś, co wyczytałem w artykule „Strach przed Kaczyńskim” Mariusza Staniszewskiego z „Do Rzeczy” (nr.27-075, 30.06-06.07.2014), gdzie mowa jest o strachu PO przed rozliczeniami z różnych przekrętów i nadużyć, ale – uwaga – działacze PiS twierdzą, iż „dziś nikt nie prowadzi rejestru 'zbrodni Tuska'”. Że co proszę? To jak będzie miało wyglądać oczyszczenie państwa, skoro w kwestii elementarnych rozliczeń obecnej mafii rządzącej politycy PiS będą poruszać się po omacku? Mam zatem dla szanownych luminarzy opozycji gotowca, podany na tacy oręż do wykorzystania. Coś, co zostało zrobione za darmo przez MarkaD niejako w zastępstwie polityków którym najwyraźniej płaci się za siedzenie w Sejmie i łażenie po reżimowych mediodajniach. „Afery PO”, to wciąż aktualizowany zbiór większych i mniejszych przekrętów, afer i nadużyć partii rządzącej począwszy od 2007 roku do tej pory. Proszę, panowie politycy, którym nie chciało się „prowadzić rejestru 'zbrodni Tuska'”, oto linki:

http://markd.pl/afery-po-0-748-i-kadencja-rzadow/

http://markd.pl/afery-po-cz-1-ii-kadencji-7491499/

http://markd.pl/afery-po-ii-kadencja-cz-ii-od-1500-do-1799/

http://markd.pl/afery-po-ii-kadencja-cz-3-od-1800/

A oto zbiorczy dokument PDF:

http://markd.pl/afery_po.pdf

Na dzień dzisiejszy afer jest 2167. Życzę owocnej lektury.

Gadający Grzyb

Notek w wersji audio posłuchać można na: http://niepoprawneradio.pl/

Na podobny temat:

http://niepoprawni.pl/blog/346/zjednoczony-oboz-iv-rp

http://niepoprawni.pl/blog/346/zjednoczony-oboz-iv-rp-cz-ii

4.5
4.5 (8)

20 Comments

Danz's picture

Danz

działacze PiS twierdzą, iż „dziś nikt nie prowadzi rejestru 'zbrodni Tuska'”
 

No to fajnie, PiS dojdzie do władzy i przez następne pół roku będzie się zastanawiał co z tą władzą zrobić? Tak to ma wyglądać?  No to może kolejny raz przegrać wybory?
Pozdrawiam.

Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów. 
Empedokles

Gadający Grzyb's picture

Gadający Grzyb
No właśnie - oni wydają się cokolwiek zaskoczeni odwróceniem trendu i tym, że grozi im przejęcie władzy.
pozdr.
GG
Danz's picture

Danz
Akurat w tym temacie pozwolę sobie wkleić:

Według ostatnich informacji, PiS nie zapewniło Solidarnej Polsce pisemnych gwarancji odnośnie miejsc na listach wyborczych dla polityków Zbigniewa Ziobry. W związku z fiaskiem rozmów z Prawem i Sprawiedliwością  Solidarna Polska zastanawia się nad sojuszem z Ruchem Narodowym.

Początkowo spotkanie polityków miało się odbyć w siedzibie Prawa i Sprawiedliwości na Nowogrodzkiej. Miejsce jednak zmieniono w ostatniej chwili i nie ujawniono tej informacji dziennikarzom.

Po dwóch rozmowach Kaczyńskiego z szefem Polski Razem Jarosławem Gowinem to kolejne spotkanie, którego celem była wyborcza współpraca prawicy. Po tych spotkaniach Gowin zapewniał, że propozycja współpracy przedstawiona mu przez prezesa PiS to "oferta bez żadnych upokorzeń i kwarantanny".



http://www.rp.pl/artykul/16,1123926-Kaczynski-z-Ziobro-o-zjednoczeniu-pr...

Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów. 
Empedokles

Hun's picture

Hun
...prawda i już,na samym począstku PiSowcy wychodzą ze swoją zwykłą pychą, butą i głupotą. to już mamy pozamiatane... Chyba, że to Szczwany Plan, ale jakoś nie mogę uwierzyć...

Pzdr, Hun

"...And what do you burn, apart from witches?   - More witches!..."
ro's picture

ro
Kaczyński odmówił gwarancji na piśmie, że Ziobro będzie wspólnym kandydatem koalicji na stanowisko premiera.
Gadający Grzyb's picture

Gadający Grzyb
A teraz okazało się, że Ziobro z Gowinem robią wspólny interes. Liczą pewnie, że razem przekroczą 5% i zyskają silniejszą pozycję w rozmowach koalicyjnych z PiS po wyborach.
pozdr.
GG
Ufka's picture

Ufka
W każdym rejonie posel PISu powinien popierać rożnego rodzaju lokalne inicjatywy. Ale tego zwykle nie robią, bo po co? A przecież zwykle to nie są żadni konkurenci, ale lepiej pokazać się w mediach - na rozmowy z wyborcami czas na miesiąc przed wyborami - ale to wiele miesięcy za późno

Ufka

Gadający Grzyb's picture

Gadający Grzyb
Do0kładnie - miną niedługo równo 3 lata od pierwszego "otwarcia się" PiS na wyborców. I co? Ch... d...a i kamieni kupa.
A tak w ogóle - czy normalne jest, że największa partia opozycyjna nie ma swojego gabinetu cieni?
pozdr.
GG
Jabollissimus's picture

Jabollissimus
Pójście na łatwiznę. Jedyny pomysł na państwo ze strony PiS, to niestety tylko "przejąć władzę i pilnować koryta, by nie kradli". Czyli III RP, ale uczciwie. No, do jasnej cholery, może w burdelu znajdzie się dziewica, ale nie da się zrobić tak, by burdel stał się przybytkiem cnoty!
RN, PRazem, PJN, SP - nie zbierają, bo nie przedstawiają niczego innego.
Zaś JKM przedstawia nową wizję państwa, pomysł na nowy system. "Zlikwidować koryto". A kraj dalej rządzony z zewnątrz. Tożto szczegóły! A od kiedy ludzie patrzą na szczegóły? Zmiana burdelu w ruderze na "salon masażu" w odświeżonym gmachu.
ro's picture

ro
Pójściem na łatwiznę, drogi przyjacielu, jest to co Ty zrobiłeś. Stwierdzenie bez jakiegokolwiek pokrycia, w stylu prawdy objawionej (przez kogo?), że "Jedyny pomysł na państwo ze strony PiS, to niestety tylko "przejąć władzę i pilnować koryta, by nie kradli"
Czy zadałeś sobie odrobinę trudu, by zajrzeć do programu PiS, czytałeś artykuły profesora Glińskiego, wypowiedzi programowe Kaczyńskiego, czy raczej wykoncypowałeś to sobie tego bonmota na podstawie tego, co ludzie mówią?
 
Jabollissimus's picture

Jabollissimus
Drogi Ro, iuściślam. To jest właśnie program (na podstawie tego co widzę z bliska i z daleka, i na podst. lektur): IVRP = uczciwa IIIRP
A tak się nie da. To jest właśnie robienie z burdelu przybytku cnót.
Inni niestety nie są lepsi. Niestety scena główna i poboczne proponują półrozwiązania.
 
ro's picture

ro
Najpierw należy opisać "rzeczywistość" jednozdaniowym komunałem.
Koniecznie użyć w nim słów "burdel", złodzieje i "cnota".
A potem już wystarczy tylko dodać, że "my się z tym nie zgadzamy", i że jak "zdobędziemy władzę, to będzie inaczej".
W sam raz materiał na program nowej partii.

Jakiej, jeśli mogę spytać? 
 
Jabollissimus's picture

Jabollissimus
Jestem zwolennikiem PiSu i widzę jego wady, które opisał Gadający Grzyb. Dokładam do tego trzy grosze. To, że w jednym akapicie znajduje się i PiS i słowo "burdel" nie znaczy, że jedno jest z drugim tożsame. Szkoda, że masz takie skojarzenia.
Zwycięstwo PiSu, czy zwycięstwo zjednoczonej prawicy, itd. nie jest tym "ostatecznym" zwycięstwem, na które czekamy (czekamy? czy na nie pra-cu-je-my?).
 
ro's picture

ro
Ale nie mając wystarczającej wiedzy, nie biorę się do naprawiania partii, do której zresdzta nie należę.
Po prostu: mam zaufanie do Jarosława Kaczyńskiego, bo jeszcze mnie nie zawiódł.
Gadający Grzyb's picture

Gadający Grzyb
Zaufanie - piękna rzecz. Problem polega na tym, że ze strony PiS właśnie mamy taki komunikat - zaufajcie nam, że będzie dobrze gdy obejmiemy władzę i nie zadawajcie pytań.
pozdr.
GG
chryzopraz's picture

chryzopraz
działacze PiS twierdzą, iż „dziś nikt nie prowadzi rejestru 'zbrodni Tuska'”

Nie mam dostępu do papierowych wydań, a chciałabym poznać nazwiska tych działaczy PiS, którzy to mówią. No bo chyba tak poważny tygodnik nie opiera swego artykułu na ogólnikowych frazesach typu "działacze PiS"? Bo dla mnie to brzmi tak samo jak "jedna pani drugiej pani powiedziała".

 

Gadający Grzyb's picture

Gadający Grzyb
Akurat w tym przypadku autor nazwisk nie podaje, poprzestając na formułce "działacze PiS" - można domniemywać, że odpytał kilka osób i te potwierdziły, że nei prowadzi się "rejestru". Nieco wyżej jednak pada nazwisko Naimskiego, który mówi o strachu PO przed "masowymi aresztowaniami", gdy PiS dojdzie do władzy.

 
pozdr.
GG
R.Zaleski's picture

R.Zaleski
Dobra notka. Im się wydaje że latają po telewizorach oglądają ich miliony i coś to daje, a nic nie daje, co pokazują wybory. Zachowują sie jak mucha waląca w szybę przy otwartym oknie. Wśród młodych mają wynik gorszy niż średnia, a mają go dzieki internetowej partyzentce, nawet przez nich niedoinwestowywanej, co jest idiotyzmem, nawet na chłopski rozum. PiSu w necie nie ma, Kaczora nie ma, to młodzi nie  traktują go jak swego. On jest z innego świata. Jego nawet w ich świecie nie ma. A tu, w necie, nie mają żadnych ograniczeń. Gdzie logika?

To samo ze wszelkimi inicjatywami społecznymi. Brak kontaktu nawet, nie mówiąc o współpracy, oni nie wiedzą pewnie nawet, jak to się robi. Jedyny poseł PiS który wydał mi się kontaktowy, z kilku, których widziałem na spotkaniach, poprosił żeby mu coś wrzucić, to Jędrysek, ale on jest wąsko specjalistyczny. Jak ktoś zbierze milion podpisów i w telewizji powiedzą, to wiedzą.

Pzdr
 
stronnik's picture

stronnik
Zawsze wydawało mi się że PiS powienien mieć ludzi wyznaczonych do rozwijania wpływów w poszczególnych dziedzinach takich jak media elektroniczne, prasa, radio, TV, ulotki, plakaty i wydawnictwa, wizyty w terenie itd. Tymczasem wyniki (owoce?) pokazują że w internecie PiSu nie ma. Gdzie indziej z resztą  też cieniutko.  Nieskromnie powiem że moje lokalne inicjatywy w tej sprawie były ignorowane. W końcu i moja cierpliwość się wyczerpała i dałem za wygraną. Ale winą można obarczyć również brak fudnduszy. PiS nie śmierdzi groszem w tzw. dołach. Chętnych do fiannsowania działań partii poza okresem kampanii wyborczej jest mniej niż mało. Regułą jest powoływanie się na ogólną mizerię.Łatwe usprawedliwienie.
Gadający Grzyb's picture

Gadający Grzyb
To jest właśnie porażające - PiS powinien mieć stały zespół ludzi robiących piar w necie. Przecież to elementarz. Na co idą budżetowe subwencje?
pozdr.
GG

Więcej notek tego samego Autora:

=>>